034# Ocena bloga niebianskie-pola

Oceniająca: Tatis
Oceniany blog: niebiańskie-pola
Autor: Aleey



Pierwsze wrażenie:
Twój blog przewinął mi się przed oczami już jakiś czas temu. Z ciekawości zajrzałam i odleciałam. I dlatego właśnie postanowiłam przygarnąć go z wolnej kolejki. Dobrze, ale miałam opisywać pierwsze wrażenie, więc jedziemy.
Adres jest dwuczłonowy. Niebiańskie pola. Czy ktoś zaprzeczy, że kojarzy się to z absolutną sielanką, krainą szczęśliwości i tak dalej? Mi się tak skojarzyło, spodziewałam się więc pamiętnika, lub jakiegoś przesłodzonego opowiadania (to się przeliczyłam ;) ). Na belce powtórzony adres bloga. Tu rodzi się pytanie: Czy Tatis ochrzani Aleey za brak jakiejś złotej myśli, bądź cytatu? Odpowiedź jest prosta i trzyliterowa – tak. To znaczy nie! Lubię prostotę. Okej, złota myśl pasująca do treści opowiadania zawsze wygląda ładnie, ale czy jest niezbędna? Dla mnie nie, a wręcz przeciwnie. Jeśli ktoś na siłę wciska w belkę jakiś cytat to w dużej części przypadków efekt jest opłakany. Wygląd. No cóż, jestem przyzwyczajona do dwóch rodzajów oprawy graficznej na blogspocie. Albo przytachany razem z opowiadaniami z Onetu wielki nagłówek, albo pustka. U Ciebie jest inaczej. Menu jest typowo blogspotowe, a obraz po prawej stronie tworzy nastrój… pewnego niepokoju. Nastrój, który zdaje się krzyczeć, że na tych niebiańskich polach nie wszystko jest takie niebiańskie jak mogłoby się wydawać. Wszystko jest ładnie poukładane i przejrzyste, więc nawet nie mam się do czego przyczepić.
10/10

Grafika:

Zacznijmy od obrazu, który znajduje się po prawej stronie. Mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko nazywaniu go przeze mnie nagłówkiem. Oczywiście wiadomo, że nagłówkiem nie jest, ale tak będzie mi po prostu łatwiej. Do rzeczy. Obraz kojarzy mi się z kacem. Tak, z kacem po porządnej imprezie. Dwóch mężczyzn spiło się tak bardzo, że zafundowali sobie striptiz, a teraz nieco otrzeźwieli i zastanawiają się co oni najlepszego zrobili. Drugie, zgoła inne skojarzenie to smutek. Nadal pozostaje w sferze alkoholowej, ale nie dotyczy ona już przedstawionych w nagłówku postaci, a środowiska w jakim się wychowują. Nie wiem, czy rozumiesz, o co mi chodzi. Przejdę do rzeczy po przeczytaniu Twoich opowiadań (a w szczególności „Kwiatów o czarnych płatkach”), dochodzę do wniosku, że ilustracja w nagłówku jest świetnie dobrana do treści. Amen. Układ kolorów. W pierwszym odruchu chciałam zaproponować Ci zmianę czarnego tła na białe – takie jak w postach – jednak wtedy wydźwięk całości byłby zupełnie inny. Czcionka jest czytelna, kolory linków nawiązują do nagłówka. Moja jedyna sugestia brzmi: może by tak ten obraz oprawić w takie same ramki jak tło posta? Myślę, że ładnie by to współgrało ze sobą. Nie odnotowałam żadnych uchybień, wszystko jest na swoim miejscu. Dycha.
10/10

Treść:

Dobra, skoro już oceniłam wszystkie inne rzeczy, czas przejść do tej najbardziej czasochłonnej i najistotniejszej, czyli treści. Tak jak robiłam to już przy jednym blogu fabułę rozbije na poszczególne opowiadania, natomiast kolejne podpunkty będę oceniać zbiorowo.

a)      Fabuła

- Kwiaty o czarnych płatkach.
Znam to opowiadanie, jestem jego fanką, więc będzie mi ciężko ocenić je obiektywnie… Ale zaraz, czy my tutaj nie piszemy ocen subiektywnych? No dobra, do rzeczy. Akcja płynie sobie jak wielka i szeroka rzeka w pogodny dzień, czyli powoli. Mimo wszystko czytelnik się nie nudzi. W każdym z rozdziałów coś się dzieje, następują większe, lub mniejsze zwroty akcji. Fakt, że po każdym rozdziale czuję się lekko przybita i zastanawiam się ilu jest takich chłopaków jak Niko? To dobrze świadczy o Tobie jako pisarce. Umiesz skłonić człowieka do refleksji. I sprawiasz, że wczuwa się on w opowiadanie. Gdy Mike miał spędzić noc sam na sam z Edwardem, czułam napięcie i niepokój. Kiedy dowiedziałam się o zakładzie dziewczyn było mi niezwykle szkoda Chrisa.

- O chłopcu, który nie zmienił świata.
Ktoś pisze list do bardzo złego Jonatana, który z kolei w przeszłości wyrządził krzywdę pewnemu Jamesowi. Opowiadanie ma dwa rozdziały i zaczyna się obiecującą. Zaraz, czy powinnam nazywać to opowiadaniem? Chyba nie. Listy to listy i choć wciągają w historię, którą próbujesz nam za ich pomocą opowiedzieć, to jednak… czegoś mi tu brakuje.

Czterdzieści siedem dni.
Kolejna specyficzna forma… Wszystko dzieje się szybko i wciąga. Na początku pomyślałam, jak mam czytać opis czterdziestu siedmiu dni? Jeden po drugim, co dzień? Okazało się to dość łatwe, choć oszczędne w szczegóły, to jednak dostarczało najistotniejszych informacji. Bierna manipulacja.
Kiedy doczytałam do końca, przeszły mnie ciarki. Budowałaś historię, dosyć banalną i oczywiście pesymistyczną, a pointą wbiłaś mnie w fotel. Ogólnie to opowiadanie mnie nie porwało, wręcz trochę odrzuciło, jednak zakończenie sprawiło, że spojrzałam na nie nieco inaczej.
Prezent.
Nie zachwycił mnie, zabrakło elementu zaskoczenia i nazwałabym go raczej przydługim opisem uczuć. Zdecydowanie mogę stwierdzić (po przeczytaniu Twoich innych opowiadań), że stać Cię na więcej.
W miłości liczy się dobry scenariusz.
I znów potok słów opisujących pewne zdarzenia, jedynym zwrotem akcji jest pojawienie się córki Karola, reszta to czysta, monotonna narracja.
Światło i cień.
Pierwsza historia bez wątku homoseksualnego, uff. Nie zrozum mnie źle, nie mam żadnych uprzedzeń – wręcz przeciwnie, ale po prostu tym opowiadaniem ukazał swoja inną twarz. Historia Maszy poruszyła mnie do żywego.

Podsumowując piszesz w ciekawy sposób, o sprawach nie najłatwiejszych. Nie zanudzasz czytelnika, potrafisz wprowadzić element zaskoczenia (prawie zawsze, ale czy on wszędzie jest niezbędny?), ładnie operujesz zwrotami akcji i w ogóle jest pięknie. Nie mogę się przyczepić do niczego.
5/5
b)      Styl

Piszesz w sposób bardzo ciekawy. Dlaczego? Twój styl nie należy do najlżejszych, czasem (szczególnie przy jednoczęściówkach) musiałam sobie kilka razy przeczytać akapit, by zrozumieć jego treść. Jednak mimo wszystko piszesz przystępnie, masz szeroki zasób słownictwa, a wulgaryzmy stosujesz z umiarem. Sceny erotyczne są dość ostre, jednak nie odrażające. Tak na dobrą sprawę, to znów nie mam się do czego przyczepić. No może jednak mam, cienko w opisami uczuć, jednak jak je wtrącać w jednoczęsciówkach? One by mi tam zupełnie nie pasowały.

5/5
c)      Dialogi

Dialogi są naturalne, czasem okraszone wulgaryzmami, ale jak już wcześniej wspomniałam nie przesadzasz  z nimi. Każdy z bohaterów posługuje się swoim językiem, ma typowe dla siebie zwroty (pisze tu o „Kwiatach o czarnych płatkach), dzięki którym z góry wiadomo kto się właśnie wypowiada. Zapis dialogów jest poprawny. Znów pełna ilość punktów, to zaczyna być irytujące.
5/5
d)      Kreacja świata przedstawionego

Gdybym miała się do czegoś przyczepić, byłaby to sytuacja Niko. Ok., niby chłopak utrzymuje się z prostytucji, jednak… Czy to naprawdę mu wystarczy? Przecież chyba oprócz jedzenia musi płacić za dom, prąd itp. Ok., nie wiem ile zarabia niepełnoletnia męska prostytutka, jednak ten zgrzyt pozostanie. Poza tym muszę Cię pochwalić. W każdym opowiadaniu kreujesz inny, niepowtarzalny świat. Nie popadasz w rutynę osadzając bohaterów każdego opowiadania w małym miasteczku, bądź wielkim mieście. Nikt nie przenosi się z miejsca na miejsce z prędkością światła, nikt nie zostaje cudownie uzdrowiony. Nie zdarzają się przypadki „zabili go i uciekł”. Wszystko jest w porządku.


4/5
e)      Bohaterowie

Przykładasz się do kreacji bohaterów. Ci główni są prawdziwym majstersztykiem. Dokonujesz opisów wyglądu zewnętrznego i psychiki (która nierzadko jest bardzo złożona, wystawiona na działanie bodźców zewnętrznych). Jednocześnie robisz to w sposób naturalny, wplatając w tekst poszczególne informacje. Podoba mi się podział na bohaterów głównych i drugoplanowych. Tu bardzo mocno wytyczyłaś granicę między jednymi, a drugimi, dzięki czemu nie zadręczasz czytelnika szczegółowym opisem postaci, która w opowiadaniu pojawia się sporadycznie. Jeśli chodzi o ukazanie emocji - no cóż z tym trochę kulejesz. W jednoczęściówkach piszesz o emocjach, ale ich nie opisujesz. W „Kwiatach…” emocje są, ale głównie dotyczą Chrisa. Czemu? Ja rozumiem Mike jest zły, nikogo nie kocha i w ogóle, ale i on się czasem denerwuje, smuci… I samo napisanie „Mike był zdenerwowany”** nie wystarczy. Co dzieje się z człowiekiem, gdy się denerwuje? Pocą mu się dłonie, drży głos… Zwróć uwagę na takie szczegóły.

4/5
f)        Opisy miejsc sytuacji uczuć

Nie wiem, czy to sprawka mojej wybujałej wyobraźni, czy faktycznie tak świetnie opisujesz miejsca. Pewnego razu, po sesji z „Kwiatami…” przyśniło mi się to opowiadanie. Naprawdę. Jechałam od Chrisa do Niko. I doskonale widziałam ciasnawe mieszkanie braci, potem pokonywałam zaśnieżone podmiejskie ulice, jadąc rozklekotanym autobusem, a na koniec pokonywałam pieszo peryferie miasta, by w końcu trafić do domu Niko. To świadczy o dwóch rzeczach: po pierwsze, Twoje opowiadanie naprawdę mnie poruszyło. Po drugie świetnie opisujesz miejsca, w których znajdują się bohaterowie. Szczerze mówiąc nie wiem jak to się robi i jak Ty posiadłaś te tajemną wiedzę, ale czytając Twoje opowiadania czuję, jakbym towarzyszyła bohaterom.
Jeśli chodzi o emocje i uczucia – pisałam o tym podpunkt wyżej i nie będę się powtarzać.
Sytuacje w jakich znajdują się bohaterowie – kłótnie, sprzeczki, intymne zbliżenia – wszystko to jest bardzo sugestywne i naprawdę działa na wyobraźnię. Gratuluję, kolejne pięć punktów leci w Twoją stronę.

5/5
---
28/30

Poprawność:

Siedzę i rwę włosy z głowy. Żadnych błędów ortograficznych, interpunkcyjnych czy stylistycznych. Wszystko napisane z sensem, zdania prawidłowo poformułowane. Kurczę! Nie znalazłam nawet jednej literówki. Może przejrzałabyś moje blogi i pomogła z błędami? Jest w porządku, gratuluję.

10/10

Dodatki:

Jestem zboczona. Tak. Kiedy widzę tak pięknie uporządkowane menu, doznaję ekstazy. Widać, że jest ono stworzone z głową. Na górze informacje dla czytelników, w kolumnie bardziej dla Ciebie. Dobra, wgłębmy się w głębiny zakładek u góry* .
„O czym mowa i dlaczego?” Tutaj znajduje się sporo przydatnych informacji, które czyta się całkiem przyjemnie. Bardzo spodobał mi się fakt, że podałaś źródło, z którego pobrałaś obraz znajdujący się w nagłówku, ale link jest albo źle wpisany, albo coś bo gdy w niego klikam wyświetla mi się „not found”.  W każdym razie podałaś autora i sobie ten obraz znalazłam w google. Do czego się przyczepię? Skoro już opowiadasz o czym piszesz i tak dalej, przydałaby się również informacja – skąd pomysł na takie akurat opowiadanie. Oczywiście, nie jest to nie zbędne, ale jeśli tytuł zakładki brzmi „o czym mowa i dlaczego?” to ja w swej dociekliwości chciałabym wiedzieć dlaczego.
Next one – „lista opowiadań”. Czyli swoisty i nietypowy spis treści. Dlaczego nietypowy? Ano dlatego, że do każdego opowiadania dołączyłaś krótki opis. Kolejna zakładka, która jest skarbnicą wiedzy dla czytelnika. To tutaj może on zapoznać się z Twoją twórczością i stwierdzić co ma ochotę przeczytać.
O mnie. Tutaj mnie zatkało. Jesteś ode mnie o jedenaście (!) lat młodsza, a piszesz po prostu niesamowicie. Opowiadasz tu o sobie, dajesz się poznać czytelnikowi. Nic innowacyjnego, ale miło, że znalazłaś miejsce na tę zakładkę.
„Muzyka” i znów czytelnik dowiaduje się o Tobie czegoś nowego. Lubisz muzykę. Dzięki odnośnikowi, który tam umieściłaś, można się również dowiedzieć jaką konkretnie muzykę lubisz.
W kolumnie znajduje się statystyka i lista blogów, które czytasz. Ładnie schludnie i przejrzyście. Zapomniałabym! Na uwagę zasługuje również ramka informacyjna – swoisty dialog z czytelnikami. Jednym słowem wszystko jest pięknie, ale ja nadal nie wiem „dlaczego”?
4,5/5

Dodatkowe punkty:

Za całokształt? Za tworzenie prawdziwych czasopochłaniaczy, od których nie byłam w stanie się oderwać? Za poruszanie nadal dość drażliwych w naszym społeczeństwie tematów? A co, należy się dziewczynie!
5/5
Podsumowanie:

Właściwie to powinnam się na Ciebie obrazić. Jednak z drugiej strony sama postanowiłam ocenić Twojego bloga, więc chyba nie bardzo wypada. W takim razie obrażam się na Ciebie w imieniu każdego oceniającego, do którego się zgłosiłaś. Tak. W tym miejscu, zwanym podsumowaniem nie mogę udzielić Ci żadnej wskazówki, porady. Nie mogę Ci wytknąć żadnego błędu. To mnie dobija. Moje wredne usposobienie nadal nie może się zdecydować, czy się cieszyć (bo przeczytało tak fenomenalne opowiadania, zamieszczone na tak fantastycznie zorganizowanej stronie) czy płakać. Brr! Ok., przechodzę do cyferek. Łącznie uzykałaś 67,5 punkta na 70 możliwych, co daje Ci ocenę celującą. Gratuluję!


*„Wgłębmy się w głębiny” inspirowane było tekstem, który znalazłam na pewnej analizatorni i ma charakter czysto humorystyczny. Proszę na mnie nie krzyczeć, że robię błędy, gdyż ten zrobiony jest celowo.
**Zdanie nie jest cytatem z opowiadania, a tylko przykładem.

2 komentarze:

  1. Hej, chciałam poinformować Tatis, że wciąż jestem zainteresowana oceną mojego bloga magic-elementals.blogspot.com :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za ocenę, szczególnie, że jest taka wysoka, ale z tym zupełnym brakiem błędów nie mogę się niestety zgodzić, bo nie poprawiłam jeszcze nawet połowy postów z których inne oceniające wypisały mi po parę stron różnych niedociągnięć. W adresie obrazka wyskakuje "not found", bo strona została na moment skasowana, a później nie wrzucono już tego obrazu. I to chyba tyle, dziękuję za poświęcony czas :).

    OdpowiedzUsuń

Przeglądaj notki

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.