168# - Ocena bloga clary-nocna-lowczyni


Oceniająca: Kurayami
Oceniany blog: clary-nocna-lowczyni.blogspot.com
Autorka: Anćć 





Wstęp (5/10)
Pierwsze, co spodobało mi się na tym blogu, była jego tematyka – fanfiction serii Cassandry Clare pt. „Dary Anioła”. Cykl czytałam i znam, więc niestety przyczepię się do kilku ważnych szczegółów.
Wita nas nagłówek z Lilly Collins – filmową Clary i główną bohaterką naszego bloga. Po jej obu bokach Jace i Simon – samo to sygnalizuje nam, że Clary będzie rozbita między tą dwójką. Nagłówek ładny, ale jak się okazuje chwilę później, zdecydowanie niepraktyczny, gdyż jest dodany jako tło, więc gdy zjeżdżamy niżej, wciąż jest on widoczny za wszelkimi gadżetami i – co jest najgorsze – za postem. Jak dodać do tego za mocno skupiony tekst, wychodzi coś bardzo, ale to bardzo nieczytelnego. Szkoda, blog na tym wiele traci.

Jestem przeciwniczką białej czcionki na czarnym tle – razi, razi, razi. Oczy aż bolą, gdy czyta się dłużej. Wielkość czcionki jest dobra, ale jak wspomniałam wyżej, wiersze są za mocno skupione, miejscami jedno wchodzi na drugie, a na dodatek całość nie jest wyjustowana – co sprawia, że post wygląda jeszcze bardziej niechlujnie. Proponuję w programie, w którym piszesz – a z dalszych obserwacji wynika, iż jest to Word – zwiększyć interlinię.
Do postów dodawane są gify – co z mojej strony jest rzeczą totalnie irytującą. Czytając blogi z tym dodatkiem, czuję się jakbym miała siedem lat i „czytała” książki z obrazkami, gdzie obrazek zajmował trzy czwarte powierzchni strony, a tekst – jedną czwartą. Pojedynczy gif dodany na początku lub na końcu rozdziału wygląda dobrze, ale gdy czytając, urywa nam się akapit dla zupełnie niepotrzebnego gifu – o tak, to jest zdecydowanie na „nie”. Tutaj akurat dodawane są po bokach, a tekst je „opływa”, aczkolwiek dalej to mnie irytuje, głównie dlatego, że tych dodatków jest zbyt dużo.
Kolejne punkty trącamy za strony. Wtapiają się w tło. Mimo to mamy jakże ważny spis treści – o ile w postach gify są dodawane niechlujnie i w nieciekawych miejscach, o tyle w zakładce „Spis treści” są ciekawie ułożone. Spisowi postów pierwszej części opowiadania towarzyszą gify z prawej, drugiej części z lewej, a i One Shotów nie brakuje. Zakładka z postaciami też bogata, mamy podpisanych bohaterów – nie tylko tych głównych – wraz ze zdjęciami aktorów grających w ekranizacji. Podstrona „O opowiadaniu” informuje nas, z jakim gatunkiem opowiadania mamy do czynienia, gdzie rozgrywa się akcja i przede wszystkim zaznajamia nas z opisem fanfiction. Kolejną rzeczą, która mnie zaintrygowała, są „Drzewa genealogiczne”, gdzie na schamacikach mamy rozrysowanych bohaterów i ich relacje – co dla osób nie znających serii pani Clare będzie nie lada ułatwieniem.
Na blogu znajduje się wiele nieprzydatnych widżetów jak chociażby czasomierz (zarówno komputery jak i telefony mają zegar, śmiem twierdzić), „książkowy pinger”, „moje książki” z serwisu webook.pl, czy „translate”, który i tak nie tłumaczy. Są to elementy nijak związane z fabułą czy blogiem. A zbyt duża ilość postów w gadżecie „popularne posty” wręcz dopełnia efektu przepełnienia na blogu. Tego wszystkiego jest zdecydowanie zbyt wiele.
I dużym minusem jest brak wersji mobilnej bloga. Osobiście czytam tylko i wyłącznie na telefonie, więc dla mnie było to dużym utrudnieniem. Musiałam przybliżyć kolumnę z blogiem, a nagłówek – o którym pisałam wyżej – był tłem całości i zlewał mi literki. Polecam włączyć wersję mobilną.


Treść (30/70)
w tym błędy (4/10)
Tutaj niestety zacznę od minusów. Przede wszystkim opowiadanie nie jest zrozumiałe dla osób, które nie znają tego cyklu. Ktoś, kto nie czytał książki, nie będzie wiedział, czym jest stela – a w treści wyjaśnienia nie ma. Nie będzie wiedział, czym są runy, po co je rysują na ciałach i co one dają – ponieważ nie ma wytłumaczenia. Nie będzie wiedział, jaką rolę pełnią Instytuty – wspominane mnóstwo razy, ale ani razu nie opisałaś, po co są wznoszone. Czym jest nieszczęsne Clave? Ja to wiem, ale ktoś inny niekoniecznie. Zakładanie, że czytać będą tylko osoby znające serię, jest głupstwem ze strony autora, ponieważ nie raz zdarza się, że nieobeznany w oryginale czytelnik zagląda na bloga i na nim pozostaje. W jednym z późniejszych rozdziałów wspominasz o Cichych Braciach i Cichym Mieście, żartując, że Jace już zamówił tam miejsce dla Clary – gdybym nie czytała powieści, w życiu bym nie wiedziała, o co chodzi. Jest to po prostu niejasne.
Tekst ma wiele literówek wynikających ze zwykłego przeoczenia – dlatego polecam przed publikacją przeczytać ponownie cały rozdział i sprawdzić go, w celu wyłapania błędów. Głównie zamiast „że”, widzimy „ze” – literówka, której nie wyłapuje Word, nieprawdaż? Bestia podmienia „sie” na „się”, ale na „że” już się wykłada. Dodatkowo brakuje wielu przecinków. Konkretne przykłady przedstawię poniżej, w „najczęściej popełnianych błędach”. Jeśli chodzi o dialogi, pochwalę i jednocześnie zrugam jak się da. Doskonale wprowadzasz narrację do dialogów, które są lekkie, przyjemne i realne. Nie są sztywne, bohaterowie nie rozmawiają na dziwaczne, poważne tematy. Wręcz przeciwnie, ich rozmowy są takie swobodne, czego już dawno w jakimkolwiek amatorskim opowiadaniu nie widziałam. Jace nie szczędzi sobie żartów ani sarkazmu, który w jego wydaniu jest genialny (za to go pokochałam zarówno w książkach, jak i w Twojej pracy). Niestety, robisz dwa najbardziej podstawowe błędy. Przede wszystkim stosujesz dywiz/łącznik (-) zamiast myślnika/półpauzy (–). Dywiz nie pełni funkcji myślnika i nie powinno się od niego rozpoczynać dialogów. W celu głębszego zapoznania się z tym błędem, zapraszam do „rad” w podsumowaniu. Drugim poważnym błędem jest fakt, iż nie stawiasz spacji między myślnikiem (błędnym, należy podkreślić) a słowem.
Akcja... Z początku myślałam, że będzie dobrze. Tak się zapowiadało. Nie za szybko, nie za długo. Ale cóż, z każdym rozdziałem – z których każdy, należy wspomnieć, nie jest zbyt długi – rozpędzałaś się coraz bardziej, ciągle przyspieszając, wciąż dodając gazu i w pewnym momencie zrobił się chaos. Wszystko leci zbyt szybko. Podążając za akcją, dochodzimy do sytuacji z Simonem... Pierwsze spotkanie w klubie, okay; umawiają się do kina, spędzają miło czas, okay; umawiają się na drugą randkę, w której w zabawny sposób przeszkadza jej Jace, okay; trzecia randka jest u niego w domu i – o zgrozo! – Clary przedstawia go jako swojego chłopaka! Nie za szybko? Tak, za szybko. Zwłaszcza, że wcześniej nic o tym nie wspominałaś. W późniejszych rozdziałach osoba Simona nie występuje – aż do jego spotkania z Maią – a wszyscy wokół wspominają, że jest chłopakiem Clary. Dzwoni do niej gdy jest chora, a ona potem rozmyśla o tym, że się od siebie oddalają... Hmm... Ale chwila, chwila, czegoś tu brakuje. A, no tak! Przecież od czasu obiadu (ich trzeciej randki) nie było ani jednego fragmentu z ich jakiegokolwiek spotkania. Są ze sobą tylko mentalnie? To jest duże niedociągnięcie.
Ostatnim większym minusem jest to, że źle odmieniasz imię głównego bohatera. Wszakże nazywa się Jace, prawda? Więc odmieniamy Jace'a, nie zaś Jaca. W przypadku „Jaca” musiałby nazywać się „Jac”, a przecież jego imię to „Jace”. Zazwyczaj gdy imię kończy się na samogłoskę, dodajemy apostrof – Jace'a, Luke'a, George'a, Harry'ego. Gdy zaś na samogłoskę, apostrofu nie używamy – Pottera, Simona itp.
Teraz kilka zdań na temat plusów. Przede wszystkim gratuluję odejścia od kanonu. Clary od samego początku wie, że jest Nocną Łowczynią, zna ten świat i w nim żyje – w przeciwieństwie do książek i filmu. Ciekawe też jest to, że zna Jace'a od lat i przyjaźnią się, żyją obok siebie, a nawet razem.
W pierwszych rozdziałach przepraszałaś w posłowiu za opisy – niepotrzebnie. Są krótkie, fakt, ale wystarczające. Nie lejesz przysłowiowej wody. Piszesz to, co się wydarzyło w prosty i obrazowy sposób, pobudzasz wyobraźnię czytelnika. Czytelnik nie nudzi się czytając. Chociaż momentami razisz całkowitym brakiem opisów – przykładowo poranek, gdy Clary idzie na trening z symulatorem. Opisałaś, jak on wygląda i przeskoczyłaś do zdania typu: „Po męczącym treningu Clary wzięła prysznic i zrobiła cośtam”. Auć. Skoro wyciągnęłaś wątek symulatora i porannego treningu, dlaczego całkowicie go ominęłaś? Niedociągnięcie. Ciekawym jest też fakt, że do rozdziału dodajesz tytuły – są trafne i wiele nam mówią o danej części. Dobrze dobrałaś narrację – trzecioosobową. Widać, że czujesz się w niej dobrze – a o to przecież chodzi! Czyta się płynnie, masz przyjemny w czytaniu styl. Nie męczyłam się, wręcz przeciwnie – pochłaniałam rozdział za rozdziałem, mimo błędów i tego, że nieco (bardzo) przeszkadzały. Gdyby jednak zlikwidować błędy interpunkcyjne, literówki i poprawić dialogi – byłoby to opowiadanie na całkiem niezłym poziomie.
Przejdę teraz do fabuły. Ogólnie rzecz biorąc, jest ciekawa. Clary – jak wyżej wspomniałam – zna się z Jacem i resztą od lat, jest Nocnym Łowcą, trenuje, walczy, zabija wampiry i inne dziwne stworzenia. Jej matka jest dla mnie zagadką, bo o ile jest wspominana chociażby przy wątku fotografii, nie mamy informacji o tym, co się z nią dzieje aktualnie, gdzie przebywa, ani tym bardziej czy żyje. Niedociągnięcie czy celowy zabieg? Dopiero pod koniec mamy od niej dziwny, intrygujący list, ale wciąż nie jest wyjaśnione, dlaczego i gdzie wcześniej zniknęła. Podobnie jak państwo Lightwood.
Mimo to ciekawie prowadzisz główny wątek – jednak czasem on zanika i zaciera się miejscami – a mianowicie jej fotografia, którą miał ze sobą pierwszy demon, jakiego zabili na polowaniu. Główni bohaterowie dowiedzieli się, że wszyscy polują na rudowłosą dziewczynę i obiecana jest za nią nagroda. Później ciągniesz ten wątek, robiąc kolejne ataki na nią. Bardzo słusznie.
Zauważyłam, że w tej historii jest naprawdę wiele o fotografiach – czy w życiu prywatnym interesujesz się tym? – bo nie dość, że zaczynasz od zdjęcia Clary, później dodajesz motyw przerwanego na pół zdjęcia, na którym jest Valentine, ciągniesz wątek, wplątując w to Jace'a i na dodatek pojawia się album, w którym aż roi się od zdjęć, przez co Clary ma potrzebę dowiedzenia się jak najwięcej o osobach znajdujących się na nich. Jednak podczas prowadzenia tego głównego wątku, zapominasz o innych – chociażby o Simonie, który (według moich osobistych odczuć) służy Ci jedynie za „kłodę rzuconą pod nogi” Clary i Jace'owi i jego zadaniem jest przedłużyć czas, w jakim złączysz razem tę parę. Pojawia się dużo na początku, ale później wzmianki o nim giną w tajemniczych okolicznościach, aby pojawić się wraz z Maią, którą zresztą „poderwał” identycznie jak Clary. A potem doprowadzasz go do sytuacji, gdzie widzi Clary i Jace'a, co daje mam wielką kłótnię i zamieniasz go w szczura, aby potem powiedział swojej dziewczynie, że jej nienawidzi, bo go okłamała. Naciągane. A śmieszy mnie nieco fakt, że w jednym rozdziale Simon zrywa z Clary, a ona już w następnym całuje się z Jace'm i oznajmiają wszystkim, że są kochającą się parką. Trochę zajechało typowym blogaskiem – po prostu źle pociągnęłaś wątek.
Wydaje mi się, że historia sporo traci na niedociągnięciach związanych ze światem, w jakim dzieje się akcja. Skupiasz się za bardzo na relacjach Clary-Simon, Clary-Jace. Za mało jest narracji – w końcu masz narrację wszechwiedzącą, wykorzystaj to! – która opowiedziałaby o zasadach panujących w świecie przedstawionym. Jak wspominałam wyżej, z góry zakładasz, że czytają tylko osoby obeznane w temacie i nie potrzeba nic tłumaczyć. Błąd! Tracisz na tym bardzo wiele. Może mała wzmianka o tym, kim są Wyklęci? Albo dlaczego Podziemni i Przyziemni tak bardzo się nie lubią?
A teraz coś, czego wręcz nie cierpię oceniać, ale trzeba. Bohaterowie.
Jace – postać bardzo mocno nakreślona, tak przynajmniej mi się wydaje. Jak sam wspomniał w jakiejś z rozmów, on żyje sarkazmem, a ironia jest jego powietrzem. Cóż, to idealnie go opisuje. I wydaje mi się również, że jest najbardziej wyrazistą z Twoich postaci. Jego jedynego potrafię sobie wyobrazić, on jedyny sprawia wrażenie takiego, jakby wszedł w ekran z prawdziwego, realnego świata.
Z Clary jest gorzej, ale nie tragicznie. Chociaż nie jestem w stanie powiedzieć o niej niczego konkretnego. Czytając rozdział za rozdziałem, poznajemy ją, owszem. Wiemy, jakie ma cechy, umiejętności, ale... nie jest tak żywa jak Jace. Czegoś tej postaci brakuje.
A pozostali? Wspominany już tyle razy Simon jest zaledwie tłem. Niczym więcej. Pojawił się parę razy, zachwycił Clary, wkurzył Jace'a i... tyle. Wiemy jedynie, że gra w zespole, ma mamę i siostrę – które pojawiły się w tylko jednym akapicie czy dwóch – i chciał pocałować Clary, ale mu nie wyszło, a potem poniekąd jej nienawidził. Jak lubi mawiać moja koleżanka: jest kartonem, a nawet samym imieniem wśród linijek tekstu. A Isabelle, Alec, Max? Rodzeństwo stanowią tło jeszcze dalsze niż Simon, chociaż powinno być zupełnie inaczej. W końcu Clary mieszka z nimi, spotyka ich codziennie, żyją obok siebie i razem. Isabelle jest jednak najwyraźniejsza z nich wszystkich, głównie dlatego, że prosto z mostu napisałaś o niej „lubi to, interesuje się tym, nie cierpi tego” i dodałaś kilka pikantnych dialogów z jej udziałem, które mogłyby to potwierdzić. Max – młody zaczytany w mandze (za co ma plusa ode mnie) i to by było na tyle. Kolejna postać, która jest niemalże wyłącznie imieniem. A o Alecu chciałabym się wypowiedzieć, ale nie mogę bo... no cóż, nie ma co o nim powiedzieć. Kilka razy pojawiło się to imię w tekście i na tym kończy się jego udział w tej historii. Podsumowując: bohaterowie zaledwie muśnięci. A patrząc na to, jak wykreowałaś Jace'a, naprawdę potrafisz, ale chyba  się nie chce.


Najczęściej popełniane błędy:

(Rozdział II) „Gdy wyszła w niewielki, ciemny zaułek za klubem Pandemonium orzeźwiłochłodne jesienne powietrze”.
Weszła; wyjść mogła z zaułka, ale do zaułka weszła. Przecinek po „Pandemonium”, a także po „chłodne”. W drugim przypadku ponieważ mamy wyliczenie (chociaż są zaledwie dwa) przymiotników. Jakie? – chłodne. Jakie? – jesienne. Zaś w pierwszym moje wyjaśnienie może wydać się pokrętne, więc ograniczę się do minimum: w całym zdaniu mamy dwa orzeczenia (weszła i orzeźwiło ją), które należy oddzielić przecinkiem.

(Rozdział II) „Zamachnął się i tym razem trafił w Nocnego Łowcę odpychając go”.
W tym przypadku mamy trzy orzeczenia (zamachną się, trafił, odpychając), ale dwa są od siebie oddzielone spójnikiem „i”, więc brakuje nam tylko oddzielenia drugiego od trzeciego i dlatego przed „odpychając go” powinien znaleźć się przecinek.

(Rozdział II) „Gdy demon ją dostrzegł zamarł”.
Jak wyżej, mamy dwa orzeczenia (dostrzegł, zamarł), więc należy oddzielić je przecinkiem.

(Rozdział II) „Seraficki sztylet przebił jego klatkę piersiową na wylot w miejscu gdzie znajduje się serce”.
Tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana, ale to nie znaczy, że sobie z nią nie poradzimy. Znów mamy dwa orzeczenia, ale tym razem mamy zdradzieckie słówko „gdzie”. Przecinek stawiamy przed połączeniami występującymi na początku zdania podrzędnego typu: tak aby, tak żeby, tak by, dlatego że, dopiero gdy, tam gdzie, taki sam jak itp.; a w twoim zdaniu mamy „w miejscu gdzie”, dlatego przed tym powinien znaleźć się przecinek.

(Rozdział II) Delikatnie by nie sprawić jej bólu, ale z widoczną wprawą zaczęła badać bolące miejsce”.
Znów mamy bardziej złożone zdanie, więc zacznę od początku. Przecinek po „delikatnie”, ponieważ mamy „by”. Zaś przed „zaczęła”, ponieważ słowa „ale z widoczną wprawą” są wtrąceniem. Wtrącenia oddzielamy dwoma przecinkami i wtrąceniem jest informacja, bez której zdanie w dalszym ciągu będzie logiczne.

(Rozdział II) „Zarzuciła im ręce na ramiona o oni objęli ją by odciążyć kostkę i by w ogóle mogła iść. Ruszyli do Instytutu”.
Po pierwsze: literówka. Po drugie: powtórzenie „by” – spokojnie to drugie mogłabyś zamienić na „aby” i wyglądałoby zdecydowanie lepiej. Po trzecie: przecinki – zarzuciła im ręce na ramiona, a oni objęli ją, by odciążyć (…). Dlaczego? Jak w wyżej wymienionych przykładach.

(Rozdział III) -Hej Clary. Tu Simon, ten głupek, który cię oblał drinkiem w klubie – usłyszała w słuchawce i na jej usta wstąpił uśmiech”.
Jak pisałam wyżej w treści, nie stawiasz spacji i stosujesz dywiz zamiast pauzy, ale ten cytat wyciągnęłam, aby wyjaśnić, że w sytuacji, gdy ktoś się do kogoś zwraca, stawiamy przecinek przed imieniem: Hej, Clary. Albo chociażby: Jasne, mamo.

(Rozdział III) „-Masakra. Tyle teorii – jęknął Max ze smutkiem. Wskazał na Jaca – Ten tutaj w ogóle nie umie tego tłumaczyć a się upiera, że będzie mnie uczyć”.
Jeden z nielicznych błędów w „interpunkcji dialogów”, że tak się wyrażę, jaki popełniłaś. Pani w podstawówce uczyła, że zdanie kończymy kropką, więc trzeba to robić. „Jęknął” zapisałaś poprawnie, małą literą. I „wskazał na Jaca” tak samo jak „jęknął Max(...)” jest narracją. Powinnaś po Jace'ie postawić kropkę i wtedy mogłabyś dalszą część wypowiedzi rozpocząć, tak jak rozpoczęłaś. Przykład ten pokazuje również to, o czym już wspominałam, a mianowicie niepoprawną odmianę imienia Jace. Jace'a. Owszem, Word je podkreśla, ale nie dlatego, że jest błędne, ale dlatego, że jest nie po polsku. No i przecinek przed „a”, a dlaczego, to już tłumaczyłam wyżej kilka razy.


Myślę, że nie ma potrzeby wypisywać każdego błędu, ponieważ nie dość, że zajęłoby to wieki, a ja musiałabym niemalże skopiować całe opowiadanie, Ty sama niczego byś się nie nauczyła. Jak podam błędy, albo je poprawisz, albo nie i na tym się skończy. A chodzi przecież o to, żebyś zrozumiała co, jak i dlaczego i sama nad tym popracowała. Wypisałam te najbardziej typowe, jakie powtarzały się w każdym rozdziale, chociaż pierwsze części miały ich zdecydowanie najwięcej.


Dodatkowe punkty (1/2)
Twoje dialogi – przymykając oczy na dywizy – są tak lekkie, płynne i luźne, że aż nie mogę się powstrzymać i dodaję Ci za to punkt. Naprawdę miło się czyta rozmowy bohaterów. Ciekawym faktem jest też to, że zdarza Ci się dodać prawdziwy cytat z książek jako wypowiedź jednego z Twoich bohaterów. Brawo za to!

Podsumowanie
Pora więc wszystko podsumować i przejść do kilku rad. Podliczając wszystkie przyznane punkty, wychodzi wynik 40, co daje nam ocenę dopuszczającą. Szczerze mówiąc, jestem nieco zaskoczona, bo uważam, że zasługujesz na ten dostateczny. Ale cóż, z punktami walczyć nie będę.
A teraz kilka rad, dzięki którym możesz poprawić jakość swojego bloga. Przede wszystkim radziłabym zrobić coś z szablonem, aby nagłówek nie był tłem. I justować tekst, chociażby dla samej estetyki. Wytknęłam Ci używanie dywizów (-) jako myślników, co jest błędne. Dlatego proste sposoby na to, jak ową pauzę (prawidłowy myślnik) zrobić:
Word: wystarczy po prostu wcisnąć na klawiaturze [CTRL] oraz [-] na klawiaturze numerycznej. OpenOffice: nie ma nic prostszego, wystarczy wcisnąć podwójnie [-] i pauza sama się robi [--]. No i przede wszystkim stawiaj spacje po myślnikach rozpoczynających dialogi. I jak już wspominałam we wstępie, włącz wersję mobilną bloga – przyda się.

3 komentarze:

  1. Pierwsze, co spodobało mi się na tym blogu, była jego tematyka
    Wow, pierwsze zdanie oceny i już gramatyka zdechła. ;) // Albo Pierwsze, co spodobało mi się na tym blogu, to jego tematyka (...), albo Pierwszym, co spodobało mi się na tym blogu, była jego tematyka (...).

    Clary będzie rozbita między tą dwójką.
    Rozbita to mogła być psychicznie. Albo jak kotlet.
    Między dwoma facetami może być rozdarta, a raczej między uczuciami go jednego i drugiego, ale na pewno nie rozbita. Chyba że faktycznie ktoś użył tłuczka do mięsa albo Clary jest ze szkła. ;D
    http://sjp.pwn.pl/slowniki/rozbity.html
    http://sjp.pwn.pl/slowniki/rozdarty.html

    Do postów dodawane są gify – co z mojej strony jest rzeczą totalnie irytującą.
    W twoich oczach. Z twojej strony możesz co najwyżej, zaprotestować przeciw temu/ponarzekać na to.

    czuję się jakbym miała siedem lat
    Przecinek przed jakbym.

    Kolejne punkty trącamy za strony.
    Nope, trącić nie ma takiego znaczenia.
    http://sjp.pwn.pl/slowniki/trącić.html
    Punkty możesz np. obciąć.

    gdzie na schamacikach
    Schemacikach, choć to zdrobnienie jest zbędne. No, chyba że to są schamiałe schemaciki i dlatego nazwałaś je schamacikami.

    zarówno komputery jak i telefony mają zegar
    Przecinek przed jak.
    http://sjp.pwn.pl/zasady/Porownania-paralelne-o-konstrukcji-I-tak-I-I-jak-I-I-rownie-I-I-jak-I-I-taki-I-I-jaki-I-I-tyle-I-I-co-I;629799.html

    Są to elementy nijak związane z fabułą czy blogiem.
    Nijak nie związane.
    http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/b-nijak-b-sie-ma;779.html

    a nagłówek – o którym pisałam wyżej – był tłem całości i zlewał mi literki.
    Zlewać się =/= zlewać, więc nagłówek zewał się z literami/tekstem. No, chyba że nagłówek zlewał litery np. perfumami.
    http://sjp.pwn.pl/slowniki/zlewać-się.html
    http://sjp.pwn.pl/sjp/zlac;2546290.html

    jednocześnie zrugam jak się da.
    Przecinek przed jak.

    rozpędzałaś się coraz bardziej, ciągle przyspieszając, wciąż dodając gazu
    Dorzuć jeszcze kilka synonimow.

    Dzwoni do niej gdy jest chora
    Przecinek przed gdy.

    Czytelnik nie nudzi się czytając.
    Przecinek przed imiesłowem.

    Rodzeństwo stanowią tło jeszcze dalsze niż Simon
    Rodzeństwo stanowi.

    ale nie mogę bo...
    Przecinek przed bo.

    zamachną się
    Zamachnął się.

    (Rozdział II) „Seraficki sztylet przebił jego klatkę piersiową na wylot w miejscu gdzie znajduje się serce” .
    Tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana, ale to nie znaczy, że sobie z nią nie poradzimy. Znów mamy dwa orzeczenia, ale tym razem mamy zdradzieckie słówko „gdzie”. Przecinek stawiamy przed połączeniami występującymi na początku zdania podrzędnego typu: tak aby, tak żeby, tak by, dlatego że, dopiero gdy, tam gdzie, taki sam jak itp.; a w twoim zdaniu mamy „w miejscu gdzie”, dlatego przed tym powinien znaleźć się przecinek.

    Bzdura! Podaj źródło. To się nie łapie pod tę zasadę:
    http://sjp.pwn.pl/zasady/Polaczenia-przyslowkow-zaimkow-lub-wyrazen-przyimkowych-ze-spojnikami;629777
    Przecinek powinien stać przed gdzie:
    http://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Arlingtonski-Cmentarz-Narodowy-tablica-pamiatkowa-w-miejscu-gdzie-byl-grob-I-J-Paderewskiego-USA;3281432.html
    http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/No-tego-to-sie-nie-spodziewalem;16035.html

    rozpocząć, tak jak rozpoczęłaś.
    Ten przecinek przesuń przed jak. (Link do zasady stawiania przecinków w porównaniach paralelnych wkleiłam wyżej).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ajajaj. Ależ nasadziłam błędów, przrpraszaju *batoży się rzepą*:

      uczuciami go jednego
      Do.

      Z twojej strony możesz co najwyżej, zaprotestować przeciw temu/ponarzekać na to.
      Nadprogramowy przecinek.

      nagłówek zewał się
      Zlewał się.

      synonimow
      Synonimów.

      Usuń
    2. *przepraszaju.

      Za mało kawy. :/

      Usuń

Przeglądaj notki

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.