077# Ocena bloga drumming-songs

Oceniająca: Kniga
Oceniany blog: drumming songs
Autor: Catherine


Pierwsze wrażenie:
Przeszukałam całego bloga i nie znalazłam nic na temat pochodzenia adresu i napisu na belce. Dopiero po wrzuceniu tego drugiego w Google znalazłam piosenkę Florence + The Machine Drumming Song i podejrzewam, że właśnie stąd wzięłaś te słowa. Szkoda, że nie zostało zaznaczone w żaden sposób, że napis ten jest cytatem. Oba elementy brzmią ładnie, adres zapamiętałam dosyć szybko.
Blog prezentuje się dobrze. Postawiłaś na minimalizm i to bardzo mi się podoba. Tekst opowiadania jest w samym centrum strony i najbardziej rzuca się w oczy. Nic nie odciąga czytelnika od historii, a malutki element graficzny jasno i za razem w subtelny sposób wskazuje na tematykę opowiadania.
8/10

Grafika:
Jak już wspomniałam – panuje wszechobecny minimalizm, co bardzo chwalę. Na nagłówek składa się tylko napis, w którym kluczowe słowo zostało ładnie podkreślone. Kolorystyka jest bardzo stonowana, a jedyny wyraźniejszy akcent pojawia się właśnie w nagłówku. Czcionki i kolory czcionek też dobrze dobrałaś. Nie mam się do czego przyczepić, więc to by było chyba na tyle, jeśli chodzi o grafikę, teraz przejdźmy do ważniejszych elementów.
10/10

Treść:
a) Fabuła
Jak to przy romansach – ogólny pomysł jest bardzo podobny do różnych tekstów, które miałam już okazję czytać. Dziewczyna, która rozpoczyna nowy etap w życiu, chce się zmienić i w trakcie tych zmian spotyka miłość. Ciężko zrobić z tego coś ciekawego, odmiennego od reszty, ale nie powiem, że się nie da. Wszystko zależy od tego, jak poprowadzi się akcję, jak wykreuje się bohaterów.
Szczerze mówiąc, prolog mnie nie zachwycił. Był tak bardzo typowy, że to aż zabolało. Na początku pomyślałam, że ten fragment mógłby być równie dobrze częścią pierwszego rozdziału, przynajmniej druga część, ta o spotkaniu z Danielem i Lily, ale potem doszłam do wniosku, że tak jest lepiej, przynajmniej pozwalasz czytelnikom na domyślanie się, kim jest ten tajemniczy nieznajomy z baru.
Przy pierwszym fragmencie średnio mi się podobało, ale za to w dalszej części zaczęłam się trochę wciągać. Pod koniec pierwszego rozdziału byłam zaciekawiona ciągiem dalszym. Pojawiła się odrobinka zaskoczenia, bo po prologu pomyślałam, że pewnie pójdziesz na łatwiznę i facetem z baru będzie Lucas (z tego co później wyczytałam w komentarzach czytelników – nie tylko ja), a tu mała niespodzianka.
Tempo akcji określiłabym jako umiarkowane. Potrafisz nad tym dobrze panować. Nie pędzisz z wydarzeniami, zostawiasz Cath trochę czasu na rozmyślania, ale też nie wciskasz bezsensownych refleksji gdzie popadnie. Jedyne, co w tej kwestii mnie odrobinę zastanawiało to fakt, jak bardzo Catherine i Jack są sobą zafascynowani i to od samego początku. Może się mylę, ale czy to się jednak nie rozwija troszeczkę zbyt szybko? Szczególnie ze strony Jacka, który przecież, jak sama wspominałaś, zazwyczaj nie interesuje się kobietami takimi jak Cath. Mam na myśli to, że to uczucie podchodzące pod miłość od pierwszego wejrzenia jest odrobinę naciągane, a jego rozwój moim zdaniem leciutko zbyt szybki. No ale cóż, w końcu to romans…
Z zaciekawieniem czytelnika jest trochę niejednoznacznie. W sumie dosyć łatwo się domyślić, jak to się wszystko dalej potoczy, wiadomo, co będzie głównym wątkiem, nikt nie spodziewa się jakichś dramatycznych zwrotów akcji, ale to nie przeszkadza w lekturze. Twoje opowiadanie jest po prostu przyjemne. Proste, ładne i przyjemne. To jeden z tych tekstów, które czyta się dla odprężenia. Nie jestem wielką fanką romansów, ale chciałabym przeczytać to do końca, dowiedzieć się, jak rozwiążesz tę historię.
Pomysł jest typowy, ale wykonanie na tyle dobre, że to nie rzuca się tak bardzo w oczy. Jako przyjemna historyjka do poczytania po ciężkim dniu sprawdza się bardzo dobrze.
4/5

b) Styl
Twój styl jest ładny i dobrze nim operujesz. Nie zanudzasz, nie lejesz wody i doskonale wprowadzasz czytelnika w odpowiednią atmosferę. Bardzo podoba mi się to, że unikasz patetycznych opisów, bo takie często pojawiają się w blogowych romansach i zazwyczaj po prostu psują całość historii. Piszesz w prosty sposób, który zapewne z łatwością trafia do wszystkich. Trzymaj się tego, bo właśnie ta prostota wpływa na to, że Twoje opowiadanie nie jest kolejnym takim samym romansem.
Uczucia przedstawiasz dobrze, więc cieszę się, że właśnie na tym się skupiasz. Opisy bohaterów też wychodzą Ci świetnie. Oprócz tego jednego opisu, który pojawił się w prologu i był swego rodzaju wprowadzeniem do historii, rzadko zdarzają Ci się momenty skupiające się na samych postaciach. Jeśli już zdarza Ci się powiedzieć coś wprost, przedstawiasz to, wplatając w tekst różne cechy, które uwidaczniają się w konkretnej sytuacji, na przykład: Catherine nie była zbyt odważna, jeśli kogoś nie znała. Cath nie należała do punktualnych osób. Catherine nie była najlepszą aktorką.
Nie męczysz czytelnika, a to jest bardzo ważne przy tego typu historiach. Twój styl nadaje temu tekstowi lekkości, czyta się go bardzo szybko i płynnie. Potrafisz tworzyć długie, sensowne zdania, co było dla mnie naprawdę ulgą po ostatnim opowiadaniu, jakie oceniałam. W oczy rzuca się duża liczba imiesłowów przysłówkowych, co też ma wpływ na płynność i (pomijając częsty brak przecinków przed nimi) jest w tym przypadku dobrym zabiegiem.
5/5

c) Dialogi
Dialogi bardzo mi się podobają. Poza dwoma małymi błędami w zapisie (jeden to niepotrzebny przecinek przy pewnym rodzaju dialogu, drugi to dywiz zamiast pierwszego myślnika), które wyjaśnię później przy poprawności, z zapisem nie jest tak źle. Stosujesz się do najważniejszych zasad. Ilość dialogów też jest w porządku, dobrze współgra z ilością opisów.
Nie masz problemów z tworzeniem realistycznych rozmów. Twoi bohaterowie brzmią naturalnie. Dodatkowo widać ten ważny element, jakim jest zróżnicowanie sposobu wysławiania się. Każda postać mówi w trochę inny sposób i nawet bez specjalnego wskazywania na to, kto wypowiada się w danym momencie, łatwo można skojarzyć słowa z danym bohaterem.
Szczególnie podobają mi się rozmowy Jacka i Catherine, których jest tutaj zdecydowanie najwięcej. Doskonale widać ten subtelny flirt, który pojawia się z obu stron, nawet jeśli Cath cały czas się przed tym broni. Niektóre z dialogów po prostu wywołują uśmiech na twarzy. Najbardziej w pamięć mi zapadł ten z rozdziału drugiego:
– A co pani o tym myśli, panno Jones? – (…) – Myśli pani, że ta gra jest warta świeczki?
– To zależy, czy lubi pan ryzyko, panie Brown – (…) – Z drugiej strony, kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa, prawda?
– Zagrajmy więc.
Dobrze sprawdził się też jako zakończenie tego fragmentu rozdziału, świetny sposób na zamknięcie tej rozmowy.
5/5

d) Kreacja świata przedstawionego
Akcja dzieje się w Atlancie, co można wyczytać już w prologu. Umieściłaś historię w konkretnym miejscu, ale to właściwie nie ma większego znaczenia dla późniejszej akcji. Jedyne momenty, w których pojawia się nazwa miasta to te z początku, kiedy Catherine nie wie, jak trafić do pracy. Nie ma w tym nic złego, powiedziałabym nawet, że zrzucenie miejsca akcji na daleki plan to dobry zabieg. Po prostu skupiasz się na tym, co się dzieje. Świat przedstawiony jest opisany na tyle, że z łatwością można sobie wszystko wyobrazić i to wystarczy.
Jeśli chodzi o logiczne niedociągnięcia, to takowych raczej nie znalazłam. Jedynie w piątym rozdziale zastanowił mnie fragment o sztucznych piersiach jasnowłosej kobiety, gdy Cath przyjechała do biura Jacka. Mam na myśli to, że ciężko stwierdzić sztuczność piersi oglądając je z takiej odległości, z jakiej widziała je nasza bohaterka, szczególnie jeśli znajdują się one pod bluzką (nieważne jak bardzo prześwitującą) i zasłania je stanik. Może gdyby tamta kobieta robiła coś szczególnego, ale na pewno nie, kiedy po prostu siedziała w miejscu. Chyba, że Cath ma w oczach sprzęt do wykrywania implantów.
4,5/5

e) Bohaterowie
Dobrze wykreowałaś swoich bohaterów, są żywi i ludzcy. Każdemu przypisałaś konkretne cechy, które widać w ich zachowaniu i wypowiedziach, nie są one tylko wypisanymi w narracji pustymi słowami.
Nie ma co się dziwić, że na początku skupiłaś się na Catherine, w końcu to ona jest tutaj główną bohaterką i znajduje się w centrum opowiadania. Można odnieść wrażenie, że wszystko kręci się wokół niej, ale nie stała się przez to mniej realistyczną postacią. Dodatkowo pojawiły się też momenty, w skupiasz się na Jacku. Te fragmenty nie są złe, ale moim zdaniem odrobinę się powtarzasz. Przy przemyśleniach Jacka, cały czas mam wrażenie, że czytam w kółko to samo, tylko w troszeczkę innych słowach, a wszystko kręci się wokół faktu, że Jack zawsze dostawał to, czego chciał.
Pozostałe postaci też wykreowałaś dobrze. Lily najbardziej rzuca się w oczy, co jest tylko potwierdzeniem tego, że doskonale opisałaś tę postać, bo w końcu jest taką niezwykle wyrazistą osobą. Dan pozostaje trochę w cieniu Lily, na razie nie odegrał w tym wszystkim żadnej większej roli. Właściwie wszyscy inni również mają zadanie podobne do Dana – pojawiają się od czasu do czasu, sprawiają dobre wrażenie i są po prostu świetnym tłem dla historii Cath i Jacka. I dobrze, nie ma co oczekiwać nie wiadomo jakich czynów od postaci drugoplanowych.
4,5/5

f) Opisy
Z opisami radzisz sobie całkiem dobrze, chociaż jeszcze trochę Ci brakuje i idealnymi ich nazwać nie można. Podoba mi się to, że atmosferę wydarzeń budujesz przez zachowanie bohaterów i skupiasz się raczej na opisywaniu ich przeszłości, zwyczajów, odczuć. Nie bawisz się w miliony epitetów dotyczących miejsc akcji, to bohaterowie je tworzą. Każdy czytelnik umieści ich za pomocą wyobraźni w odpowiednim miejscu, chociaż ty wcale nie zaznaczyłaś konkretnie, jak wygląda otoczenie. Widać, że tym opowiadaniem rządzi fabuła i nie opisujesz bez sensu rzeczy, które w żaden sposób nie wpływają na akcję, ani nie ukazują żadnych cech bohaterów.
Jedyny element, który trochę niszczy to całe wrażenie spójności to fragmenty o Jacku, które (jak już wspomniałam w podpunkcie o bohaterach) są na początku bardzo do siebie podobne. To trochę się zmieniło, kiedy Cath poznała go lepiej, bo przy większej ilości wyjawionych informacji o nim masz większe pole do popisu, jeśli chodzi o zróżnicowanie tematu jego przemyśleń. Widać, że wcześniej nie chciałaś pisać o jego życiu prywatnym, rodzinie, bo o tym czytelnik miał się dowiedzieć trochę później, ale spokojnie dałoby się jeden z tych monotematycznych opisów (mam na myśli te z rozdziałów numer trzy, sześć i siedem) skrócić i przejść od razu do opisywanej sytuacji, zamiast powtarzać po raz kolejny to samo.
Podsumowując, jest dobrze, ale niektóre fragmenty mogłyby być lepsze. Wyjątkowo – opisów miejsc wcale mi nie brakuje, nadrabiasz innymi rzeczami.
4/5

Poprawność:
Prolog
„Dziecko było przeszkodą w dążeniu do celu, dlatego najprościej było zostawić przeszłość ze sobą, oddzielając ją grubą kreską i zapominając o rodzinie - osobach, które pozostawiła za sobą.” – Brak przecinka przed imiesłowem. Dziwne, bo w poprzednim zdaniu sytuacja była dokładnie taka sama, a przecinek postawiłaś.
„Nie dziwne więc, że mimo miłości, jaką Catherine otrzymała od swoich ukochanych dziadków, wciąż wydawało jej się, że była niechciana.”
„Jednak, za namową swojej najlepszej przyjaciółki Emmy Doyle i dziadków, w końcu postawiła wziąć przysłowiowego byka za rogi i spełnić chociaż jedno ze swoich marzeń.” – Niepotrzebne przecinki.
„Oczywiście, była zasadnicza różnica – Catherine nie miała dziecka, nikt jej nie potrzebował, tak bardzo, jak wtedy ona swojej matki.”
„(…)Dan sam wysunął taką propozycję, nie chcąc nawet słyszeć słowa sprzeciwu.”
„Zaraz po otrzymaniu wiadomości od dwóch redakcji, które wyraziły chęć spotkania się z Catherine na rozmowie kwalifikacyjnej, dziewczyna niemalże natychmiast pojawiła się w Atlancie.” – Wtrącenie powinno zostać oddzielone przecinkiem z obu stron.
„- Twoje zdrowie, Jones! – zawołał wesoło Daniel, unosząc puchar z piwem ku górze w geście toastu.”
„Catherine, nie siląc się na żadną odpowiedź, upiła końcówkę swojego drinka, po czym ruchem ręki wskazała, że idzie po następnego.” – Część z nie siląc się jest wtrąceniem, więc powinna być oddzielona przecinkami.
„Jednak, wiedziała, że Harrison ma całkowitą rację.” – Niepotrzebny przecinek.
„Starając się złapać równowagę, jeszcze bardziej rozlała trzymanego w dłoni drinka(…)”
„- Uważaj, palancie! – warknęła, nim zdążyłam w ogóle przemyśleć słowa, które wypadły jej z ust tak niespodziewanie.” – Chyba zdążyła.
„- Dobre sobie – prychnęła, starając się nie dać omotać.
„Jednak, gdy ich oczy się spotkały, poczuła się dziwnie naga.” – Dziwnie często zdarza Ci się oddzielać jednak z początku zdania przecinkiem od reszty. Z jakiego powodu? No i dwa czasowniki wypadałoby oddzielić przecinkiem.
„- Obejdzie się – warknęła, wrzucając w te dwa słowa podwójną dawkę jadu(…)”
„Posyłając mu pełne złości spojrzenie, postawiła szklankę na blacie, po czym wymijając mężczyznę, efektownie go szturchnęła ramieniem, kierując się prosto do łazienki, by zmyć ze swojej ręki lepki trunek.”
Rozdział 1 - Nieszczęścia chodzą parami...
„W poniedziałkowy poranek Catherine wstała wcześniej, niż miała to w zwyczaju.” – Przed niż powinien pojawić się przecinek, ponieważ w tym wypadku niż wprowadza zdanie składowe.
„Oczywiście, wszystko to, co opowiadała dziewczyna, było zgodne z prawdą.” – Znów wtrącenie nie zamknięte przecinkiem. Cytując jedną z moich muzycznych nauczycielek – jeśli otwierasz mieszkanie, wypadałoby je potem zamknąć, żeby Cię przypadkiem nie okradli.
„W końcu postanowiła się poddać, zauważając, że widocznie pisany jest jej inny środek transportu.”
„Co chwile zmieniała temat, zupełnie przy tym dezorientując biedną Catherine(…).” – Chwilę.
„Wybrała dla niej nawet zestaw ubrań do pracy, stwierdzając, że(…).”
„- Jesteśmy na miejscu! – zawołała radośnie Lily, stukając w kierownicę dłońmi w nieznanym Cath rytmie.”
„Szatynka uśmiechnęła się delikatnie, ciesząc się, że podróż już się zakończyła.”
„Owszem, Lily była niesamowicie sympatyczną i promienną osobą, jednak była również dziewczyną, która w dziwny sposób narzucała swoje towarzystwo, niemalże przy tym pochłaniając swoją osobą wszystko dookoła.”
„Cath złapała swoją torbę i żakiet, po czym wyszła z samochodu, stając  na chodniku przed ogromnym gmachem budynku(…).”
„Gdy tylko dojechała na dziesiąte piętro, poczuła się lekko zdezorientowana.”
„Dla upewnienia odwróciła się szybko, sprawdzając, na którym jest piętrze”
„A to moje centrum dowodzenia – dodała, poklepując blat biurka.”
„Skinęła głową w stronę dziewczyny, posyłając jej przy tym ciepły uśmiech(…).”
„- Dzień dobry, panie Green – odpowiedziała, mimowolnie zerkając na zegarek i z ulgą przyjmując, że jest tu przed czasem, co zdecydowanie w jej przypadku zbyt rzadko się zdarzało.”
„Jeśli tylko wywiązywali się ze swojej pracy, to Green nie wchodził im w drogę.”
„Już jutro miała razem z Lucasem wybrać się na lunch, uprzednio poznając prezesa całej korporacji i wraz z nimi odbyć ważną rozmowę z inwestorami.”
Rozdział 2 - Dwóch braci i dwa różne światy.
„Zresztą, niejednokrotnie słyszała, że można z niej czytać, niczym z otwartej księgi, więc szybko przekreśliła swoje szanse na zagranie w jakiejkolwiek szkolnej sztuce.”
„Musiała wypaść, jak najlepiej, a rozpamiętywanie tej sprawy zdecydowanie w niczym jej nie pomagało.”
„Dwóch mężczyzn momentalnie wstało od stołu, chcąc powitać nowo przybyłych gości.”
„- A to moja asystentka, Catherine Jones – oświadczył Lucas, puszczając dłoń Pana Tajemniczego.”
„Jego szare oczy, błyszczały w ten dziwny, hipnotyzujący sposób, doprowadzając zapewne niejedną kobietę do szału.”
„Pomimo ubrania, od razu zauważyła jego wysportowaną sylwetkę.”
„Choć „nie ocenia się książki po okładce”, szatyna wiedziała, że jest typem niegrzecznego chłopca, zdobywcą, któremu kobiety ulegają, zanim on na nie w ogóle spojrzy.” – Szatynka?
„- Nate, – odezwał się Jack Brown w momencie, kiedy młoda kelnerka układała przy każdym z gości menu - nie mam zbyt dużo czasu, więc od razu przejdźmy do konkretów.” – Przecinek jest w tym miejscu niepotrzebny, ponieważ w tej sytuacji nota odautorska pełni rolę przecinka.
„Nathan poprawił się na swoim krześle, zerkając znacząco na Lucasa.”
„- No dalej, – ponaglił go Jack - spraw bym chciał zainwestować w twoją firmę.” – To samo, co chwilę wcześniej.
„- Jack, - odpowiedział w końcu – dobrze znasz moje wydawnictwo i doskonale wiesz, że jest warte tych pieniędzy.”
„Trzeba wymyślić coś chwytliwego, coś, co na pewno się sprzeda. Wszystkie pomysły znajdują się w tej teczce, wystarczy, że to przejrzysz – powiedział Nate, wyciągając w jego stronę szarą teczkę pełną dokumentów.”
„Zaczęła myśleć o Jacku Brownie, wyobrażając sobie, co by było, gdyby pozwoliłaby mu w barze odkupić tego drinka.”
„- Zagrajmy więc – oznajmił, unosząc znacząco brew, a jego głos zawirował Cath w głowie.”
„Rzecz jasna, Jack przy pożegnaniu nie omieszkał rzucić w stronę Catherine znaczącego spojrzenia, mówiąc przy tym „do zobaczenia wkrótce”(…)”
Rozdział 3 - Niespodziewana wizyta...
„Catherine była pewna, że ekologiczni fanatycy uścisnęli by jej dłoń, gratulując tak genialnego rozwiązania.”
„Gdy mieszkała u swoich dziadków i droga do pracy zajmowała jej dziesięć minut, poruszanie się rowerem wydawało się najsensowniejszym wyjściem.”
„Po drugie, podróżując rowerem w spódnicy, z pewnością nie czuła się komfortowo.”
„Szybkim ruchem zdjęła kolorowy kask, mając nadzieję, że nikt z redakcji nie zdążył go zauważyć.”
„Szybko wyjęła z koszyka swoją torbę i popędziła do wejścia, mając nadzieję, że jest na tyle wcześnie w pracy, by wejść do łazienki i poprawić swój wygląd.”
„Gdy tylko pozbyła się rumieńców, ułożyła włosy i zmieniła wygodne baleriny na stanowczo zbyt wysokie czółenka,  przeszła do swojego stanowiska pracy.”
„(…)niespodziewanie doszedł ją głos Lucasa, który nagle przemknął obok niej, otwierając drzwi swojego gabinetu.”
„Postawiła ją przed nim, uśmiechając się serdecznie.”
„Gdybyś odpuściła sobie dzisiejszy lunch i zamiast tego pomogła mi w kilku kwestiach, byłbym ci niesamowicie wdzięczny.”
„Dlatego, Catherine czuła się dumna, będąc jego asystentką.”
„Cath westchnęła zrezygnowana, doskonale wiedząc, że teraz znacznie trudniej będzie jej się z tego wycofać.”
„Nie chcę jednak, byś ty straciła dobrą zabawę, więc się mną nie przejmuj.”
„Catherine z niedowierzaniem spojrzała na ekran swojego telefonu, nadal nie mogąc uwierzyć w to, z jaką łatwością Lily osiągnęła swój cel.”
„Uklęknęła na podłodze, już teraz postrzegając ten dzień, jako kompletna katastrofę.”
„Tak więc, dziewczyna, która nazwała go „palantem” i odrzuciła jego propozycję postawienia jej drinka, momentalnie wzbudziła jego zainteresowanie.”
„Nie bez powodu przecież z samego rana przyjechał do redakcji swojego brata, wiedząc, że tam właśnie znajdzie dziewczynę odpowiedzialną za jego roztargnienie.”
„Dziewczyna szybkim ruchem odwróciła się w stronę drzwi, a gdy tylko rozpoznała stojącą w progu postać, znieruchomiała.”
„- Panie Brown – powiedziała, nie kryjąc zaskoczenia jego obecnością.”
„- Jako inwestor, muszę jednak dowiedzieć się czegoś więcej na temat nowej rubryki.”
„Co więcej, był przekonany, że dobrze się bawi, odrzucając jego propozycję.”
Rozdział 4 - Kumpel Pech
„- Brown Sports Center – westchnęła, uświadamiając sobie najbardziej oczywistą rzecz. Dlaczego wcześniej na to nie wpadła?
- Jest w tym mieście coś, czego pan nie posiada? – zapytała zanim zdążyła przemyśleć to pytanie.” – Niepotrzebnie przeniosłaś kolejną wypowiedź do następnej linijki. Powinno to wyglądać w ten sposób:
„- Brown Sports Center – westchnęła uświadamiając sobie najbardziej oczywistą rzecz. Dlaczego wcześniej na to nie wpadła? - Jest w tym mieście coś, czego pan nie posiada? – zapytała zanim zdążyła przemyśleć to pytanie.”
Rozdział 5 - Pułapka
„Na przykład, na wysokiego, nieziemsko przystojnego mężczyznę, który pojawia się tuż obok w najmniej oczekiwanych momentach, jednym spojrzeniem sprawiając, że zapominasz o całym bożym świecie.”
„W końcu, nawet zajmując salon, czuła się, jak piąte koło u wozu.” – Jeśli jak używamy by przedstawić porównanie do czegoś, nie stawiamy przed nim przecinka. Za to pierwszy postawiony przez Ciebie przecinek jest tutaj błędny z tego samego powodu, co wcześniejsze przecinki przed dlatego. W końcu nie jest tutaj osobną częścią zdania, następujący po nim fragment nie jest też wtrąceniem; po prostu łączy się z dalszym nawet zajmując salon. Nie potrzeba więc po nim przecinka.
„Drugą sprawą, był fakt, że tak naprawdę sama nie wiedziała, na co dokładnie musi się przygotować.”
„Oczywiście, była w fazie „zaprzeczania”.” – Według mnie ten cudzysłów nie jest tu wcale potrzebny.
Rozdział 6 - Dwoje może grać w tę grę.
„Przychodzisz na kolacje ubrana w zabójczą kieckę i te imponująco wysokie szpilki, które dodają kilka centymetrów twoim i tak długim nogą.” – Kolację. I nogom!
Rozdział 7 - Spalone kalorie
W drugim akapicie brakuje wcięcia.
Rozdział 11 - Druga szansa
„- Nie prawda.” – Nieprawda.
„Jesteś jedyną znaną mi kobietą, która postanowiła uciec o takiego mężczyzny.” – Prawdopodobnie od takiego mężczyzny.

Nie będę się bawiła w betowanie całego tekstu. Poprawiłam prolog i trzy rozdziały, bo później właściwie w kółko powtarzają się te same błędy. Wypisałam też kilka z kolejnych rozdziałów – te które wyjątkowo rzuciły mi się w oczy.
Największy problem masz z interpunkcją i to w trochę bezsensownej wersji. Mam wrażenie, że znasz wszystkie zasady, bo w wielu przypadkach stawiasz przecinek w dobrym miejscu, ale jednak błędów pojawia się dużo.
Najczęściej pojawia się brak przecinka oddzielającego imiesłów przysłówkowy (np. robiąc, uśmiechając się) od innych części zdania. Tu przede wszystkim wydaje mi się, że znasz zasadę, bo poprawny zapis jest bardzo częsty, ale nie wiem, dlaczego wciąż w niektórych miejscach Ci tego przecinka brakuje.
Kolejną ważną kwestią jest zapis dialogów. Prawdopodobnie piszesz w Wordzie, bo widać, że program zamienia wszystkie kolejne dywizy na myślniki, ale przydałoby się zamienić też pierwszy. Weźmy przykładowe zdanie z Twojego tekstu:

- No dalej ponaglił go Jack - spraw bym chciał zainwestować w twoją firmę.
Te dwa znaki zaznaczone na czerwono to dywizy, które mają zupełnie inne zastosowanie. Do budowy dialogów używamy znaku, który podkreśliłam na zielono, czyli półpauzy lub pauzy, która wygląda tak „—”. Kiedy skończysz pisać dany rozdział, z łatwością możesz naprawić to, że Word automatycznie wrzuca na początek dywizy, wystarczy użyć opcji zamień.
Jeśli poprawisz te błędy, opowiadanie będzie sprawiało naprawdę lepsze wrażenie. Ja na przykład długo nie mogłam się za nie zabrać, bo takie błędy irytują mnie przy czytaniu. Jestem pewna, że znajdą się też tacy, który nie przeczytali Twojego tekstu z tego samego powodu.
5/10

Dodatki:
Mam pewne wątpliwości co do umiejscowienia menu. Nie wygląda to źle z tymi trzema kolumnami pod tekstem, bo właściwie podczas czytania się tego nie widzi. Jestem przyzwyczajona raczej do menu, które jest w jakiś sposób wyróżnione, w tym momencie mam wrażenie, jakby się ono gdzieś zgubiło w całości, ale przyznaję – to tylko moje osobiste wrażenie, które niekoniecznie musi być trafne i za to nie odejmuję żadnych punktów.
Podstrona dotycząca Ciebie jest dobrze napisania. W miarę krótko i na temat. Nie podobają mi się tylko te rozjechane akapity, ale to z łatwością można naprawić. Podstrona o bohaterach moim zdaniem jest zbędna, ale przynajmniej pozostałaś przy zdjęciach i nie bawiłaś się w bezsensowne opisy. Przyznam się, że nie zaglądałam tam przed przeczytaniem opowiadania i szczerze mówiąc, moje wyobrażenia bardzo mocno odbiegały od tego, co tam przedstawiłaś. Mam na myśli - Alexander Skarsgård, jako Jack? Nie wiem, mi jakoś to nie podpasowało, ale może to po prostu dlatego, że cały czas mam w głowie obraz Erica z True Blood, kiedy na niego patrzę. Podstrony z linkami do ocenialni i spamownika nie ma co oceniać.
Świetnie, że spis treści umieściłaś na głównej stronie, to bardzo pomaga, nie trzeba grzebać po podstronach, żeby przejść do kolejnego rozdziału. Za to sonda jakoś mnie nie przekonuje, bo w końcu z każdego IP można zagłosować raz, ale niektórzy mają IP zmienne, mogą zagłosować kilka razy, a wtedy liczba czytających nie jest już tak wiarygodna. Radziłabym raczej polegać na tych czytelnikach, którzy komentują zawsze lub skomentowali przynajmniej raz, to jest bardziej wiarygodne źródło.
5/5

Dodatkowe:
Dodaję jeden punkt za to, że końcu miałam okazję przeczytać coś, co jest zwyczajnie ładne i przyjemne.

Podsumowanie:
55 punktów ogólnych, jeden dodatkowy. W sumie 56 punktów, czyli ocena bardzo dobra, według mnie dobrze oddająca to, co zastałam na blogu. Bardzo dużo tracisz przy poprawności, to zdecydowanie najsłabsza strona tego tekstu, ale na szczęście nie jest to coś, czego nie można poprawić. Masz doskonałe podstawy, piszesz dobrze, a właśnie to liczy się najbardziej. Nauczenie się paru zasad nie jest ciężką sprawą, wystarczy edytować to, co już opublikowałaś i starać się nie popełniać tych błędów w przyszłości. Mam nadzieję, że pomogłam. ;)

2 komentarze:

  1. Od czego by tu zacząć? ;)
    Po pierwsze i zdecydowanie najważniejsze - niezmiernie dziękuję za ocenę mojego bloga. Jakby nie było, jesteś pierwszą osobą, która oceniła moją stronę, więc między innymi dlatego też nie jestem biegła w pisaniu tego typu komentarzy.
    Przejdźmy jednak do konkretów. Muszę przyznać, że niezmiernie mnie cieszy to, co tutaj napisałaś. Obawiałam się tej oceny. Byłam nieco przerażona faktem, iż napiszesz coś, co momentalnie mnie zniechęci do dalszego pisania. Pokażesz ogromne błędy, których zdecydowanie nie powinno się popełniać.
    Ku mojemu zaskoczeniu zdobyłam 56 punktów... Traktuję to więc jako jakiegoś rodzaju sukces.
    Co do poprawności tekstu... Oczywiście, poprawię wszystkie błędy. Jestem pod wrażeniem, że chciało Ci się wyróżnić każdy niepotrzebny i brakujący przecinek. To naprawdę wiele dla mnie znaczy!
    Co mogę więcej powiedzieć?
    Jeszcze raz powtórzę najważniejsze słowo, które powinno przewinąć się w tym komentarzu co najmniej milion razy - DZIĘKUJĘ!!!
    Twoją ocenę biorę sobie jak najbardziej do serca, dlatego spróbuję poprawić wszystkie błędy i niedociągnięcia.

    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie według mnie większe znaczenie od punktów ma to, czy autor wyciągnie jakieś wnioski z treści oceny, więc po prostu bardzo się cieszę, że udało mi się pomóc. :)

      Usuń

Przeglądaj notki

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.