Oceniająca: Thoughtess
Oceniany blog: przy-filizance-herbaty
Autorka: valerie
Wstęp:
Przy filiżance jakiegoś dobrego
napoju można odbyć przyjemną konwersację albo napisać opowiadanie. Ciekawa
jestem, co wyszło spod twojego pióra, kiedy tak popijałaś w zadumie herbatę.
Wchodząc na bloga nie doznałam oczopląsu, dzięki Ci Panie. Szablon nie jest
finezyjny, postawiłaś na minimalizm i bardzo dobrze. Schludny nagłówek, ładny
wzorek vintage w tle. Raduje się moje
serce, gdy widzę coś takiego, a nie kolejne napaćkane i przeładowane szablony,
gdzie niejeden komputer zacina się, bo pamięć RAM nie jest w stanie przyjąć
takiej dawki wszechobecnego html i css, ot, taka odmiana.
Za
dużo dodatków tutaj nie ma. Jest chmura tagów, archiwum, żebyśmy się
przypadkiem nie zgubili na blogu i linki do ocenialni. Nic poza tym. Trochę
ubogo, spodziewałabym się czegoś więcej, ale co ja będę narzekać, przecież nie
od tego jestem, a od oceniania co najwyżej, prawda?
7/10
Treść:
Napisy
Uzgodniłyśmy
na e-mailu, że mam również ocenić tę jednopartówkę. Krótka i miła, jeśli chodzi
o przyswojenie. Po ostatniej katastrofie literackiej, nazwanej powieścią
sci-fi, dobrze czymś się pokrzepić. Do rzeczy przechodząc. Mamy do czynienia z
młodą Magdą, której przytrafił się śmieszny bądź też lekko niepokojący
incydent. Najpierw natrafia na jakiś napis na chodniku, który okazuje się
słuszną przestrogą. Jakiś czas później – to samo. Na miejscu Magdy prędzej
pomyślałabym, że znowu wpadam w jakieś paranoje niż poszukała reszty magicznych
ostrzeżeń. Kto co woli, oczywiście. Dziwnym wydało mi się, że to tam
pozostawało, a jeszcze bardziej, że znajdowały się napisy z wyprzedzeniem
czasowym. A że niektóre dotyczyły aspektów takich jak np. zalanie piwnicy…
Spodziewałabym się raczej czegoś bardziej z piekła rodem. Gdyby zrobić z tego
lekki dreszczowiec – byłoby ciekawiej. Wiadomo, jakieś teksty typu „Ktoś źle ci
życzy”.
Czy
coś więcej mogę powiedzieć? No właśnie niewiele. Styl przyjemny, potencjał
niewykorzystany zupełnie w tym krótkim opku. O bohaterach? Nawet o Magdzie za
wiele się nie dowiedzieliśmy, co dopiero o reszcie. Jeszcze o tym, że Aśka ma
krzywy nos, taka ciekawostka z życia. Ach, i Jowita wydaje się miła, ale nic
więcej na ten temat nie wiadomo. Wiemy, że Magda ma im nie ufać, ale na ten
temat też nie za wiele powiedziałaś. Dialogów brak, opisy takie ogólne. Z końca
jednak wypływa jakiś przekaz, o który chyba najbardziej ci w tym wszystkim
chodziło. Nie można oszukać przyszłości, nie da się.
Mogło
być lepiej, valerie. Znacznie lepiej. Zobaczymy jednak co zaprezentujesz w
Javert.
Javert
Na
początku wytłumaczenie, że miał być to fanfiction do „Nędzników”, ale w końcu
jedynie główny bohater został zaczerpnięty z książki. W porządku, nigdy tej
powieści nie czytałam, ale mam nadzieję, że Javert okaże się chociażby znośny.
Pierwsza część nie odkrywa za wiele o bohaterze. Wiemy, że policjantem, dobrze
się sprawuje, dostał awans i tyle. W dalszym akapicie czynności, które wykonuje
po kolei Javert są opisane tak, że gdyby nie jakiś mały opis, wtrącony pomiędzy
kolejne zdania, to równie dobrze mógłby być to plan wydarzeń. Mogłabyś
dodatkowo rozwinąć przecież parę zdań np. dlaczego pomimo że Javert nie lubi
czytać i sprawia mu to trudność, gdyż jest dyslektykiem, to zrobił sobie tę listę książek, które powinien przeczytać. Wcześniej mogłaś trochę napisać o
ojcu bohatera, który znalazł się w więzieniu. Po tym jak mężczyzna zasypia,
budzi się, wykonuje parę prowizorycznych czynności i nareszcie coś więcej,
jakiś dłuższy opis. Co prawda, skupia się na domu i dowiadujemy się jedynie,
jak został wyremontowany. Javert udaje się następnie na służbę, gdzie, o
zgrozo, znajduje źle zaparkowany samochód. Nadbiega do niego piękna dama, która
najpierw jest miła, potem na chwilę chce okazać swoją wyższość, a potem wręcza
mu karteczkę z numerem telefonu. Nie rozumiem. To ma być akcja jak z thrillera,
że chce go do czegoś wciągnąć czy jakiś podryw?
Tu
kończy się druga część, a mnie naszła refleksja, czy nie lepiej byłoby to
połączyć w jedno, spójne opowiadanie, skoro każdy fragment ma jakieś dwie
strony w Wordzie? Nie ma co się tak rozdrabniać, najlepiej byłoby wyłożyć
całość raz, na pewno by nie zaszkodziło. Co dalej? Ano, dowiadujemy się, że
Valerie, czyli ta piękna dama od źle zaparkowanego auta, jest półsierotą. Nie
wiemy, jak jej matka zginęła, a skoro już o tym wspomniałaś, to może należałoby
wspomnieć jak jej się odeszło na łono? Po trzech dniach Blanchard przychodzi i
upomina się o spotkanie, bo „wydał jej się interesujący”. Typowe kobiece
zachowanie. Jak facet się wymyka od spotkania, najlepiej przyjść, lekko go
zdenerwować, może coś go ruszy i zmobilizuje jako tako. W części czwartej są
umówieni na kolację i tak, miałam rację, to taki podryw. Ty mi dałeś mandat, ja
się chcę z tobą umówić. Wtedy się okazuje, że Javert ma trochę spaczone
mniemanie o sobie, nie chce się spotykać z Valerie, bo „jest złym kandydatem na
drugą połówkę”. Kto by się spodziewał, że ktoś kto jest policjantem, obawia się
związków? Panna nie daje sobie spokoju, w końcu wiążą się, zakochują i na
koniec ZONK. To tylko sen. Poważnie? Taka historia i na koniec okazuje się, że
to wszystko nieprawda? Jak już kończysz happy endem, to po co to komplikować i
sprawiać, że to jedynie sen? Nie wyczuwam nawet żadnego motywu tej historii.
Czasami
wychodził mały plan wydarzeń. Nie raz mogłaś coś rozwinąć, wtedy opowiadanie
byłoby dłuższe, może nieco ciekawsze. Tak, ciekawsze, bo gdyby nie to, że jest
to bardzo krótkie, to chyba czytałabym to dosyć długo. Nie czuję się nawet na
chwilę porwana czy wciągnięta w tę historię. Nie ma opisów uczuć Javerta, a jak
gdzieś były, to mi musiały umknąć, takie ninja. Więcej o tym, co on czuje, dowiedziałam się od Blanchard niż od niego samego. Nie dość, że na zewnątrz
chłodny i ponury, to faktycznie, jakby nie miał uczuć. Przez to również mało go
poznałam, podobnie jak pannę Blanchard. Wiem o nich tyle, że starczy mi napisać dwa zdania i nic więcej. O świecie przedstawionym również za wiele nie powiem,
bo co się w nim zawarło. Dom Javerta, ulica, miejsce pracy Javerta i
restauracja. Każda z sytuacji pokazana w krótki sposób, zwięzły, a mi pozostaje
niesmak. Ze stylem bynajmniej nie jest aż tak źle jak można by się spodziewać. Tak, historia może nie porywa, jest lekki niesmak, bo mogło
być znacznie lepiej, jakby tak pomysł dopieścić we właściwy sposób, ale to
jest ten plus. Słownictwo jest dobre, wyrażenia dosyć sensowne i nie miałam na
twarzy wyrazu typu. Logiczny ciąg wydarzeń jest zachowany, więc masz świadomość
i wiesz co piszesz. Dialogi nie zalatują sztucznością, język jaki używają
bohaterzy jest adekwatny dla osób dorosłych, które wiadomo, nie będą zwracać
się do siebie niczym dwójka gimnazjalistów. W zapisie mogłabym już się
przyczepić tego, że zaczynasz je od dywizów. Prawidłowo na początku powinna
znajdować się pauza albo pół pauza. Dodatkowo przydałoby się, żeby znajdowały
się przerwy przed akapitem.
21/60
Poprawność
Nie
znalazłam żadnych błędów, brawo.
10/10
Dodatkowe punkty:
Nie
tym razem.
0/2
Podsumowanie:
38
na 72 daje dostateczny. Nie chciałam cię krzywdzić dwójką, dałam jeden punkt i
wyszło idealnie na trójkę. Chyba nie lubię demotywować ludzi. Więc tak –
popracować nad opisami uczuć, miejsc, pamiętać, żeby czasami coś rozwinąć. Im
więcej wiemy o bohaterze, tym lepiej się czyta, można się wczuć w postać,
historia nabiera jakiegoś charakteru. O tym pamiętać, a wszystko nabierze nawet
właściwej długości i będzie okej.
Chyba
powinnam wziąć się za siebie i pisać więcej, bo zapominam co i jak.
Dziękuję bardzo za ocenę.
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie, rzeczywiście lepiej byłoby to opublikować na blogu jako całość, ale poszczególne części powstawały w dość długich odstępach czasowych, a nie chciałam, żeby przez ten czas nic się na blogu nie pojawiało. No, i gdybym nie zaczęła tego wrzucać na bloga, pewnie miałabym niższą motywację, aby w ogóle to skończyć.
Co do zakończenia, muszę przyznać, że było pisane trochę "na szybko", miałam zamiar napisać o jeszcze paru wydarzeniach, zanim skończę opowiadanie, ale przez dwa miesiące nie udało mi się napisać ani słowa, więc stwierdziłam, że nie ma co próbować na siłę. Tak jak napisałam w informacji przed pierwszą częścią, to zakończenie może mieć większe znaczenie dla osób, które przeczytały powieść. Ale wydaje mi się, że nawet osoba, która nie czytała, może wyciągnąć "coś więcej". Zauważ, że Javert, widząc samochód, który we śnie należał do Valerie, decyduje się po prostu pójść dalej. Człowiek, który nawet po służbie "polował" na ludzi popełniających drobne wykroczenia, zdecydował się ominąć źle zaparkowany samochód, tylko dlatego, że we śnie zobaczył jedną z wielu możliwych dróg, jak ta sytuacja mogła się potoczyć. Gdy już poznał Valerie, gdy stworzył z nią coś w rodzaju rodziny, był szczęśliwy. Ale te zmiany odbywały się stopniowo. Kiedy zobaczył je we śnie, był nimi przerażony. Przez kobietę zaczął mniej czasu poświęcać temu, co było dla niego w danym momencie najważniejsze, pracy.
Po przeczytaniu tej oceny mam wrażenie, że lepiej bym zrobiła, gdybym Javerta uczyniła narratorem. Łatwiej byłoby mi wówczas pisać o jego uczuciach.
Uświadomiłam coś sobie, często zapominam o tym, że czytelnik nie siedzi w mojej głowie i nie widzi wszystkiego tak, jak ja. Pewnie dlatego informacje, które dla mnie wydają się być wystarczające, dla czytelnika takimi nie będą.
No cóż, widzę, że jeszcze dużo pracy przede mną. Dziękuję jeszcze raz za ocenę i pozdrawiam :)
PS: Mam jeszcze takie pytanie, co muszę kliknąć na klawiaturze, żeby zrobić pauzę? Zazwyczaj piszę w takim internetowym edytorze tekstu, który nie ma zbyt wielu opcji, a korzystanie z tablicy znaków byłoby dosyć męczące na dłuższą metę.
Skrót klawiaturowy na półpauzę to Alt + 0150, na pauzę Alt + 0151. :)
UsuńDziękuję :)
UsuńWchodząc na bloga nie doznałam oczopląsu
OdpowiedzUsuńPrzecinek przed „nie”.
Uzgodniłyśmy na e-mailu
W e-mailu lub poprzez e-mail.
jednopartówkę.
Co to za połowicznie spolszczony potworek? o.O
Do rzeczy przechodząc.
Od zdania urywając.
znowu wpadam w jakieś paranoje niż poszukała reszty magicznych ostrzeżeń.
Przecinek przed „niż”.
Zobaczymy jednak co zaprezentujesz w Javert.
Albo „w opowiadaniu Javert”, albo „w Javercie”. // Przecinek przed „co”.
Wiemy, że policjantem
Uciekło „jest”.
W dalszym akapicie czynności, które wykonuje po kolei Javert są opisane tak
Przecinek przed „są”.
dlaczego pomimo że Javert nie lubi czytać i sprawia mu to trudność, gdyż jest dyslektykiem, to zrobił sobie tę listę książek, które powinien przeczytać.
Bo dyslekjsa to nie jest wymówka, a dyslektycy to nie są radośni opierdalacze? Ludzie pracują nad sobą, serio. // Przecinek przed „pomimo”.
Po tym jak mężczyzna zasypia, budzi się, wykonuje parę prowizorycznych czynności i nareszcie coś więcej, jakiś dłuższy opis.
Sens drugiej części zdania zaginął.
Nadbiega do niego piękna dama
Albo „nadbiega piękna dama”, albo „podbiega do niego piękna dama”.
mnie naszła refleksja, czy nie lepiej byłoby to połączyć w jedno, spójne opowiadanie, skoro każdy fragment ma jakieś dwie strony w Wordzie?
Dwukropek lub myślnik przed „czy”.
należałoby wspomnieć jak jej się odeszło na łono?
Pewnie niechętnie. // Czyje łono? ;)
Typowe kobiece zachowanie.
Uwielbiam rzucanie stereotypami.
Jak facet się wymyka od spotkania
„Wymykać” można się ZE spotkania. OD spotkania można się „wymigać”.
Kto by się spodziewał, że ktoś kto jest policjantem, obawia się związków?
Co ma wspólnego jedno z drugim?
O świecie przedstawionym również za wiele nie powiem, bo co się w nim zawarło.
Znak zapytania zamiast kropki.
Ze stylem bynajmniej nie jest aż tak źle jak można by się spodziewać.
Przecinek przed „jak”.
i nie miałam na twarzy wyrazu typu.
Znów ci coś od zdania urwało.
język jaki używają bohaterzy jest adekwatny dla osób dorosłych
Przecinki przed „jakiego” i „jest”.
które wiadomo, nie będą zwracać się do siebie niczym dwójka gimnazjalistów.
Przecinek przed „wiadomo”.
pół pauza.
Łącznie.
bo zapominam co i jak.
Przecinek przed „co”.