Oceniająca: Kurayami
Oceniany blog: clary-nocna-lowczyni.blogspot.com
Autorka: Anćć
Wstęp
(5/10)
Pierwsze,
co spodobało mi się na tym blogu, była jego tematyka –
fanfiction serii Cassandry Clare pt. „Dary Anioła”. Cykl
czytałam i znam, więc niestety przyczepię się do kilku ważnych
szczegółów.
Wita
nas nagłówek z Lilly Collins – filmową Clary i główną
bohaterką naszego bloga. Po jej obu bokach Jace i Simon – samo to
sygnalizuje nam, że Clary będzie rozbita między tą dwójką.
Nagłówek ładny, ale jak się okazuje chwilę później,
zdecydowanie niepraktyczny, gdyż jest dodany jako tło, więc gdy
zjeżdżamy niżej, wciąż jest on widoczny za wszelkimi gadżetami
i – co jest najgorsze – za postem. Jak dodać do tego za mocno
skupiony tekst, wychodzi coś bardzo, ale to bardzo nieczytelnego.
Szkoda, blog na tym wiele traci.
Jestem
przeciwniczką białej czcionki na czarnym tle – razi, razi, razi.
Oczy aż bolą, gdy czyta się dłużej. Wielkość czcionki jest
dobra, ale jak wspomniałam wyżej, wiersze są za mocno skupione,
miejscami jedno wchodzi na drugie, a na dodatek całość nie jest
wyjustowana – co sprawia, że post wygląda jeszcze bardziej
niechlujnie. Proponuję w programie, w którym piszesz – a z
dalszych obserwacji wynika, iż jest to Word – zwiększyć
interlinię.
Do
postów dodawane są gify – co z mojej strony jest rzeczą totalnie
irytującą. Czytając blogi z tym dodatkiem, czuję się jakbym
miała siedem lat i „czytała” książki z obrazkami, gdzie
obrazek zajmował trzy czwarte powierzchni strony, a tekst – jedną czwartą. Pojedynczy gif
dodany na początku lub na końcu rozdziału wygląda dobrze, ale gdy
czytając, urywa nam się akapit dla zupełnie niepotrzebnego gifu – o
tak, to jest zdecydowanie na „nie”. Tutaj akurat dodawane są po
bokach, a tekst je „opływa”, aczkolwiek dalej to mnie irytuje,
głównie dlatego, że tych dodatków jest zbyt dużo.
Kolejne
punkty trącamy za strony. Wtapiają się w tło. Mimo to mamy jakże
ważny spis treści – o ile w postach gify są dodawane niechlujnie
i w nieciekawych miejscach, o tyle w zakładce „Spis treści” są
ciekawie ułożone. Spisowi postów pierwszej części opowiadania
towarzyszą gify z prawej, drugiej części z lewej, a i One Shotów
nie brakuje. Zakładka z postaciami też bogata, mamy podpisanych
bohaterów – nie tylko tych głównych – wraz ze zdjęciami
aktorów grających w ekranizacji. Podstrona „O opowiadaniu”
informuje nas, z jakim gatunkiem opowiadania mamy do czynienia, gdzie
rozgrywa się akcja i przede wszystkim zaznajamia nas z opisem
fanfiction. Kolejną rzeczą, która mnie zaintrygowała, są
„Drzewa genealogiczne”, gdzie na schamacikach mamy rozrysowanych
bohaterów i ich relacje – co dla osób nie znających serii pani
Clare będzie nie lada ułatwieniem.
Na blogu znajduje się wiele
nieprzydatnych widżetów jak chociażby czasomierz (zarówno
komputery jak i telefony mają zegar, śmiem twierdzić),
„książkowy pinger”, „moje książki” z serwisu webook.pl,
czy „translate”, który i tak nie tłumaczy. Są to elementy
nijak związane z fabułą czy blogiem. A zbyt duża ilość postów
w gadżecie „popularne posty” wręcz dopełnia efektu
przepełnienia na blogu. Tego wszystkiego jest zdecydowanie zbyt
wiele.
I
dużym minusem jest brak wersji mobilnej bloga. Osobiście czytam
tylko i wyłącznie na telefonie, więc dla mnie było to dużym
utrudnieniem. Musiałam przybliżyć kolumnę z blogiem, a nagłówek
– o którym pisałam wyżej – był tłem całości i zlewał mi
literki. Polecam włączyć wersję mobilną.
Treść
(30/70)
w
tym błędy (4/10)
Tutaj niestety zacznę od
minusów. Przede wszystkim opowiadanie nie jest zrozumiałe dla osób,
które nie znają tego cyklu. Ktoś, kto nie czytał książki, nie
będzie wiedział, czym jest stela – a w treści wyjaśnienia nie
ma. Nie będzie wiedział, czym są runy, po co je rysują na ciałach
i co one dają – ponieważ nie ma wytłumaczenia. Nie będzie
wiedział, jaką rolę pełnią Instytuty – wspominane mnóstwo
razy, ale ani razu nie opisałaś, po co są wznoszone. Czym jest nieszczęsne
Clave? Ja to wiem, ale ktoś inny niekoniecznie. Zakładanie, że
czytać będą tylko osoby znające serię, jest głupstwem ze strony
autora, ponieważ nie raz zdarza się, że nieobeznany w oryginale
czytelnik zagląda na bloga i na nim pozostaje. W jednym z
późniejszych rozdziałów wspominasz o Cichych Braciach i Cichym
Mieście, żartując, że Jace już zamówił tam miejsce dla Clary –
gdybym nie czytała powieści, w życiu bym nie wiedziała, o co
chodzi. Jest to po prostu niejasne.
Tekst ma wiele literówek
wynikających ze zwykłego przeoczenia – dlatego polecam przed
publikacją przeczytać ponownie cały rozdział i sprawdzić go, w
celu wyłapania błędów. Głównie zamiast „że”, widzimy „ze”
– literówka, której nie wyłapuje Word, nieprawdaż? Bestia
podmienia „sie” na „się”, ale na „że” już się
wykłada. Dodatkowo brakuje wielu przecinków. Konkretne przykłady
przedstawię poniżej, w „najczęściej popełnianych błędach”.
Jeśli chodzi o dialogi, pochwalę i jednocześnie zrugam jak się
da. Doskonale wprowadzasz narrację do dialogów, które są lekkie,
przyjemne i realne. Nie są
sztywne, bohaterowie nie rozmawiają na dziwaczne, poważne tematy.
Wręcz przeciwnie, ich rozmowy są takie swobodne, czego już dawno w
jakimkolwiek amatorskim opowiadaniu nie widziałam. Jace nie szczędzi
sobie żartów ani sarkazmu, który w jego wydaniu jest genialny (za
to go pokochałam zarówno w książkach, jak i w Twojej pracy).
Niestety, robisz dwa najbardziej podstawowe błędy. Przede
wszystkim stosujesz dywiz/łącznik (-) zamiast myślnika/półpauzy
(–). Dywiz nie pełni funkcji myślnika i nie powinno się od niego
rozpoczynać dialogów. W celu głębszego zapoznania się z tym
błędem, zapraszam do „rad” w podsumowaniu. Drugim poważnym
błędem jest fakt, iż nie stawiasz spacji między myślnikiem
(błędnym, należy podkreślić) a słowem.
Akcja... Z początku
myślałam, że będzie dobrze. Tak się zapowiadało. Nie za szybko,
nie za długo. Ale cóż, z każdym rozdziałem – z których każdy, należy
wspomnieć, nie jest zbyt długi – rozpędzałaś się coraz
bardziej, ciągle przyspieszając, wciąż dodając gazu i w pewnym
momencie zrobił się chaos. Wszystko leci zbyt szybko. Podążając
za akcją, dochodzimy do sytuacji z Simonem... Pierwsze spotkanie w
klubie, okay; umawiają się do kina, spędzają miło czas,
okay; umawiają się na drugą randkę, w której w zabawny
sposób przeszkadza jej Jace, okay; trzecia randka jest u
niego w domu i – o zgrozo! – Clary przedstawia go jako
swojego chłopaka! Nie za szybko? Tak, za szybko. Zwłaszcza, że
wcześniej nic o tym nie wspominałaś. W późniejszych rozdziałach
osoba Simona nie występuje – aż do jego spotkania z Maią – a
wszyscy wokół wspominają, że jest chłopakiem Clary. Dzwoni do
niej gdy jest chora, a ona potem rozmyśla o tym, że się od siebie
oddalają... Hmm... Ale chwila, chwila, czegoś tu brakuje. A, no
tak! Przecież od czasu obiadu (ich trzeciej randki) nie było ani
jednego fragmentu z ich jakiegokolwiek spotkania. Są ze sobą tylko
mentalnie? To jest duże niedociągnięcie.
Ostatnim większym minusem
jest to, że źle odmieniasz imię głównego bohatera. Wszakże
nazywa się Jace, prawda? Więc odmieniamy Jace'a, nie zaś Jaca. W
przypadku „Jaca” musiałby nazywać się „Jac”, a przecież
jego imię to „Jace”. Zazwyczaj gdy imię kończy się na
samogłoskę, dodajemy apostrof – Jace'a, Luke'a, George'a,
Harry'ego. Gdy zaś na samogłoskę, apostrofu nie używamy –
Pottera, Simona itp.
Teraz kilka zdań na temat
plusów. Przede wszystkim gratuluję odejścia od kanonu. Clary od
samego początku wie, że jest Nocną Łowczynią, zna ten świat i w
nim żyje – w przeciwieństwie do książek i filmu. Ciekawe też
jest to, że zna Jace'a od lat i przyjaźnią się, żyją obok
siebie, a nawet razem.
W pierwszych rozdziałach
przepraszałaś w posłowiu za opisy – niepotrzebnie. Są krótkie,
fakt, ale wystarczające. Nie lejesz przysłowiowej wody. Piszesz to,
co się wydarzyło w prosty i obrazowy sposób, pobudzasz wyobraźnię
czytelnika. Czytelnik nie nudzi się czytając. Chociaż momentami
razisz całkowitym brakiem opisów – przykładowo poranek, gdy
Clary idzie na trening z symulatorem. Opisałaś, jak on wygląda i
przeskoczyłaś do zdania typu: „Po męczącym treningu Clary
wzięła prysznic i zrobiła cośtam”. Auć. Skoro wyciągnęłaś
wątek symulatora i porannego treningu, dlaczego całkowicie go
ominęłaś? Niedociągnięcie. Ciekawym jest też fakt, że do
rozdziału dodajesz tytuły – są trafne i wiele nam mówią o
danej części. Dobrze dobrałaś narrację – trzecioosobową.
Widać, że czujesz się w niej dobrze – a o to przecież chodzi! Czyta się płynnie, masz przyjemny w czytaniu styl. Nie męczyłam
się, wręcz przeciwnie – pochłaniałam rozdział za rozdziałem,
mimo błędów i tego, że nieco (bardzo) przeszkadzały. Gdyby
jednak zlikwidować błędy interpunkcyjne, literówki i poprawić
dialogi – byłoby to opowiadanie na całkiem niezłym poziomie.
Przejdę teraz do fabuły.
Ogólnie rzecz biorąc, jest ciekawa. Clary – jak wyżej wspomniałam
– zna się z Jacem i resztą od lat, jest Nocnym Łowcą, trenuje,
walczy, zabija wampiry i inne dziwne stworzenia. Jej matka jest dla
mnie zagadką, bo o ile jest wspominana chociażby przy wątku
fotografii, nie mamy informacji o tym, co się z nią dzieje
aktualnie, gdzie przebywa, ani tym bardziej czy żyje.
Niedociągnięcie czy celowy zabieg? Dopiero pod koniec mamy od niej
dziwny, intrygujący list, ale wciąż nie jest wyjaśnione, dlaczego
i gdzie wcześniej zniknęła. Podobnie jak państwo Lightwood.
Mimo to ciekawie prowadzisz
główny wątek – jednak czasem on zanika i zaciera się
miejscami – a mianowicie jej fotografia, którą miał ze sobą
pierwszy demon, jakiego zabili na polowaniu. Główni bohaterowie
dowiedzieli się, że wszyscy polują na rudowłosą dziewczynę i
obiecana jest za nią nagroda. Później ciągniesz ten wątek,
robiąc kolejne ataki na nią. Bardzo słusznie.
Zauważyłam, że w tej
historii jest naprawdę wiele o fotografiach – czy w życiu
prywatnym interesujesz się tym? – bo nie dość, że zaczynasz od
zdjęcia Clary, później dodajesz motyw przerwanego na pół
zdjęcia, na którym jest Valentine, ciągniesz wątek, wplątując w
to Jace'a i na dodatek pojawia się album, w którym aż roi się od
zdjęć, przez co Clary ma potrzebę dowiedzenia się jak najwięcej
o osobach znajdujących się na nich. Jednak podczas prowadzenia
tego głównego wątku, zapominasz o innych – chociażby o Simonie,
który (według moich osobistych odczuć) służy Ci jedynie za
„kłodę rzuconą pod nogi” Clary i Jace'owi i jego zadaniem jest
przedłużyć czas, w jakim złączysz razem tę parę. Pojawia się
dużo na początku, ale później wzmianki o nim giną w tajemniczych
okolicznościach, aby pojawić się wraz z Maią, którą
zresztą „poderwał” identycznie jak Clary. A potem doprowadzasz
go do sytuacji, gdzie widzi Clary i Jace'a, co daje mam wielką
kłótnię i zamieniasz go w szczura, aby potem powiedział swojej
dziewczynie, że jej nienawidzi, bo go okłamała. Naciągane. A
śmieszy mnie nieco fakt, że w jednym rozdziale Simon zrywa z Clary,
a ona już w następnym całuje się z Jace'm i oznajmiają
wszystkim, że są kochającą się parką. Trochę zajechało
typowym blogaskiem – po prostu źle pociągnęłaś wątek.
Wydaje mi się, że historia
sporo traci na niedociągnięciach związanych ze światem, w jakim
dzieje się akcja. Skupiasz się za bardzo na relacjach Clary-Simon,
Clary-Jace. Za mało jest narracji – w końcu masz narrację
wszechwiedzącą, wykorzystaj to! – która opowiedziałaby o
zasadach panujących w świecie przedstawionym. Jak wspominałam
wyżej, z góry zakładasz, że czytają tylko osoby obeznane w
temacie i nie potrzeba nic tłumaczyć. Błąd! Tracisz na tym bardzo
wiele. Może mała wzmianka o tym, kim są Wyklęci? Albo dlaczego
Podziemni i Przyziemni tak bardzo się nie lubią?
A teraz coś, czego wręcz
nie cierpię oceniać, ale trzeba. Bohaterowie.
Jace – postać bardzo
mocno nakreślona, tak przynajmniej mi się wydaje. Jak sam wspomniał
w jakiejś z rozmów, on żyje sarkazmem, a ironia jest jego
powietrzem. Cóż, to idealnie go opisuje. I wydaje mi się również,
że jest najbardziej wyrazistą z Twoich postaci. Jego jedynego
potrafię sobie wyobrazić, on jedyny sprawia wrażenie takiego,
jakby wszedł w ekran z prawdziwego, realnego świata.
Z Clary jest gorzej, ale nie
tragicznie. Chociaż nie jestem w stanie powiedzieć o niej niczego
konkretnego. Czytając rozdział za rozdziałem, poznajemy ją,
owszem. Wiemy, jakie ma cechy, umiejętności, ale... nie jest tak
żywa jak Jace. Czegoś tej postaci brakuje.
A pozostali? Wspominany już
tyle razy Simon jest zaledwie tłem. Niczym więcej. Pojawił się
parę razy, zachwycił Clary, wkurzył Jace'a i... tyle. Wiemy
jedynie, że gra w zespole, ma mamę i siostrę – które pojawiły
się w tylko jednym akapicie czy dwóch – i chciał pocałować Clary,
ale mu nie wyszło, a potem poniekąd jej nienawidził. Jak lubi mawiać
moja koleżanka: jest kartonem, a nawet samym imieniem wśród
linijek tekstu. A Isabelle, Alec, Max? Rodzeństwo stanowią tło jeszcze dalsze niż Simon, chociaż powinno być zupełnie inaczej.
W końcu Clary mieszka z nimi, spotyka ich codziennie, żyją obok
siebie i razem. Isabelle jest jednak najwyraźniejsza z nich
wszystkich, głównie dlatego, że prosto z mostu napisałaś o niej
„lubi to, interesuje się tym, nie cierpi tego” i dodałaś kilka
pikantnych dialogów z jej udziałem, które mogłyby to potwierdzić.
Max – młody zaczytany w mandze (za co ma plusa ode mnie) i to by
było na tyle. Kolejna postać, która jest niemalże wyłącznie imieniem. A o
Alecu chciałabym się wypowiedzieć, ale nie mogę bo... no cóż,
nie ma co o nim powiedzieć. Kilka razy pojawiło się to imię w
tekście i na tym kończy się jego udział w tej historii.
Podsumowując: bohaterowie zaledwie muśnięci. A patrząc na to, jak
wykreowałaś Jace'a, naprawdę potrafisz, ale chyba się nie
chce.
Najczęściej
popełniane błędy:
(Rozdział
II) „Gdy wyszła
w niewielki, ciemny zaułek za klubem Pandemonium
orzeźwiło ją chłodne jesienne
powietrze”.
Weszła;
wyjść mogła z zaułka, ale do zaułka weszła. Przecinek po
„Pandemonium”, a także po „chłodne”. W drugim przypadku
ponieważ mamy wyliczenie (chociaż są zaledwie dwa) przymiotników.
Jakie? – chłodne. Jakie? – jesienne. Zaś w pierwszym moje
wyjaśnienie może wydać się pokrętne, więc ograniczę się do
minimum: w całym zdaniu mamy dwa orzeczenia (weszła i orzeźwiło
ją), które należy oddzielić przecinkiem.
(Rozdział
II) „Zamachnął się i tym razem trafił w Nocnego Łowcę
odpychając go”.
W
tym przypadku mamy trzy orzeczenia (zamachną się, trafił,
odpychając), ale dwa są od siebie oddzielone spójnikiem „i”,
więc brakuje nam tylko oddzielenia drugiego od trzeciego i dlatego
przed „odpychając go” powinien znaleźć się przecinek.
(Rozdział
II) „Gdy demon ją dostrzegł zamarł”.
Jak
wyżej, mamy dwa orzeczenia (dostrzegł, zamarł), więc należy
oddzielić je przecinkiem.
(Rozdział
II) „Seraficki sztylet przebił jego klatkę piersiową na
wylot w miejscu gdzie znajduje się serce”.
Tutaj
sprawa jest bardziej skomplikowana, ale to nie znaczy, że sobie z
nią nie poradzimy. Znów mamy dwa orzeczenia, ale tym razem mamy
zdradzieckie słówko „gdzie”. Przecinek stawiamy przed
połączeniami występującymi na początku zdania podrzędnego typu:
tak aby, tak żeby, tak by, dlatego że, dopiero gdy, tam gdzie, taki
sam jak itp.; a w twoim zdaniu mamy „w miejscu gdzie”, dlatego
przed tym powinien znaleźć się przecinek.
(Rozdział
II) „Delikatnie by nie sprawić jej
bólu, ale z widoczną wprawą zaczęła
badać bolące miejsce”.
Znów
mamy bardziej złożone zdanie, więc zacznę od początku. Przecinek
po „delikatnie”, ponieważ mamy „by”. Zaś przed „zaczęła”,
ponieważ słowa „ale z widoczną wprawą” są wtrąceniem.
Wtrącenia oddzielamy dwoma przecinkami i wtrąceniem jest
informacja, bez której zdanie w dalszym ciągu będzie logiczne.
(Rozdział
II) „Zarzuciła im ręce na ramiona o
oni objęli ją by
odciążyć kostkę i by w
ogóle mogła iść. Ruszyli do Instytutu”.
Po
pierwsze: literówka. Po drugie: powtórzenie „by” – spokojnie
to drugie mogłabyś zamienić na „aby” i wyglądałoby
zdecydowanie lepiej. Po trzecie: przecinki – zarzuciła im ręce na
ramiona, a oni objęli ją, by odciążyć (…). Dlaczego? Jak w
wyżej wymienionych przykładach.
(Rozdział
III) „-Hej Clary. Tu Simon, ten
głupek, który cię oblał drinkiem w klubie – usłyszała w
słuchawce i na jej usta wstąpił uśmiech”.
Jak
pisałam wyżej w treści, nie stawiasz spacji i stosujesz dywiz
zamiast pauzy, ale ten cytat wyciągnęłam, aby wyjaśnić, że w
sytuacji, gdy ktoś się do kogoś zwraca, stawiamy przecinek przed
imieniem: Hej, Clary. Albo chociażby: Jasne, mamo.
(Rozdział
III) „-Masakra. Tyle teorii – jęknął Max ze smutkiem.
Wskazał na Jaca
– Ten tutaj w ogóle nie umie tego tłumaczyć
a się upiera, że będzie mnie uczyć”.
Jeden
z nielicznych błędów w „interpunkcji dialogów”, że tak się
wyrażę, jaki popełniłaś. Pani w podstawówce uczyła, że zdanie
kończymy kropką, więc trzeba to robić. „Jęknął” zapisałaś
poprawnie, małą literą. I „wskazał na Jaca” tak samo jak
„jęknął Max(...)” jest narracją. Powinnaś po Jace'ie
postawić kropkę i wtedy mogłabyś dalszą część wypowiedzi
rozpocząć, tak jak rozpoczęłaś. Przykład ten pokazuje również
to, o czym już wspominałam, a mianowicie niepoprawną odmianę
imienia Jace. Jace'a. Owszem, Word je podkreśla, ale nie dlatego, że
jest błędne, ale dlatego, że jest nie po polsku. No i przecinek
przed „a”, a dlaczego, to już tłumaczyłam wyżej kilka razy.
Myślę, że nie ma potrzeby
wypisywać każdego błędu, ponieważ nie dość, że zajęłoby to
wieki, a ja musiałabym niemalże skopiować całe opowiadanie, Ty
sama niczego byś się nie nauczyła. Jak podam błędy, albo je
poprawisz, albo nie i na tym się skończy. A chodzi przecież o to,
żebyś zrozumiała co, jak i dlaczego i sama nad tym popracowała.
Wypisałam te najbardziej typowe, jakie powtarzały się w każdym
rozdziale, chociaż pierwsze części miały ich zdecydowanie
najwięcej.
Dodatkowe
punkty (1/2)
Twoje dialogi –
przymykając oczy na dywizy – są tak lekkie, płynne i luźne, że
aż nie mogę się powstrzymać i dodaję Ci za to punkt. Naprawdę
miło się czyta rozmowy bohaterów. Ciekawym faktem jest też to, że
zdarza Ci się dodać prawdziwy cytat z książek jako wypowiedź
jednego z Twoich bohaterów. Brawo za to!
Podsumowanie
Pora więc wszystko
podsumować i przejść do kilku rad. Podliczając wszystkie
przyznane punkty, wychodzi wynik 40, co daje nam ocenę
dopuszczającą. Szczerze
mówiąc, jestem nieco zaskoczona, bo uważam, że zasługujesz na
ten dostateczny. Ale cóż, z punktami walczyć nie będę.
A teraz kilka rad, dzięki
którym możesz poprawić jakość swojego bloga. Przede wszystkim
radziłabym zrobić coś z szablonem, aby nagłówek nie był tłem.
I justować tekst, chociażby dla samej estetyki. Wytknęłam Ci
używanie dywizów (-) jako myślników, co jest błędne. Dlatego
proste sposoby na to, jak ową pauzę (prawidłowy myślnik) zrobić:
Word:
wystarczy po prostu wcisnąć na klawiaturze [CTRL] oraz [-] na
klawiaturze numerycznej. OpenOffice:
nie ma nic prostszego, wystarczy wcisnąć podwójnie [-] i pauza
sama się robi [--]. No i przede wszystkim stawiaj spacje po
myślnikach rozpoczynających dialogi. I jak już wspominałam we
wstępie, włącz wersję mobilną bloga – przyda się.
Pierwsze, co spodobało mi się na tym blogu, była jego tematyka
OdpowiedzUsuńWow, pierwsze zdanie oceny i już gramatyka zdechła. ;) // Albo Pierwsze, co spodobało mi się na tym blogu, to jego tematyka (...), albo Pierwszym, co spodobało mi się na tym blogu, była jego tematyka (...).
Clary będzie rozbita między tą dwójką.
Rozbita to mogła być psychicznie. Albo jak kotlet.
Między dwoma facetami może być rozdarta, a raczej między uczuciami go jednego i drugiego, ale na pewno nie rozbita. Chyba że faktycznie ktoś użył tłuczka do mięsa albo Clary jest ze szkła. ;D
http://sjp.pwn.pl/slowniki/rozbity.html
http://sjp.pwn.pl/slowniki/rozdarty.html
Do postów dodawane są gify – co z mojej strony jest rzeczą totalnie irytującą.
W twoich oczach. Z twojej strony możesz co najwyżej, zaprotestować przeciw temu/ponarzekać na to.
czuję się jakbym miała siedem lat
Przecinek przed jakbym.
Kolejne punkty trącamy za strony.
Nope, trącić nie ma takiego znaczenia.
http://sjp.pwn.pl/slowniki/trącić.html
Punkty możesz np. obciąć.
gdzie na schamacikach
Schemacikach, choć to zdrobnienie jest zbędne. No, chyba że to są schamiałe schemaciki i dlatego nazwałaś je schamacikami.
zarówno komputery jak i telefony mają zegar
Przecinek przed jak.
http://sjp.pwn.pl/zasady/Porownania-paralelne-o-konstrukcji-I-tak-I-I-jak-I-I-rownie-I-I-jak-I-I-taki-I-I-jaki-I-I-tyle-I-I-co-I;629799.html
Są to elementy nijak związane z fabułą czy blogiem.
Nijak nie związane.
http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/b-nijak-b-sie-ma;779.html
a nagłówek – o którym pisałam wyżej – był tłem całości i zlewał mi literki.
Zlewać się =/= zlewać, więc nagłówek zewał się z literami/tekstem. No, chyba że nagłówek zlewał litery np. perfumami.
http://sjp.pwn.pl/slowniki/zlewać-się.html
http://sjp.pwn.pl/sjp/zlac;2546290.html
jednocześnie zrugam jak się da.
Przecinek przed jak.
rozpędzałaś się coraz bardziej, ciągle przyspieszając, wciąż dodając gazu
Dorzuć jeszcze kilka synonimow.
Dzwoni do niej gdy jest chora
Przecinek przed gdy.
Czytelnik nie nudzi się czytając.
Przecinek przed imiesłowem.
Rodzeństwo stanowią tło jeszcze dalsze niż Simon
Rodzeństwo stanowi.
ale nie mogę bo...
Przecinek przed bo.
zamachną się
Zamachnął się.
(Rozdział II) „Seraficki sztylet przebił jego klatkę piersiową na wylot w miejscu gdzie znajduje się serce” .
Tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana, ale to nie znaczy, że sobie z nią nie poradzimy. Znów mamy dwa orzeczenia, ale tym razem mamy zdradzieckie słówko „gdzie”. Przecinek stawiamy przed połączeniami występującymi na początku zdania podrzędnego typu: tak aby, tak żeby, tak by, dlatego że, dopiero gdy, tam gdzie, taki sam jak itp.; a w twoim zdaniu mamy „w miejscu gdzie”, dlatego przed tym powinien znaleźć się przecinek.
Bzdura! Podaj źródło. To się nie łapie pod tę zasadę:
http://sjp.pwn.pl/zasady/Polaczenia-przyslowkow-zaimkow-lub-wyrazen-przyimkowych-ze-spojnikami;629777
Przecinek powinien stać przed gdzie:
http://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Arlingtonski-Cmentarz-Narodowy-tablica-pamiatkowa-w-miejscu-gdzie-byl-grob-I-J-Paderewskiego-USA;3281432.html
http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/No-tego-to-sie-nie-spodziewalem;16035.html
rozpocząć, tak jak rozpoczęłaś.
Ten przecinek przesuń przed jak. (Link do zasady stawiania przecinków w porównaniach paralelnych wkleiłam wyżej).
Ajajaj. Ależ nasadziłam błędów, przrpraszaju *batoży się rzepą*:
Usuńuczuciami go jednego
Do.
Z twojej strony możesz co najwyżej, zaprotestować przeciw temu/ponarzekać na to.
Nadprogramowy przecinek.
nagłówek zewał się
Zlewał się.
synonimow
Synonimów.
*przepraszaju.
UsuńZa mało kawy. :/