Odmowa oceny bez-sarkazmu
Nie ma Twojej winy w tym, że wystawiam Ci odmowę. Od samego początku do oceny Twojego bloga zabierałam się jak pies do jeża, ale w końcu się przemogłam. Dotarłam do rozdziału czwartego i najzwyczajniej w świecie - poddałam się. Dawno już nie miałam do czynienia z blogiem, który tak by mi się nie podobał i mnie nudził, że zasypiałam nad nim w połowie zdania. Przykro mi - zwłaszcza, że jednak sporo się naczekałaś.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
możecie mnie gdzieś po prostu przenieść...? bo to absurdalne, no proszę was, najpierw jak ostatni kret wypisują do mnie, że nie mogą znaleźć daty, która jak wół stoi na głównej stronie, teraz to, ile można czekać, aż ktoś się na coś łaskawie zdecyduje? oj, koty.
OdpowiedzUsuńbez-sarkazmu.mylog.pl
Pola pytała nas, czy ktoś chce przejąć bloga do swojej kolejki, ale nikt nie chciał się podjąć oceny, więc pojawiła się odmowa. Też próbowałam to przeczytać, ale nie dotrwałam nawet do momentu, w którym Pola odpadła, więc niestety podziękuję. Naprawdę nie wiem, dlaczego zakładasz, że tego nie przedyskutowałyśmy. Już od dawna się tu nie szasta na prawo i lewo nieuzasadnionymi odmowami ;)
UsuńLysiaczku, kochanie, ja cię bardzo przepraszam, ale inne oceniające nie wyraziły chęci ocenienia Twojego bloga, więc cóż ja poradzę?
UsuńPozdrawiam,
Pollala
Och, widzę, że Kniga mnie już uprzedziła...
Usuńnieuzasadnionymi? serio? to jest UZASADNIONA odmowa? rany, macie słabe nerwy, coś nie ma dialogów i już wszystkie jak jeden mąż wysiadacie?
Usuńnie znoszę ludzi, którzy szukają wymówek, po prostu; już samo nagabywanie mnie o tę datę było szukaniem wymówki. zamiast prosto z mostu w sierpniu powiedzieć: nie ocenię, tyle. wcale by nas tutaj nie było, bo pośmiałabym się, pośmiała i poszła.
teraz też się śmieję, tak w ogóle, z tego: "uż od dawna się tu nie szasta na prawo i lewo nieuzasadnionymi odmowami ;)". wink wink, taki żarcior, że lecę z kanapy.
dodałabym coś jeszcze, ale mówienie do ściany mnie nie bawi jakoś od dłuższego czasu. trochę żal, że ludzie nie mają problemu z przeczytaniem czegoś, co ma więcej błędów niż poprawnie zapisanych zdań, ale z czymś, co ich nudzi, już owszem. jedyną rzeczą, nad którą udało mi się kiedykolwiek usnąć, to chyba król złodziei, którego nie wiem nawet, dlaczego czytałam, ale byłam chora i sie nie liczy. ogólnie śpię na filmach. prawie wszystkich, bo nie lubię.
wracam do własnej oceny, nie ma co się rozwodzić nad brakiem jakiegokolwiek ducha w młodym narodzie, od tego są babcie i tvn24.
btw, lysiaczku, kochanie, było trochę nie na miejscu z pozycji osoby, która, co by nie mówić, jest tutaj stroną, która schrzaniła pernamentnie. poza tym sugeruje, cóż, pewne personalne uprzedzenie. jestem z tych ludzi, którzy uważają, że personalne uprzedzenia należy zachować dla samych siebie, bo zwykle nikogo innego nie obchodzą.
UsuńNie wiem, czytałam książki bez dialogów, które mnie nie znudziły, ale wiesz... Co kto lubi. I czy te pysiaczki i misiaczki w takim razie też ukazują personalne uprzedzenia? :D Nie bądźmy śmieszne, po prostu żadna z nas nie chciała ocenić Twojego bloga, co tutaj roztrząsać?
UsuńTo naprawdę super, że nudził cię Król Złodziei i wszystkie filmy, bardzo to dużo wniosło do Twojego komentarza. :)
UsuńNo chyba lepiej, że napisała odmowę, niż żeby miała wystawić po trzech miesiącach beznadziejną ocenę? Jak jest odmowa - źle, jak ocena - też źle. Nie rozumiem takich autorek kompletnie.
to, że mnie absolutnie nie przeszkadza to, że bs może ludzi nudzić. mnie nudzi, dlatego go jeszcze nie skończyłam, ale mam ocd, co poradzisz. może się ludziom nie podobać. może być nawet uznany najgorszym opkiem na świecie, jasne, śmiało.
Usuńja po prostu mam patologiczną potrzebę wiedzieć dlaczego.
matematyka mi to zrobiła. jak się coś rzuca na wiatr, to zwykle wypada to argumentować, może mamusia mi tego nie wpoiła (mamusie zwykle nie wierzą w argumentacje), ale matematyka tak. tyle.
p.s. jestem święcie przekonana, że nigdy w życiu nie nazwałam nikogo misiaczkiem, ale, wiadomo, każdy może się mylić.
Zapewniam cię, że wiele osób nudzi twoje opowiadanie (ja nie czytałam, tylko moje koleżanki), ale skoro nudzi nawet jego AUTORKĘ, to aż strach się bać, jak okropne musi być.
UsuńBTW, Ciebie matematyka nauczyła argumentować wszystko co popadnie, a mnie, że zdania rozpoczynamy wielką literą :)
Jak zobaczyłam, że bez-sarkazmu dostało odmowę, już wiedziałam, że zacznie się draka.
UsuńUrszula Od Tych Anonimów
Znacie anegdotę o grze w szachy z gołębiem? No więc dam wam szczerą radę, olejcie.
OdpowiedzUsuńJak śmiecie odmawiać nowemu Joyce'owi! Krowy wam pasać!
OdpowiedzUsuńW pokorze posypuję głowę popiołem i zakładam włosiennicę...
UsuńJest lysia, jest moc. Idę po popcorn, może zacznie rzucać kurwami lub coś, heheheheheh. Misie pysie.
OdpowiedzUsuńOna serio sądzi, że jej opowiadanie jest takim majstersztykiem? A ktoś nie chce go oceniać "bo nie ma dialogów"? Oh God. Lyśka, ja twoje opko też czytałam. Srsly, ficzek HP. Przestań się tak pultać.
OdpowiedzUsuńZawsze może podbić do Novae Res i, jak laska od Ostatniej Spowiedzi (ficzek o TH), wydać się, ażeby suafffę zdobyć ;) Nigdy nie mów nigdy! :D
UsuńJo, niebawem na półkach obok Demona Żądzy :D
UsuńTak się składa, że też to opcio czytałam, i ma dialogi. To chyba jakaś zaawansowana amnezja opkowa, ostatnio też nie miała pojęcia, że dała swojej bohaterce jakieś drugie imię.
UsuńLysiu, twoja reputacja zaczyna cię wyprzedzać. Jak przystało na Prousta blogosfery.
OdpowiedzUsuńTeraz pozostało tylko w sumie czekać na "efekt lysi".
Usuń^ "to, że mnie absolutnie nie przeszkadza to, że bs może ludzi nudzić. (...) może się ludziom nie podobać. może być nawet uznany najgorszym opkiem na świecie, jasne, śmiało."
OdpowiedzUsuńnie, nie uważam, że jest majstersztykiem. nikt nigdy nie spytał mnie w zasadzie, co sama o nim sądzę, bo wszyscy to mają bardzo wygodnie bardzo gdzieś (i nie ma się co dziwić, nie byłoby takiej przedniej zabawy).
i nie lubię joyce'a.
tyle w zasadzie mam do powiedzenia. wszyscy zarzucają mi pultanie się blablabla, podczas gdy to wszyscy pultają się na mnie. nie chce mi się wchodzić z wami w pyskówki, gdzie jedyną formą rozmowy są wzajemne pseudo-sarkazmy. dogge nigdy mnie nie śmieszył.
nie chce i tyle.
jeszcze wam zakurwie na koniec, żeby wam było miło: kurwa, upierdoliłam się czekoladą, chociaż dobrze wiem, że nie powinnam się obżerać w łóżku.
buziaki, pysiaki.
Po cholerę cię pytać wprost, skoro to widać? Czyny mówią więcej niż słowa i takie tam.
UsuńAle my się nie pultamy do ciebie! My się zbijamy - kolosalna różnica, pysiaczku. No i, kotku, nie chce Ci się wchodzić z nami w pyskówki, a jednak wchodzisz.
UsuńA obżeranie się w łóżku jest całkiem spoko - sama praktykuję, ale potem muszę prześcieradło 5x dziennie wytrzepać z żarcia.
(a muwjo, rze studęci nie jedzo)
"jestem święcie przekonana, że nigdy w życiu nie nazwałam nikogo misiaczkiem, ale, wiadomo, każdy może się mylić" <- bo te "pysiaki" i inne to przecież zupełnie inna rodzina wyrazów...
UsuńOch, gdzie lysia, tam zabawa :3
"nie, nie uważam, że jest majstersztykiem. nikt nigdy nie spytał mnie w zasadzie, co sama o nim sądzę, bo wszyscy to mają bardzo wygodnie bardzo gdzieś"
UsuńPo strzelaniu focha za ocenienie bloga na czwórkę można sądzić co innego.
Dobrze, że wzięłam ze sobą popcorn.
OdpowiedzUsuńBorze zielony, a Wy tu oceniacie bez certyfikatu wykwalifikowanego czytelnika?!?!?!??!?!?!?!??!?!?!!
OdpowiedzUsuńNiech ktoś dzwoni po internetową policję! Ratunku, mdleję!