149# Ocena bloga your-perfect-imperfections-ff

Oceniająca: MariXa M.
Autor: greaseblow





Wstęp:
Adres mnie ujął – „twoje idealne niedoskonałości”. Niby prosty, ale ma jakąś głębię w sobie. Oj, cóż poradzić, że tak niewiele potrzeba, by mnie złapać za serce, czy usatysfakcjonować . Taka ze mnie romantyczka, że już zaczynam mieć jakieś wizje na temat fabuły albo samych bohaterów. Ale na razie spróbuję to przemilczeć i poczekać na przeczytanie treści.
Bardzo dobrze, że zmieniłaś szablon. Jest teraz o wiele ładniej, choć nadal skromnie i estetycznie, czyli tak jak lubię. Gdybym weszła na Twojego bloga jako zwykła czytelniczka, na pewno do zajrzenia do treści zachęciłby mnie przystojny facet w nagłówku.

Natomiast więcej mam do napisania w temacie zakładek. Nie wiem, czy był to specjalny zabieg, aby wyglądały one ciekawiej, ale dlaczego ich nazwy zapisałaś małą literą i postawiłaś po każdej z nich kropkę? Przecież to nie jest ani zdanie, ani równoważnik... W każdym razie mnie te kropki niesamowicie irytowały, kiedy przeglądałam kolejne podstrony.
Mam też pewne zastrzeżenia do zakładki „Bohaterowie”. Owszem, ich dobór jest bardzo interesujący, bo nie ma w obsadzie żadnego członka z 1D, co stanowi niemal nowość na tle wielu blogów o podobnej tematyce. Nie zmienia to jednak faktu, że nie powinnaś pozwalać czytelnikom iść na łatwiznę i podsuwać im pod nos gotowe wizerunki bohaterów. Rozumiem, to Twoje wyobrażenia o ich wyglądzie, lecz możesz to zachować dla siebie.
Mimo wszystko to Twoja decyzja, dlatego nie będę odejmować Ci za to punktów. Będzie jednak miło, jeżeli weźmiesz moje zdanie pod uwagę.
I cóż mogę jeszcze napisać? Ogólnie jest okay, więc bez sensu dalej przedłużać.
8/10


Treść:
#0
„Jak często, z tych delikatnych ust wydostawały się słowa” – Niepotrzebnie postawiłaś tutaj przecinek.
„Była tak piękna, że zaparło mi dech piersi.” – Źle zapisałaś frazeologizm. Powinno być: „zaparło mi dech w piersi”, czyli tak naprawdę zabrakło przyimka „w”.

#1
„We wnętrzu domu było nieznośnie duszno. Nie mogąc tego dłużej znieść– Powtórka. Proponuję po prostu użyć innego czasownika.
„– W takim razie widzimy się w szkole.Zaśmiałam się.” – Tutaj trzeba wstawić kropkę na końcu wypowiedzi, a didaskalia zacząć wielką literą.
„– Ej, będziesz mnie gnębiła, bo jestem nowy? – Jęknął, chowając twarz w dłoniach.” – Didaskalia w tym przypadku także zacznij dużą literą.
„Wydawał się... inny niż reszta moich znajomych.” – Wyraz „inny” napisz małą literą, ponieważ nie zaczynasz po wielokropku nowego zdania, tylko ciągniesz to przerwane.
„Charlie roześmiał się przyjemnym dla ucha śmiechem, zerkając na mnie z ukosa.” – Przecinek przed imiesłowem.
„ja jestem zbyt pijana, żeby pamiętać, gdzie je położyłaś.Zaśmiała się Grace, jedna z moich przyjaciółek.” – Kropka na koniec wypowiedzi bohatera, a słowo „zaśmiała” rozpocznij wielką literą.
„Dopiłem kawę i odstawiłem kubek do zlewu.” – Na początku tego fragmentu zabrakło akapitu.
„Kierując się intuicją, ruszyłem wśród tłumu uczniów (...)
– Nie ma sprawy. Pierwszy dzień? – spytał, wskazując głową na plan i papiery, które trzymałem w dłoni.” – Znów nie zrobiłaś akapitu w tych obu częściach, poza tym użyłaś innej czcionki, a dokładniej – jej rozmiar jest mniejszy niż zwykle.
„ Pierwszy dzień? – spytał, wskazując głową na plan i papiery, które trzymałem w dłoni.
– Aż tak to widać? – spytałem, ciesząc się, że mam szansę nawiązać z kimś kontakt.” – Specjalnie powtórzyłam ten fragment, aby zwrócić uwagę na coś innego. Uważam, że to pytanie Charliego jest bez sensu, bo jeśli nieznajomy chłopak zauważył jego papiery, na dodatek wcześniej go nie spotkał, to chyba jasne, że się domyślił, iż Charlie jest nowym uczniem w tej szkole. Więc po co ten się głupio pyta, czy aż tak to widać?
„– Charlie Collins – odpowiedziałem, uśmiechając się.” – Zabrakło przecinka przed imiesłowem.
„Johnes okazał się  strasznie roztrzepaną i pogodną osobą, która zdawał się przyjaźnić” – „zdawała się”.
„Tak czy inaczej, byłem pełen nadziei.” – Wyrażenia: „tak czy inaczej”, „tak czy owak”, „tak czy siak” itd. należy oddzielić od reszty zdania przecinkiem.
„Po kilku minutach stania w niebotycznie długiej kolejce, ruszyłem z tacą w ręku” – Wypadałoby postawić przecinek we wskazanym miejscu.
„machającego w moją stronę. Z westchnieniem pełnym ulgi ruszyłem w tamtą stronę – Powtórzyłaś słowo „strona”. Może zamiast niego w drugim zdaniu mogłabyś użyć innego wyrazu, np. „kierunek”?
„– Z elity? – spytałem, unosząc brwi.” – Przecinek.
„Jeśli spojrzysz z na stołówkę” – Niepotrzebne to „z”, ale nawet bez niego jakoś tak dziwnie brzmi „spojrzeć na stołówkę”. Tak jakby jeden rzut oka wystarczył, aby zlustrować całe pomieszczenie, a przecież to praktycznie niemożliwe. Więc może lepiej: „rozejrzysz się po stołówce”.
„- Cześć, Isobel!” – Zamiast dywizu trzeba postawić myślnik. Od tego fragmentu zaczynasz popełniać ten sam błąd, więc dalej popraw już sama. Bez sensu byłoby się tak powtarzać, przytaczając każdą zaczętą wypowiedź bohatera.
„Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i obrzuciła mnie najzimniejszym spojrzeniem, jakie kiedykolwiek widziałem. (...) Dosłownie na ułamek sekundy zobaczyłem w nich coś więcej niż tylko chłód i pogardę. (...) Zamrugałem kilkakrotnie, marszcząc brwi.” – Te trzy fragmenty zapomniałaś rozpocząć od akapitów. Zdarza Ci się to coraz częściej, dlatego już sama dopilnuj, by w dalszych częściach je postawić.
„No, prawie.” – Wypadałoby w tym przypadku umiejscowić przecinek po „no”.
„Przez kilka sekund intensywnie intensywnie nad tym, co odpowiedzieć.” – To zdanie, jakby nie patrzeć, pozbawione jest sensu. Nie wspominając już o powtórzeniu wyrazu „intensywnie”. Może chodziło Ci o to: „Przez kilka sekund intensywnie myślałem nad tym, co odpowiedzieć”.

#2
„Rozejrzałem się na boki, aby zorientować się, gdzie byłem – Po co używasz ciągle jednego czasu? Wygląda to tak, jakby on opowiadał komuś o tych zdarzeniach. Dlatego zamiast „gdzie byłem” zastosuj „gdzie jestem”, wtedy zaznaczysz tę spontaniczność w wykonywaniu czynności.
„Zobaczyłem mnóstwo narzędzi oraz części..– Wielokropek to trzy kropki, nie dwie. I jeszcze przyczepię się do jednego: części czego? Zobaczył mnóstwo narzędzi oraz części. Nie wydaje Ci się, że to dziwnie brzmi, jakbyś nie dokończyła zdania? Słowo „części” jest takim ogólnym pojęciem, więc może lepiej go jakoś uściślić?
„Jeszcze będą z ciebie ludzie – powiedział, śmiejąc się (...)
– Dziękuję panu – powiedziałem z wdzięcznością (...) czuję się stary – powiedział, wyciągając papierosa z kieszeni.” – Tak samo zaczynasz didaskalia. Nie wiem, zastąpiłabyś to „powiedział” jakąś inną propozycją, np. stwierdzić, oznajmić, wyjawić, rzucić, mruknąć... Dobra, nie będę się teraz bawić w słownik. W każdym razie pilnuj się z tymi didaskaliami.
„a w sobotę od około dwunastej do siedemnastej?” – Zabrakło jeszcze „od”.
„Zarówno Vicky, jak i Scott mało mnie na ten moment obchodzili.” – Przecinek.
„Być może Scott w końcu da sobie ze mną spokój – powiedziałam znudzona.
– Nie liczyłabym na to – powiedziała rozbawiona Grace, dopijając swoje frappuccino przez słomkę, siorbiąc głośno. – Ups – powiedziała, śmiejąc się, a ja uśmiechnęłam się do niej rozbawiona.” – Powtórzenia.
„Za to Gace to kompletne przeciwieństwo blondynki.” – Literówka – „Grace”.

#3
„spytała Grace, kończąc jeść czekoladowe ciastko z kawałkami czekolady.” – Zapomniałaś o postawieniu przecinka przed imiesłowem.
„powiedziała, parskając pod nosem, a wszyscy, którzy to słyszeli wybuchli śmiechem.” – Znów braki przecinków.
„Zerknęłam w tamtą stronę i westchnęłam, kręcąc głową (...) warknęła Naomi, miażdżąc bruneta spojrzeniem.” – To samo, co wcześniej.
„Jak zawsze z resztą.” – Poprawnie piszemy „zresztą”.
„Kiedy zatrzymałam się przy stoliku, gdzie siedział Charlie (...) spytałam, wskazując na niego i Charliego palcem (...) powiedziałam, kiwając głową z zamyśleniu (...) spytała, marszcząc brwi.” – Znów brak przecinków.
„W głębi serca ja naprawdę jestem tolerancyjny.Wzruszył ramionami.” – Kropka na koniec wypowiedzi i didaskalia dużą literą.
Nie ładnie, Lucas – powiedziała, kręcąc głową w geście rozczarowania.
- Jesteś chora – warknąłem, patrząc na nią z nienawiścią.” – Partykułę „nie” piszemy razem z przymiotnikami. I zabrakło przecinków.
„No, powiedz mu, Johnes, chyba zasługuje na prawdę, co?” – Przecinek stawiamy z obu stron bezpośredniego zwrotu, czyli przed i po nim.
„kilka minut, w ciągu których Lucas siedzących obok mnie” – „siedzący”. Niepotrzebnie użyłaś liczby mnogiej.
„W jego ciemnych tęczówkach zobaczyłem obawę i… wstyd.” – W tym przypadku po wielokropku zacznij małą literą wyraz „wstyd”, ponieważ jest to dokończenie zaczętej wcześniej myśli.
„- No tak… - westchnąłem.- A co do tego co mówił ten chłopak na twój temat?” – Popraw na: „– No tak... – westchnąłem. – A co do tego, co mówił ten chłopak na twój temat?”
„wlazłeś na ścieżkę wojenną z Elitą.” – Po co zapisałaś to wielką literą? Wcześniej pisałaś to słowo małą literą, więc teraz tego nie zmieniaj.
„Brawo, nawet mnie nie udało się tego dokonać” – Powinno być mi, nie mnie.
„jest z tobą kiepsko – powiedział Lucas, wstając z miejsca. (...)
- Dzięki – odpowiedziałem, uśmiechając się blado” – Znowu zabrakło przecinków. I w wyrażeniu „wstając z miejsca” zabrakło „z”.

#4
„następnie w akompaniamencie szeptów roznoszących się po stołówce, wyszłam na korytarz.” – Przecinek.
„spojrzał na mnie chłodnym i nienawistnym spojrzeniem” – Masło maślane. Z tego zdania wynika, że Charlie spojrzał na nią spojrzeniem (pomijając te dodatkowe określenia). Może lepiej i prościej napisać: „obdarzył mnie chłodnym i nienawistnym spojrzeniem”? Oczywiście, to tylko sugestia, a to, jak Ty poprawisz ten fragment, to już Twoja decyzja.
„rozchyliły się ze dziwienia.” – Literówka w wyrazie „zdziwienia”.
„Charlie, jestem tobą bardzo rozczarowany (...) – powiedział, patrząc na chłopaka spod przymrużonych powiek, a w jego głosie można było wyczuć nutę rozczarowania.” – Znowu to samo, co wcześniej. Sam nauczyciel wyznał, że odczuwa rozczarowanie, więc chyba wiadomo, że w jego głosie również będzie to słychać. Jedno wychodzi na drugie.
„skoro już mowa o nie puszczaniu płazem wybryków” – Cząstkę „nie” z reguły piszemy razem z rzeczownikami, a i w tym przypadku tak powinno być.
„macie jakieś spięcia między sobą – powiedział, wskazując na nas dwoje.” – Przecinek.
„– Nie sądziłam, że wyniknie z tego taka wielka bijatyka.usłyszałem głos Isobel” – Ta kropka na końcu wypowiedzi jest zbędna, a didaskalia powinnaś napisać małą literą.
„Rozmasowałam skronie, czując tępy ból w głowie. (...) Czułam się psychicznie wykończona.” – Powtórzenie.
„Nie wglądasz na osobę” – „wyglądasz”.
„Ona jest usposobieniem osób, którymi gardzę na tym świecie najbardziej.” – A nie chodziło Ci przypadkiem o „uosobienie”?


O, to więcej rozdziałów już nie ma? Szkoda, nie lubię kończyć na samych początkach, kiedy akcja dopiero się rozkręca.

Fabuła przypadła mi do gustu. Dziwne, bo główny motyw opowiadania, czyli nienawiść przeradzająca się w miłość, jest teraz dość popularny wśród różnych gatunków powieści. Najwyraźniej mnie on nigdy się nie znudzi. Dobra, przyznaję się, że kręcą mnie takie mieszanki i zestawienia, a nawet nieraz wykorzystywałam je w swoich opowiadaniach. Zresztą sama jestem zwolenniczką powiedzenia „Kto się czubi, ten się lubi”. Więc absolutnie trafiłaś w samo sedno, jeśli chodzi o moje upodobania.

Masz bardzo fajny styl pisania. Taki swobodny, jednak dla wszystkich zrozumiały, przystępny, a co najważniejsze – zadbany. Chodzi mi o to, że troszczyłaś się o swój język, którym się posługiwałaś w opowiadaniu, nie był on banalny, monotonny, na dodatek pełen powtórzeń, co by świadczyło o nikłym zasobie słownictwa. Wręcz przeciwnie. Owszem, jak każdemu, zdarzyły Ci się pewne potknięcia, ale jesteśmy tylko ludźmi. A ja widzę, że przywiązujesz bardzo dużą wagę do wartości swojego utworu, a nie piszesz byle jak. I to naprawdę doceniam.

Akcja porywająca, wręcz mnie pożerała (no, dobra, może trochę przesadziłam). Prawdę powiedziawszy, za każdym razem nie mogłam się doczekać jej dalszego ciągu. Nie wiem, w czym tkwi cała magia w Twoim opowiadaniu, przecież nie jest to zbyt oryginalny pomysł, a jednak potrafi zaintrygować. Dziwne.

Nie poświęciłaś zbyt wiele uwagi opisom miejsca, ale to da się jeszcze naprawić. Były za to przyzwoite opisy sytuacji, które pozwalały mi wyobrazić sobie każdą kolejną scenę.

A teraz dialogi. Tutaj już mam do czego się przyczepić. Zapisywałaś je raz tak, raz siak. Chodzi mi o to mieszanie dywizu z myślnikiem. Odnosiłam takie wrażenie, że robiłaś tak, ponieważ nie byłaś pewna, który zapis jest poprawny. A więc rozwiewam wszelkie wątpliwości – wypowiedź zaczynamy myślnikiem, a jeśli chcemy jeszcze wtrącić didaskalia, to wcześniej również należy postawić myślnik.

Miałaś też nijakie problemy z kropką na końcu wypowiedzi, tak jakbyś się długo zastanawiała: postawić czy nie postawić? I kiedy już nie mogłaś się zdecydować, dawałaś za wygraną i po prostu strzelałaś. Nie sugeruję, że z tym są jakieś wielkie kłopoty, co to to nie, ale pojawiły się, dlatego je postanowiłam omówić. Zawsze możesz zajrzeć do odpowiednich źródeł, by sprawdzić poprawną pisownię dialogów.

Bohaterowie bardzo mi się spodobali. Każdy ma swoje własne miejsce i znaczenie, a co najważniejsze – nie zlewali się ze sobą nawzajem. Inne charaktery, inne poglądy, inne sposoby myślenia, inne reakcje na sytuacje. Podoba mi się Twój sposób uwydatnienia różnic między poszczegółnymi postaciami, zwłaszcza na przykładzie Charliego i Isobel, o czym zaraz będę więcej pisała.

A więc może zacznę od Charliego. Spokojny, opanowany, porządny chłopak, który rzeczywiście (tutaj muszę się zgodzić z opinią Isobel) jest inny niż pozostali. Co zaskakujące, przy swoim cichym sposobie bycia trzyma się swojego zdania i swoich poglądów, nie da sobą manipulować, a kiedy trzeba potrafi walczyć o swoje (w przenośnym i dosłownym znaczeniu). Spodobała mi się jego postawa, kiedy tak zwana elita zaatakowała jego kumpla, Lucasa. Nie oczekiwał od niego wyjaśnień, czy to prawda o jego odmiennej orientacji seksualnej, ale stanął w jego obronie, nie pozwolił tak o nim mówić, nieważne, jakie źródło miały te obelgi. Nawet po fakcie przyjął ze spokojem tę wiadomość i nie odwrócił się od przyjaciela.

On jako jedyny dostrzegł w Isobel prawdziwą ją, pod osłoną oschłej, aroganckiej, nieczułej potwory. Nie ocenił jej z góry za to, kogo udaje. Owszem, był na nią wściekły, a nawet poczuł do niej wielką niechęć po tym, co zrobiła, lecz domyślił się, że to nie jest prawdziwa Isobel. To tylko podróba, która usiłuje zgrywać bezlitosną i złą dziewczynę.

Cóż, taki chłopak to skarb. Ale nie jestem pewna, czy nie za bardzo go wyidealizowałaś. Jego osobowość momentami tak jakby odbiegała od rzeczywistości, bo bądźmy szczerzy, takich chłopców na świecie chyba nie ma. Teraz praktycznie każdy, zwłaszcza ta męska część społeczeństwa, patrzy na osobę pod względem zewnętrznym i nie zastanawia się, co kryje w środku, głęboko w sobie. Chodzi mi tutaj właśnie o to dostrzeżenie gry Isobel. Statystyczny nastolatek nie zadałby sobie trudu, aby, że tak powiem, pobawić się w psychologa. Po prostu albo dałby sobie spokój z dziewczyną, albo walczyłby o nią na ślepo. Nie wiem, może pesymistka ze mnie, w każdym razie takie jest moje zdanie. Ale rozumiem, że raczej świadomie chciałaś odrobinę wyidealizować Charliego. Ja na przykład też czasami zapominam o realistycznych charakterach chłopaków i w swoich utworach często ukazuję swoje ideały. Jejku, o czym ja piszę? Dobra, chyba zaczynam się plątać... A więc podsumowując, nie chowam do Ciebie o ten szczegół urazy. Książki są dla romantyków i dla osób o tendencji do bujania w obłoczkach, więc można troszkę pokombinować.

Isobel to zagubiona dziewczyna, która zmieniła swoje życie, by zamazać swoją niezbyt pozytywną przeszłość i nie pozwolić jej powrócić. Być może nie była zbyt lubiana, inni uprzykrzali jej życie, a może ktoś jej złamał serce. Tego nie wiemy. Ale na pewno wciąż desperacko usiłuje doszukiwać się przyjemności i satysfakcji z dokuczania słabszym, sprawiania, że ich życie zaczyna przypominać koszmar. Jednak za każdym razem przychodzi jej to bezskutecznie, a nawet czuje się tym znudzona i zmęczona. Nie rozumiem, dlaczego z tym po prostu nie skończy? Niech pokaże odpowiednią część ciała tym jej pseudo przyjaciółkom i niech w końcu znajdzie swoje miejsce w świecie, które będzie jej odpowiadało.

Szczerze powiedziawszy, to ją podziwiam, że przez tak długi czas znosiła wszystkie te zabawy kosztem innym, mimo że wcale jej się to nie podobało; że przez tak długi czas potrafiła dopasowywać się do innych. Ja, szczerze mówiąc, bym nie dała rady. Domyślam się, iż to, co wcześniej przeżyła musiało być naprawdę straszne, że doprowadziło ją do takiej desperacji.

Lucas coś od początku mi nie pasował... Tak jakoś dziwny mi się wydawał. A później już wyszło szydło z worka. Ale do czego zamierzam – podoba mi się to, że nie próbowałaś na siłę zaznaczyć tego, iż jest gejem. O co mi chodzi? Ostatnio naczytałam się kilku książek, w których pojawili się właśnie chłopcy gustujący w chłopcach. I po prostu nie potrafiłam zaakceptować tego, co autorki z nimi robiły. Przy każdej możliwej okazji przypominały o innej orientacji bohatera, co wręcz mi przeszkadzało. Nie ukazywały ich jako normalnych, zwykłych ludzi, tylko... kombinowały na wszelkie możliwe sposoby. Aż tego wszystkiego był przesyt, męczyło mnie to. Nie umiem teraz tego wyjaśnić, musiałabym podać konkretny przykład, a to by było trochę nie na miejscu. Tak czy inaczej, dziękuję Ci, że przedstawiłaś Lucasa jako normalnego człowieka i nie naciskałaś na jego odmienny gust. Mam nadzieję, że mnie dobrze zrozumiałaś.

Scott, mimo iż pojawiło się niewiele wzmianek o nim, to już zdążyłam wyrobić sobie o nim zdanie. Jest to typ chłopaka, który myśli, że wszystko mu się należy i że to, co on zapragnie w końcu dostanie. Wkurzyły mnie jego słowa pod adresem Charliego i Lucasa i nawet się ucieszyłam, gdy Charlie zareagował na zaczepki. Nie żebym była jakąś chorą fanką bójek, ale po prostu uważam, że mu się należało.

Przyznam szczerze, iż nie spodziewałam się, że cytat z nagłówka to słowa zwykłego mechanika. Okay, to nie zabrzmiało zbyt dobrze. Chodzi mi o to, że sądziłam, iż wypowie je albo Charlie, albo Isobel. A tu okazuje się, że złota myśl całego opowiadania należy do bohatera pobocznego, czyli Henry’ego. Zaskoczyłaś mnie.

Na koniec zostawiłam poprawność. Zdarzają Ci się zmiany wielkości czcionki w tekście, a czasami nawet nie stawiasz akapitów. Przywiąż do tego większą uwagę.

Twoje opowiadanie bardzo mnie wciągnęło, zresztą pewnie już zdążyłaś się domyślić. Żałuję, że miałam przyjemność ocenienia tylko czterech rozdziałów, które mnie nie nasyciły do końca. Ale cóż, takie życie.
63/70


Dodatkowe punkty: Postanowiłam, że przyznam Ci jeden punkt za bohaterów i ogólny zarys akcji.
1/2


Podsumowanie:
Na początek to, co zawsze radzę – sprawdzaj tekst przed opublikowaniem. Myślę, że takie banalne błędy jak literówki wcale nie musiały się pojawić, ponieważ wystarczyłoby szybkie przejrzenie treści, by je wyeliminować.

Zauważyłam, że zaczynasz iść w złym kierunku, jeśli chodzi o rozwój akcji. Zbyt szybko chcesz go przyspieszyć, przez co Twoje opowiadanie może stać się banalne i typowo amatorskie, jak na standardy blogowiczów. Nie, nie, nie! Spokojnie, jeszcze zdążysz do wszystkiego dojść, nie musisz już po czterech rozdziałach robić wielkiego show i furrory. Mam tu na myśli to, co znalazłam w zakładce „Spojlery”, gdzie umieściłaś zapowiedź piątej części. Domyśliłam się, że zmierzasz do ujawnienia pierwszej czułości między głównymi bohaterami, co mi się szczerze nie podoba. Za szybko. Wyglądałoby to bardzo banalnie i Twoje opowiadanie zaczęłoby przypominać inne podobne historie, których nie darzę zbytnim szacunkiem.

Z interpunkcją, językiem itp. nie masz żadnych większych problemów, choć już z kolejnymi rozdziałami coraz więcej ich się pojawiało. Pilnuj się z tym!

Twoje opowiadanie zdobyło 72 punkty na 82 możliwe, dzięki czemu otrzymujesz ocenę bardzo dobrą. Uważam, że jak na Twój poziom pisania jest ona jak najbardziej adekwatna, ponieważ jeszcze pewne rzeczy musisz dopracować. Wiadomo, nie wszystko jest od razu idealne. To na krytyce człowiek się kształci.

5 komentarzy:

  1. Bardzo dziękuję za taką pozytywną ocenę. Jestem miło zaskoczona.
    Prawie bym zapomniała! Pod koniec oceny napisałaś, że chcę zbyt mocno przyspieszyć akcję, nic bardziej mylnego. Dodałam nowy rozdział, więc w razie, gdybyś miała ochotę przekonać się, o co chodziło, to zapraszam.
    Jeszcze raz dziękuję za ocenę i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, już przeczytałam. :) Sprytne zagranie. A byłam przekonana, że będzie tu chodziło o Charliego i Isobel! Nigdy bym nie wpadła na to, że tak obrócisz akcję i wmieszasz w to Scotta. o.o
      Zwracam honor. :D

      Pozdrawiam i życzę dużo weny. ;)

      Usuń
    2. Haha, cieszę się, ze udało mi Cię zaskoczyć. Dziękuję i nawzajem! :)

      Usuń
  2. Hej MariXa, napisałaś u mnie na blogu o tym, że chętnie ocenisz mojego bloga. Przyznam szczerze, że powoli zapomniałam o Was i straciłam nadzieję, że zostanę oceniona, więc po prostu link, przy którejś z kolei rewolucji między odnośnikami, musiałam zwyczajnie usunąć. Wrzucam go z powrotem pod hasłem "Krytyka" (tylko tyle mi się zmieściło, żeby nie rozwalać odnośników na dwie linijki) zaraz od nagłówkiem. Czekam z niecierpliwością na ocenę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W porządku, dziękuję za szybką odpowiedź. ;)

      Usuń

Przeglądaj notki

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.