Witam, jestem nową stażystką i to będzie moja pierwsza ocena. Serdecznie zapraszam do czytania.
Oceniająca: Kniga
Oceniany blog: 100thingsbefore
Pierwsze wrażenie
Na
początku rzucił mi się w oczy brak przecinka przed „czyli” na belce. Po samym
adresie i tytule, można się domyślić, o czym będzie mówiła treść. Mam do
czynienia z listą stu rzeczy, które autorka wybrała jako swój cel. Nigdy nie
czytałam blogów o tej tematyce, bo nie trafiłam na taki, który naprawdę by mnie
zainteresował. W końcu ciężko jest przedstawiać dzień po dniu swoją drogę do
spełniania marzeń tak, by za każdym razem brzmiało to ciekawie. Zdarzają się
zastoje, wpada się w lenistwo i w końcu się rezygnuje. Mam nadzieję, że tym
razem będzie inaczej.
Na
stronie głównej panuje wszechobecna biel. To jasne tło aż boli. Na samej górze
znajduje się powtórzenie tytułu bloga – „100 things before I die!” Nie wygląda
to zbyt schludnie. Przede wszystkim dlatego, że ostatnie słowo zostało
przeniesione do kolejnej linijki, a tekst wyrównano do lewej. Nie rozumiem tego
pierwszego zabiegu, bo zostało jeszcze tyle miejsca, że krótkie „die!”
spokojnie zmieściłoby się w tym samym wersie. Szata graficzna zdecydowanie nie
sprawia wrażenia profesjonalnej. Wygląda raczej na niezbyt wprawne posługiwanie
się opcjami zmiany szablonu przez osobę początkującą.
Menu
w postaci stron nie sprawdza się dobrze. Znajdują się w nim tylko trzy
odnośniki i podobnie jak napis wyżej jest wyrównane do lewej, przez co wygląda
po prostu biednie i pusto. Archiwum znalazłam dopiero na końcu prawej kolumny i
muszę powiedzieć, że jest okropnie nieporęczne, o czym więcej w kolejnych
podpunktach oceny.
5/10
Grafika
Szablonu
jako takiego nie ma. Widać tylko lekko zmodyfikowane ustawienia początkowe. Układ
bloga również jest bardzo typowy. Zmieniłaś kolory tytułów postów, czasami
dodasz jakąś inną barwę w tekście notki (podtytuły i takie sprawy) i właściwie
to byłoby na tyle, jeśli chodzi o samą grafikę.
Posty
pisane są pogrubioną czcionką Trebuchet. Nie uznałabym jej za najładniejszą z
możliwych, ale nie można zaprzeczyć temu, że jest czytelna. Nie rozumiem tylko,
po co to pogubienie. Czy nie warto zostawić pogrubień, że tak powiem, na
specjalne okazje? Na przykład kiedy chcesz, by czytelnicy zwrócili na coś
szczególną uwagę albo przy podtytułach, by były lepiej widoczne. Ciągłe
pogrubienie tekstu nie jest estetyczne. Zauważyłam też, że przy niektórych
postach wyrównujesz tekst do lewej, a w niektórych zostawiasz go pośrodku. Nie
jest to wielki błąd, ale jeśli na stronie głównej masz tak dużą ilość postów i
może zdarzyć się, że ktoś czyta je wszystkie po kolei, nie wygląda to zbyt
ładnie. Swoją drogą tak duża ilość postów na stronie głównej rzadko sprawia
dobre wrażenie.
Tekst
w ramkach pisany jest czcionką Calibri, miniaturową w porównaniu do tej
używanej w postach. Nie miałam jednak problemów z odczytaniem treści ramek.
Wynika z tego, że to czcionka w postach mogłaby być odrobinę mniejsza. Za to
tytuły ramek odrobinę bym powiększyła, powinny trochę bardziej się wyróżniać.
Podsumowując
– mogło być dużo lepiej, ale najgorzej też nie jest. Czcionki uznaję za
czytelne, szata graficzna nie przeszkadza w odbiorze, chociaż piękną bym jej
nie nazwała. Warto popracować nad ogólnym wrażeniem, bo jak na razie nie
poczułam się zachęcona do zapoznania się z treścią, a taka właśnie jest rola
grafiki – powinna zachęcać do czytania, a nie po prostu nie przeszkadzać.
5/10
Treść
a) Styl
Do
stylu nie jestem przekonana. Piszesz w niezwykle prosty sposób, nie próbujesz
ubierać wydarzeń w jakieś wyszukane słowa. Przy pamiętniku wydaje się to dobrą
opcją, jednak czasami odnoszę wrażenie, że ten język jest odrobinę zbyt prosty.
Niektóre zdania wydają się… Zrozumiałe, ale niezbyt ładne. Widać, że po prostu
piszesz to, co akurat przyjdzie ci na myśl i nie sprawdzasz tego później. O tym
świadczy też duża ilość błędów, które zazwyczaj nie wynikają z niewiedzy. Są to
głównie literówki, których napaćkane jest w tekstach naprawdę dużo.
2/5
b) Opisy
Sam
pomysł prowadzenia bloga, który pełniłby rolę Twojego spowiednika w trakcie
osiągania celów życiowych, jest świetny, ale nie jestem pewna, czy dobrze się
do tego zabrałaś. Narzucenie sobie od razu stu warunków to dosyć duże wymagania
wobec siebie. Jednak to Twoja sprawa – jeśli jesteś pewna, że podołasz, to naprawdę
Cię podziwiam.
Pierwsze
kilka notek to same listy. Niektóre postanowienia są błahe, niektóre bardziej
poważne, a jeszcze inne oznaczone jako prywatne i w ogóle ich nie widać. To
przynajmniej uzasadnia w pewien sposób liczbę sto. Gdyby wszystkie dotyczyły
spraw skomplikowanych, mogłoby być trudniej. Takie zróżnicowanie jest bardzo
zdrowe w przypadku postanowień.
Mam
wątpliwości do sformułowania „Być we Włoszech/Izraelu/Francji”. Nie lepiej
brzmiałoby „odwiedzić Włochy, Izrael, Francję” albo „Pojechać do Włoch,
Izraela, Francji”? Wydaje mi się, że zdecydowanie lepiej. Jeszcze przy listach,
chyba w czwartym poście piszesz, że brakuje Ci czytelników. Szczerze mówiąc,
ciężko oczekiwać, że ktoś będzie regularnie komentował twoje posty, kiedy
jeszcze nie skończyłaś publikować listy. Sama droga do realizacji marzeń jest
bardzo ciekawa, ale zazwyczaj wtedy, gdy coś konkretnego zaczyna się już dziać.
Rozbawił
mnie punkt 61. – „Uprawiać seks na plaży”. Skoro to nie jest oznaczone jako
prywatne, to czym muszą być te, które tak opisałaś? Do szóstej notki jedynymi
dłuższymi opisami są prośby o reklamowanie Twojej strony (gdzie w tamtym czasie
właściwie nie było czego reklamować) i życzenia świąteczne. Trochę ubogo, ale
idźmy dalej, w końcu jeszcze nawet nie została opublikowana cała lista.
W
dziewiątym poście wspominasz o skarbonce, do której masz zamiar wkładać
pieniądze i zapisywać wszystkie wpłaty i wypłaty, co od razu przypomniało mi
filmik NBP, oglądany na wykładach dodatkowych z ekonomii stosowanej, w którym
pracownik banku przestrzegał dziecko przed potworem inflacji (który
rzeczywiście przybrał tam formę futrzanej kulki wkradającej się do skrzyni z
diabolicznym śmiechem). To nie podstawy przedsiębiorczości, żeby streszczać
wszystkie zasady rządzące pieniądzem, ale powiem tylko, że konto w banku (które
mając szesnaście lat, można już spokojnie założyć w opcji junior) jest dużo
bardziej opłacalne, szczególnie jeśli ma się zamiar zaoszczędzić trochę większą
ilość kasy.
Dopiero
przy dziesiątym poście pojawiają się względnie długie opisy, które jednak nie
mówią o niczym konkretnym. To dosyć przykre, biorąc pod uwagę, że to miał być
blog o Tobie, a jak na razie nie dowiedziałam się jedynie, że jesteś uczennicą
pierwszej klasy liceum i masz naprawdę dużo postanowień. Mogę też powiedzieć,
czego nie zrobiłaś jeszcze w życiu (wliczając w to seks na plaży, haha) na
podstawie listy. I to chyba byłoby na tyle. Opis całego roku 2012 też
podzieliłaś na dwie części, na razie jestem przy czerwcu. Wciąż nie wiem o
Tobie nic poza tym, co mogłabym przypisać każdej przypadkowej nastolatce.
W
jedenastym poście pojawiają się nawyki do wprowadzenia. Najbardziej
nieprawdopodobnym wydaje mi się czytanie Biblii, z którą nie radzi sobie
większość dorosłych ludzi, a co dopiero nastolatki, którym nie pomaga w
zrozumieniu tej księgi ktoś, kto rzeczywiście ją przeczytał i wie, o co w niej
chodzi. Liczę jednak na to, że uda Ci się w przynajmniej pewnym stopniu to
zrealizować. Przy dwunastej notce dochodzimy do czasu aktualnego. W końcu można
zacząć się spodziewać właściwiej realizacji planów! Do tej pory twoje opisy nie
były zbyt obszerne i raczej ogólnikowe, co przy dziennikach i pamiętnikach (a
twój blog do tej pory był mieszaniną jednego z drugim) zdecydowanie nie jest
plusem. Osoby, które czytają tego typu blogi, zazwyczaj liczą na coś bardziej
konkretnego, osobistego, a do tej pory twoje posty nie wyróżniały się jakoś
szczególnie spośród innych pamiętników. Jedynym oryginalnym fragmentem były
postanowienia, na których realizację wciąż czekam.
No,
nareszcie się zaczęło. Przynajmniej jeden punkt jest już w trakcie realizacji.
Mam na myśli zakupienie porządnych słuchawek, których opis zajął jedną notkę.
Następnie mamy post o urodzie. Mnie nie zainteresował szczególnie mocno, ale
pewnie jest trochę osób, które lubią tego typu teksty. Pod koniec zadajesz
pytania czytelnikom, co jest świetnym zabiegiem. Kiedy osoba widzi konkretne
pytanie, dużo łatwiej jest jej napisać sensowny komentarz. Od razu widać też
reakcję, bo wpis pod tym tekstem jest dłuższy niż pod tymi, w których o nic nie
pytałaś.
W
poście piętnastym piszesz o „Jeżycjadzie” i nazywasz ją saga („Dzisiejszą notkę
chciałam postanowiłam przeznaczyć do opisania mojej ulubionej sagi książek.” Przy okazji zwrócę uwagę na to, że coś
ci się pomieszało z tym „chciałam” i „postanowiłam”). Saga to nie synonim cyklu
lub serii, ma trochę inne znaczenie i radziłabym Ci trochę o tym poczytać.
Chyba każdy czytał kiedyś „Jeżycjadę”, ale znam niewielu ludzi, którzy
dobrnęliby do dziesiątej części, nie wyrastając po drodze z takich lektur.
Trochę
nieprzyjemnie wygląda fakt, że po niecałym miesiącu uznałaś, że niektóre z
punktów można już wykreślić z listy. Rozumiem, nie udało Ci się realizować ich
do tej pory, ale nie znaczy to chyba, że nie możesz zacząć jeszcze raz, prawda?
Skoro tak bardzo Ci na nich zależało, czemu nagle je zostawiasz? Za to
zapuszczanie paznokci idzie Ci dobrze…
Przeczytałam
też dzisiejszy post o stripsach z KFC i nie powiem, żeby było to coś
odkrywczego, ale no cóż… Ważne, że udało ci się zrealizować kolejne
postanowienie.
Podsumowując
– prawdziwych opisów do tej pory pojawiło się niewiele, a jeśli już to nie były
zbyt szczegółowe. Po drodze dowiedziałam się, że bloga czytają Twoi znajomi, co
w pewnym sensie uzasadnia to, że niektóre elementy listy oznaczyłaś jako
prywatne, a w opisie roku 2012 pojawiało się dużo ogólników i określeń typu „pewna
osoba”. Jak na razie prowadzisz stronę dosyć krótko, więc właściwie ciężko
określić, czy poczyniłaś jakiekolwiek postępy. Nie wciągnęło mnie, ale czytanie
Twoich postów nie było szczególnie męczące. Jestem też ciekawa, czy uda Ci się
zrealizować większość punktów z listy.
4/5
Poprawność
„Pomysł listy wzięłam z
bloga Life Skills Academy, pełna entuzjazmu wzięłam kalendarz i
wypisałam w podpunktach sto czynności, które chcę zrobić/umieć w moim zyciu.” – Powtórzenie i literówka.
„Nie jest to wszystko, moje
marzenia nie sa ograniczone do stu zdań, lecz
byłabym naprawdę szczęśliwa, gdyby udało mi się spełnic, chociaż połowę z moich życzeń.” – Kolejne
powtórzenie, tym razem dwie literówki w jednym zdaniu, jeden brak przecinka.
„Myślę, że każda osoba znajdzie
tu cząstkę siebie, ponieważ moja lista nie ogranicza się do jednej kategorii zyciowej(…)” – Literówka.
„5. Zapuścić paznokcie - obgryzam
od 16 lat, moim celem jest chociaż raz miec
śliczne i długie płytki poza opuszek.” – Literówka po raz kolejny.
„No, niestety tak wlaśnie jest z moją systematycznoscią, lecz w końcu znowu zabieram się do roboty.” – A
tak to jest z twoim sprawdzaniem postów przed publikacją, że tego nie robisz.
Kolejne literówki.
„43. Napisać książkę - własną, nie koniecznie wydać, byle tylko coś stworzyć.”
– Po co to „własną”? Jeśli już pisze się samemu książkę, to zazwyczaj jest
własna…
„51. Nauczyć się jednostki - zawsze miałam z tym problem, nigdy nie
umiałam zamiany jednostek, dla własnej satysfakcji chcę w końcu pozbyć się tego
problemu.” – Może po prostu nauczyć się zamiany jednostek? Brzmiałoby to
sensowniej.
„Kolejna częśc pojawi się jeszcze dzisiaj.” – Literówka.
„Póki co cierpię na brak
czytelników. Lecz
będę szczęsliwa,
jeśli chociaż jedna osoba polubi mojego bloga.” – Kropkę można zamienić na przecinek,
w końcu dłuższe zdania złożone nie bolą. Następnie pojawiła się kolejna
literówka i brak przecinka przed „jeśli”.
„Oderwałam się na chwilę od tej
wigilijnej i jakże magicznej atmosfery, żeby móc dokończyc mój pierwszy etap pisania tego bloga, jakim jest spisanie wszystkich punktów mojej
listy marzeń.” – Literówka i brak przecinka przed „jakim”.
„Dlatego możliwe, ze będę tu dopisywać kolejne podpunkty(…)” –
Literówka.
„97. Założyć bloga - trzeci
powód, którego tutaj piszę.” – Czy to zdanie w ogóle ma sens? Prawdopodobnie
brakuje słowa „dla”.
„100. Całować się w deszczu -
mimo, że juz może zostać wykreślone, to dalej
obowiązuje.” – Literówka.
„…lecz kto by się tam przejmował
racjonalnymi zasadami żywienia, kiedy na
stole taki szał potraw, a zgodnie z tradycją(…)” – Brak przecinka przed
„kiedy”.
„…brakuje nam niewiele groszy to
podbieramy je z oszczędności, zapominając
oddać.” – Brak przecinka przed imiesłowem.
„…lecz jeśli zdąrzą zajść jakieś zmiany w ciągu tych kilku dni, zaaktualizuję
notkę, w co jednak wątpię.” – ZDĄŻĄ! Brak przecinka przed „zaktualizuję”, bo
tak właśnie powinno brzmieć to słowo.
„Mimo wielu nowości, zmian jakie
zaszły w moim życiu, dni mi mijały
monotonnie, rok ciągnął się jak krew z nosa.” – Brak przecinka przed „dni”.
„Zakochałam sie w samotnej jeździe autobusem (uczucie to trwa aż do
dzis) - poranne jazdy autobusem do szkoły były
moją ulubioną częścią dnia.” – Dwie literówki.
„…, a poza tym częśc zdjęć wzięłam do internatu.” – Literówka.
„Ostatnie dni wykorzystałam na
pożegnanie się ze szkoła i z ludźmi z nią
związanymi.” – Literówka.
„Jak już wspomniałam, uwielbiam samotne jazdy autobusem.” – Brak
przecinka.
„Postanowiłam przeznaczyć na
słuchawki 100 zł (póki co), a i tak udało mi się zaoszczędzić sporo złotych.”
– Powtórzenie. Drugie słowo można spokojnie zastąpić innym. Na przykład
„pieniędzy”.
„na takich ogryzkach jak u mnie
każda, nawet najmniejsza zmiana powoduje ogromne zmiany.” –
Powtórzenie.
„Co
używam?” – Aż mnie coś zabolało. CZEGO UŻYWAM.
„Czemu o nich pisze?” – Literówka.
Nie znalazłam wielu błędów ortograficznych, ale literówki, braki końcówek pojawiają się wręcz notorycznie, co utrudnia czytanie i sprawia wrażenie, jakbyś nie była zaangażowana w prowadzenie tego bloga. Czasami wystarczyłoby po prostu przeczytać notkę przed publikacją, by uniknąć niektórych potknięć. Błędów jest stanowczo zbyt dużo, jak na tak małą ilość tekstu.
4/10
Dodatki
Chyba
w drugim poście pisałaś, że podzieliłaś listę na kilka części, by strona
szybciej się ładowała. Dobry pomysł, jednak nijak ma się to do formy archiwum,
która sprawia, że jeśli chce się przeczytać wszystkie posty, trzeba czekać
okropnie długo, aż wszystko się pojawi. Może zmniejsz liczbę notek na stronie
głównej do dwóch-trzech, a archiwum ustaw bardziej poręczne, to rozwijane, w
którym można po prostu wybrać notkę z listy. Jest to dużo wygodniejsze niż
przewijanie strony z kilkunastoma postami.
W opisie twojej osoby pojawia się wzmianka o tym, że pomysł wzięłaś z „jakiegoś bloga”, a w pierwszym poście wymieniłaś jego dokładny tytuł – „Life Skills Academy”. Wydaje mi się, że powinno być odwrotnie. Niewiele osób w końcu zagląda do pierwszej notki, a ramkę widzą wszyscy. Informacja o inspiracji jest przecież dosyć istotna. Sama notatka nie została zbyt składnie napisana. Mogłabyś się nad tym bardziej postarać – w końcu strona główna jest etykietą bloga. Jeśli w ramkach znajdują się literówki, od razu zniechęca to czytelnika do zapoznania się z treścią.
W opisie twojej osoby pojawia się wzmianka o tym, że pomysł wzięłaś z „jakiegoś bloga”, a w pierwszym poście wymieniłaś jego dokładny tytuł – „Life Skills Academy”. Wydaje mi się, że powinno być odwrotnie. Niewiele osób w końcu zagląda do pierwszej notki, a ramkę widzą wszyscy. Informacja o inspiracji jest przecież dosyć istotna. Sama notatka nie została zbyt składnie napisana. Mogłabyś się nad tym bardziej postarać – w końcu strona główna jest etykietą bloga. Jeśli w ramkach znajdują się literówki, od razu zniechęca to czytelnika do zapoznania się z treścią.
Linki
jako takie są tylko dwa. No cóż, przynajmniej widać, że rzeczywiście czytasz
wpisane tam blogi, co bardzo się chwali. Pojawiło się również logo naszej
ocenialni i dwa inne. W sumie nic szczególnego w tych ramkach nie ma.
Jeśli
chodzi o górne menu – już pisałam na ten temat w pierwszym wrażeniu. Można
rozwiązać to na różne sposoby. Albo dodać kilka innych podstron, by nie
wyglądało to tak pusto, albo po prostu przesunąć menu do prawej kolumny, rezygnując
z górnych zakładek. Na razie nie wygląda to estetycznie.
3/5
Dodatkowe punkty
Dodam
jeden punkt za wytrwałość przy niektórych postanowieniach. Szczególnie za
paznokcie, bo ja bym chyba szału dostała z codziennym traktowaniem ich odżywką…
Podsumowanie
24 punkty, czyli dobry. Czeka Cię jeszcze wiele pracy nad blogiem, jeśli chcesz zyskać wielu wiernych czytelników. Pomysł już masz, a to jest najważniejsze. Warto popracować nad szatą graficzną, bo to ona jest wizytówką strony. Jeśli ktoś widzi niechlujnie wykonany szablon, rzadko decyduje się zajrzeć dalej. Jeśli chodzi o treść, to nie jest źle. Moja najważniejsza rada – czytaj posty przed publikacją i poprawiaj literówki. Chodzi dokładnie o to samo, co przy szablonie – jeśli tekst jest bezbłędny, widać, że autorowi zależy na blogu. Życzę powodzenia w realizacji wszystkich punktów.
P.S. Moim ulubionym postanowieniem wciąż jest seks na plaży.
Czekam na opinie koleżanek z ocenialni. Jeśli macie jakieś rady to chętnie przyjmę :).
24 punkty, czyli dobry. Czeka Cię jeszcze wiele pracy nad blogiem, jeśli chcesz zyskać wielu wiernych czytelników. Pomysł już masz, a to jest najważniejsze. Warto popracować nad szatą graficzną, bo to ona jest wizytówką strony. Jeśli ktoś widzi niechlujnie wykonany szablon, rzadko decyduje się zajrzeć dalej. Jeśli chodzi o treść, to nie jest źle. Moja najważniejsza rada – czytaj posty przed publikacją i poprawiaj literówki. Chodzi dokładnie o to samo, co przy szablonie – jeśli tekst jest bezbłędny, widać, że autorowi zależy na blogu. Życzę powodzenia w realizacji wszystkich punktów.
P.S. Moim ulubionym postanowieniem wciąż jest seks na plaży.
Czekam na opinie koleżanek z ocenialni. Jeśli macie jakieś rady to chętnie przyjmę :).
Dziękuję za obiektywną ocenę bloga. Rzeczywiście, dopiero wzięłam się za prowadzenie tego pamiętnika, stąd taka amatorszczyzna, ale myślę, że z czasem uda mi się poprawić wymienione wyżej błędy.
OdpowiedzUsuńChciałabym się odnieść trochę do oceny (winny się tłumaczy, ehh): po pierwsze dziękuję za uświadomienie mnie, że przed "czyli" stawiamy przecinek. Całe 16 lat myślałam, że przed tym spójnikiem nie musi się on pojawiać. Całe szczęście, że w końcu się dowiaduję o tym (nie wiem skąd taki brak wiedzy, nigdy nie miałam problemów z interpunkcją). Dalej: wszechobecną biel tłumaczę właśnie brakiem umiejętności w tworzeniu grafiki, zamiast bawić się w wycinanie tła mogę wstawić obrazek i nie będzie miał nieestetycznego, białego prostokąta. A skoro już o grafice mowa to również dziękuję za uwagi: w sumie mi się podoba mój nagłówek, układ itd. Lubię taki minimalizm, pastelowe kolory, ale skoro mogę tracić w ten sposób czytelników to wprowadzę zmiany. Dorzucę archiwum do 'stron'. Tak jak nagłówek - bardzo spodobała mi się ta pogrubiona czcionka, chyba ciężko będzie mi z niej zrezygnować.
Prywatne cele dotyczą głównie stosunków z niektórymi osobami, dlatego nie ukryłam chęci uprawiania seksu na plaży ;) Co do uwag o skarbonce: wiem, że mogę mieć konto, nawet mam, ale właśnie chodzi tu o te regularne, codzienne wpłaty, które nie byłby możliwe w przypadku prawdziwego banku.
Mało informacji o mnie usprawiedliwiam właśnie tym, że chcę pozostać póki co w jak największym stopniu anonimowa. Nie chcę podawać szkoły, ani miasta. Co prawda już powoli zaczęłam udostępniać mojego bloga znajomym, ale tylko tym zaufanym.
Dalej: zgodnie ze słownikiem języka polskiego PWN-u saga to "wielotomowa powieść lub serial filmowy przedstawiające dzieje jakiejś rodziny lub bohatera", więc wyraz użyłam chyba w dobrym kontekście.
Poprawię błędy, z pokorą przyjmuję na klatę wszystkie byki, za które najmocniej przepraszam. Przyznam sama - początkowo faktycznie niezbyt się przykładałam, teraz jest lepiej.
Ramki też poprawię, mówię - wszystko ma związek z moim zamiłowaniem do minimalizmu ;)
Przepraszam, że się tak rozpisałam. Postaram się wziąć do serca otrzymaną ocenę. Gorąco dziekuję i pozdrawiam. :*
Może rzeczywiście słowo saga było dobre? Nigdy nie spotkałam się z użyciem go przy Jeżycjadzie, może stąd ten błąd.
UsuńCieszę się, że udało mi się jakoś pomóc. :)
Knigo, przeczytałam Twoją ocenę na razie na szybko, więc moja opinia będzie dość pobieżna. Przepraszam Cię za to, ale przeprowadzka i poszukiwanie nowej pracy spędza mi sen z powiek, więc (może to nie zabrzmi najlepiej) ocenialnia nie jest w tym momencie sprawą priorytetową. Mam jednak nadzieję, że do końca tygodnia ogarnę wszystko i wrócę tu jak na porządną administratorkę przystało. Wróćmy do Twojej oceny. Na pierwszy rzut oka widzę, że masz ładny styl (ale to widziałam już na ocenie próbnej), podoba mi się również sposób w jaki zwracasz się do ocenianego - nie jesteś niemiła, ale tez nie słodzisz przesadnie. Nie wyszukujesz problemów znikąd, na siłę, zwracasz uwagę na sprawy istotne. Nie zaważyłam żadnych błędów, ale - jak wspominałam - czytałam na szybko, więc mogłam coś pominąć. Proszę Cię o zawijanie tekstu (w edycji notki jest taki znaczek z zygzakiem, klikasz notkę pod nickiem autora,a następnie w ten własnie zygzak). Widzę też, że nie dodałaś oceny do spisu treści (ale czemu się dziwić, skoro nie jest on aktualizowany od jakiegoś czasu). Tym razem zrobię to za Ciebie, a przy następnej ocenie skontaktuj się ze mną - wtedy wyjaśnię Ci jak to zrobić. To na tyle, na pewno wrócę do Twojej oceny i w razie zastrzeżeń (bądź zachwytów) będę się odzywać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i gratuluje dobrego startu na ocenialni :)
Tatis
Cieszę się, że ocena się podoba. Jeśli chodzi o zwijanie tekstu, to nie miałam pojęcia, jak to zrobić, więc dzięki za radę ;). Wydaje mi się, że ocen do spisu dodawać nie mogę, chyba jako stażystka nie mam uprawnień do edycji ramek.
Usuń