Oceniająca: Awena II
Ocena bloga: legenda-sennarille
Autorka: Nearyh
Pierwsze wrażenie:
Legenda
kojarzy mi się z tajemnicą, zagadką, nocnymi opowieściami i pewnie dlatego adres Twojego bloga od razu
przypadł mi do gustu. Spodziewam się tu opowieści o wojnie, intrygach, krainy,
o którą bohaterowie będą musieli walczyć.
„Tajemnica
przyciąga tajemnicę”. Cytat na belce, który wręcz zabija swym realizmem i który
pasuje idealnie, do stworzonego przeze mnie wyobrażenia tego opowiadania.
Wchodzę
na bloga i wita mnie zachodzące Słońce, przysłonięte pięknym zamkiem na
wzgórzu. Poza tym rozjaśniającym
akcentem, wszystko usłane jest ciemnością, co sprawia, że jeszcze bardziej chcę
się zagłębić w treść.
10/10
Grafika:
Jak już
wspomniałam w poprzednik punkcie, szablon utrzymany jest w ciemnej tonacji, a zachodzące Słońce idealnie go
rozświetla, jakby chciało rzecz: „Przybądź tu. Nie pożałujesz”. Zamek na
wzgórzu, ma w sobie tajemniczość i
spodziewam się, że opowiadanie będzie się rozgrywało albo w nim, albo w jego
pobliżu.
Zarówno
kolory, jak i wielkości czcionek są odpowiednio dobrane i pozwalają do dogodny
odbiór tekstu. Są widoczne, a czytanie nie jest męczące.
Wszystko jest
uporządkowane i ma swoje miejsce. Zabrakło przejścia między rozdziałami, co
utrudniało mi czytanie. Ciągłe wracanie do odpowiedniej zakładki i wybieranie
rozdziału nie jest zbyt wygodne.
8/10
Teść:
a)
Fabuła:
Już od samego początku opowieść jest
wciągająca i momentami przyprawia o dreszcze. Zaczyna się ona kilkoma
fragmentami – o rodzeństwie uciekającym z atakowanego obozu, morderczyni z
Gildii Złodziei, podróżującym Sainie i jego siostrach. Są one jak elementy dziwnej układanki, które na
pozór nie pasujące do siebie, układają się w całość.
Pierwszy dreszcz przeszedł po moich
plecach już w chwili pojawienia się duszy (Pergamin 01.). Tym bardziej, że
Errie tak swobodnie z nią rozmawiała. I te wzmianki o paniczu.
Kolejny rozdział dotyczy już innych
postaci i widać w nim już pierwszy element układanki. Luende, która znikąd
pojawiła się w Gildii, choć czytelnik i tak snuje już podejrzenia o jej pochodzenie.
Dochodzi jeszcze rozdział o Eidenie,
Aylee i Avielu, a potem wszystko zaczyna się łączyć w zgrabną całość.
Wiele momentów zaskakuje, rozśmiesza,
ewentualnie przyprawia o dreszczyk emocji. Na przykład moment przemiany Saina i
„podróż” jego duszy. Nie spotkałam się jeszcze z sytuacją, gdzie autor poza
opisywaniem drugiej natury, potrafi skupić się na tej cierpiącej, na duszy
bestii. Wychodzisz poza schematy i to Ci wychodzi rewelacyjnie.
Bardzo ciekawy jest wątek Luende oraz
Arryka. Aż się prosi o więcej. I z pewnością nie jakichś ckliwych momentów, bo
to nie jest potrzebne Twojemu opowiadaniu. Ona sama jest interesującą postacią i
pragnienie poznania jest ogromne.
Upadli aniołowie zawsze byli dla mnie
jakimiś niebiańskimi stworzeniami, które zapragnęły innego życia. Twoi zaś
stworzeni przez niego, są bardziej
zagadkowi i straszni.
I tu jeszcze watro wspomnieć o
Zanderze. Złym imperatorze, który pragnie tylko posiadać coraz więcej. Ale
chyba nawet on nie jest tak zły, jak jego syn, chłodny i opanowany Elliar.
Fabuła jest dokładnie przemyślana, a akcja
rozwija się w odpowiednim tempie. Wprowadzasz wielu bohaterów, ale robisz to w
sposób nie pozwalający się pogubić. Pokuszę się o stwierdzenie, że zapiera dech
w piersiach. Szukałam czegoś, co mi się nie spodoba i niczego takiego nie udało
mi się odszukać.
5/5
b)
Styl:
Aby pisać opowiadanie, które wciąga już
od pierwszego zdania i nie pozwala odciągnąć wzroku o monitora, trzeba mieć
talent. I Ty z pewnością go posiadasz. Twój styl idealnie pasuje do tego
gatunku. Wszystko jest przemyślane i widać, że masz pomysł, który starannie nam
przekazujesz. Doskonale łączysz tajemniczość, poczucie grozy i humor. Nie ważne
jak długi jest rozdział, czy ile ich jest – nie odczuwa się tego, przez Twoje
lekkie pióro.
5/5
c)
Dialogi:
Zabawne, przerażające, wywołujące
dreszcze. Każdy dialog jest idealnie dopasowany do sytuacji, a jego realizm
pozwala na doskonałe odebranie. Są bardzo naturalne i wypowiedzi bohaterów
idealnie do nich pasują – do ich charakterów, najczęstszych zachowań,
odczuwanych w danym
momencie emocji. Łatwo nawet wyobrazić sobie mimikę poszczególnej postaci czy
jej gestykulację.
5/5
d)
Kreacja świata przedstawionego:
Akcja rozgrywa się głównie w Castheralu –
wyjątkowym zamku, owianym tajemnicą, wypełnionym po brzegi cierpieniem, który, odnosi
się wrażenie, że żyje własnym życiem. Aż chce się jak najszybciej odkryć jego wszystkie
zakamarki i tajemnice.
Inne miejsca też są ciekawe. Lasy, przez
które bohaterzy jeżdżą, Castheral przed zniszczeniem, kraje, z których pochodzą
bohaterowie. We wszystko tchnęłaś oryginalność.
5/5
e)
Bohaterowie:
Stworzyłaś
wielu bohaterów, a każdy z nich ma własną
osobowość, odmienny charakter, specyficzne zachowania. Errie denerwuje,
Aviel rozśmiesza, Sin przeraża lub nawet rozczula, a Cann sprawia wrażenie
kochanej, opiekuńczej starszej siostry. Nie gubisz się jeśli chodzi o budowanie
postaci
5/5
f)
Opisy miejsc, sytuacji, uczuć:
Rozbudowane, ciekawe, działające na
wyobraźnie. Po prostu pierwszorzędne. Opisujesz wszystko dokładnie, stawiasz na
estetykę. Rzadko zdarza mi się możliwość takiego wyobrażenia sobie zarówno
bohatera, jak i sytuacji, w której się znalazł itp.
5/5
30/30
Poprawność:
Pergamin 05.
„A potem rozpostarł do tej pory złożone na
plecach olbrzymie czarne skrzydła i uderzył nimi o powietrze, wznosząc się w
nocne niebo.”
Pergamin 06
„Po niecałej godzinie jechania niepokojącym
przesmykiem, dotarli wreszcie do celu [...]” – brakujący przecinek
Pergamin 11.
„Na zdumione pytania
towarzyszy, czarodziejka wzruszyła bezradnie
ramionami, […]” – brakujący przecinek
„[…] zapewne pojechalibyśmy, aż
na samo południe.” – brakujący przecinek. Zdarza Ci się nie stawiać przecinka przed aż, na szczęście nie jest tych przykładów zbyt dużo.
Pergamin
12.
„Uuniosła […]” – Uniosła
Pergamin
17.
„Małej, roześmianej dziewczynce […]” – brakujący przecinek
Jak na taką ilość tekst popełniasz
zaskakująco mało błędów. Jestem pod wrażeniem, bo jak widać znalazłam tylko
kilka brakujących przecinków, ale to może zdarzyć się każdemu.
9/10
Dodatki:
Dwie zakładki zawierające tekst i dwie
odsyłające do innych stron. Najpierw coś o tych pierwszych. Widać, że lubisz
dużo pisać i podziwiam Cię za to, że tyle o sobie przekazałaś. Masz bardzo ciekawą
osobowość. Zakładka z rozdziałami uporządkowana, więc nie ma, do czego się
przyczepić. Nie jestem zwolenniczką dodawania zdjęć bohaterów, map itp., tak
jak zrobiłaś to Ty. Pomaga to w odbiorze, ale jest lekkim ułatwienie jeśli
chodzi o wyobrażenie sobie wykreowanego przez Ciebie świata. Według mnie nie
jest ona koniecznością.
4/5
Dodatkowe punkty:
Punkty za cytaty na początku każdego
rozdziału i za zakładkę Autorka.
2/5
Podsumowanie:
Choćby
człowiek chciał, nie może się do niczego przyczepić. Twoja opowieść jest
wyjątkowa i wyróżnia się na
tle innych opowiadań z tego gatunku. Uzyskałaś 63 punkty, co daje ocenę
celującą. Według mnie zdecydowanie zasłużona. Postaraj się tylko rozsławić
trochę bloga – warto, aby inni go zobaczyli.
Bardzo dziękuję, na początek, za ocenę. I już się odnoszę do Twojej pracy, doskonale wiem, że trochę tego czytania było, to nie powinno się tego zostawić bez echa ^^
OdpowiedzUsuńPosiadałam szeroką listę - niestety, nie było jej widać we wszystkich przeglądarkach. Bardzo mnie to unieszczęśliwiło, więc stworzyłam zakładkę; sama raczej też jestem takowym przeciwna, ale na tym szablonie szeroka lista i tak wyglądała... nie przymierzając, chujowo.
Cieszę się, że fabuła kojarzy się z puzzlami. Bo chciałam wprowadzić do niej nieco tajemniczości - bałam się, że przesadzę, jak się jest autorem, to się nie zawsze takie rzeczy czuje. Najważniejsze, że największe puzzle - czyli te z prologu - zostały dobrze ułożone. Teraz trzeba ogarnąć te upierdliwe, te z jednolitego tła, które wszędzie pasują :3
Co do Arryka i Luende - trudno będzie o ckliwe momenty, kiedy facet nie ma serca, ale nie mogę odmówić Lue nieco szczęścia. Bo się dziewczyna przekręci, bez sensu! A wszyscy ją, cholera, lubią, to szkoda by było.
Zander i Elliar - tego drugiego kocham. Jak widzę, zabawa w determinizm idzie dobrze, mam nadzieję, że nie sknocę. Wszystko jest do wyjaśnienia, generalnie ^^
Przy stylu rzuca się w oczy "nie ważne" - razem to piszemy!
Dziękuję za jeszcze więcej pochwał. Których nigdy nie umiałam przyjmować .__. Ach, mogłaś choć trochę wbić gwoździa albo coś, żeby zabolało, zaraz byłoby mi lepiej. A tak - czuję się nieswojo i jest mi głupio :<
Errie denerwuje <3 Nikt do tej pory nie zwracał na tego chochlika większej uwagi - czemu, ja się pytam, skoro ona przyprawia o facepalmy nawet mnie?! - ale przynajmniej Ciebie jedną denerwuje. Bo to takie dziecko, ma czas całej części, a nawet półtora, na rozwinięcie się ^^
Opisy innych miejsc jeszcze się pojawią, jak niektórzy ruszą dupska w troki i opuszczą trochę Sennarille. Dużo tego niby nie będzie, ale zawsze coś ^^
Nie bardzo wiem, co dokładnie zaznaczyłaś przy błędzie z piątego rozdziału, niczego złego tam nie widzę :<
Następnie wszystkie trzy błędy z szóstego - nie są w istocie błędami. Odniosę się do każdego po kolei, żeby wyjaśnić.
1) "Jechanie" to nie jest czasownik, tylko... żebym się nie machnęła... rzeczownik. Dlaczego więc oddzielać część bez orzeczenia przecinkiem, kiedy orzeczenie jest jedno, kawałek dalej? Można się kłócić, że przecinek fonetyczny - ale wtedy akcent zależy tylko ode mnie, więc trudno zaliczyć to do błędu ^^
2) Ta sama sytuacja. Odwróć sobie zdanie - czy napisałabyś: "Czarodziejka wzruszyła ramionami, na zdumione pytania"? Ja nie. Po co więc rozdzielać to przecinkiem, jak znowu nie ma orzeczenia?
3) Bo nie przed każdym "aż" wstawiamy! Tylko wtedy, gdy dalej mamy czasownik. Dla przykładu... "Poczekamy, aż przestaną rozmawiać".
I wreszcie w siedemnastym - między dwoma przymiotnikami nie trzeba wstawiać przecinka. Można, ale nie trzeba. Dopiero od dwóch wzwyż - trzech, czterech, pięćdziesięciu - tworzy nam się wyliczenie.
A ta literówka to nie wiem, jakim cudem mi umknęła. Musiałam coś usunąć na początku zdania i nie poprawiłam literki :<
Ja się z mapy mogę wytłumaczyć. Wiesz, jak bardzo mnie szlag trafiał, kiedy ją dla siebie robiłam? I jak po tych godzinach katorgi skończyłam - uznałam, że nie może się kurzyć na dysku. Niech się przyda. Bo ją znienawidziłam, okrutna.
Jeszcze raz dziękuję za przeczytanie wszystkich rozdziałów - to dla mnie bardzo budujące, jak ludzie się interesują, chociażby z przymusu, historią, bo zawsze się dowiem, czy nie dałam ciała gdzieś.
Co do rozsławienia - nie trawię spamu, a nie bardzo wiem, jak to zrobić mniej inwazyjnie. Zresztą niewiele osób lubi czytać twórczość własną - zwłaszcza gdy rozdział ma po 10 stron... Ale nadal dziękuję za sugestię ^^
Pozdrawiam!
Jeśli chodzi o te przymiotniki - polonistka mi tak wciskała i tak już mi zostało. Tak jak z aż. "Przed aż stawiaj przecienek zawsze! Wyjątków nie ma.". Na przyszłość chyba daruję sobienjej rady, Co do innych - możliwe, że niepotrzebnie o nich wspomniałam, bo faktycznie błędami mogą nie być. Mam nadzieję, że się za to nie obrazisz.
OdpowiedzUsuńKocham długie historie, dlatego czytanie wszystkich Twoich rozdziałów nie było problemem. I tak jak wspomniałaś, u mnie może się wyświetlać szeroka lista.
Pozdrawiam.
Niektóre polonistki plotą takie bzdury, że się włos na głowie jeży. Ja na szczęście trafiałam na rozsądne - o ile można tak to określić... - kobiety.
UsuńGeneralnie w szkołach interpunkcji uczy się na zasadzie "byle wstawiali te przecinki, bo wstyd", a sprawa jest bardziej skomplikowana niż kilka regułek ^^
Oczywiście, że się nie obrażę, wszyscy się nadal uczymy. Przede wszystkim od siebie nawzajem!
I cieszę się, że objętość tekstu Cię nie zmęczyłam ^^
Pozdrawiam!