Oceniająca: Kniga
Oceniany blog: cień-jeźdźca-łuku
Autor: ~Shade
Wstęp:
Zaglądałam na tego bloga już
dawno temu, jeszcze przed Twoim zgłoszeniem i wtedy bardzo mocno mnie
odstraszył. Z tego, co przeczytałam w odpowiedniej ramce, wynika, że szablon
wykonałaś sama i nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że wygląda on trochę
niechlujnie i mnie osobiście niezbyt zachęcił do zapoznania się z Twoją
opowieścią. Owszem, jest przynajmniej czytelnie, ale wolałabym patrzeć na coś
ładniejszego. Nie odejmuję za to wielu punktów, bo nie każdy jest
profesjonalnym grafikiem, ale musiałam o
tym wspomnieć. (Ten podpunkt pisałam przed zniknięciem nagłówka w
niezbadanych okolicznościach)
Na pierwszy rzut oka na stronie
wydaje się trochę bałaganiarsko przez tę ilość ramek. Powitanie, maskotka
bloga, shoutbox… Dużo tego, no ale – co kto lubi.
Jeśli chodzi o belkę, to
właściwie wszystko mi jedno, co się w niej znajduje, ale nie wiem, po co ten
wielokropek po zdaniu.
Przeglądnęłam wszystkie podstrony
po kolei i trochę błędów w nich znalazłam. Chyba warto to poprawić:
Zapowiedź:
„Nie mam pojęcia,
kiedy ukaże się kolejny rozdział(…)” – Brak przecinka przed kiedy.
Informacje:
„Nowe rozdziały nie będą
pokazywać się regularnie ze względu, że cierpię na
chorobę zwaną "notorycznym brakiem czasu".” – Ze względu na coś, nie ze względu, że.
„Miło by mi było,
jeśli każdy odwiedzający zostawiłby swój komentarz.” – Brak przecinka przed
jeśli.
„Może jest to swego rodzaju
"rasizm", ale trudno - na prawdę nie
mogę znieść błędów w tekście, mimo, że komputer podkreśla je na czerwono !” –
Trochę ironiczne, że w zdaniu o tym, że nie możesz znieść błędów pojawiły się
aż trzy… Pierwszy to naprawdę, które
pisze się łącznie (błąd ortograficzny). Drugi to przecinek w konstrukcji mimo że. Przy takich związkach
wyrazowych jak mimo że, chyba że itd. stawia się przecinek
przed całym wyrażeniem. No i skąd ta spacja przed wykrzyknikiem?
„Naprawdę nie mam zielonego
pojęcia,
czym sobie zasłużyłam na taką nienawiść z ich strony ;_;” – Brak przecinka. I
kropka też by się przydała, emotikon jej nie zastępuje.
„(…)napisz proszę o nim w
komentarzu lub na mojego e - mail'a, którego
poznasz,
gdy klikniesz ikonkę koperty nieco niżej (uwaga! Otwiera się w Outlook'u :P).” – Brak przecinka przed gdy i brak kropki na końcu zdania. Niepotrzebne spacje po obu
stronach myślnika w e-mailu. Źle używasz apostrofów przy odmianie wyrazów
obcych. Apostrof usuwa ostatnią głoskę w wymowie słowa, więc w obu przypadkach
nie jest potrzebny.
„Muszę kupić sobie Pamicon, albo
coś w tym guście.” – Przed albo nie
stawiamy przecinka.
O mnie:
„Dobrze, jednak nie licz na zbyt
wiele – sądzisz,
że w kilkunastu zdaniach jestem w stanie opisać siebie?” – Brak przecinka przed
że.
„Tak -Najwyższy czas zacząć -
tylko od czego?” – Nie rozumiem zastosowania wielkich i małych liter w tym
zdaniu. Dlaczego nagle najwyższy zaczyna się wielką, skoro po tak nie
postawiłaś żadnego znaku, który świadczyłby o zakończeniu zdania? I dlaczego po
dywizie (chociaż myślnik powinien być pauzą) nie ma spacji? Wygląda to
przynajmniej niechlujnie.
„Żyję już na tym świecie od jakiegoś "dłuższego" czasu. Powiem ci nawet, że rok, w
którym się urodziłam, jest niezwykły - przyszłam na świat w XX
wieku,
a żyję w XXI, poza tym to w moim życiu wystąpiło 12 powtarzających się dat.” –
Nie rozumiem. Kompletnie nie rozumiem. Może to miała być jakaś niesamowita metafora,
ale za cholerę nie rozumiem. Skoro nie chcesz pisać o swoim wieku, to po prostu
nie pisz, bez lania wody, proszę. Po pierwsze – po co to jakiegoś? Żyję już na tym
świecie od dłuższego czasu zdecydowanie wystarczy. Również bez cudzysłowu,
który zapisany jest błędnie – powinien wyglądać tak „”. Z definicji cudzysłów stosowany
jest przede wszystkim do wydzielania słów cytowanych i oznaczania specyficznych
użyć wyrazów i wyrażeń. U Ciebie miało to chyba być drugie zastosowanie,
ale pytanie – po co? Wyrażenie od
dłuższego czasu jest rzeczywiście tak specyficzne? Fragment drugiego zdania
(w którym się urodziłam) powinien
zostać wydzielony z dwóch stron przecinkami, bo jest wtrąceniem. I brak
przecinka przed a.
„(…)wrogowie i ludzie,
którzy mnie nie lubią - których reprezentuje szersze grono osób - inaczej.” – Którzy mnie nie lubią to wtrącenie,
czyli powinno być oddzielone przecinkami.
„Jestem zakochana za to w disney'owskich księżniczkach, Eragonie, Torakowi,
Frodzie i całej Wielkiej Czwórce (Merida,Roszpunka,Czkawka,Jack Frost).” – Złe
zastosowanie apostrofu, który przy nazwach obcojęzycznych usuwa ostatnią
głoskę, więc tutaj w wymowie wyjdzie ci disneowskich,
a chyba nie o to chodziło. I brak spacji po przecinkach w nawiasie.
„Lubię za to czytać i jeść pizze, w
śmierdzącym kebabem lokalu, w towarzystwie przyjaciół.” – Po co ten przecinek?
Szczerze mówiąc – cieszę się, że
w ogóle udało mi się przebrnąć przez tę ostatnią podstronę, bo była męczarnią.
Niesamowicie drażni mnie to, jak
często używasz myślników (które są źle zapisane), jakby nie można było stworzyć
kilku zwykłych zdań bez tego. W wielu miejscach te wtrącenia aż proszą się o
użycie nawiasu, ale ty namiętnie traktujesz je dywizami, jakby naprawdę
wyglądało to lepiej. Nie wiem, może to po prostu jakaś moja fobia, ale uważam,
że nie ma konieczności używania ich tak często.
Po tych podstronach jestem
kompletnie przerażona tym, co mogę zastać w samym opowiadaniu. Mam tu na myśli
oczywiście głównie interpunkcję, która w tych króciutkich tekstach leży i
kwiczy.
Pomysł z mapą jest ciekawy, ale
chyba nie będzie zaskoczeniem to, że wykonanie zawiodło. I czy naprawdę
potrzebna jest mapa tak niewielkiego obszaru? Nie wiem, nie czytałam jeszcze
tekstu, ale chyba nie tak ciężko wyobrazić sobie osadę, w której znajduje się
dziesięć obiektów, prawda? Mapka Azaanu ma już większy sens, chociaż nie podaje
jakichś bardzo odkrywczych danych. Podejrzewam, że te trzy elementy na niej
pokazane również można sobie w bardzo prosty sposób ułożyć w głowie bez mapy.
5/10
Treść:
Rozdział pierwszy:
„Zamieszkiwał go niejaki Bóg
Bogów, sam jednak zajmował tylko jedno pomieszczenie, resztę zostawiając do
dyspozycji swych boskich poddanych.” – Brak przecinka oddzielającego imiesłów
od reszty zdania.
„Mimo iż, z zewnątrz wydawało się, że jest
to okropne zamczysko, wnętrze było bardzo piękne.” – Ten przecinek jest za to
niepotrzebny.
„Bogato urządzone komnaty nie
mogły się równać ze sala taneczną -
najpiękniejszą i największą z nich wszystkich.” – Z salą.
Opis sali jest niezbyt płynny,
chociaż szczegółowy. Płynność odbierają mu bardzo krótkie zdania, które
zupełnie niszczą atmosferę, a spokojnie dałoby się połączyć parę z nich,
szkoda, że tego nie zrobiłaś.
„Gładka twarz, była zwykle rozpromieniona
tajemniczym uśmiechem.” – Niepotrzebny przecinek.
„Mąż zaprosił Ketove na parkiet,
jednakże ona odmówiła mu pod pretekstem, że chciałaby
zjeść jeszcze jeden kawałek ciasta.” – Nie pasuje mi to pod pretekstem, że, nie brzmi to za ładnie. Wydaje mi się, że mówi
się pod pretekstem czegoś lub jakimś, a nie pod pretekstem, że.
„Sam ruszył na parkiet,
prosząc do tańca Casiopeę, której partner(…)” – Brak przecinka.
„Ketove przyglądała się tańczącym,
przez chwilę podziwiając lekkość z jaką potężny, barczysty Nikar poruszał się
po parkiecie.” – To samo.
„- Hmm.. Bardzo blada jesteś. A
no i jakbyś trochę... - Nastolatka zarumieniła się i zaczęła lekko się jąkać. -
Jakby ci to... Hmm... Ketove, powiem wprost - po prostu wydaje mi się, że
przytyłaś.” – Piszesz tutaj, że młodszej bogini wydaje się, że Ketove przytyła,
nasza bohaterka jest tym zaniepokojona, jednak zaledwie kilka linijek dalej
czytamy – „- Heitre, jestem boginią. Ja się już nie zmienię - westchnęła Ketove
z lekkim politowaniem i ulgą w głosie.” – To w końcu jak? Bogowie się
zmieniają, nie zmieniają?
„Po kilkunastu sborach
małżeństwa, przestał uważnie nie przyglądać się
żonie – wiedział, że jest piękna, ale gdy widział ją codziennie, jej urok
stracił dla niego wartość.” – Niepotrzebne nie.
„Nikły blask sączył się tylko ze
symbolu wszystkich bogiń i bogów.” – Z
symbolu. Masz rację z tym, że przed słowami rozpoczynającymi się od s, z, ś, ź, ż, rz, sz powinno się pisać ze, ale do tego dochodzi też zasada
mówiąca, że robi się to, gdy dalej w tym słowie (po s) mamy spółgłoskę. Od razu wspomnę, że ze sobą to wyjątek.
„Był to owoc romansu Ketove z
Mayes'em - człowiekiem-kurierem.” – Niepotrzebny
apostrof.
„Jego idealna wręcz budowa ciała,
latynoskie rysy twarzy; ciemne, półdługie, lekko lokowane włosy;
szparkowate, czarne oczy i pełne usta kusiły na każdym kroku.” – Latynoskie
rysy twarzy? Dziwnie to brzmi w fantasy.
Na razie świat przedstawiony
przypomina mi trochę ten z mitologii greckiej. Typowi znudzeni bogowie, którzy
zachowują się bardzo ludzko. Oczywiście nie mam nic przeciwko temu, ten motyw
zdecydowanie można dobrze wykorzystać. Ciekawym elementem są na przykład dary
dawane dzieciom przy narodzinach.
„Chłopak
leżał między jej kolanami i zalewał się łzami.” – Chłopiec brzmiałoby tu lepiej, chłopak
to słowo, które sugeruje trochę inny wiek dziecka.
„Krew, którą delikatnie ubrudzony
był chłopak -
także wyschła.” – Nie podoba mi się oddzielanie wtrącenia z każdej strony innym
znakiem. Powinnaś to trochę ujednolicić i wybrać albo myślnik, albo przecinek.
Do momentu z wychodzeniem z
jaskini kreacja Ketove wydawała mi się w miarę spójna, ale zdecydowanie nie
spodobało mi się to mówienie do siebie na zasadzie w końcu jestem bóstwem lasów, tak? Brzmi to trochę sztucznie, nawet
jak na boginię. Powiedziałabym nawet, że szczególnie przez to brzmi w ten
sposób. W końcu mimo wszystko bogowie trochę różnią się od ludzi,
podejrzewałabym boginię lasów o większy spryt i umiejętność wykorzystywania
swoich darów w trudnych sytuacjach, a u Ciebie wygląda to tak, jakby Ketove
nagle przypomniała sobie o tym, że ma boską moc. Rozumiałabym to, gdyby
bohaterka od początku była ukazywana jako osoba nieco nieogarnięta życiowo, ale
wcześniej nic takiego nie zauważyłam. Trochę to zgrzyta.
„Mimo iż, dziecko było w bezpiecznej
odległości, odsunęła je jeszcze troszeczkę(…)” – Niepotrzebny przecinek.
„Poprosiła je, o przeszukanie całego lasu w celu
odnalezienia jednorożca i przyprowadzenie go do groty, którą wskazała.” –
Niepotrzebny pierwszy przecinek.
„Dla
znalazcy obiecała, że obdarzy go długim życiem w zdrowiu i szczęściu,
ponieważ miała na to wpływ.” – Ten pierwszy fragment nie brzmi dobrze z resztą
zdania. Może nagrodą dla znalazcy miało
być… albo obiecała, że nagrodą dla
znalazcy będzie… Zgrzyta mi to dla
kogoś obiecać.
„Kiedy wyszła już z lasu i
wkroczyła na kamienny placyk przed grotą, zobaczyła, że z jej wnętrza dochodzi o wiele
więcej światła,
niż mogło dawać ognisko, które zostawiła.” – Brak dwóch przecinków. Pierwszy
wiadomo. Drugi – w części zdania z niż
występuje czasownik w formie osobowej, więc zdecydowanie powinna być ona
oddzielona przecinkiem.
„Mimo że, sam strzelający był tylko mgłą, to
broń trzymana przez niego była bardzo realistyczna.” – Po raz kolejny to samo.
Tak, przecinka nie stawia się w środku wyrażeń typu mimo że, mimo iż, ale w
większości przypadków nie ma też potrzeby stawiania go po nich.
„Jednak gdy tylko do niego
podeszła, ten rozpłynął się w powietrzu, pozostawiając po sobie tylko broń, która z
zadziwiającą ciszą opadła na ziemię .” – Brak przecinka i ta spacja na końcu
zdania przed kropką jest niepotrzebna.
„No tak, to przez imię - Pomyślała.”
– To jest ta sama sytuacja, co przy wypowiadanych dialogach. Jeśli czasownik
odnosi się do słów przed myślnikiem, zaczynamy go od małej litery.
Po raz kolejny Ketove mówi do
siebie. Po co, skoro później mogłaś rozwiązać to w inny sposób, pisząc pomyślała zamiast powiedziała? Brzmiałoby to bardziej realistycznie, szczególnie, że
na razie bohaterce zdarza się to dosyć często (jak na tak krótki tekst i tak
niewiele czasu, który minął podczas trwania tego rozdziału). Poza tym nie
podoba mi się za bardzo to, że istnienie demona tłumaczysz słowami Ketove.
Rozumiem, że chciałaś upłynnić tekst, nie wrzucać wszystkiego w narrację, która
w gruncie rzeczy jest obojętna emocjonalnie, ale uwierz mi, że Ketove również
brzmi z tymi słowami bardzo obojętnie, jakby w ogóle nie interesowała się tą
sprawą. Typowy dialog z Trudnych Spraw,
gdzie aktor nie jest w stanie wyrazić czegoś emocjami, więc musi skomentować
konkretną sprawę jakby z boku. Naprawdę, po co Ketove miałaby to mówić? Skoro
sama to wie, a początkowo nawet nie zwracała swoich słów do dziecka, to po co w
ogóle zaczynała ten krótki wykład?
„(…) czarnymi włosami jednorożca- sprawiały, że cała broń prezentowała się bardzo
elegancko, ale i tajemniczo.” – Zjadło Ci spację przed myślnikiem.
Twoje tłumaczenie zjawisk świata
przedstawionego jest tak dziwnie podręcznikowe. Np.: „Na jego czole widniała
niewielka plamka czerwonej sierści układająca się na kształt płomyczka.
Oznaczało to, że ten wilk posiada zdolności władania ogniem.” Drugą część
naprawdę można jakoś zgrabniej wpleść w opis. Bardzo brakuje mi tutaj płynnych
opisów, które nadawałyby temu światu jakiejś dynamiki, poczucia tego, że jest
on rzeczywisty, bo to bardzo przydaje się przy czytaniu fantastyki, by łatwo
było wyobrazić sobie zbudowany przez autora świat. A przeszkadzają w tym
właśnie takie rzeczy jak jasno i wprost powiedziane jest tak i tak lub zacytowane wcześniej oznaczało to, że. Oraz te koszmarnie sztuczne krótkie monologi, po
których widać, że nie mają na celu niczego oprócz pokazania tych wszystkich
zasad. Plus dla Ciebie, że chociaż próbowałaś to przedstawianie jakoś
zróżnicować, ale niestety nie wyszło za dobrze.
„Ketove od razu domyśliła się, że
jest to jeden z Duchów Żywiołów, z którym ludzie z ziemi zawierają kontrakty,
stając się Kontrahentami.” – Brak przecinka.
„Jednak, na Ziemi raz na kilka pokoleń
pojawia się osoba, którą Duch Żywiołu wybierał sam.” – Niepotrzebny przecinek.
„Kontrakt z Duchem Żywiołu polega na tym, że on daje
człowiekowi swą moc, w zamian żądając jedynie codziennej
medytacji, która jest swego rodzaju pokarmem dla takiego ducha.” – Brak
przecinka.
„W pysku, w którym lśnił rząd
perłowych zębów, wilk trzymał linę, na końcu której uwiązane było piękne
zwierzę.” – Brak przecinka.
Po raz kolejny motyw ach, zapomniałam, jakie mam moce.
Dobrze, że czasem pamięta jeszcze, że jest boginią.
„Nie martw się,
ona się nie zniszczy, a zwierzęta, widząc ja,
odczują do ciebie jeszcze większy respekt.” – Widząc ją to wtrącenie, więc powinno być wydzielone przecinkami. I
urwało ci ogonek od ą.
„Podróż na dół wymaga dużo
energii i czasu, a mnie kończy się i jedno, i drugie.” – Przy powtórzeniu i dwa razy w taki sposób stawiamy
przecinek przed drugim i.
„Znów ta zielona poświata,
celująca bronią w istotkę, którą trzymała na rękach.” – Niepotrzebny przecinek.
„Wierzchowiec, ujrzawszy widmo, przestraszył
się.” – Brak przecinka.
„Jednorogi, widząc, że kobieta boi się nie
mniej niż on, stanął na tylnych nogach i zaczął wierzgać kopytami, chcąc
odstraszyć wroga.” – Wtrącenie oddzielamy z dwóch stron.
Przykładem dobrego opisu jest
opis kołczanu. Bardzo ładnie to napisałaś, w przeciwieństwie do większości
wcześniejszych, np. sali balowej. Jest ciekawie, płynnie i obrazowo, nawet
jeśli trochę krótko.
„On zażyczył sobie, by
tak było, a ponieważ miał władzę nad wszystkim i wszystkimi, tak się stało. „ –
Brak przecinka.
Do tej pory nie zostało nigdzie
powiedziane, że ziemia wygląda tak samo, jak w rzeczywistym świecie, ale skoro
kraje wyglądają i nazywają się inaczej, skąd tam miejsce na np. latynoskie rysy twarzy lub afrykańskie maski? To mnie na razie zastanawia
najbardziej.
„Stojąc przed regałem,
przekartkowywała gorączkowo strony w poszukiwaniu znaczenia
"dziecka".” – Brak przecinka.
„Przekonawszy się, że to jednak
nie ona,
pomyślała, że po prostu się jej zdawało i wróciła do poprzedniego zajęcia.” –
Wtrącenia oddzielamy przecinkami z obu stron.
Rozdział drugi:
„Stojąc przy stoliku, starała
się przysłuchać, skąd dobiega ten szloch.” – Brak przecinka.
„Staruszka wyszła z przejścia i
stanęła, rozglądając
się naokoło.”
„Przypatrywała się mu chwilę, zastanawiając
się, co może być powodem niezadowolenia
dziecka.” – Brak przecinka.
„- Eee, bzdury i nic więcej! Psia
moja mać - zaklęła wiedźma. Mimo to, wyrwała żółtawą kartkę z opisem potrawy i
podeszła do kredensu.” – Po co Berui wyrwała kartkę z księgi? Nie mogła po
prostu przenieść całej książki zamiast niszczyć stare i prawdopodobnie cenne
wydanie?
„Pamiętała, że gdzieś je schowała,
licząc, że jej się przyda (…).”
„Przez moment przyglądała się
dziecku, zastanawiając
się, jak zacząć.”
„Wiedźma przyglądala się złotym oczkom dziecka.” – Literówka – przyglądała się.
„Chyba jeszcze nigdy tyle nie
czytałam,
w tak krótkim odstępie czasu (…)” – Niepotrzebny przecinek.
„Wciąż nie mogę uwierzyć, że
zajęłam się Tobą, psia twoja mać.” – To nie
list, nie zaczynamy zwrotów od dużej litery.
„Ona sama nie rozumiała, co
konkretnie nią kierowało.”
„Mitologia, a dla wierzących - Biblia - składała się z dwóch rozdziałów i kilkunastu
podrozdziałów.” – Słowo biblia użyte jest w dobrym miejscu, ale jako tytuł
(zapisany od dużej litery) oznacza konkretną księgę, czyli zbiór ksiąg uważanych przez żydów i chrześcijan za święte (ze
słownika PWN).
„Ta część miała pokazywać
ludziom, że opiekunowie, w których wierzą, mają podobne problemy jak oni (…)”
„Jeśli złe uczynki będą przeważać
osoba odrodzi się jako skała, lub insekt.” – Przecinek przed lub między równorzędnymi elementami jest
niepotrzebny.
„Posiedziała przez chwilę w
milczeniu,
zastanawiając się nad przeczytanym fragmentem. Kompletnie zapomniała, po
co właściwie wyciągnęła tę księgę - w tym momencie zastanawiała się,
czy ona sama wierzy lub nie w Boga Bogów. W świetle dzisiejszych wydarzeń już
sama nie wiedziała, co o tym myśleć.”
„Dziewczynka, nie zważając ani trochę na
atmosferę grozy, po prostu zeszła z krzesła i podbiegła do matki, siedzącej na
drugim końcu sali, tuż przy drzwiach.”
Czytanie drugiego rozdziału
poszło mi dużo szybciej. Głównie przez to, że fragmenty były w sumie tylko dwa
(ten o Skygge w jaskini Berui i ten o jej wizycie w mieście), ale też ilość
błędów się zmniejszyła. Poczułam się też trochę bardziej zainteresowana, bo akcja
rozkręciła się odrobinę pod koniec. Urwałaś akcję w dobrym momencie, aż chce
się czytać dalej, by dowiedzieć się, co ludzie zrobią z bękartem. Podobało mi
się dużo bardziej niż rozdział o Ketove.
Niestety zauważyłam też, że
kolejna już postać jest tak irytująco niedomyślna. Berui również momentami jest
kreowana na świetną wiedźmę i inteligentną kobietę, która ma swoje powody, by
oddalić się od ludzi, a ta kreacja bardzo mi odpowiada, jest naprawdę dobra.
Jednak niszczą to te same elementy, co u Ketove, czyli nagłe przypominanie
sobie o swoich umiejętnościach, posiadanych księgozbiorach itp. Nie zrozum mnie
źle, wiem, że przecież w prawdziwym życiu również ludzie nie wpadają na każdy pomysł
od razu, ale realistycznie nie wygląda też przedstawianie tego w stylu lampki
zapalającej się nagle nad głową. Dodatkowo to zapominanie o obecności dziecka
do momentu, aż ono coś zrobi. To również mogłoby być chociaż odrobinę
realistyczne, jeśli postać byłaby wcześniej przedstawiona jako kompletnie
roztargniona i niedomyślna, ale było zupełnie odwrotnie.
I ostatnia sprawa – nie wiem, jak
powinny zachowywać się dzieci z Azaanu, bo to akurat może podlegać zupełnie
Twojej wizji, ale na razie nie zostało powiedziane nic na temat tego, że
reagują inaczej niż zwykłe dzieci. Sky nawet wygląda jak normalne dziecko, o
czym świadczy niedowierzanie ludzi w ostatniej scenie. A jednak cały czas śpi,
kiedy kobieta przenosi go z miejsca na miejsce, odkłada go lub ściąga z niego
futro. Budzisz go tylko wtedy, kiedy jest Ci potrzebny do wzbudzenia jakiejś
reakcji u Berui, a poza tymi momentami wygląda to tak, jakby można go było po
prostu wyłączyć i niech sobie śpi.
Rozdział trzeci:
„Jego
szerokie barki i wielka siła bardzo ułatwiały mu jego
pracę - zajmował się uprawą pól.” – Drugie jego
jest zbędne.
„Dogryzali sobie, kiedy
tylko była ku temu okazja (…)” – Brak przecinka.
„(…) tu urwał swoją wypowiedź,
szukając odpowiedniego słowa.”
„Stworzenia nie były ani trochę
przyjazne - mimo,
iż były pozbawione wzroku, uchodziły za
najniebezpieczniejsze zwierzęta zamieszkujące lasy.” – Nie stawiamy przecinka w
zestawieniach typu mimo że, mimo iż.
„Reah przeszła obok rodzeństwa, nawet nie podnosząc na nich
wzroku, i wyszła z sali, trzaskając drzwiami.”
„- Naprawdę? - zapytała zdziwiona
- Kurczę, tak ćwiczyłam, żeby przestały się zmieniać... - powiedziała głosem
pełnym żalu, a po policzku spłynęła jej jedna, czarna łza.” – Samotna łza,
konieczny element każdego opka. Radziłabym to jakoś usunąć.
„Myślałeś o tym, tą
swoją pustą łepetyną?! - wrzeszczał
mężczyzna, który już od jakiegoś czasu czekał, by wybuchnąć i uwolnić
nagromadzoną w sobie złość.” – Niepotrzebny przecinek.
Kłótnia między Belgiurem i Oremem
zupełnie mi się nie podobała. Była dziecinna. Jakbyś na siłę chciała wstawić
tam element komiczny, a nie wyszło to wcale dobrze. Według mnie powaga
sytuacji, w jakiej znaleźli się mieszkańcy wsi, zupełnie nie pozwala na takie
zachowania. Gdyby rzeczywiście obaj podchodzili do tej sprawy z lekceważeniem,
może wyszłoby realistycznie, ale gdy Belgiur rzeczywiście chce to rozwiązać,
przejmuje się, nie widzę miejsca na bezsensowne spory z Oremem.
„- Pewnie, że mam - powiedział
dumnie mężczyzna,
wstając z miejsca.”
Opowiadanie Ronana też brzmi
trochę dziwnie w tej sytuacji. Mógł odpowiedzieć na to pytanie jednym zdaniem,
a wyrzucił z siebie całą historię, która nijak miała się do całości rozmowy.
Samar miał rację z tym powrotem do tematu, ale wydaje mi się, że to sprawy nie
załatwia, bo często zdarzają ci się takie wstawki, które w danym momencie nie
mają większego znaczenia. Rozmowa toczy się już tak długo, a nikt do niczego
nie doszedł, bo w trakcie opowiedziałaś wiele różnych historii, z których
połowy nawet już nie pamiętam. Za dużo nieistotnych w danym momencie informacji.
To wszystko mogłoby być niesamowicie ciekawe, ale gdyby odnosiło się w jakiś
mocniejszy sposób do tego co się dzieje. W tej chwili chciałabym się
dowiedzieć, co stanie się ze Skyem, a odwlekasz to niemiłosiernie.
„Kto jest za ideą Belgiura,
niech podniesie rękę do góry.”
„- My możemy go wziąć - przerwała
mu Oniell,
unosząc się z miejsca.”
„Więc też chce mieć w tym udział - warknęła wiedźma - psia mać -
dodała cicho.” – Chcę.
Po tym rozdziale została mi
jeszcze jedna sprawa do omówienia, a mianowicie funkcjonowanie tej wioski. Może
się mylę, ale z rozmów i opisów wynika, że jest to niewielka społeczność i
panuje tam w sumie bieda. Potem jednak wspominasz o kobiecie, która dorobiła
się majątku dzięki tkactwu. Trochę mi to zgrzyta przy takiej stylizacji świata.
Jak przy biedzie w miasteczku osiągnęła jakiś sukces? Wspominasz też, że po
materiały jeździ do innych wiosek, ale nie pojawiło się nic na temat
sprzedawania tego gdzieś poza jej miejscem zamieszkania. W jaki sposób dorobiła
się na biednych ludziach, sprzedając jedwabie, kiedy oni nie mają nawet co jeść?
Prosiłabym o jakieś wytłumaczenie, chociażby dodanie tej sprzedaży w innych
miejscach, bo okropnie mi to zgrzyta.
Rozdział czwarty:
„- Sky? Sky! - Oniell chodziła co całej chacie, nawołując chłopaka, który znowu
zapomniał o wizycie u Berui.” – Po całej chacie.
„Kobieta niechętnie godziła się
na to, ponieważ nie do końca wiedziała, co na tych spotkaniach robili (…)”
„Niestety Oniell, nie
miała wyjścia - w myśl umowy, która została zawarta szesnaście lat temu, Rytter
raz w miesiącu musiał odwiedzać czarownicę.” – Zbędny przecinek.
„Rytter wykorzystał ogromną
stajnie i stworzył sobie swoje własne pole
strzeleckie.” – Stajnię.
„Wcale nie wyglądała strasznie,
dlatego Sky,
widząc to, prychnął radośnie i lewą ręką delikatnie zmierzwił -
lekko już siwe – włosy.” – Brak przecinka. I może przydałoby się dopisać, czyje
to były włosy.
„Na prawdę lubiła tego chłopaka -
mimo,
że bardzo często ją denerwował i był
nieposłuszny.”
Po raz kolejny zastanawia mnie
organizacja wiosek w Twoim świecie. Czemu ludzie z sąsiadującej z Norde wioski
nie wiedzieli o istnieniu zalmutów? Przecież kontaktowali się ze sobą,
rozmawiali i nie wmówisz mi, że nikt nigdy nie wspomniał o tych zwierzętach. A
nawet jeśli, to wioski były blisko siebie, więc jakim cudem zalmuty miały
związek tylko z jedną?
„Heden odwiedzała rodzinę, od
czasu do czasu przyjeżdżając ze swoim mężem, wędrownym handlarzem tkanin.”
„Przez tą
fryzurę wyglądała na znacznie młodszą, niż była, co było częstym powodem docinek ze
strony Acay'a i Eday'a.” – Tę fryzurę.
Tutaj może znów się czepiam, ale
czemu ludzie, którzy odchowali już tyle dzieci, nie są w stanie wprowadzić
jakiejś sensownej dyscypliny i wszyscy domownicy muszą wychodzić z domu, gdy
nastolatki się kłócą? Wiem, że to miało podkreślić to, jak dramatyczne były te
kłótnie, ale znów realizm trochę zawodzi. Rozumiem, gdyby przybrani rodzice
byli niezbyt asertywni, ale na to nie wygląda.
„Rytter spoważniał nagle,
słysząc te słowa.”
„Lekko trącnęła
chłopaka laską, tym samym nakazując mu żeby się podniósł.” – Takie słowo nie
istnieje. Może trąciła?
„- Nie uwierzysz w moje słowa -
odrzekła wiedźma po chwili - dopóki nie zobaczysz jakiegoś dowodu, psia mać.
Wiem to.” – Brakuje kropki.
„Często, siedząc w stodole,
zastanawiał się jak wyglądają jego rodzice i czy jakieś cechy wyglądu
odziedziczył po nich.”
„Niewiele o nim wiem - odparła
Berui. Spojrzała na poszarzałe niebo. - chodź, pora
wracać.” – Kolejna wypowiedź nie jest dalszą częścią zdania rozpoczętego przed
wtrąceniem narratora, więc powinna zaczynać się dużą literą.
„- Czy możesz choć na chwilę
spoważnieć? - mruknęła czarownica. - nie, nie
możesz tego tak po prostu zrobić.” – To samo.
Kolejną nierealistyczną sprawą
jest to, że naprawdę nikt nie wpadł na pomysł poinformowania głównego bohatera
o jego pochodzeniu. Przez szesnaście lat kompletnie nikt się nie wygadał?
Oczywiście – pojawiła groźba wtrącenia do więzienia za dzielenie się tą
informacją z chłopcem. Jednak nadal nie chce mi się wierzyć, że udało im się
upilnować wszystkie dzieci, że wszyscy dorośli byli tak wierni przywódcy
wioski, by nie powiedzieć Skyowi zupełnie nic.
Całokształt
Zacznijmy od tego, że masz
naprawdę wiele ciekawych pomysłów. Bardzo doceniam taką kreatywność. Twoje
historie są ciekawe i zdecydowanie chce się czytać dalej. Jedynie wykonanie
zawodzi. Wygląda to tak, jakbyś momentami miała tych pomysłów zbyt dużo i
próbowała wrzucać je wszystkie na siłę w jedno miejsce. W ten sposób bombardujesz
czytelnika elementami, które są ciekawe, jeśli przedstawi się je w jakiejś
odległości od siebie, ale w takim natężeniu zwyczajnie męczą.
To dopiero czwarty rozdział,
więcej na razie (niestety) nie opublikowałaś, a informacji jest za dużo. Nie
wiem, ile części przewidziałaś, ale biorąc pod uwagę to, że w ostatnim
opublikowanym rozdziale pojawia się zapowiedź szybkiej zmiany (wyprawa Skya),
wiele wątków rozwiniętych w poprzednich rozdziałach w tej chwili wydaje się
kompletnie nieistotna, a jednak zaśmiecałaś czytelnikowi głowę np. historią
rodziny, u której mieszkał bohater. Po co, skoro między trzecim a czwartym
rozdziałem większość rodziny zniknęła? Również relacje panujące w wiosce (patrz
– te wszystkie rozmowy Rady) przy takim rozwinięciu fabuły nie są potrzebne.
Nie wystarczyło zaznaczyć, co stało się ze Skyem, potem pociągnąć przez chwilę
wątek niechęci mieszkańców i przejść od razu do ucieczki?
Kolejną ciekawą rzeczą jest wiara
Berui w boskość Skya. Na początku wspomniałaś o tym, że wiedźma nie wierzy w
bogów i ich moc, a potem nagle stwierdziła, że Sky musi mieć związek z Azaanem.
I to tylko na podstawie znamienia za uchem. To wszystko miałoby sens, gdyby
wcześniej utrzymywała jakiś kontakt z Ketove, ale nic o tym nie wspominasz.
Przed spotkaniem z Radą nie widziała bogini. Ciekawym rozwiązaniem byłoby
ukazanie Berui, która podchodzi do tego z wątpliwościami, które rozwiane
zostaną później, gdy matka Skya się z nią skontaktuje. Jednak u Ciebie wiedźma
najpierw nie wierzy w to zupełnie, a chwilę później zupełnie się nawraca, bez
żadnego zastanowienia nad sprawą.
Twoja historia mogłaby być bardzo
przyjemnym fantasy. Opartym na dosyć utartych motywach, ale w gruncie rzeczy
nie ma w tym nic złego, jeśli wszystko trzyma się kupy i jest dobrze napisane.
Niestety te niedociągnięcia fabularne trochę psują efekt i wychodzi coś niezbyt
płynnego. Chciałaś stworzyć coś w stylu baśniowego świata, ale nie został on
chyba dokładnie przemyślany, o czym świadczą te braki przy ukazywaniu
funkcjonowania wiosek. To mnie boli najbardziej.
Braki w płynności wplatanych
informacji o świecie wrzucam w kategorię kreacji świata przedstawionego i o tym
mówiłam już dosyć dużo, więc nie będę się powtarzać. Jednak im dalej, tym
lepiej. Przy trzecim rozdziale praktycznie nie było takich sytuacji, gdzie
czułabym kompletną sztuczność przedstawienia panujących zwyczajów.
Kolejna sprawa to styl. Nie jest
zły, chociaż czasem zdarzają Ci się zdania, które nie brzmią najlepiej. Widać
postępy przy opisach miejsc i nie masz z nimi w tej chwili większych problemów.
Czyta się całkiem przyjemnie, jeśli pominąć inne potknięcia i fakt, że w
pierwszym rozdziale w niektórych miejscach trochę zgrzytały mi krótkie zdania (potem
niczego takiego już nie zauważyłam).
Poprawność za to wypada słabo,
chociaż widzę, że tutaj też zdążyłaś wiele poprawić. Wydaje mi się, że
przecinki w związku z imiesłowami zrozumiałaś, ale nadal nie zastosowałaś we
wszystkich miejscach. Może po prostu przegapiłaś ich trochę przy edycji tekstu,
bo częściej pojawiają się w dobrych miejscach, niż ich brakuje. To samo z
przecinkami przy innych wtrąceniach. Zapamiętaj, że wtrącenie należy wydzielić z
obu stron.
Najbardziej rzucił mi się w oczy
zapis dialogów, który jest błędny. Nie powinno się używać do tego dywizów, ale
pauz lub półpauz. Prawidłowo zapisany dialog wygląda tak:
„–
Czy możesz choć na chwilę spoważnieć? –
mruknęła czarownica. – Nie, nie możesz tego tak
po prostu zrobić.”
Półpauza wygląda tak „–”, dywiz tak „-”.
To półpauza służy do zapisu dialogów.
Apostrofy. Nie poprawiałam ich na
bieżąco, bo wymowa imion w tym tekście jest dla mnie zagadką. Mam nadzieję, że
nie popełniłam jakiejś gafy przy odmianie w tym, co sama pisałam, jednak mam
wątpliwości co do Twojej wersji. Apostrof usuwa w wymowie ostatnią literkę,
więc jeśli skrót Sky czyta się skaj (jak w angielskim), to zdecydowanie
nie powinno to wyglądać Sky’a, bo w
wymowie na pewno nie wyjdzie Ci skaja.
To samo z innymi imionami.
Cudzysłów również zapisujesz
błędnie, powinien wyglądać tak „przykładowy tekst”.
Według mnie z Twoim pisaniem nie
jest źle. Wygląda to tak, jakby brakowało Ci planu. Nawet jeśli go masz, to
chyba nie trzymasz się za bardzo poszczególnych punktów. Wciskanie
niepotrzebnych opowieści w środek akcji nie jest dobre, przynajmniej nie w przypadku,
kiedy przydałoby się pokazać, że coś jednak będzie się działo. Przemyśl jeszcze
raz to, co napisałaś i może wyeliminuj niepotrzebne wstawki (np. to o
dzieciach). Jeśli jednak się mylę i będą one istotne w ciągu dalszym, to
spróbuj dać to do zrozumienia w tekście, bo w tej chwili jestem odrobinę
rozczarowana. Nie lubię, kiedy rozpoczęty wątek nagle gdzieś umyka i nie jest w
żaden sposób kontynuowany, kiedy jego przedstawienie zajmowało tyle czasu.
Chciałabym, żebyś popracowała nad
tą historią, bo ma w sobie potencjał, który zabijasz tymi wszystkimi
niedociągnięciami. Gdyby nie to i błędy techniczne, czytałoby mi się to
naprawdę przyjemnie. Jestem ciekawa, co stanie się ze Skyem, czy uda mu się
dotrzeć do Azaanu i jak rozwiniesz tę opowieść. Jest dużo lepiej, niż
spodziewałam się po przeglądnięciu podstron przy początku tej oceny.
39/70
Dodatkowe:
Niestety nie.
Podsumowanie:
44 punkty to słaba trójka,
ale chyba nie jest najgorzej. Trochę zmartwił mnie brak odpowiedzi, ale
napisałam ocenę do końca, skoro zaznaczałaś, że mogą pojawić się długie przerwy
w dodawaniu nowych postów. Mam nadzieję, że wrócisz do pisania tej historii i
poprawisz błędy. Chyba nie mam już nic do dodania, poza tym, że życzę Ci
powodzenia.
Mam pytanie, jak długo zgłoszenia będą zamknięte?
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem, to dziewczyny otwierają swoja kolejki jak będą całkowicie puste, ale lepiej, jeśli one same się wypowiedzą. Jeśli o mnie chodzi, to otworzę swoją po ocenieniu wszystkich tych blogów, które wzięłam.
UsuńJa również zamierzam najpierw całkowicie opróżnić swoją kolejkę, jednak na chwilę obecną nie jestem w stanie powiedzieć, ile czasu to zajmie.
UsuńJa również najpierw opróżniam kolejkę. Myślę, że raczej przed kwietniem nie odblokujemy z tym tempem publikowania ocen, potem się zobaczy. Przynajmniej wszystkie COŚ robimy, więc nie jest tu całkiem martwo :P
UsuńOk,dzięki za odpowiedź.
OdpowiedzUsuńJeśli o bloga Her Draco chodzi, to przyznaję się do winy - przez przypadek opublikowałam nieskończoną ocenę, teraz znów jest jako wersja robocza.
OdpowiedzUsuńCzemu nadal czyścicie? Przestańcie czyścić, jest czysto, już nie trzeba. No bo co w końcu, kolejki są krótkie, omg.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że ludzie chcieliby pozgłaszać blogi do oceny, ale decyzja o otwarciu zgłoszeń zostanie podjęta wspólnie, kiedy wszystkie stwierdzimy, że brakuje nam stron do oceniania. Nie widzę sensu w otwieraniu zgłoszeń, by zapełnić kolejki, kiedy potem i tak będziecie czekać strasznie długo, a nam jeszcze bardziej spadnie chęć do pisania ocen.
UsuńJa nie mam bloga, bez przesady. W ogóle co to za założenie, że wszyscy muszą mieć bloga, dla mnie tacy ludzie są niedojrzali. Wolę grać w tenisa niż bawić się na komputerze w pisanie o pogodzie i o tym, że mi cytrusowa szminka nie smakowała. Omg.
UsuńZależy,o jakie blogi ci chodzi.Niektórzy nie piszą samych bzdur.
UsuńKwiecień kkwiecień co przeplata trochę zimy trochę piri piri lalalala
UsuńNa pierwszy rzut oka na stronie wydaje się trochę bałaganiarsko przez tę ilość ramek.
OdpowiedzUsuńNa pierwszy rzut oka strona, przez taką ilość ramek, wydaje się trochę zabałaganiona.
„Nowe rozdziały nie będą pokazywać się regularnie ze względu, że cierpię na chorobę zwaną "notorycznym brakiem czasu" .” – Ze względu na coś, nie ze względu, że
Rozdziały się nie „pokazują”, tylko „ukazują” lub „są publikowane”.
„Miło by mi było, jeśli każdy odwiedzający zostawiłby swój komentarz.” – Brak przecinka przed jeśli.
A jakbym chciała zostawić cudzy? ;)
„Jestem zakochana za to w (...) Eragonie, Torakowi
A nie w Toraku?
„- Hmm..
Wielokropek składa się z trzech kropek.
„Po kilkunastu sborach małżeństwa
Czym?
„Dla znalazcy obiecała, że obdarzy go długim życiem w zdrowiu i szczęściu, ponieważ miała na to wpływ.” – Ten pierwszy fragment nie brzmi dobrze z resztą zdania. Może nagrodą dla znalazcy miało być… albo obiecała, że nagrodą dla znalazcy będzie… Zgrzyta mi to dla kogoś obiecać.
A może po prostu „znalazcy obiecała”?
„Przez tą fryzurę wyglądała na znacznie młodszą, niż była, co było częstym powodem docinek ze strony Acay'a i Eday'a.” – Tę fryzurę.
Zbędne apostrofy.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za ocenę!
OdpowiedzUsuńLubię robić sobie dłuższe przerwy w pisaniu. Czasem nawet dwuletnie. Lubię to robić, ponieważ przez ten czas zapominam o co chodziło w opowiadaniu i mogę przeczytać je okiem czytelnika, nie autora. I rzeczywiście, po tym czasie dostrzegam, jak fatalne błędy popełniałam/popełniam dalej. Wszystko, co napisałaś powyżej jest prawdą. Rzeczywiście, większość opowiadania brzmi jak tekst wzięty z jakiegoś chaotycznego podręcznika. Napisanego przez kolesia po dragach. W dodatku bardzo mocnych ;)
Rzeczywiście, postacie nie trzymają się wspólnej kupki. Dostrzegam to dopiero po dwóch latach przerwy i po przeczytaniu Twojej oceny. Jestem za to ogromnie wdzięczna! Wracam do pisania i wezmę sobie do serca słowa tej recenzji. Jeśli stworzę z tego coś w miarę dobrego, czy mogłabym prosić o ponowną ocenę? :)
Ode mnie na dzisiaj to tyle,
wszystkiego dobrego,
~Shade