Oceniająca: Thoughtless
Oceniany blog: betonowe-lasy
Autorka: Lena Max
Wstęp:
Betonowe lasy nie dają specjalnego wglądu na
to, czego możemy się spodziewać. Co innego belka, która od razu informuje
czytelnika o tym, iż trafił na bloga, gdzie znajduje się zbiór opowiadań. Od
razu mała uwaga – spacja przed myślnikiem, „zbiór” małą literą. Szablon bloga
wykonany został przez Elfabę. Całość wygląda schludnie, czytelnie. Barwy
stonowane, nie zawierają mocnych kontrastów. Czcionka ma wystarczający rozmiar,
nie wtapia się w tło. Jak na razie wydaje się, że jest dobrze.
Dodatków
niewiele – informacje na temat bloga, ostrzeżenie, w zakładkach: strona główna,
podstrony ze spisami treści wszystkich opowiadań jakie do tej pory zamieściłaś,
linki, spam i kontakt; obserwatorzy i liczba wyświetleń. Szkoda, że nie
zamieściłaś podstrony o sobie, gdzie moglibyśmy dowiedzieć się czegoś więcej o tobie.
Mimo tego – wszystko jest na swoim miejscu, nie mam na razie powodów
narzekania.
8/10
Treść:
Trzynaście
krótkich rozdziałów, a jednak czytałam je bardzo długo. Z początku podchodziłam
do opowiadania Bo zapominając zdradzam
dosyć optymistycznie. Zapowiedź zachęciła mnie dosyć mocno. Pomyślałam, że może
to być niezły pomysł. Inna sprawa, że dobra myśl nie zawsze jest doskonale
realizowana. Ale po kolei.
Całość
fabuły opiera się na życiu Leny. Dziewczyny, która należy do Gwardii
Błękitnych, organizacji próbującej zwalczyć sektę Jedynych Prawych. Już tutaj
zaczęłam mieć wątpliwości. „Nazywają się
Jedynymi Prawymi, mają swoją biblię i święte relikty ale, całe ich życie jest
grzechem. Wierzą że, jak powiedział prorok: zło czai się w niewinnych. A ich
świętym obowiązkiem jest likwidacja demonów.” To tak na temat Prawych. W
porządku, rozumiem. Jednego dnia pewien człowiek uznał, że objawił mu się Bóg i
kazał rozgłaszać nowe prawdy, więc tak uczynił i zebrał ludzi, którzy zaczęli
je wyznawać. Gwardia Błękitnych musi ich zabijać. „Do organizacji werbują ludzi z domów dziecka, adoptują by wychować na
zabójców.” Dzieci wychowywane na zabójców? Ciekawe, doprawdy. Lena musi
sprawiać pozory, że jest zwykłą dziewczyną i nie może nikomu z osób trzecich powiedzieć
co robi po godzinach, gdy oni układają się do łóżeczek. Wtedy pojawiło się
pytanie – czy tego aby na pewno już nie było? Większość książek młodzieżowych
opiera się na tym. Jest ktoś, kto jest niezwykły, ale za wszelką cenę stara się
to ukryć. I dwie organizacje, spośród których jedna musi zlikwidować tę drugą.
Leną zajmuje się jej wujek, dziewczyna mieszka w internacie i stara się
dostosować, a jest jak jest. Co jakiś czas dostaje zadania unieszkodliwienia
jakiegoś Prawego albo zabicia go. To dosyć okrutne, bo wnioskuję, że częściej
wykonuje to drugie. Jak to sama Lena stwierdziła, zabijają morderców, sami
stając się nimi. Mogliby próbować szukać innego sposobu, aby nie musieć
wykonywać egzekucji, a mimo tego wolą strzelać do nich. Podczas pierwszego
morderstwa opisanego w opowiadaniu, Lena odczuwa jakieś wyrzuty sumienia. W
końcu zabija go inny Gwardzista i jak dla mnie oczywistym jest, że to on
wkrótce zajmie ważne miejsce w sercu Leny. Czyżbym znowu spotkała się z
przewidywalnością akcji? Na to wygląda, bo oczywiście za chwilę pojawia się w
szkole, co nie podoba się głównej bohaterce. W końcu stwierdza, że wszystko jej
jedno, bo niedługo i tak wyniesie się ze szkoły. Rzeczywiście, wyjeżdża do
wuja, a za nią Maks, tajemniczy „chłopak z blizną”. Wtedy akcja przybiera
niezwykły obrót. Atak Prawego, kolejny wyjazd, gdyż ktoś naszą Lenkę chce
pojmać, pościgi, strzelaniny. W międzyczasie pojawia się jeszcze jeden wątek
nowego kolegi, Aleksa, który zaczyna podróżować wraz z głównymi bohaterami.
Okazuje się, że matka Leny została zabita przez ojca Maksa, a z kolei Krwawa
Kat jest matką Leny. Następnie porwana zostaje siostra Aleksa, Olka
(zaskakujące, że wcześniej nie dostrzegłam żadnej wzmianki o tym, że ma on
rodzeństwo, a nagle się pojawia), która ma zostać złożona w ofierze. Odratowują
ją i ona również przyłącza się do wesołej wycieczki. Teraz zaczyna się wątek romantyczny. Trójkąt
miłosny, który przypomniał mi, o zgrozo, Sagę Zmierzch. Ona chce Maksa, Maks
chce jej, ale między nimi pojawia się Aleks, którego Lena także potrzebuje.
Proszę cię, nie zrób z tego telenoweli, które ogląda moja babcia każdego ranka…
Rozdziały
są krótkie, a w niektórych dzieje się tak dużo, że łatwo się pogubić. Ba, ja
zgubiłam się już kilka razy i musiałam wracać do poprzednich rozdziałów, żeby
upewnić się, czy nie zrozumiałam na opak. Przez to właśnie czytałam też
znacznie dłużej i zniechęcałam się co jakiś czas. Jednakże dotarłam do końca i
chwała bogom nordyckim.
Nie
jest tragicznie z twoim stylem. Rzekłabym, że całkiem przyzwoicie. Może
niekiedy zdanie brzmi ciut niezgrabnie, ale nad tym da się popracować. Dosyć
lekki w odbiorze, ale jak już wspominałam – męczyłam się, bo akcja nie była
rozłożona we właściwy sposób. Wiesz, że zazwyczaj jest to spowodowane brakiem
wcześniejszego przemyślenia fabuły i ułożenia jej? Coś mi mówi, że tak też jest
w twoim przypadku. Należałoby usiąść któregoś ładnego poranka z kartką papieru,
rozplanować całość, opisać mniej więcej i wtedy brać się za układanie wszystkich
elementów w spójną fikcję literacką. Pisanie na żywioł jest wygodne i zajmuje
mało czasu, bo siadasz tylko przed komputerem i to, co ci wpadło do głowy,
przelewasz, ale nielicznym udaje się zrobić z czegoś takiego dobrze zbudowaną
powieść. Trzeba nauczyć się dobrze dozować napięcie, aby czytelnicy, którzy lubią, gdy wszystko
przebiega płynnie, byli zadowoleni.
W
dialogach jakoś nie dostrzegłam wielkich potknięć. Nastolatki mówią luźnym
językiem, czyli tak jak powinny. Chociaż u nauczycieli brakuje mi jakichś
bardziej wyszukanych słów. Wiadomo, oni wykazują się zazwyczaj chociaż
minimalną elokwencją dlatego, że zawód tego od nich wymaga. Nie narzekam na
brak opisów, bo znajdują się w tekście i są całkiem niezłe. Mamy uczucia
bohaterów, które pozwalają wczuć się w ich sytuację i poznać ich nieco lepiej.
Przy opisach strzelanin, pogoni mogłabym się przyczepić lekkiego uogólniania. Tutaj
przydałyby się szczegóły. Nawiasem mówiąc, zauważyłaś, że aż trzy razy w twoim
opowiadaniu pojawia się zwrot o celowaniu, pokazywaniu itp. palcem i to jeszcze
w kilku rozdziałach z rzędu? Aby nie za dużo? Brakuje mi opisów pomieszczeń.
Nie dowiedziałam się jak wygląda większość pokoi, za wyjątkiem holu i pokoju
hotelowego w rozdziale ósmym. Jedynie pojedyncze przedmioty opatrzyłaś jednym
epitetem. Wiem, że tatuaż był błękitny, telewizor plazmowy, a fotel zabytkowy.
Za to dużą uwagę przywiązałaś Zemście, którą opisałaś bardzo ładnie. Za mało
ukazałaś szczegółów w wyglądzie swoich bohaterów. Panie mają albo szpiczaste,
albo pulchne palce, tak samo jak klasowa kujonka. Z kolei Maks ma ciemne oczy i
bliznę na twarzy. Aleksowi poświęciłaś już nieco więcej uwagi, to muszę
przyznać, ale to dzieje się w dalszych rozdziałach, gdzie widzę, iż opisy stają
się lepsze. Oznacza to, że się rozwijasz i nie stoisz ze swoimi umiejętnościami
w miejscu, więc jest okej.
O
bohaterach słów kilka. Nie zapałałam jakąś szczególną sympatią w stosunku do
Leny. Przynajmniej wiemy, że ma dobry powód, aby się mścić. Gdyby moją mamę
ktoś zabił, również pragnęłabym zemsty. Za to jej nonszalancja niejednokrotnie
mnie irytowała. Na co dzień jestem zmuszona obcować z podobnymi personami, co
umie nieźle wyprowadzić z równowagi nawet najspokojniejszą osobę, o takim
choleryku jak ja nie wspominając. Samozaparcie ma godne podziwu, jedyna cecha,
którą w niej polubiłam. Maks z kolei przeraźliwie przypomina mi Damona, a
przynajmniej tego książkowego. Tu taki spokojny, sarkastyczny, lubi drażnić
innych swoją złośliwością, za chwilę staje się przyjemny i pomocny. Aleks
natomiast taki przyjacielski, cierpliwy. Trochę mi się nie chciało z początku
wierzyć w to, że przyjaźni się z Maksem. Powiem, że ukazywanie cech bohaterów
nie jest u ciebie słabością. Wie się, z kim ma się do czynienia. Mimo tego
wydaje się mi się, że znowu – spotykamy się z tym w większości książek dla
młodzieży. Silna, niezależna dziewczyna i chłopak, który lubi ironię i sarkazm.
Dla zachowania harmonii ktoś miły i sympatyczny, oczywiście.
Tak
wnioskuję, że całość rozgrywa się w Polsce. Nie wiemy w jakich miastach, ale
nie zawsze jest to takie istotne. Wiesz, co mnie zadziwia? Że Lena tak po
prostu wyjechała do wujka, niby to na weekend, potem wyczytałam, że tak po
prostu pojechała i nie wróci do szkoły. Jak to możliwe, że jeżeli tak wyjechała
bez zapowiedzi, to nikt nie zainteresował się jej zniknięciem, nawet Kris,
który wydawał się ją lubić. Co do Olki – nie było o niej wcześniej mowy, a
nagle Maks mówi, że ma przyjść razem z Aleksem. Za momencik okazuje się, że
chcą ją złożyć w ofierze. Przepraszam, ale nawet nie wyjaśniłaś jak do tego
doszło. Tak po prostu stała sobie na ulicy i nagle ktoś ją porwał? Przy okazji
nie zrozumiałych akcji, wróćmy do domu wujka Leny, gdzie nagle okazało się, że
strażnikowi zrobiono pranie mózgu i przyjął te same wartości co Prawi. Jak to
się mogło stać? Naprawdę, nie wyobrażam sobie, żeby ktoś nie zauważył, iż coś
jest nie tak. Ba, to samo pytanie – jak, u licha, do tego doszło? Jego też
porwali? To jedyne z nieścisłości, jakie rzuciły mi się szczególnie w oczy.
33/60
Na
samiutkim wstępie, źle zapisany tytuł. Przed „zdradzam” powinien być przecinek.
Te nieszczęsne akapity, o których zupełnie zapomniałaś… Ciężko, naprawdę ciężko
było mi się przestawić. Rzecz jasna, pojawiały się czasami na początku
rozdziału. Potem znowu znikały. Postaraj się coś z tym zrobić. Dialogi również
zapisywane są błędnie. Stawiamy spację po pauzie/pół pauzie zaczynającej
wypowiedź postaci. Również przydałoby się, aby zaczynać je od pół-pauz czy pauz,
a nie dywizów. Momentami zaczynałaś też nową myśl, a jednak dalej szło to w tym
samym akapicie. Najpierw pisałaś o czym to rozmyśla Lena, a następnie
przechodziłaś do czynności które wykonywała. I brak rozpoczęcia od nowej linii.
Podobnie jak przenosimy się w inne miejsce akcji. Najpierw jesteśmy tu, a zaraz
tam. Tymczasem odstępu w tekście, który informowałby nas o tym, brak.
Poczytałam sobie także o cytowaniu. Dramaty Shakespeare’a, nieprawdaż? Właśnie,
a tutaj sposoby na cytowanie są dwa. W pierwszym zachowujesz jego strukturę
graficzną, tj. zaczynasz od nowej linii, a następnie tak jak zostało wydane. W
drugim można natomiast koniec wersu zaznaczać ukośnikiem. Ty z kolei stosujesz
raz tą pierwszą, drugim w ogóle źle zapisujesz. Na przykład tutaj:
„Umrę i wszystko jej oddam, bo wszystko Oddaje śmierci, kto oddaje
ducha.”
Według
pierwszego sposobu:
„Umrę
i wszystko jej oddam, bo wszystko
Oddaje
śmierci, kto oddaje ducha.”
Według
drugiego sposobu:
„Umrę
i wszystko jej oddam, bo wszystko / Oddaje śmierci, kto oddaje ducha.”
Rozumiesz,
prawda? I kolejne – wiesz, że na początku stawiałaś przecinek po spójnikach, a nie przed? Nie
wiedziałam co mam zrobić, gdy to zobaczyłam na początku, ale okej, nic się nie
dzieje, wszystko jest możliwe do poprawienia. Teraz przechodzimy do wyłapywania
błędów z tekstu.
Rozdział 1
„Chwila by się otrząsnąć, chwila by
przypomnieć sobie że to się nie dzieje, że to już nie wróci - głęboki wdech.”
– Chwila, by się otrząsnąć. Chwila, by przypomnieć sobie, że to się nie dzieje,
że to nie wróci. Głęboki wdech.
„Ta myśl jest jeszcze gorsza, szybko zmieniam
ją na inna. Neutralną, nie pomaga.” – Ta myśl jest jeszcze gorsza, szybko
zmieniam ją na inną, neutralną – nie pomaga.
„Muszę wrócić do jedynej myśli która daje mi
żyć - pomszczę ją.” – przecinek przed „która”
„Moja dusza nosi ślady wielu nacięć, mały ranek, jedna na jeden dzień, całych czterech lat.”
– zjadłaś dwie literki. Poza tym, to sformułowanie na końcu jakoś tak mi nie
pasuje.
„Przecież dopiero minuta, jedna chwila gdy
znów tam byłam.” – przecinek przed „gdy”.
„Zamykam oczy chcąc zasnąć, przez chwile nie myśleć, bo nie mogę działać.” –
przecinek przed imiesłowem, literówka w „chwilę”.
„Zasypiam widząc oczyma wyobraźni strumień
krwi i wyciągnięte ramiona matki, której śmierć pragnę pomścić.” – znowu
brak przecinka przed imiesłowem.
„Leże,
oddychając głęboko, muszę się zmusić by wstać.” – literówka, brak przecinka
po „zmusić”.
„Słyszę że,
pada deszcz.” – przecinek w nieodpowiednim miejscu.
„Szumią prysznice.
Na końcu korytarza w internacie są łazienki, dzięki nie
trafnemu ulokowaniu rur w kilku pokojach słychać szum wody z pryszniców.” – to tak… przecinek po „korytarza” i
potem po „internacie”. „Nie” z przymiotnikami piszemy razem, zatem –
„nietrafnemu”. Poza tym powtórzenie „prysznice-pryszniców”. Ogółem bardziej
zgrabnie brzmiałoby to, gdybyś przed „dzięki” dodała „a”.
„Dziś nie wydarzy się już ważnego, w sumie mogłabym spędzić ten dzień w łóżku, gdyby nie
rygorystyczne wymogi szkoły.” – może zamiast „już” lepiej wstawić „nic”?
„Szkoły za którą płaci wujek oczekujący
dobrych wyników.” – przecinek po „szkoły i przed imiesłowem „oczekujący”.
„I nie obchodzi go jak ciężko będę pracować, i ilu zabije, moja średnia nie może spaść poniżej
czwóry.” – przecinek po „go”, zatem ten po „pracować” nie jest potrzebny.
„Jest moim prawnym opiekunem i płaci za tą
szkołę co daje mu prawo żądania tego ode mnie.” – przecinek po „szkołę”.
„Bo tak jak każda dobrze prosperująca
organizacja mamy kodeks.” – przecinek po „bo” i „organizacja”.
„W tym tkwi paradoks bo my tak naprawdę
zabijamy morderców, co czyni nas mordercami.” – przecinek po „paradoks”.
„To tak przy bliższym spojrzeniu, nie jest
skomplikowane.” – przecinek po „tak”.
„Do organizacji werbują ludzi z domów
dziecka, adoptują by wychować na zabójców.” – przecinek po „adoptują”.
„W wieku szesnastu lat możesz zdecydować,
chcesz to ciągnąć czy wybierasz spokojne życie.” – zapisałabym to nieco
inaczej. – W wieku szesnastu lat możesz zdecydować – chcesz to ciągnąć czy
wybierasz spokojne życie?
„Pytasz po co to okrucieństwo?” –
przecinek po „pytasz”.
„Wierzą
że , jak powiedział prorok: zło czai się w
niewinnych.” – źle postawiony przecinek, a poprawnie zapisałabym to w ten
sposób – Wierzą, że, jak powiedział prorok, zło czai się w niewinnych.
„Dziś nosimy specjalne tatuaże zazwyczaj na
karku lub kostce, choć są ustępstwa, oprócz tego znaki identyfikacyjne -
biżuterie.” – przecinek po „tatuaże”.
„Jeśli w dniu siedemnastych urodzin
decydujemy się zostać "Błękitnym Gwardzistą" wyrzekamy się normalnego
życia.” – a to przypadkiem nie było w wieku szesnastu lat? Zresztą,
przecinek po „Gwardzistą”.
„Nie wolno nam założyć rodziny, ani spełniać swoich planów.” – niepotrzebny
przecinek po „rodziny”.
„Nikt nie odczuł tego mniej niż ja, gdyby nie
zabijanie sekciarzy, dawno już skończyłabym tym wyblakłym światem.” – nie
rozumiem. Najpierw mówisz o tym, że służba wymaga poświęceń, a Lena odczuwa ją
najmniej? I jeszcze potem, że skończyłaby z tym światem, gdyby nie Gwardia. To
jak to w końcu jest?
„Nie wiem co jest po śmierci, może nic.”
– brakuje przecinka po „wiem”, bardziej pasowałby pytajnik na końcu.
„A może istnieje piękna kraina, pełna kolorów
są tam nasze najskrytsze tęsknoty, ludzie którzy odeszli,choć byli nam bliscy,
czekają tam na nas, bo po śmierci będziemy znów razem, już na zawsze.” –
niepotrzebny przecinek po „kraina”. Zresztą lepiej byłoby, gdybyś po „kolorów”
postawiła pytajnik, a od „są” i dalej byłoby nowe zdanie. Postaw „a” przed
ludzie, będzie zgrabniej brzmiało. Brakuje też spacji po przecinku, który
postawiłaś po „odeszli”.
„Bo tam nie ma morderców, nie ma zbrodni i Ci których kochamy nie odchodzą.” – brak przecinka
po „ci” i „kochamy”. Ci małą literą.
„Wzięłam
głęboki oddech i wstałam pewnie, mam kilkanaście minut żeby jakoś się ogarnąć.
Wzięłam
szybki prysznic a wilgotne włosy związałam w warkocz.” – brak przecinka po
„minut” i „prysznic”, powtórzenie „wzięłam-wzięłam”.
„Nie mogę powiedzieć bym miała przyjaciół,
ale wrogów tu tez nie mam.” – brak przecinka
po „powiedzieć”, literówka.
„Gdy
czuję się samotna pogadam z kimś luźno.” – brak przecinka po „samotna”.
„Gruba wiecznie mówiąca podniesionym głosem
trenerka wyżywała się na uczniach.” – brak przecinka po „gruba”.
„Właściwie jest mi obojętnie czy będziemy
biegać piętnaście okrążeń sali czy dwadzieścia.” – brak przecinka po
„sali”.
„To ma Pani
problem ze wzrokiem” – „pani” małą literą.
„Zrobisz dodatkowe pięć okrążeń.... sprintem” – nie ma czegoś takiego jak
czterokropek. Jest wielokropek, która ma trzy kropki.
„Cześć Wujek,
masz coś dla mnie?” – zawsze przed rzeczownikiem w wołaczu stawiamy
przecinek. Nie wiem dlaczego zapisałaś „wujek” wielką literą, to nie jest imię.
To lepiej byłoby zapisać – Cześć, wujek. Masz coś dla mnie?
Rozdział 13
„Z mokrych włosów na czoło, kapały zimne krople.” – po co ten przecinek?
Zwykłe zdanie proste.
„Tunele wyżłobione przez wodę, plątały się po delikatnych włoskach na jego karku.”
– znowu o jeden przecinek za dużo.
„Maska samochodu, przy której stał nie
zdążyła się jeszcze nagrzać, lipcowym słońcem.”
– przecinek po „stał”, ale brak przecinka po „nagrzać”.
„Wciąż czuł drgania mięśni, nie ukojonych po wcześniejszym wysiłku.” –
znowu, „nie” z przymiotnikami zapisujemy razem.
„Natomiast Maks czuł się jak u siebie, zapach
skórzanej tapicerki, uciekająca z pod kół szosa.”
– spod.
„Wsiadł do pojazdu i odpalił silnik, maszyna za wibrowała i ruszyła miękko.” – zawibrowała.
„Maks zerknął w lusterko, dziewczyna
przecierała oczy rękoma, Ma prawym pliczku miała, ogromne
zasinienie.” – jak już zaczynasz nowe zdanie, to zakończ je kropką. Dwie
literówki i jeszcze niepotrzebny przecinek po „miała”.
„Ciekawe, czy mocno ją bił, ciekawe czy
krzyczała.” – zastanów się. Albo stawiamy przecinek przed „czy”, albo nie.
Tutaj tak.
„Jej twarz zachmurzyła się na wspomnienie
anielskiego blondyna, jego idealnej twarzy
nie skażonej żadnymi emocjami.” – i
znowu, przeczenie z przymiotnikiem razem. Poza tym, przed „nieskażonej”
przecinek. I usuń jedną spację, bo postawiłaś dwie.
„To jak spokojnie przyjmował wszystko co się wokół niego działo.” – przecinek
po „wszystko”, usuń jedną spację, bo znowu są dwie.
„mężczyzna za
ladą też nie, jego twarz wciąż była groźna i zniszczona, jednak teraz Lena nie
podeszła do niego z odrazą, prawdopodobnie prezentuję
się teraz podobnie.” – „mężczyzna” dużą literą, bo początek zdania.
Literówka.
„Nie był Maksem,
czy nią, nie był tak zły jak oni, tak pozbawiony zasad i bezlitosny.” –
niepotrzebny przecinek po „Maksem”.
„- Tak bardzo mi
przykro - wyłkała mocniej wtulając się w chłopaka.” – brak przecinka przed
imiesłowem. Znowu.
„Ja ich zabiłam Aleks! Taka wiele osób, ich krew brudzi moje ręce.” –
brak przecinka przed rzeczownikiem w wołaczu, w drugim zdaniu literówka.
„Taka słaba i bezbronna była raz na sto lat,
dobrze, że w tym akurat momencie był ktoś kto mógł być z nią.” – przecinek
po „ktoś”.
„Dla Aleksa ,
to było coś prawdziwego, wiecznego.” – niepotrzebny przecinek po „Aleksa”.
„Z tą dziewczyną było coś nie tak, każdy komu
poświęciła choć moment swojego życia, musiał ja pokochać, albo znienawidzić.” – niepotrzebny przecinek po „pokochać”.
„Lena wyszła z łazienki ubrana w obszerny dres,
nigdy nie obchodziło ją jak wygląda.” – przecinek po „łazienki”.
„Powiesz mi gdzie się podziewałeś?” –
przecinek po „mi”.
„Maks był przy niej mogła spać bez strachu.”
– przecinek po „niej”.
„Uczucie spełnienia i ciepła wypełniało go, na wspomnienie ust Leny.” – niepotrzebny
przecinek.
„Gdyby Lena słyszała jego słowa wzdrygnęła by się i oburzyła.” – przecinek po
„słowa”, „wzdrygnęłaby” razem.
„Cholery Maks
Serafin wszystko wiedzący zbawca świata!” – literówka, brak przecinka po
„Serafin”.
„Zgodził się, choć w żyłach, czuł palący jad.” – niepotrzebny przecinek po
„żyłach”.
Wybacz
mi proszę, że nie wypisałam wszystkich błędów z tych rozdziałów, ale wtedy
zajęłoby mi to znacznie więcej miejsca, a uważam, że prawie dwie strony w
Wordzie to i tak już bardzo dużo. Jednakże trzeba coś zrobić z tą nieszczęsną
interpunkcją. Małe znaczki, przecineczki, a tyle problemu. Jeśli o literówki
chodzi – research i nic poza tym nie mogę poradzić. Albo coś się wyłapie, albo
nie.
4/10
Dodatkowe punkty:
Raczej
nie.
0/2
Podsumowanie:
Droga
Leno Max, otrzymujesz 48 punktów, co
równa się ocenie dostatecznej. Co
mogę na koniec doradzić… Z pewnością usiąść nad słownikiem ortograficznym,
rozdział interpunkcja w języku polskim i poczytać sobie uważnie. Przeglądać
tekst w celu znalezieniu literówek i innych wybryków. Jeśli zaś o treść chodzi,
wartkość akcji, to musisz wyrobić. Również postaraj się wplatać więcej opisów pomieszczeń,
wyglądów postaci, chociaż nie sądzę, abyś miała dodać więcej tych ważniejszych
dla przebiegu fabuły. Pilnuj, aby nie zrobiła się z tego meksykańska
telenowela. Powodzenia w dalszym pisaniu.
Dzięki za dokładne ukazanie błędów. Trochę bałam się tej oceny, bo nie wiedziałam czy nie przesadzam z dramatyzowaniem i czy fabuła się klei. Twoje porady biorę sobie do serca i już łapię się za poprawianie wymienionych przez Ciebie błędów. Co do postaci, chyba masz rację. Uwielbiam ich wszystkich i chyba zapomniałam, ze inni ludzie nie widzą ich w wyobraźni tak samo jak ja. Na pewno przemyśle ukazanie bohaterów i rządzących nimi zależności, bo moim zamiarem na pewno nie jest telenowela. Oczywiście wezmę się też za dziury w fabule, bo nie zdawałam sobie sprawy z ich istnienia, a teraz wiem jakie są rażące. Co do błędów, to zawsze jest dla mnie problem. To opowiadanie było remontowane już kilka razy, ale teraz widzę, że przyda się kolejny remont. Co do pisania spontanicznego - to nie jest tak. Mam już opracowaną w pełni fabułę, może nie powinnam oddawać nie skończonego opowiadania, bo niektóre moje wybory, które kwestionowałaś (np. postać Aleksa i Oli) są przemyślane i będą miały swoje wyjaśnienie i cel pod koniec opka. Żadnego Zmierzchu czy coś, a przynajmniej tak myślę. Jeszcze raz bardzo dziękuję Ci za konstruktywną krytykę, możesz być pewna, że Twoja praca nie pójdzie na marne. :)
OdpowiedzUsuńAha, zapomniałabym. Muszę się wytłumaczyć z zabijania. Opisałam, że jeśli osobnik jest młody, nie zabijają, a leczą. Natomiast z tymi starszymi - nie można im pomóc, a przecież nie walczyłabyś z lwem, piszczałką.
UsuńBetonowe lasy nie dają specjalnego wglądu na to
OdpowiedzUsuńMożna mieć wgląd w coś, nie na coś.
nie mam na razie powodów narzekania.
Do narzekania.
matka Leny została zabita przez ojca.Maksa, a z kolei Krwawa Kat jest matką Leny.
Czyli Krwawa Kat jest zombie?
Ona chce Maksa, Maks chce jej
Maks chce jej co? // „Maks chce ją".
nawet nie wyjaśniłaś jak do tego doszło.
Czy przed jak nie powinno być przecinka?
Przy okazji nie zrozumiałych
Niezrozumiałych.
po pauzie/pół pauzie
Półpauzie.
pół-pauz
Półpauz.
następnie przechodziłaś do czynności które wykonywała.
Przecinek przed „które".
Ty z kolei stosujesz raz tą pierwszą, drugim w ogóle źle zapisujesz.
Tę, bo w domyśle, zdaje się, metodę. // Drugiej części zdania urwało od gramatyki.
„Jest moim prawnym opiekunem i płaci za tą szkołę co daje mu prawo żądania tego ode mnie. ” – przecinek po „szkołę”.
Tę szkołę.
„Dziś nosimy specjalne tatuaże zazwyczaj na karku lub kostce, choć są ustępstwa, oprócz tego znaki identyfikacyjne - biżuterie. ” – przecinek po „tatuaże”.
Biżuterię.
„Cześć Wujek, masz coś dla mnie? ” – zawsze przed rzeczownikiem w wołaczu stawiamy przecinek. Nie wiem dlaczego zapisałaś „wujek” wielką literą, to nie jest imię. To lepiej byłoby zapisać – Cześć, wujek. Masz coś dla mnie?
A nie lepiej „Cześć, wujku"?
„Cholery Maks Serafin wszystko wiedzący zbawca świata! ” – literówka, brak przecinka po „Serafin”.
Wszystkowiedzący.
Z pewnością usiąść nad słownikiem ortograficznym, rozdział interpunkcja w języku polskim i poczytać sobie uważnie.
Z pewnością usiąść nad słownikiem ortograficznym i poczytać uważnie o interpuncji w języku polskim.
Przeglądać tekst w celu znalezieniu literówek i innych wybryków.
Znalezienia.
Jeśli zaś o treść chodzi, wartkość akcji, to musisz wyrobić.
Co wyrobić?
wyglądów postaci
Wyglądu.