Ocena bloga: nakrawedzipirzyjazni
Autor: Carla
Pierwsze wrażenie.
Nigdy nie zwracam na adres bloga, którego mam oceniać. U
Ciebie było inaczej. Być może dlatego, że pisany bez myślników zmuszał do
spojrzenia nań dokładniej. Na krawędzi przyjaźni. Co to będzie? Kłótnia? Koniec
przyjaźni? Czy przyjaźń zmieniająca się w coś więcej? To wyjdzie w praniu,
tymczasem wchodzę na bloga. Wita mnie Eric Clapton i już kręci mi się łezka w
oku. Potem widzę błękit, biel i niezwykłe uporządkowanie. Podoba mi się ten porządek
i spokój bijący od Twojego bloga. Napis na belce jak się potem okazuje jest
Twojego autorstwa. Trochę mnie razi końcówka. Wolałabym tak normalnie „
znalazłem się na krawędzi przyjaźni”. Sprostowanie: kiedy kończę ocenę Erica
Claptona już nie ma, a szkoda.
10/10
Grafika.
Kolory ą stonowane, pasujące do nagłówka, a nagłówek jest
bardzo zastanawiający. Coś mi mówi, że nie wkleiłaś pierwszego lepszego
zdjęcia. Zaczynam się zastanawiać co chcesz mi, jako czytelnikowi tym
nagłówkiem przekazać. Widzę chłopaka brodzącego w lodowatej jak wskazują kry
wodzie. Nie wygląda na zbyt uszczęśliwionego zaistniałą sytuacją, ale któż by
był. Ta woda to, zdaje się rzeka. Chłopak idzie z prądem czy pod prąd? Będzie
to opowiadanie o człowieku, który stara się pokonać jakieś przeszkody czy
pozwala życiu decydować o jego losie? Nie wiem, ale jestem zaintrygowana.
Szablon jest ładny, przejrzysty. Właściwie niczego mi w nim nie brakuje.
15/15
Treść.
Przed przejściem do czytania oglądam sobie zakładki „o
opowiadaniu”. Mam już ogólny zarys opowiadania. Czy jestem zachwycona? Cóż,
lubię obyczajówki, ale tylko te naprawdę dobrze napisane.
a) Fabuła.
Ta historia mogłaby być dobrym lekarstwem na bezsenność.
Mogłaby ale nie jest. Choć było mi nieco ciężko przebrnąć przez początkowe rozdziały,
to w miarę czytania łapałam się na tym, że nie mogę doczekać się kolejnej
części. Nie ma nic bardziej męczącego czytelnika niż wielka ilość wydarzeń w
jednym rozdziale. Jeżeli dodatkowo wydarzenia te nie wnoszą nic ciekawego do
historii, a są tylko zapychaczem mdłych opisów to pozostaje przestać czytać. Na
szczęście powyższe zdania nie odnoszą się do Twojego opowiadania. W każdym
rozdziale jest coś, co przykuwa uwagę i rodzi pytanie „ale jak to? I co dalej?”.
Czytając „Na krawędzi przyjaźni” miałam wrażenie, że znalazłaś złoty środek
pomiędzy spokojem a intrygą. Po każdej notce pozostaje lekkie uczucie
niedosytu. Ciągle mam apetyt na więcej.
5/5
b) Styl.
Stosujesz narrację najtrudniejszą z możliwych. Niektórzy
uważają, że pisząc w pierwszej osobie lepiej oddadzą uczucia targające
bohaterem i zazwyczaj się mylą. Ciężko jest pisać w pierwszej osobie i we właściwy sposób opisać wszystko co spotyka
bohatera. Żeby pisać w pierwszej osobie i robić to dobrze trzeba mieć zdolności
obserwowania cudzych zachowań i uczuć. Tobie wychodzi to zawodowo. Umiesz
określić uczucia nie tylko Colina, ale i jego przyjaciół. Kolejnym trudnym
zadaniem (o którym sama wspomniałaś) jest pisanie z perspektywy mężczyzny i
z tym też idealnie sobie radzisz. OK., w
kilku momentach naprawdę jest nieco zniewieściały, ale w żaden sposób nie
obniża to poziomu Twojego opowiadania.
5/5
c) Dialogi.
Twoje dialogi nie tylko nie są nudne i szablonowe. Nie tylko
są naturalne i ciekawe, one również pozwalają określić w jakie stosunki Colin żywi
wobec osób, z którymi rozmawia. W życiu
inaczej rozmawiamy z siostrą inaczej z dobrym kumplem, a jeszcze inaczej
z osobą do której żywimy głębsze uczucia. Analogicznie jest w Twoim
opowiadaniu. Z każdym ze znajomych nasz bohater rozmawia inaczej. Właśnie ta
wielowymiarowość uplastycznia bohaterów. Równie dobrym przykładem jest Sophie.
Jak na dłoni widać różnicę w jej rozmowach z Colinem, którego stara się
traktować jak przyjaciela, a Ryanem. Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność,
jednak tego nie zrobię. Przyznam Ci po prostu (po raz kolejny) maksymalną ilość
punktów.
5/5
d) Kreacja świata przedstawionego.
Niby jest dobrze. Mamy jakoś przedstawiony Berlin (we
wspomnieniach Colina odnośnie dyskotek) jednak brakuje mi opisów Blackpoll. Chciałabym
wiedzieć jak wyglądają ulice tego miasta – czy są czyste czy zaśmiecone? Czy
przy chodnikach rosną drzewa? Jaka jest zabudowa? Bloki domki jednorodzinne, a
może to i to? Chciałabym, żebyś mi pokazała Blackpoll, żebym czytając mogła
sobie wyobrazić siebie idącą jedna z ulic tego miasta.
4/5
e) Bohaterzy.
Duża ilość bohaterów to kolejne wyzwanie dla pisarza. Nie od
dziś wiadomo, że im więcej bohaterów tym więcej charakterów, zachowań i
interakcji do opisania. Czytając Twojego bloga zabrakło mi Austina. Austin w
ogóle jest taką postacią trochę na dokładkę. Pisząc o Emily, Sophie, a nawet o
Oliwii ukazałaś mi wachlarz cech i emocji dla nich właściwych. Austin wypada
przy nich nieco mdło. Oczywiście w realnym życiu istnieją również tacy ludzie,
może więc takie było Twoje zamierzenie. Jeśli tak, to w porządku. Jeżeli nie to
proszę wprowadź nieco więcej tego miłego chłopaka, który przywołuje uśmiech na
mojej twarzy. Nie utnę Ci punktu, ponieważ to byłoby niesprawiedliwe. Pomijając
bowiem Austina każda z postaci jest plastyczna, prawdziwa. Każda ma jakąś
jedną, główną cechę, ale też inne czasem (jak w przypadku Olivii) zupełnie
sprzeczną z tym co widzimy na pierwszy rzut oka.
5/5
f) Opisy miejsc, sytuacji, uczuć.
Kiedy Colin idzie na ognisko to ja idę tam razem z nim.
Kiedy rozmawia z Ryanem w kawiarni to siedze przy stoliku obok i przysłuchuję
się ich rozmowie. Kiedy Sophie siedzi pod drzewem przepełniona żalem i tęsknotą
za Colinem to sama zaczynam tęsknić za ludźmi, którzy mnie opuścili. Wiesz co
to znaczy? To znaczy, że kolejną rzecz robisz idealnie. Potrafisz opisywać to
co spotyka bohaterów, miejsca w których się znajdują tak, by czytelnik (nawet
ten o skąpej wyobraźni) mógł wczuć się w ich sytuację.
5/5
------
29/30
Poprawność.
Nic. Nie zauważyłam żadnych błędów. Jesteś pierwszą osobą,
którą znam piszącą w tak doskonały sposób. Błędy? Może to Ty powinnaś je wytknąć mnie?
5/5
Dodatki.
Mamy górne menu (karty) i menu boczne (spis treści i odnośnik
do Twojego profilu). Taki układ jest wygodny dla czytelnika, który czytając
może na bieżąco przechodzić do kolejnego rozdziału, a kiedy chce dowiedzieć się
czegoś więcej o Tobie wystarczy, że kliknie w odpowiednią kartę w górnym menu. Myślę, że mogłabyś spokojnie zrezygnować z
odnośnika do swojego profilu (właśnie ze względu na zakładkę o Tobie). W
zakładce linki masz podział na strony odwiedzane i inne. W tej drugiej grupie
znalazła się nasza oceniania. Brakuje mi możliwości subskrypcji bloga – z której
sama bym skorzystała.
Słowko o komentarzach. Czytając początkowe rozdziały byłam w
szoku – jak tak dobre i przemyślane opowiadanie może nie mieć żadnego
komentarza? Potem okazało się, że przeniosłaś bloga z Onetu i wszystko stało
się jasne.
4/5
Dodatkowe punkty.
Dbasz o porządek na blogu . To widać na pierwszy rzut oka,
jak również zagłębiając się bardziej (zakładka powiadomienia – świetne rozwiązanie,
po co Ci niepotrzebny SPAM). Jako pedantka przyznaję Ci dodatkowe punkty za ten
porządek. (I za Claptona, którego już nie ma, ale był i mnie uwiódł).
4/5
Podsumowanie.
Naprawdę ciężko jest oceniać tak dobre opowiadanie. Wszystko
jest dobrze, czy Ty jesteś prawdziwa? To straszne, że nie mam się do czego
przyczepić. Idź stąd, nienawidzę Cię! Żartuję, żartuję. Brakuje mi strasznie
Claptona, którego tak bestialsko usunęłaś i będę po nim płakać. Teraz powinnam
być przemądrzała i coś Ci doradzić… ale nie wymyślę nic nowego ponad to co
pisałam w ocenie – więcej opisów miasta i możliwość subskrypcji i będzie
przecudownie. Co to ja miałam napisać? A! łącznie uzyskałaś 67 punktów na 70 możliwych co daje Ci ocenę celującą.
Gratuluję i dziękuję, że mogłam poznać historię Colina. Czuję, że moja przygoda
z Twoim blogiem nie zakończy się na tej ocenie.
Ale było zabawy z tą oceną! Word zwariował i zamiast podkreślać błędy ( a raczej imiona bohaterów) automatycznie je przemieniał na takie jakie jemu odpowiadały. Potem, gdy już wszystko poprawiłam po swojemu, modem stwierdził, że idzie na urlop i przestał działać. W końcu jednak się udało i zdołałam dodać ocenę.
Pozdrawiam J
Dziękuję za ocenę, Tatis i jestem naprawdę ogromnie zdziwiona swoim wynikiem! I tak, ja jestem prawdziwa. :) Odniosę się do Twojej oceny... Lubię Claptona i ten utwór, ale jakoś tak nie do końca byłam przekonana do jego umiejscowienia w swoim opowiadaniu. Po pierwsze dlatego że ja żadną wielką pisarką nie jestem, a piosenka ta jest przecież ponadczasowa. Po drugie jedni czytelnicy byli za, a drudzy przeciw - dlatego usunęłam, chociaż serducho mi trochę pękało z tego powodu.
OdpowiedzUsuńUważam, że do ideału mi daleko, przede wszystkim muszę ćwiczyć opisy sytuacji i miejsc itp. Pisanie w pierwszej osobie i w dodatku z perspektywy faceta jest dla mnie naprawdę dużym wyzwaniem, ale piszę po to, by się doskonalić ;) Zdecydowałam się zacząć pisać trochę dłuższe rozdziały, ale właśnie boję się tego, o czym napisałaś, bo nie chcę przegiąć, i tak w moim opowiadaniu jest sporo niewiadomych i wolę, aby czytelnicy się nie pogubili. Zawsze staram się zaciekawić, zostawić niedosyt, ale niedługo zacznie trochę więcej się dziać. Chcę dodać trochę więcej Austina, bo jest on bardzo ważną postacią w tym opowiadaniu i niedługo wszyscy się o tym przekonają. Dużo się jeszcze wydarzy, zdążę każdego bohatera odpowiednio przedstawić czytelnikom. Staram się nie robić tego na raz, bo może być po prostu nieciekawie. Wiem też, że każdy czytelnik jest indywidualnością i nie jestem w stanie w stu procentach trafić w gust wszystkich. Jedni uwielbiają czytać całą stronę o tym jak wygląda dane drzewo, a drudzy się przy tym śmiertelnie wynudzą. Ja mam pomysł na to opowiadanie i chcę skupić się na tej idei, bo gdybym całkowicie oddała się opisywaniu każdej drobnostki, zatraciłabym najważniejszą myśl tej historii, a tego nie chcę. Przede wszystkim pragnę, aby czytelnicy zinterpretowali tę opowieść, może to też taka psychologiczna obyczajówka.
Co do błędów i poprawności - przykładam się do rozdziałów, ale wiem, iż ideałem nie jestem. Sama potrafię czasem wynaleźć coś niepoprawnego w swoich rozdziałach, ale wiem, że to jedna z moich mocniejszych stron, lecz na pewno nie pozbawiona defektów. Ale dziękuję za miłe słowa! :)
Dołączę możliwość subskrypcji, dzięki za tę radę ;)
Teraz mam dylemat kolejny, bo wychwaliłaś mój szablon, a ja zamierzałam go zmienić i teraz znów jestem w kropce. No nic. Ciężkie jest życie ;D
Jeszcze raz dziękuję, bo przede wszystkim poczułam się doceniona! Pozdrawiam! :)
Teraz jest moda na szablony z szabloniarni, takie graficzne majstersztyki i na pewno blogowi nie zaszkodzi taki "profesjonalny" szablon i odświeżenie wyglądu. Ten, który masz jest dobry, niczego mu nie brakuje i jest ładnie wkomponowany w tło bloga - dlatego go tak zachwalałam. Co do opisów - to prawda nie każdemu dogodzisz, ja sama nie lubię zbyt długich opisów. Jednak oceniałam kryteriami ocenialni i musiałam o tym wspomnieć ;). Jeśli miałabym coś jeszcze dodać do oceny to właśnie to, że poruszasz w opowiadaniu kilka fajnych problemów - jak np radzenie sobie z emocjami. Jest wątek miłosny, ale nie robisz z niego wątku przewodniego i chwała Ci za to :D
UsuńDziękuję, że zwróciłaś na wszystko uwagę, na co zwrócić trzeba było, ale poczułam, że szanujesz moją pracę, więc to bardzo jest miłe. :) Nie chcę jakiegoś wymyślnego szablonu, ponieważ mógłby nieco "przytłoczyć" opowiadanie. Dalej mam na myśli coś prostego i swojego, ale w bardziej ciepłych kolorach, ale jeszcze zobaczę.
UsuńTak, bo miłość jest fajna, ale ja przecież tworzę obyczajówkę, a nie tylko romans, chociaż wiadomo wątek miłosny zawsze jest przyjemnym dodatkiem. :)