Oceniająca: Kniga
Oceniany blog: venatus-consilium
Autor: Twórczy Mason
Pierwsze wrażenie:
Na belce
umieszczony został cytat z V for Vendetta,
zapisany z małą literówką – I know of no
reason, why teh gunpowder treason should ever be
forgot. Adres łatwy do zapamiętania nie jest, ale za to powiązany z
publikowanym opowiadaniem. Z podstrony w menu dowiedziałam się, że venatus consilium to po prostu łacińska
wersja tytułu tej historii. Ta podstrona
to świetny pomysł. Nie trzeba sprawdzać znaczenia w słownikach (w moim
przypadku niestety w google) i od razu wiadomo, co autor miał na myśli.
Blog prezentuje się bardzo dobrze i widać, że szablon wykonano konkretnie dla tej strony. Jest schludnie, ale nie przesadnie pusto – dokładnie tak, jak powinno być. W ramce poniżej menu mamy pełny cytat, którego fragment znalazł się już na belce. Brakuje przecinka pomiędzy dwoma remember. I znalazła się kolejna literówka w tytule V for Vendetta (brakuje literki r).
Na razie oprócz tych malutkich niedociągnięć wszystko jest w porządku.
Blog prezentuje się bardzo dobrze i widać, że szablon wykonano konkretnie dla tej strony. Jest schludnie, ale nie przesadnie pusto – dokładnie tak, jak powinno być. W ramce poniżej menu mamy pełny cytat, którego fragment znalazł się już na belce. Brakuje przecinka pomiędzy dwoma remember. I znalazła się kolejna literówka w tytule V for Vendetta (brakuje literki r).
Na razie oprócz tych malutkich niedociągnięć wszystko jest w porządku.
9/10
Grafika:
Grafice nie
można nic zarzucić. Wszystko znajduje się na swoim miejscu, pasuje do adresu i
do treści opowiadania. Kolorystyka nie przeszkadza w odbiorze, czcionki również
zostały doskonale dobrane do całości. W podstronie zatytułowanej Credits podane są wszystkie potrzebne
informacje o szablonie. Nie pozostaje mi nic, jak tylko pogratulować osobie,
która odpowiadała za stronę graficzną bloga.
10/10
Treść:
Na
razie pojawił się tylko prolog i trzy rozdziały, niezbyt dużo. Zaczynam więc
czytanie. Mam nadzieję, że pójdzie szybko i przyjemnie.
a) Fabuła
Już
od samego początku coś się dzieje. W prologu poznajemy mężczyznę, którego imię
i nazwisko na razie nie zostały ujawnione. Zakładam, że jest to zabieg
zamierzony. Mężczyzna ten zostaje pochowany żywcem. Znany i przerażający motyw,
który da się łatwo zepsuć, jeśli nie przemyśli się tego, w jaki sposób bohater
wydostanie się z trumny. Na szczęście tutaj nie ma większych błędów logicznych,
cała sytuacja opisana została sensownie. Miałam wątpliwości co do momentu, w
którym mężczyzna podnosi się do pozycji siedzącej, bo wydawało mi się, że cała
ta ziemia powinna się na niego osunąć, ale może się mylę. Muszę przyznać za to,
że zostało to świetnie opisane. Czułam napięcie przez cały prolog, w pewnym
momencie przyłapałam się nawet na tym, że wstrzymywałam oddech, kiedy
bohaterowi zaczynało brakować powietrza.
W
pierwszym rozdziale pojawia się wielu bohaterów, na razie nie widać żadnego
podziału na postaci główne i poboczne. Akcja pędzi bardzo szybko, ale doskonale
pasuje to do przedstawianej sytuacji. Bałam się trochę, że po tak dobrym
prologu, poziom kolejnych części może trochę zjechać w dół, ale na szczęście
tak się nie stało. Tworzysz doskonałe przejścia między poszczególnymi momentami.
Nie widać żadnego zgrzytu, nie pojawiają się niezrozumiałe przerwy. Potrafisz
jednym krótkim zdaniem przenieść czytelnika na wyższą kondygnację w taki
sposób, by nie musiał się nad tym dłużej zastanawiać. Chyba jeszcze nie
spotkałam się z tak idealnie płynną akcją przy opowiadaniach blogowych. Tekst
urwany został w dobrym momencie, od razu chciałam przejść do kolejnego
rozdziału.
Drugi
rozdział opowiada o czymś innym i nie dowiadujemy się wprost, co stało się z
oddziałem rebeliantów. Jedyny element, który w tej chwili łączy pierwszy
rozdział z drugim to polityk – Damian Goodwin. Na razie nie jest jasno
powiedziane, co łączy dziennikarkę Elain Flecker z buntownikami, ale pewnie
informacja ta przyjdzie z czasem. Tempo akcji zmienia się pod wpływem tego, co
właśnie opisujesz, dobrze dobierasz dynamikę do wydarzeń.
W
trzecim rozdziale miejsce akcji znów się zmienia. Widać, że na razie dopiero
przedstawiasz bohaterów i ich sytuacje, więc niewiele mogę powiedzieć na temat
tego, czy wszystko to łączy się w jedną całość. Po tym, jak starannie wszystko
opisujesz, można wnioskować tylko, że ta historia jest dobrze przemyślana. Nie
wiem, czy moje domysły są prawidłowe, ale wydaje mi się, że żołnierz z tego
rozdziału to ten sam, który wystąpił w prologu. Lekkim zaskoczeniem jest
pojawiająca się na końcu narracja auktorialna. Ciekawy zabieg.
Jak
już wspomniałam – fabuła wydaje się przemyślana i rozplanowana, jednak przy tak
małej ilości rozdziałów ciężko jednoznacznie stwierdzić, w jakim idzie
kierunku. Pojawia się kilka znanych motywów, jak na przykład to wykopywanie się
z grobu na samym początku. Także scena aresztowania w rozdziale trzecim mocno
przypomina tę z V for Vendetta, ale
nie ma się czemu dziwić, tytuł bloga pochodzi właśnie stamtąd. Widać jednak, że
czerpanie z innych utworów jest tutaj świadome i zamierzone, co tylko wzmacnia
moje przekonanie, że przemyślałaś tę historię.
5/5
b) Styl
Świetnie
budujesz akcję. Język, którym opisujesz wydarzenia, jest dobrany do sytuacji.
Piszesz dokładnie o tym, czego potrzeba czytelnikowi. Nie ma żadnego lania
wody, wciskania na siłę miliona przymiotników. Wszystko jest jasno przedstawione.
Piszesz bardzo obrazowo, po raz pierwszy od dawna trafiłam na opowiadanie
blogowe, przy którym nie muszę zastanawiać się dłużej nad tym, co autor miał na
myśli. Najbardziej spodobały mi się te płynne przejścia w rozdziale pierwszym.
Mam nadzieję, że później pojawią się jeszcze szybkie akcje tego typu.
5/5
c) Dialogi
Dialogów
na razie nie było wiele, ale świadczy to jedynie o tym, że nie wciskasz ich na
siłę gdzie popadnie. Język bohaterów nie odbiega od tego, jak zostali
przedstawieni w narracji. Z zapisem dialogów nie masz żadnych problemów.
5/5
d) Kreacja świata przedstawionego
Wykreowałaś
świat, który od razu przywodzi na myśl niezbyt daleką przyszłość. Łatwo
wyobrazić sobie, jak to wszystko wygląda, bo wrzucasz opis miejsc między
przemyślenia postaci. Wiemy, że akcja dzieje się w mieście, że zabroniono
budowy domków jednorodzinnych. W ten sposób przedstawiasz też cechy systemu
politycznego, który tam panuje.
Nie
pojawiają się żadne nielogiczne sytuacje (jedynie wyjście z trumny przywodzi
pewne wątpliwości, ale co poradzić), w obrębie każdego wątku mamy sensowny ciąg
przyczynowo skutkowy.
5/5
e) Bohaterowie
Bezimienny
żołnierz, którego wojenne losy zostały trochę bardziej szczegółowo opisane w
rozdziale trzecim. Brygada buntowników przemierzających kanały w niewielkich
grupkach. Porwany przez pomyłkę pan Kruse. Polityk Damian Goodwin. Elain
Flecker i jej szefowa Giselle. Na razie o wszystkich tych ludziach wiemy
niewiele. Chyba najwięcej zwyczajnego, prostego opisu pojawiło się przy
Goodwinie. Jest to postać zdecydowanie tajemnicza. Znieczulony na świat
żołnierz również został przedstawiony bardzo szczegółowo, jednak z pominięciem
imienia i nazwiska. Ciekawa jestem, do czego ma ten zabieg prowadzić. Elain to
postać, która jak na razie nie wzbudziła we mnie żadnych konkretnych emocji,
ale można powiedzieć, że ją w pewien sposób również poznałam.
To
jest kolejny podpunkt, przy którym będę wykręcać się znów tym samym, ale na
razie opublikowana została tak mała ilość tekstu, że bohaterowie jeszcze nie
pokazali się w pełni. Nie wiemy, kim dokładnie są, na razie mamy jedynie
niewielki zarys ich charakterów i sytuacji. Jednak jeśli już muszę oceniać to,
co pojawiło się do tej pory – jesteś na dobrej drodze do stworzenia barwnych i
sensownie prowadzonych postaci.
5/5
f) Opisy
Jak
już zdążyłam wspomnieć parę razy – opisy są bardzo obrazowe, czytelnik od razu
wyobraża sobie opisywane miejsce, bez głębszego zastanowienia. Doskonale komponują się z dialogami, które wplatasz
płynnie w treść.
Jeszcze
raz wspomnę o rozdziale pierwszym, bo sposób, w jaki został stworzony jest po
prostu fenomenalny. Tam opisy były tak zgrabnie ułożone, że później przy tych
bardziej statycznych fragmentach zatęskniłam do tej pędzącej akcji. Jak dla
mnie ten rozdział to po prostu taki masterpiece.
5/5
Poprawność:
„Wszystko inne przestało mieć
znaczenie; wiedział, że może zginąć, przygnieciony hałdami ziemi, ale przecież
istniała niewielka szansa, że suchy i sypki grunt po prostu się osunie.” –
Niepotrzebny przecinek.
„Postarał się maksymalnie odsunąć
do ścianki za jego głową, by chociaż trochę
wyciągnąć ręce i uwolnić je z rękawów.” – Nie pasuje mi tutaj jego. Lepiej brzmiałoby swoją.
„Po chwilę w jego ślady poszedł
pilot, który wysiadając, rozpinał dwa górne
guziki czerwonego munduru.” – Rozpinał
wygląda dobrze, kiedy mamy nieokreśloną liczbę guzików, jednak skoro chodziło
dokładnie o dwa, rozpiął brzmiałoby
lepiej.
„Kolejna trójka znalazła się w
kanale, jednak byli oni o wiele dalej, niż Lewy, Natan i Eve.” – Niepotrzebny
przecinek.
„– I potem pod antykwariatem
znowu prostu – wyszeptała Eve i zmarszczyła brwi
w zdziwieniu.” – Literówka.
„Elewator zajechał i tym razem
cała siódemka wpakowała się do środka.” – Tego nie jestem pewna, ale nigdy nie
spotkałam się ze słowem elewator,
jako synonimem windy. Elewator jako to coś do przechowywania zboża, owszem, ale
winda? Ale jak mówiłam – może po prostu tego znaczenia do tej pory nie znałam.
„Pytanie było proste, czy
kandydat świeżej partii da radę przebić się przez zwartą ścianę konkurencji?” –
Może zamiast tego przecinka wstawić dwukropek, skoro przytaczane jest zadane
już pytanie?
Błędów
znalazłam niewiele, co przy tak dużej ilości tekstu ogromnie cieszy. Widać, że
czytasz rozdziały przed publikacją, czytelnicy też pomagają ci wyłapać różne
niedociągnięcia. Poważnych błędów brak.
9/10
Dodatki:
Mamy
ładne, zgrabne menu, w którym znajduje się wszystko, czego potrzeba.
Szczególnie spodobała mi się podstrona o adresie. Lubię, kiedy pochodzenie
wszystkich elementów jest wyjaśnione, nie trzeba doszukiwać się ich znaczenia.
Podstrony
pod tytułem Credits nie uznałabym za
dodatek, bo podanie źródeł to po prostu coś, czego wymaga kultura, więc tylko
cieszę się, że coś takiego się pojawiło. Podobnie rejestr zapisków, bez którego ciężko byłoby odnaleźć się na blogu. SPAM
to dobry pomysł, jeśli komuś robi różnicę to, gdzie pojawiają się reklamy
(chociaż wiadomo, że wielu ludzi się do tego nie stosuje i nawet jeśli widzą
taki element bloga, wrzucają reklamę pod rozdział).
Podstrona
dotycząca autora w podstępny sposób przedstawia Twórczego Masona jako postać płci
męskiej, kiedy ze strony Masońskiego
Utworu Drukowanego wynika, że tak naprawdę na imię ma Magdalena. Pewnie
powoduje to wiele nieporozumień w internetowym świecie.
Budowa
linków, a dokładnie tytuły poszczególnych kategorii, nawiązują do treści opowiadania.
Kolejny bardzo dobry pomysł.
Na stronie głównej znajduje się jeszcze parę
elementów. Na przykład soundtrack,
który został tak wbudowany w szablon, że w pierwszym momencie w ogóle go nie
zauważyłam. Prowadzi do utworu z filmu Sucker
Punch, jednego z najdziwniejszych obrazów, jakie miałam okazję ostatnio
oglądać. Oprócz tego po lewej stronie znajduje się również ramka z cytatem (z
literówką, o której wspomniałam na początku) i ostrzeżeniem dotyczącym wieku.
Mamy tu też button forum literackiego i ramkę obserwatorzy. Wszystko jest ładnie ułożone, nic nie wybija się na
pierwszy plan.
5/5
Dodatkowe punkty:
Mogłabym
wymyślić milion powodów ku temu, by dodać kolejne punkty… Więc lecimy. Jeden
punkt za fenomenalny pierwszy rozdział, w którym się po prostu zakochałam.
Jeden za mylący nick (taki lekki trolling). Jeden za wszechobecne V for Vendetta. I jeden za podstronę o
adresie. W sumie cztery na pięć, żeby znowu nie przesadzić.
4/5
Podsumowanie:
63 punktów i
cztery dodatkowe, czyli 67 – celujący.
Jedyne niedociągnięcia to parę literówek i nieporozumienia z przecinkami. Nie
lubię momentów, gdy nie potrafię dać innej rady niż po prostu: publikuj szybko
kolejny rozdział, bo nie mogę się doczekać!
Ha! Wchodzę na bloga i bach - ocena! Miła niespodzianka, pięknie dziękuję! Na sam początek - przez mojego bloga przewinęło się TYLE osób i NIKT nie zobaczył tych ordynarnych literówek. Muszę przyznać, że zaczęłam się śmiać sama z siebie, że już tak ślepym człowiekiem jestem (starość, Mason, starość...) - poprawiłam je z marszu, bo w momencie ich dostrzeżenia, zaczęły straszliwie przeszkadzać. Za ich wyłapanie pięknie dziękuję! Jeżeli chodzi o przecinek między dwoma słowami "remember", to chyba go istotnie wstawię. Znalazłam dwie wersje tego cytatu i jeden był właśnie bez znaku interpunkcyjnego. Widzę, że jednak z ramką dot. adresu był dobry pomysł; cieszę się, że ułatwiła zrozumienie! Muszę przyznać, że wysunęłaś sporo bardzo interesujących wniosków - nie mogę rozwiać wątpliwości lub czegokolwiek potwierdzić, bo wszystko bym popsuła. Daje mi to jednak pewien obraz, że czytelnik wpada na jakiś trop i ma zamiar nim podążać. To ważna informacja. Wszystkie fragmenty tak naprawdę są jednym rozdziałem (stąd brak słowa "Rozdział", tylko występująca numeracja 1.1, 1.2. i 1.3) Gdy pisałam o wydostawaniu się z trumny, opierałam się na wiadomościach z poradnika, który miałby pomóc w ratunku przy pochowaniu żywcem. Tutaj bardzo ważna jest głębokość - gdybym bohatera pochowała jeszcze głębiej, ciężar ziemi okazałby się zabójczy. Tutaj sporo gruntu osunęło się do prawie pustej trumny, więc przez resztę miał jakąś szansę, by się przebić. Bardzo się cieszę, że podobają ci się moja przeskoki w narracji; to duży komplement. Końcówka "Nowej Przyszłości" jest dokładnie zamierzona. Myślę, że mogę tutaj wspomnieć o swoich planach - każdy rozdział ma być w pewien sposób podsumowany przez narratora. Ot, nigdy czegoś takiego nie stosowałam i postanowiłam się pobawić. Jeżeli chodzi o motywy... na dzień dzisiejszy już wiem, że wydostawanie się z trumny pojawiło się w "Kill Billu" - w momencie pisania fragmentu... nie wiedziałam. Natomiast podobieństw do "V dla Vendetty" miało nie być wcale i widzę, że będę musiała się bardzo wystrzegać różnych motywów. Cytat jest pewnego rodzaju myślą przewodnią; w końcu kojarzy się ze spiskiem prochowym. A nóż w "Projekcie: Grze" również jest jakiś spisek? :) Soundtrack jest muzyką pasującą do właściwie całego opowiadania, dlatego wkomponowano go w szablon (swoją drogą... nowa szata graficzna już tylko czeka, by pojawić się na blogu. Jestem ciekawa, czy również uznałabyś ją za dobrą) I na sam koniec: mój nick. Tak, jestem trolllem. Zawsze niezmiernie bawiło mnie, że pisano do mnie w formie męskiej. Tak, jestem dziwna. Kiedyś byłam Twórcą (bo w momencie pojawienia się w blogosferze... nie miałam pomysłu na nick!), a teraz doszedł całkiem przypadkiem Mason. Myślę, że wszystko skomentowałam, więc pozostaje mi jeszcze raz podziękować za tak wysoką ocenę! Miło przeczytać, że ktoś docenia pracę. Gratulacje również przekażę pewnej osóbce, która czuwa nad moją szatą graficzną; myślę, że poczuje się mile połechtana. Cóż, pozostaje mi tylko zaprosić na kolejny rozdział (gdy wreszcie uda mi się go napisać...) i życzyć miłego dnia! Pozdrawiam serdecznie! (gdyby coś mi się przypomniało, to przylezę i napiszę znowu, ohoho)
OdpowiedzUsuńP.S. czy w tym momencie link ocenialni można przetransportować na podstronę?
Przepraszam więc za nazywanie tych fragmentów osobnymi rozdziałami, jakoś nie wpadłam na pomysł, że mogą być tylko częściami rozdziału pierwszego. I dziękuję za tak obszerny komentarz, aż chce się pisać kolejne oceny :).
UsuńJeśli chodzi o link, to szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. Wydaje mi się, że spokojnie można go przenieść, ale na razie jestem tu na tyle krótko, że nie mam pewności.
Mam takie pytanie, dwa dni temu zgłosiłam się do oceny, właśnie u Kingi. Nie zostałam zapisana do, żadnej kolejki, ani nikt mnie nie poinformował, o niczym. Mam zamiar niedługo zmieniać szablon bloga no i nie wiem czy mogę, bo jak zostanę zapisana w końcu, to powinnam być pierwsza na liście Kingi.
OdpowiedzUsuńOdpowiedź na to pytanie jest prosta - kolejka nie była aktualizowana od 16 stycznia (którą to informację można znaleźć w podstronie na samej górze kolejki). Sama wrzuciłabym tam twojego bloga, ale niestety nie mam dostępu do edycji kolejki, musi to zrobić któraś z oceniających.
UsuńP.S. Nie Kinga - Kniga ;).
Ok, ślepa się robię XDDD Wasze tło mnie rozprasza i literek nie widzę XDDD
UsuńHm, już dawno wysłałam na gmaila Kdo link do mojej podstrony, prosiłam też o zaproszenie do współpracy i... nic. Staż mi upływa, a ja jestem bezradna. Może mam napisać do N. (jako zastępczyni) albo na normalnego maila. Hym? :-) Liczę na odpowiedź.
OdpowiedzUsuńDobra, widzę, że są problemy, więc pomogę.
UsuńPodstronę dodam za moment, kolejkę zaktualizuję. Allen, jeżeli chcesz, to możesz wziąć drugiego bloga z mojej kolejki (oczywiście za zgodą autorki), bo rzeczywiście masz mało czasu do końca stażu.
I oczywiście! Jeżeli jakiekolwiek są problemy, a Tatis nie odpisuje, to do mnie na GG pisać. Jasnowidzem nie jestem, a teraz, w czasie urlopu, raczej na bloga nie zaglądam.
N.
Dziękuję. Bloga z Twojej kolejki bardzo chętnie przejmę, mam nadzieję, że Autorka się zgodzi. ;)Okey, zaraz skontaktuję się z Tb na gg, bo tak wgl. nie dostałam zaproszenia do współpracy, więc nic na razie nie mogę zrobić. :) Dzięki, że się tym wszystkim zajmiesz.
UsuńPrzede wszystkim dziękuję Ci, Allen, za powiadomienie o przeniesieniu. Póki co, jako że Twoja strona jest w budowie, nawet nie jestem w stanie się co do tej zmiany wypowiedzieć, bo nie mam na czym oprzeć ewentualnych "za" czy "przeciw".
OdpowiedzUsuńJak zgaduję, blog został przeniesiony do Ciebie z powodu braku zgłoszeń? Pytam z ciekawości.
Pozdrawiam ciepło i życzę powodzenia w ocenie,
Podstrona niedługo powinna się zapełnić. Tak, właśnie z tego powodu został przeniesiony. Dziękuję. :)
Usuń