Witam, jestem Thoughtless. Mam nadzieję, iż moja pierwsza ocena tutaj jest wystarczająco dobra.
Pierwsze wrażenie:
Mówiąc bez cienia sarkazmu –
jakże ciekawy adres. W końcu ile to osób może być naocznymi świadkami naszego
załamania, widzami spektaklu przestawiającego nasz upadek. Czegoż to można się
spodziewać? Pesymistycznych refleksji na temat życia, przyszłości i śmierci?
Nie powiem, czuję się zaciekawiona. Blogów opartych na przemyśleniach jest
sporo, jednak poruszanie trudnych tematów nie czyni z niego czegoś naprawdę dobrego.
Smutna prawda.
Cytat z belki, który pochodzi z
„Małego Księcia”, warto byłoby wziąć w cudzysłów i dopisać jeszcze autora. Tak
byłoby lepiej. Nie daje mi on żadnego spojrzenia na to, jak mógłby dokładniej
wyglądać pamiętnik autorki. Ta powieść ma to do siebie, że jest różnie
interpretowana ze względu na to, iż jest powiastką filozoficzną. Zależy więc od
ciebie samej jak odbierasz tę prośbę Małego Księcia skierowaną do lotnika.
Nie widzę nigdzie menu. Muszę
zjechać nieco w dół, ale i tutaj trudno zauważyć te ledwie dwie podstrony,
które mogą bardzo łatwo umknąć. Co się może dodatkowo rzucić w oczy? Na
pierwszy rzut oka dostrzegamy małą ilość tekstu, a mimo tego strona ciągnie się
i ciągnie... Nie wygląda to zbyt dobrze.
4/5
Grafika:
Szablon z pewnością nie jest
wykonany przez Kyoshimi, gdyż widzę wyraźny podpis Jill z Zaczarowanych
Szablonów. Na stronie głównej nie ma nigdzie informacji o tym, ale jak już
pogrzebie się w podstronach to i ona się odnajdzie.
Kolory dokładnie takie, jakich
mógłby się spodziewać potencjalny czytelnik po samym zerknięciu na adres.
Ciemne i ponure. Nie gryzie się to ze sobą, jest dosyć przyjemne. Na nagłówku
mamy całkiem ładnie wycięty art.
Widzimy dziewczynę, stoi gdzieś na uboczu. Prawdopodobnie pada deszcz, gdyż widzimy,
że trzyma parasol. W tle para zakochanych. Czyżby dziewczyna myślała o swoim
związku, nieudanym sądząc po samej melancholii, która jest aż nazbyt wyraźna? I
jeszcze napis „Jest tak samo, może tylko trochę smutno. I nie mówisz dobranoc,
i nie mogę przez to usnąć”. Czcionki wydają się być dobrze dobrane, ale co
innego rzuca się w oczy. Mianowicie brak polskich znaków. Wiem, że są fonty,
które nie dają się zastosować do nich, ale skoro już zależy nam na napisie w
ojczystym języku, to należałoby jednak zmienić ją na inną. Napisy są drobne,
dla niektórych może nawet nieczytelna. Dlatego proponowałabym zmienić ją na
większą, bo wygląda to odrobinę groteskowo, gdy (jak już wspomniałam) tekst
wydaje się króciutki, a blog mimo to jest długi. Tutaj również radziłabym
powiększyć może chociaż o dwa, trzy punkty czcionkę tytułu postu.
Jedno ze zdjęć/grafik rzuciło mi
się w oczy. Mianowicie to różowe kółko między liczbą wyświetleń,
a obserwującymi. Mocno się wyróżnia i może denerwować swoim dosyć
krzykliwym na tle innych kolorem.
4/5
Treść:
Czytając niektóre posty, przez
myśl przechodziło mi „Tak cię rozumiem, że to aż boli”. Są krótkie, ale
treściwe. Opisujesz odczucia towarzyszące ci podczas twojego życia. Smutek,
żal… Piszesz o samookaleczaniu się, swojej depresji, strachu przed
przyszłością. Właśnie to sprawia, że te pokłady wrażliwości we mnie odzywają
się, a mi osobiście robi się ogromnie źle, chociaż z autopsji wiem, że takie
osoby jak my nie potrzebują współczucia, a wsparcia.
Poglądy na świat masz bardzo
ciekawe, oj tak. Jesteś wręcz dumna ze swoich blizn, czujesz się dzięki nim lepsza od innych (jak to opisujesz w 10
notce). „Bo ja mam swoje rany, blizny, wyobraźnię. Nieszablonową psychikę”.
Znam parę osób, które chodzą z wywiniętymi rękawami od bluzy i szczycą się swoimi
sznytami, bo przeżyli swój osobisty koniec świata i to dla nich powód, aby
cieszyć się z nich. Pytanie czy takie myślenie jest aby na pewno odpowiednie.
Nie mi to osądzać, ale nie uważam, że zagłuszanie bólu psychicznego tym
fizycznym jest dobrym pomysłem. Chociaż w tej chwili wychodzę na lekką
hipokrytkę, ale to tak nawiasem mówiąc. Z drugiej strony ty coś przeżyłaś, masz
swój własny bagaż życiowy. Inny od większości ludzi, obciążony cierpieniem.
Mimo tego dalej jesteś, bytujesz, a oni może nie daliby rady. Można więc długo
zastanawiać się czy to powód do dumy.
Teraz bardziej od technicznej
strony. Pamiętniki osób chorych na depresję istnieją, ale nie wszystkie są
prowadzone aż po dziś dzień. Jak patrzę, to widzę, że ty prowadzisz go być może
i niezbyt systematycznie, ale swoje sześć miesięcy na przelewanie uczuć
poświęciłaś. Brawo dla ciebie, bo nie jeden rzuciłby to po paru tygodniach. Na
słownictwo i styl nie narzekam. Piszesz dojrzale, umiesz przedstawić swoje
uczucia w tekście, nawet jeżeli jest on krótszy. W niektórych postach zdarzają
się zwroty z mowy potocznej, co momentami wyprowadzało mnie z nastroju bloga.
Chyba jeden taki minus, ale przecież jest to blog nastolatki. Niby to normalne,
że takie się zdarzają. Pokazuje to jedynie, że nie zawsze trzeba się rozpisywać
na półtorej strony, żeby ukazać światu co nas boli, a co nas (w przypadku
niektórych od czasu do czasu, ale jednak) cieszy.
19/20
Poprawność:
Jak już zaczynam podpunkt o
poprawności, to wspomnę na samym początku – na końcu tytułów nie stawiamy
kropki. Nawet jeżeli tytułem jest jakieś zdanie, cytat. Nie i tyle. Dalej.
Zaczynanie zdania od „no”. Często nadaje ono pewnego zabarwienia emocjonalnego,
czyni zdanie bardziej stanowczym (np. No weź pozmywaj wreszcie!), ale u ciebie
są one niepotrzebne. Zdania brzmiałyby równie dobrze.
001
No poza poznawaniem ludzi na
tumblrze. –
tutaj przykładowo zdanie mogłoby normalnie bytować bez „no” na początku.
I
jak to ostatnio często bywa pod koniec dnia musiałam pokłócić się z L. – brak przecinka po „bywa”.
Co
z tego, że mnie od niego uzależnili. – chyba jednak pytajnik zamiast
kropki.
Muszę
mieć więcej bransoletek, bo im więcej ich będę miała będę
mogła ozdabiać nadgarstki bliznami.
– primo, powtórzenie. Secundo, odrobinę zgubiłaś sens zdania. Tertio, brak
przecinka
Będę
pisała kartkówkę z matematyki do
której nic nie umiem, mimo, że uczyłam
się z trzy godziny.
– powinno być „na którą nic nie umiem”. „Mimo że” jest wyjątkiem. Między tymi
wyrazami nie stawiamy przecinka.
002
Lubię
się z nim droczyć. Ale i tak ssie. Bo był na koncertowej majówce, a ja nie
mogłam – Lubię
się z nim droczyć, ale i tak ssie. Był na koncertowej majówce, a ja nie mogłam.
Uwielbiam
to, że to co piszę obchodzi innych. –
Uwielbiam, że to co piszę obchodzi innych.
I
może znów powie żebym poczytała Brzydkie Kaczątko czy jakąś inną bajkę. – weź w cudzysłów „Brzydkie
Kaczątko”. Brak przecinka po „powie”.
Na
pewno wyleczy wszystkie moje kompleksy. I wrócę do normalności. – …a tu można by było złączyć te
dwa zdania proste w złożone.
010
Lubię
widzieć te głupie miny jakie robią ludzie, gdy
zobaczą moje rany. – brak
przecinka.
022
Macanie
przez nieznajomych nie należy do najprzyjemniejszych odczuć. Ale było warto
iść. – tutaj
również można by złączyć to w jedno zdanie.
033
Witaj
szpitalu. – brak
przecinka po „witaj”.
Jestem
tu parę godzin a zdążyłam już zemdleć przy pobieraniu krwi – brak przecinka po „godzin”.
7/10
Dodatki:
Mamy cytaty z tumblra. Parę znam,
bo mam je na własnym blogu. Miło, że się tutaj znalazły. Pasują jak
najbardziej. Potem jest archiwum, które warto zastąpić spisem treści. Zrobić
listę wszystkich notek, wkleić linki do nich do podstrony i już. To ono tak
bardzo rozciąga bloga, a jeden link więcej w menu nie zaszkodzi. Przy okazji
wspomnienia o nim – miło byłoby je bardziej uwidocznić, bo ja osobiście
początkowo zupełnie go nie zauważyłam. „Free” to takie krótkie „po co,
dlaczego”. I tutaj znajduje się odnośnik do podstrony o tobie. Kolejny
króciutki opis. Mało konkretny, ale jest. „Porn” to linki, czyli „gorąco
polecam”. Oraz wspomniana informacja dużo wcześniej informacja o szabloniarni.
Potem obserwujący i statystyka, która wcale tak kiepsko się nie przedstawia.
Mimo to powinno być tego jednak nieco więcej. Może pokusisz się o jakąś
reklamę? Mam tu na myśli oczywiście nie spam, a wpisanie się do jakiś
rejestrów. Komentarzy bardzo mało, a w końcu bloga już trochę prowadzisz.
Kurczę, szkoda.
4/5
Dodatkowe punkty:
Pokuszę się o jeden za te cytaty
z tumblra. Mogę się zabawić w małą, dobrą wróżkę. Tak od czasu do czasu.
1/5
Podsumowanie:
Czyżby? Ach, tak. 39 punktów, czyli ocena bardzo dobra. Co bym mogła powiedzieć…
Nie doświadczyłam rozczarowania, a pierwsze wrażenie okazało się nieomylne.
Było ponuro, było smutno. Coś w sam raz dla mnie. Sprawdzaj tekst przed
wstawieniem na bloga, zwracaj uwagę na przecinki i będzie dobrze.
Wielkie dzięki za ocenę. ; )
OdpowiedzUsuńNie jestem zbyt systematyczną osobą i wiele razy miałam ochotę rzucić bloga w diabły i przestać pisać, dlatego sama jestem zaskoczona, że aż tyle udaje mi się zachować motywację do tworzenia nowych postów.
Tak jak się spodziewałam często występują o mnie powtórzenia, nigdy nie potrafię ich w większości wyłapać. Mogę czytać swoje posty parę razy, a i tak pełno pominę.
We fragmencie „Bo ja mam swoje rany, blizny, wyobraźnię. Nieszablonową psychikę” nie do końca chodziło mi o to, że obnoszę się ze swoimi bliznami, raczej o to, że się ich nie wstydzę.
Szczerze mówiąc jeśli chodzi o podstrony i jakieś bardziej skomplikowane gadżety to jestem laikiem i po prostu wolę w tym nie mieszać żeby czegoś przypadkiem sobie nie popsuć.
Znam to z autopsji, ale mimo tego podziwiam. Zresztą, gdzieś czytałam, że pisanie pamiętnika jest doskonałą terapią.
UsuńSkoro trudności sprawia ci wyłapywanie błędów w tekście to może warto poprosić kogoś o pomoc, co? :)
Posty piszę zazwyczaj pod wpływem chwili i od razu je publikuję po krótkim przejrzeniu, dlatego wydaje mi się, że mieszanie w to kogoś kto miałby coś poprawiać trochę zniszczyłoby cel. Chociaż błędy czasem rzucają się w oczy. ; )
Usuń