051# Ocena bloga uchiha-kyodai


Oceniająca: N.
Oceniany blog: uchiha-kyodai
Autorka: Sheeiren Imai



Pierwsze wrażenie:
Uchiha-kyodai: bez trudu mogę się domyślić, o czym będzie historia na blogu - zapewne fanfic z "Naruto" skupiający się wokół rodziny (klanu? Przepraszam, jednak nie jestem najlepsza w nazewnictwie z tego oto anime) Uchiha. Ale "kyodai"? Bladego pojęcia nie mam, z czym się to może wiązać - aż naszego ukochanego wujka Google zapytałam, a on mi wyskakuje z jakąś grą, układanką. O to chodziło autorce? Chciała za pomocą symboli określić swoje opowiadanie? W sumie, jeśli interpretować to pod takim kątem, to mamy skomplikowane życie klanu, będące jak owa wspomniana gra. Niby przemyślane, jednak z drugiej strony czy zwykły pożeracz chleba mógłby na to wpaść? Ja, jako oceniająca, zaczerpnęłam źródła, ale czy czytelnicy też to zawsze robią? Raczej nie, a więc wymyślny adres jest trochę niepraktyczny. Nie mówię jednak, że zły i trzeba go zmieniać, bo mi się podoba. Lubię rzeczy, nad którymi trzeba myśleć.
Napis na belce: "Uchiha. Historia pewnego rodzeństwa...". Jakby na to nie spojrzeć, to nic oryginalnego. Po prostu dowiadujemy się co nas czeka. Znowu. Wchodzę na bloga. Wszystko ładnie widoczne, nie trzeba zjeżdżać nie wiadomo ile w dół, by coś zobaczyć. Ogółem pierwsze wrażenie wypadło dobrze.
8/10
Grafika:
Szablon jest ładny. Na nagłówku widzimy czarno-białe zdjęcia i dziewczynę z utęsknieniem wpatrzoną w ramkę - automatycznie daje nam to do zrozumienia, że są to wspomnienia, a więc fabuły nie jest się trudno domyślić: o dziewczynie skrzywdzonej przez los. Po lewej widzimy cytat: "W życiu można przetrzymać tylko jedno piekło. Każde następne jest lustrzanym odbiciem pierwszego". Chociaż nie, "widzimy" to złe słowo. Powinno być: po lewej próbujemy się dopatrzeć cytatu. Czcionka się zlewa, zanika i nie widać jej dokładnie. A może to tylko w moim przypadku tak jest...? Ogólnie, szablon jest bardzo ładny, a jego standardy wykraczają ponad zwykłych śmiertelników... Ale, chwila... Wpatruję się w nagłówek i nagle zauważam - zaczarowane-szablony. Jednak szablonarnia - i aż automatycznie wybaczam brak polskich znaków w cytacie.
Czcionka na blogu jest szara, nie kontrastuje z tłem na tyle, by co chwila odrywać oczy od tekstu. Duży plus. Litery są też odpowiednich rozmiarów - nie mam nic do zarzucenia.
9/10
Treść:
a.) Fabuła:
Zacznijmy od pewnego niesmowicie denerwującego mnie faktu - od początku widać, i to bez czytania podpisów, że piszesz tak, jak ci wena podpowie. Nie ma ogólnego zarysu fabuły i jej przebiegu, wprowadzasz taki scenariusz, jaki akurat wpadnie ci do głowy. Na krótką metę pewnie bym tego nie zauważyła, ale po dwudziestu trzech rozdziałach widać to wyraźnie, jak na dłoni. Z tego powodu, czytając to na raz, od początku, wszystko wydaje się niespójne i - głupie. Na początku mamy zwykłą, oklepaną historię: inny punkt widzenia w stosunku do wydarzeń zawartych w anime, później wprowadzasz natłok postaci, z której każda praktycznie chce pomóc bohaterce. Już nawet nie wiem, jak na to patrzeć - niby naiwne i powtarzające się bez przerwy wszędzie dokoła, a jednocześnie oryginalne (mówię tu o twoich własnych, wykreowanych przez ciebie bohaterach). Rozbieżności pojawiają się również podczas czytania - jeden rozdział mnie nudzi, a jednak oderwać wzroku od kolejnego nie mogę. Wychodzi na zero? Możliwe. 
W kryteriach mam jeszcze "zaciekawienie czytelnika", do czego wypadałoby się odnieść. I tak w sumie, dłużej się nad tym zastanawiając, przebieg historii jest nie do przewidzenia (nie wspominam już, że to z braku ogółu fabuły) - czytelnik nie jest w stanie domyślić się, co go może czekać w kolejnej części, a jednocześnie często może zgadnąć intencje postaci. No, proszę, czy była choć jedna osoba, która nie wierzyła w to, że między Dyarą a Raito coś zajdzie?
Denerwowała mnie też strasznie przemijalność wątków (drużyna siódma, jedenasta, mieszkanie Sakury, Imrin itp.) oraz nieumiejętne ich podtrzymywanie (jakoś szczególnie mnie nie zainteresował fakt, że Raito ma jakiś syndrom sztyletu, który raz za czas się pojawia tylko po to, by ktoś drastycznie go przerwał. I nie, nie jest to naturalne wprowadzenie wątku, tylko wciskanie go na siłę, aż staje się to nużące).
Nie jest źle, ale fantastycznie też nie.
2/5
b.) Styl:
Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym więcej takich "wychodzeń na zero" mogę sobie wymienić. Nie pomija to również stylu. Raz piszesz niesamowicie ciekawie, używasz oryginalnych sformułowań, metafor, określeń, a w innym przypadku twój tekst jest niesamowicie suchy, potoczny i woła o pomstę do nieba. Często, nie wiem czy to z braku weny, chęci, pomysłu, tłumaczysz pewne zagadnienia tak ot, naraz i to hurtem. Ktoś biegnie przez las, ucieka przed czymś, a tu jeden z bohaterów się zatrzymuje i zaczyna swój monolog, opowiadając o całym życiu. E? Zdarza się też, że po owych wyznaniach postaci pojawiają się nagle w zupełnie innym miejscu i czasie. Czytam uważnie, ale i tak nie mogę pojąć, w jaki sposób ktoś zrobił to, przeszedł tam, pocałował tamtego. Rozumiem zamysł, ale wykonanie jest trochę... Chaotyczne. Brakuje ciągu przyczynowo-skutkowego, jasno wyjaśniającego sytuacje, jasno opisane i nie rzucone "gdzieś w kąt".
Miejscami mylisz czasy - piszesz w przeszłym, a tu nagle teraźniejszy się pojawia. Nie może tak być - albo jeden, albo drugi, nie oba.
2/5
c.) Dialogi:
Rozmowy są szczere, lecz jednocześnie potoczne. Raz są wypełniaczem, raz dzięki nim dowiadujemy się wszystkiego. Często są też niepotrzebne, a zamiast nich mogłyby się pojawić elementy wyczekiwanego opisu. Twoje opowiadanie jednak głównie skupia się na dialogach, ba!, całe jest z nich praktycznie złożone - mamy narrację pierwszoosobową, a Dyara ma tendencję do "rozmawiania" sama ze sobą ("Nie jestem tego pewna, czy dobrze zrobiłam. Może powinnam zrobić to i to?"). Osobiście, to nie lubię "przegadanych" scen - wolę opisy (nie sprawozdanie). Warto na to zwrócić uwagę, by w ogólnym rozrachunku nie wyszło, że tekstu ciągłego jest mniej niż rozmów.
2/5
d.) Zgodność z kanonem:
Wspomniałam już o tym podczas omawiania oryginalności, a nie lubię się powtarzać. Jak na początku ściśle, wręcz kurczowo trzymałaś się anime, tak później rozluźniłaś ten uścisk, nieznacznie, lecz na tyle, by wprowadzić trochę więcej "swojego". Moim zdaniem ta zmiana poszła zdecydowanie na lepsze. Nie po to czytamy fanfiction, by dostać po prostu kopię dobrze znanego nam oryginału przelaną jedynie na papier. Zdecydowanie plus. Szkoda, że jeśli chodzi o logiczność przedstawionego świata, to trochę kulawo. Dlaczego osoba, która szczerze Dyary nie lubiła (z wzajemnością) nagle po dziwnym śledztwie (którego logiki zapomniałaś chyba wyjaśnić) zaproponowała bohaterce wspólne mieszkanie? Co z tego, że padło parę epitetów, skoro ostatecznie decyzja została podjęta? Głupia nie jestem, bohaterka też nie, i jakieś ckliwe zdania nie powinny zamydlić mi oczu. O wątkach wyjętych z przypadkowej weny już nie wspominam.
3/5
e.) Bohaterowie:
Pojawia się cała gama postaci i, przykro mi to mówić, ale nie była w stanie zapamiętać ich wszystkich, niekiedy zrozumieć ich motywów i w ogóle sensu pojawienia. Warto też napomknąć o pewnej przemijalności głównych bohaterów (nagle przed oczami pojawiają się Pokemony i te wszystkie partnerki Asha zmieniające się co kilka serii) - na początku Dyara i bracia, koledzy z jednej i drugiej drużyny, Sakura i cała gromadka, w pewnym momencie nawet Kiba, łasiczka, aż w końcu Raito. Kogoś pominęłam? Z pewnością. Weźmy pod lupę jednak tylko kilku z nich. Dyara - główna bohaterka, a co za tym idzie, znosząca wszelkie okropności losu, z którymi dwojako sobie radzi. Nie powiem, ma, za przeproszeniem, przesrane w życiu. Stara się być silna, najlepsza z wioski, ale jednocześnie jest w stanie się rozkleić na wspomnienie o przeszłości. Typowa, schematyczna, z syndromem głównej bohaterki. Raito - pojawia się po kilku latach, by wkurzać Dyarę swoją ironią, jest jednak dla niej wzorem (męskości - ach, ta wspaniała muskulatura) i podparciem, a dalej - zapewne jej partnerem. No, chyba, że wena coś innego wymyśli. Ciekawą postacią jest łasiczka - niby wplatałaś ją już wcześniej do fabuły, ale i tak pojawiła się nagle, tak po prostu, i nie wiadomo, dlaczego została przyjaciółką bohaterki. Nietrudno się jednak domyślić, że jest prostym i, w sumie, interesującym zapychaczem.
3/5
f.) Opisy miejsc, sytuacji, uczuć:
Brak. Brak, po prostu. Nie ma żadnych opisów. Są tylko rozmowy i rozważania bohaterki. Opisy są tu szczątkowe i można je traktować za wymierający gatunek. Ewentualnie endemit - pojawiają się tylko tam, gdzie Dyara ucisza myśli i w końcu skupia się na świecie. Gdyby nie to, że znam (ledwo, ale jednak) anime, to życiu nie wpadłabym na to, że dzieje się to w tym i tym czasie, w takim i takim miejscu. Nie potrafiłabym sobie wyobrazić świata przedstawionego i sądzę, że cały czas myślałabym, że dzieje się we współczesności.
Co się zaś tyczy uczuć - nie wiem. Wydaje mi się, że tylko z kontekstu potrafię się takowych domyślić, choć myślę, że określenia są - tylko nie zwraca się na nie uwagi w chaosie dziwnie budowanych akapitów i przebiegu dialogów.
1/5
13/30
Poprawność:
Akapity - po pierwsze, brak wcięć. Po drugie - po co pusta linijka pod każdym z nich? Rozumiem, że jak się nie stosuje wcięć, to by się wszystko zlewało, ale od dzisiaj już będzie (mam nadzieję) inaczej i akapity będą jeden po drugim.
Dialogi - do nich nic nie mam, poza jednym - często po myślnikach wplatasz opisy ("- Nie - powiedział, robiąc to i tamto."). Nie jest to oczywiście źle, ale przy owych monologach, gdzie po, praktycznie, każdym zdaniu jest jakaś aktywność lub narracyjny komentarz bohaterki, to te myślniki zaczynają się mieszać. Gubię się i nie wiem, co kto mówił i co kto w tym czasie zrobił. Lepiej postawić kropkę i od nowego akapitu coś dopisać, a nie tworzyć łańcuchy.
Jak sama wiesz, błędów masz dużo, więc wypisałam tylko te najważniejsze z kilku pierwszych i ostatnich rozdziałów.

Rozdział I:
Chciałam jeszcze chwile poleniuchować, ale nie było mi to dane. - "chwilę".
Zauważyłam go, dopiero, gdy wylał na mnie kubeł zimnej wody. - bez przecinka.
O, ja mu zaraz pokaże. - "pokażę" i brak przecinka po "o".
[...] odpowiedziałam chytrze, patrząc na dwa lata starszego brata. - brak przecinka przed imiesłowem przysłówkowym - bardzo częsty błąd.
- No co. Urodziny ma tak? - pytanie, więc powinien być pytajnik: "No co?".
- Sory mała, prawo buszu [...] - słowo zapożyczone, więc powinno być w oryginale: "sorry".
[...] powiedziałam z uśmiechem, pełnym satysfakcji. - niepotrzebny przecinek.
Teraz wyjdź, muszę się przebrać [...] - wypadałoby postawić przecinek.
[...] ale rodziny się nie wybiera, nie? - brak przecinka.
Wrzeszczy, że Sasuke to, Sasuke tamto, oszaleć można. - brak przecinka.
[...] Poczekam, zawołam je [...] - brak przecinka, "poczekaj".
Obejrzałam się do tyły i zobaczyłam zdenerwowanego chłopaka, i dwie dziewczyny uczepione do jego pleców. - literówka i niepotrzebny przecinek.

Rozdział II:
Ogólnie wszyscy wzdychają na jego widok <dziewczyny> [...] - mam rozumieć, że to ma być nawias?
Dla mnie zawsze hmmm [...] - już nie wspominam o tym, że "hm" dziwnie wygląda w narracji; nie za dużo "m"?
[...] że w sytuacji krytycznej, ją też by obronił. - bez przecinka.
Tego, chyba nie można przewidzieć. - bez przecinka.
Nie znałam wielu osób, przebywających w tym pomieszczeniu. - bez przecinka.
Przynajmniej będzie się, z czego pośmiać,[a] z Udona najbardziej. - bez przecinka i lepiej brzmiałoby z tym "a".
Jest on taką chodzącą ciapą w okularach, której nic mu nie wychodzi. - bez "mu".
Ja tego nie przeżyje. - brak ogonka w "ę".
Ebisu po kilku dniach z nami, będzie potrzebował konsultacji z psychologiem. - niepotrzebny przecinek.
Tak też więc [...] - tak też co?

Rozdział III:
To pytanie, chyba zawsze pozostanie bez odpowiedzi [...] - bez przecinka.
Słońce wschodzi, ptaszki śpiewają blablabla- co najwyżej "bla, bla, bla".
Ja się nie mieszamN nie chcę mieć któregoś na sumieniu> - literóweczki.
Akta Sasuke Ucicha, Itachi Ucicha [...] - a nie "Uchiha"? Nie słuchaj Worda.
Ja mogłam tylko stać  i się temu przyglądać. - podwójna spacja.
[...] powiedzieli, czy coś pomiędzy ty. - "tym".
Ich wydatki, nie moje, ne? - "nie".
[...] gratuluję mu dystansu, do samego siebie. - bez przecinka.

Rozdział XXI:
Zdążyłem już przywyknąć do chłodu, panującego w kwaterze [...] - bez przecinka.
Z powodu wolnego popołudnia, bezczynnie spędzam ten czas [...] - bez przecinka.
[...] powstałby całkiem niezły combos... - chyba nie wymaga komentarza?
[...] gatka powtarzana za każdym razem, gdy ją widzę. - "gadka". 
[...] - czytaj nie ma jej. "czytaj: nie ma jej".
[...] może nie był to kulturalny sposób, wyproszenia dziewczyny z pokoju [...] - bez przecinka.
[...] widząc rozanieloną Karin, rozglądająca się po wnętrzu sypialni. - brak ogonka w "ą".
[...] przywitały mnie wrota, do gabinetu Madary. - bez przecinka.
Jego zachowanie denerwuje mnie bardziej, od tego Karin. - bez przecinka; z kontekstu dziwnie mi wyszło i przez jakiś czas zastanawiałam się, dlaczego Karin jest facetem... Dopiero po jakimś czasie zrozumiałam, że odnosiło się to do słowa "zachowanie".
Pomieszczenie, do którego wkroczyłem, tonęło w mroku jeszcze bardziej. - brak przecinków.
[...] kataną ... - po co spacja?
Założyłem swoją prawą nogę, za jego, próbując go przewrócić [...] - bez przecinka.
Zobaczyłem przed sobą kobietę, z długimi włosami [...] - bez przecinka.
Długie nogi, hmmm zgrabne [...] - kolejne "hmmm".
Łohoo, ma charakterek. - nie wspominam, że dziwnie wygląda to w tej wersji, a że w narracji, to już w ogóle...
- Puść ją, Sasuke [...] - brak przecinka.
Kim tak Kasai, do cholery, jest? - brak przecinków.

Rozdział XXIII:
[...] usłyszałem głos towarzysza, biegnącego obok. - bez przecinka.
Lubię podróżować,  ale samotnie. - brak przecinka i podwójna spacja.
Chwilę biegliśmy bez słowa. Gdy nagle [...] - nie lepiej połączyć dwa zdania w jedno?
[...] a.co.wy.tu…? - A. Co. To. Jest?
- Gdzie byłaś, Ruda? - brak przecinka.
Konoho spotkamy się ponownie. [...] jakbyśmy nadal byli w Konoha. - to w końcu odmieniasz nazwę własną przez przypadki, czy nie?
Rzuciłem się natychmiast w jego stronę, na pomoc. - bez przecinka.
[..] co nie należało do rzeczy prostych Gdy już chcieliśmy [...] - brak kropki.
Nie mieliśmy siły walczyć, czy tez bronić się. - " ż".
Ja stałem i patrzyłem, nic nie zrobiłem. - "wena jest King Konga" - w poważnej sytuacji wyszły nam rymy.
Podniosłem wtedy wzrok na jego zabójcę. On wtedy [...] - powtórzenie.
- Hej, spokojnie, spokojnie – próbowałam go uspokoić. - jak dla mnie logicznym jest, że mówiąc "spokojnie" uspokajamy kogoś.
[...] tylko czekałam aż gdy się uspokoi. - "aż gdy"?
- Twój brat – du du duuum. - to miał być element humorystyczny? To nie, nie był specjalnie śmieszny.
[...] gdy się ocknąłem, akurat stał nade mną. - brak przecinka.
[...] że proszę, go o to, aby się zgodził. - bez przecinka.
[...] gdzie powitało na około dziesięć trupów. - "nas" czy "naokoło"? 
Mój termo aktywny cudotwórca podszedł do jednego. - "termoaktywny" razem.
4/10
Dodatki:
Po lewej wita mnie obszerne menu. Lecimy po kolei:
Spis treści - wiadomo.
Uchiha Kyodai - powtórzenie? W końcu stronę główną też tak nazwałaś... Okazuje się to opisem bloga - dosłownie dwa zdania (pytania). Nie nalegam, ale można by to trochę bardziej rozwinąć.
O mnie - też parę zdań o twojej osobie. Krótko, ale rzeczowo. Brakuje tylko wieku.
Linki - wiadomo.
SPAM - wiadomo.
Szablon - nie można było dorzucić do linków?
FB Sheeiren Imai - strona na Facebooku.
Kin z Otokagure - link do twojego drugiego bloga. Też mógłby się znaleźć w linkach, jeśli o mnie chodzi.
Dodatkowo na blogu znajdujemy ankietę na temat twojej twórczości.
Wyświetleń masz dużo, tak samo czytelników ci nie brakuje - czyli, mimo wad, masz wielbicieli, którzy z niecierpliwością oczekują na nowe części.
4/5
Dodatkowe punkty:
Nie tym razem.
0/5
Podsumowanie:
Już wspominałam o tym w ocenie: źle nie jest, ale dobrze też nie. Nie odmówię ci potencjału, bo coś tam w sobie jednak masz. Parę rad:
Przed zaczęciem historii warto przygotować sobie ogólny plan wydarzeń i zarys zakończenia, by wiedzieć, do czego zmierzać i w jakiej formie. Wtedy odpada problem bezsensownych wątków, zapychaczy, a jest wartka akcja.
Zawsze czytaj tekst przed publikacją. W ten sposób można wyłapać większość błędów. Do poprawy tekstów można też "zatrudnić" Betę, korektę - "czysty" tekst zawsze lepiej się czyta.
Opisy, opisy, opisy! Mniej dialogów, więcej opisów! 
Zwracaj uwagę na logiczność tekstu. Czy to, co robi bohater jest realistyczne? Dlaczego postąpił akurat w ten sposób? Czy czytelnik na pewno będzie w stanie zrozumieć, co autor miał na myśli?
I najważniejsze: nie poddawaj się. Na twoim blogu przynajmniej z kilka razy spotkałam się z wahaniem. Jakie to były słowa Naruto...?
Zdobyłaś 38 punktów na 70 możliwych, co daje ci ocenę dostateczną. Zastanawiałam się, czy cię podnieść, dodać te dwa punkty, ale stwierdziłam, że będziesz mieć większą motywację. 
Pozdrawiam.
______________
Ocena miała być dopiero za tydzień, ale niebezpiecznie pokrywała się z datą olimpiady przedmiotowej, do której muszę w końcu zacząć zakuwać... Dlatego przez te parę dni nie będę za bardzo dostępna.

2 komentarze:

  1. Kyodai, a bardziej poprawinie kyōdailub kyoodai znaczy rodzeństwo po japońsku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem z Japonii, więc wzorowałam się na tym, co powie mi internetowy tłumacz. Jako, że w adresie strony nie można używać polskich znaków, postąpiłam w ten, a nie inny sposób, pisząc "kyodai".

    Fabuła, tak. Już spotkałam się z tekstami typu: w ogóle jej nie ma, wszystko jest bez sensu. Ty ujęłaś to bardzo delikatnie, za co jestem ci wdzięczna. Opisy - masz tu w stu procentach rację, będę nad tym pracować. Dialogi - zdaje sobie sprawę, że jest ich za dużo i mylą się z kulawą akcją. Akapitów nie stosuję, ponieważ najpierw piszę rozdziały w Word'zie a następnie kopiuję na blogger'a. W takich wypadkach zaczyna podwajać mi się tekst i przeskakiwać w dziwne miejsca - dlatego wygląda to jak wygląda. Dlaczego enter? Ponieważ według mnie tekst jest czytelniejszy. Jeśli chodzi o to, dlaczego Sakura wzięła Dyarę pod opiekę, to wydawało mi się, że dość dobrze to wytłumaczyłam - więź z Sasuke, jednostronna, ale jest.
    Fabuła jest tylko, że słaba. Mówi się trudno. Nie wymagajmy ode mnie - fizyka - cudów. Myślę, że jak na mnie i tak nie jest najgorzej.
    Szablon bardzo mi się podoba i widzę, że tobie też przypadł do gustu ;) Dziękuję, że przyspieszyłaś datę dodania oceny - jutro mam urodziny i może to być swoisty prezent :D
    Pozdrawiam

    PS. Przywykłam do trójek, jeśli chodzi o blogi ;)

    OdpowiedzUsuń

Przeglądaj notki

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.