Oceniany
blog: niebiańskie-pola
Autor:
Aleey
Pierwsze
wrażenie:
Twój
blog przewinął mi się przed oczami już jakiś czas temu. Z ciekawości zajrzałam
i odleciałam. I dlatego właśnie postanowiłam przygarnąć go z wolnej kolejki.
Dobrze, ale miałam opisywać pierwsze wrażenie, więc jedziemy.
Adres
jest dwuczłonowy. Niebiańskie pola. Czy ktoś zaprzeczy, że kojarzy się to z
absolutną sielanką, krainą szczęśliwości i tak dalej? Mi się tak skojarzyło,
spodziewałam się więc pamiętnika, lub jakiegoś przesłodzonego opowiadania (to
się przeliczyłam ;) ). Na belce powtórzony adres bloga. Tu rodzi się pytanie:
Czy Tatis ochrzani Aleey za brak jakiejś złotej myśli, bądź cytatu? Odpowiedź
jest prosta i trzyliterowa – tak. To znaczy nie! Lubię prostotę. Okej, złota
myśl pasująca do treści opowiadania zawsze wygląda ładnie, ale czy jest
niezbędna? Dla mnie nie, a wręcz przeciwnie. Jeśli ktoś na siłę wciska w belkę
jakiś cytat to w dużej części przypadków efekt jest opłakany. Wygląd. No cóż,
jestem przyzwyczajona do dwóch rodzajów oprawy graficznej na blogspocie. Albo
przytachany razem z opowiadaniami z Onetu wielki nagłówek, albo pustka. U
Ciebie jest inaczej. Menu jest typowo blogspotowe, a obraz po prawej stronie
tworzy nastrój… pewnego niepokoju. Nastrój, który zdaje się krzyczeć, że na
tych niebiańskich polach nie wszystko jest takie niebiańskie jak mogłoby się
wydawać. Wszystko jest ładnie poukładane i przejrzyste, więc nawet nie mam się
do czego przyczepić.
10/10
Grafika:
Zacznijmy
od obrazu, który znajduje się po prawej stronie. Mam nadzieję, że nie będziesz
miała nic przeciwko nazywaniu go przeze mnie nagłówkiem. Oczywiście wiadomo, że
nagłówkiem nie jest, ale tak będzie mi po prostu łatwiej. Do rzeczy. Obraz
kojarzy mi się z kacem. Tak, z kacem po porządnej imprezie. Dwóch mężczyzn
spiło się tak bardzo, że zafundowali sobie striptiz, a teraz nieco otrzeźwieli
i zastanawiają się co oni najlepszego zrobili. Drugie, zgoła inne skojarzenie
to smutek. Nadal pozostaje w sferze alkoholowej, ale nie dotyczy ona już
przedstawionych w nagłówku postaci, a środowiska w jakim się wychowują. Nie
wiem, czy rozumiesz, o co mi chodzi. Przejdę do rzeczy po przeczytaniu Twoich
opowiadań (a w szczególności „Kwiatów o czarnych płatkach”), dochodzę do
wniosku, że ilustracja w nagłówku jest świetnie dobrana do treści. Amen. Układ
kolorów. W pierwszym odruchu chciałam zaproponować Ci zmianę czarnego tła na
białe – takie jak w postach – jednak wtedy wydźwięk całości byłby zupełnie
inny. Czcionka jest czytelna, kolory linków nawiązują do nagłówka. Moja jedyna
sugestia brzmi: może by tak ten obraz oprawić w takie same ramki jak tło posta?
Myślę, że ładnie by to współgrało ze sobą. Nie odnotowałam żadnych uchybień,
wszystko jest na swoim miejscu. Dycha.
10/10
Treść:
Dobra,
skoro już oceniłam wszystkie inne rzeczy, czas przejść do tej najbardziej
czasochłonnej i najistotniejszej, czyli treści. Tak jak robiłam to już przy
jednym blogu fabułę rozbije na poszczególne opowiadania, natomiast kolejne
podpunkty będę oceniać zbiorowo.
a)
Fabuła
- Kwiaty o
czarnych płatkach.
Znam to opowiadanie, jestem jego fanką, więc
będzie mi ciężko ocenić je obiektywnie… Ale zaraz, czy my tutaj nie piszemy
ocen subiektywnych? No dobra, do rzeczy. Akcja płynie sobie jak wielka i
szeroka rzeka w pogodny dzień, czyli powoli. Mimo wszystko czytelnik się nie
nudzi. W każdym z rozdziałów coś się dzieje, następują większe, lub mniejsze
zwroty akcji. Fakt, że po każdym rozdziale czuję się lekko przybita i zastanawiam
się ilu jest takich chłopaków jak Niko? To dobrze świadczy o Tobie jako
pisarce. Umiesz skłonić człowieka do refleksji. I sprawiasz, że wczuwa się on w
opowiadanie. Gdy Mike miał spędzić noc sam na sam z Edwardem, czułam napięcie i
niepokój. Kiedy dowiedziałam się o zakładzie dziewczyn było mi niezwykle szkoda
Chrisa.
- O
chłopcu, który nie zmienił świata.
Ktoś pisze list do bardzo złego Jonatana, który
z kolei w przeszłości wyrządził krzywdę pewnemu Jamesowi. Opowiadanie ma dwa
rozdziały i zaczyna się obiecującą. Zaraz, czy powinnam nazywać to opowiadaniem?
Chyba nie. Listy to listy i choć wciągają w historię, którą próbujesz nam za
ich pomocą opowiedzieć, to jednak… czegoś mi tu brakuje.
Czterdzieści
siedem dni.
Kolejna specyficzna forma… Wszystko dzieje się
szybko i wciąga. Na początku pomyślałam, jak mam czytać opis czterdziestu
siedmiu dni? Jeden po drugim, co dzień? Okazało się to dość łatwe, choć
oszczędne w szczegóły, to jednak dostarczało najistotniejszych informacji. Bierna manipulacja.
Kiedy doczytałam do końca, przeszły mnie ciarki.
Budowałaś historię, dosyć banalną i oczywiście pesymistyczną, a pointą wbiłaś
mnie w fotel. Ogólnie to opowiadanie mnie nie porwało, wręcz trochę odrzuciło,
jednak zakończenie sprawiło, że spojrzałam na nie nieco inaczej.
Prezent.
Nie zachwycił mnie, zabrakło elementu
zaskoczenia i nazwałabym go raczej przydługim opisem uczuć. Zdecydowanie mogę
stwierdzić (po przeczytaniu Twoich innych opowiadań), że stać Cię na więcej.
W miłości
liczy się dobry scenariusz.
I znów potok słów opisujących pewne zdarzenia,
jedynym zwrotem akcji jest pojawienie się córki Karola, reszta to czysta,
monotonna narracja.
Światło i
cień.
Pierwsza historia bez wątku homoseksualnego,
uff. Nie zrozum mnie źle, nie mam żadnych uprzedzeń – wręcz przeciwnie, ale po
prostu tym opowiadaniem ukazał swoja inną twarz. Historia Maszy poruszyła mnie
do żywego.
Podsumowując piszesz w ciekawy sposób, o
sprawach nie najłatwiejszych. Nie zanudzasz czytelnika, potrafisz wprowadzić
element zaskoczenia (prawie zawsze, ale czy on wszędzie jest niezbędny?),
ładnie operujesz zwrotami akcji i w ogóle jest pięknie. Nie mogę się przyczepić
do niczego.
5/5
b)
Styl
Piszesz w sposób bardzo ciekawy. Dlaczego? Twój
styl nie należy do najlżejszych, czasem (szczególnie przy jednoczęściówkach)
musiałam sobie kilka razy przeczytać akapit, by zrozumieć jego treść. Jednak
mimo wszystko piszesz przystępnie, masz szeroki zasób słownictwa, a wulgaryzmy
stosujesz z umiarem. Sceny erotyczne są dość ostre, jednak nie odrażające. Tak
na dobrą sprawę, to znów nie mam się do czego przyczepić. No może jednak mam,
cienko w opisami uczuć, jednak jak je wtrącać w jednoczęsciówkach? One by mi
tam zupełnie nie pasowały.
5/5
c)
Dialogi
Dialogi są naturalne, czasem okraszone
wulgaryzmami, ale jak już wcześniej wspomniałam nie przesadzasz z nimi. Każdy z bohaterów posługuje się swoim
językiem, ma typowe dla siebie zwroty (pisze tu o „Kwiatach o czarnych
płatkach), dzięki którym z góry wiadomo kto się właśnie wypowiada. Zapis
dialogów jest poprawny. Znów pełna ilość punktów, to zaczyna być irytujące.
5/5
d)
Kreacja
świata przedstawionego
Gdybym miała się do czegoś przyczepić, byłaby to
sytuacja Niko. Ok., niby chłopak utrzymuje się z prostytucji, jednak… Czy to
naprawdę mu wystarczy? Przecież chyba oprócz jedzenia musi płacić za dom, prąd
itp. Ok., nie wiem ile zarabia niepełnoletnia męska prostytutka, jednak ten
zgrzyt pozostanie. Poza tym muszę Cię pochwalić. W każdym opowiadaniu kreujesz
inny, niepowtarzalny świat. Nie popadasz w rutynę osadzając bohaterów każdego
opowiadania w małym miasteczku, bądź wielkim mieście. Nikt nie przenosi się z
miejsca na miejsce z prędkością światła, nikt nie zostaje cudownie uzdrowiony.
Nie zdarzają się przypadki „zabili go i uciekł”. Wszystko jest w porządku.
4/5
e)
Bohaterowie
Przykładasz się do kreacji bohaterów. Ci główni
są prawdziwym majstersztykiem. Dokonujesz opisów wyglądu zewnętrznego i
psychiki (która nierzadko jest bardzo złożona, wystawiona na działanie bodźców
zewnętrznych). Jednocześnie robisz to w sposób naturalny, wplatając w tekst
poszczególne informacje. Podoba mi się podział na bohaterów głównych i
drugoplanowych. Tu bardzo mocno wytyczyłaś granicę między jednymi, a drugimi,
dzięki czemu nie zadręczasz czytelnika szczegółowym opisem postaci, która w
opowiadaniu pojawia się sporadycznie. Jeśli chodzi o ukazanie emocji - no cóż z
tym trochę kulejesz. W jednoczęściówkach piszesz o emocjach, ale ich nie
opisujesz. W „Kwiatach…” emocje są, ale głównie dotyczą Chrisa. Czemu? Ja
rozumiem Mike jest zły, nikogo nie kocha i w ogóle, ale i on się czasem denerwuje,
smuci… I samo napisanie „Mike był zdenerwowany”** nie wystarczy. Co dzieje się
z człowiekiem, gdy się denerwuje? Pocą mu się dłonie, drży głos… Zwróć uwagę na
takie szczegóły.
4/5
f)
Opisy
miejsc sytuacji uczuć
Nie wiem, czy to sprawka mojej wybujałej
wyobraźni, czy faktycznie tak świetnie opisujesz miejsca. Pewnego razu, po
sesji z „Kwiatami…” przyśniło mi się to opowiadanie. Naprawdę. Jechałam od
Chrisa do Niko. I doskonale widziałam ciasnawe mieszkanie braci, potem
pokonywałam zaśnieżone podmiejskie ulice, jadąc rozklekotanym autobusem, a na
koniec pokonywałam pieszo peryferie miasta, by w końcu trafić do domu Niko. To
świadczy o dwóch rzeczach: po pierwsze, Twoje opowiadanie naprawdę mnie
poruszyło. Po drugie świetnie opisujesz miejsca, w których znajdują się
bohaterowie. Szczerze mówiąc nie wiem jak to się robi i jak Ty posiadłaś te
tajemną wiedzę, ale czytając Twoje opowiadania czuję, jakbym towarzyszyła
bohaterom.
Jeśli chodzi o emocje i uczucia – pisałam o tym
podpunkt wyżej i nie będę się powtarzać.
Sytuacje w jakich znajdują się bohaterowie –
kłótnie, sprzeczki, intymne zbliżenia – wszystko to jest bardzo sugestywne i
naprawdę działa na wyobraźnię. Gratuluję, kolejne pięć punktów leci w Twoją
stronę.
5/5
---
28/30
Poprawność:
Siedzę
i rwę włosy z głowy. Żadnych błędów ortograficznych, interpunkcyjnych czy
stylistycznych. Wszystko napisane z sensem, zdania prawidłowo poformułowane.
Kurczę! Nie znalazłam nawet jednej literówki. Może przejrzałabyś moje blogi i
pomogła z błędami? Jest w porządku, gratuluję.
10/10
Dodatki:
Jestem
zboczona. Tak. Kiedy widzę tak pięknie uporządkowane menu, doznaję ekstazy.
Widać, że jest ono stworzone z głową. Na górze informacje dla czytelników, w
kolumnie bardziej dla Ciebie. Dobra, wgłębmy się w głębiny zakładek u góry* .
„O
czym mowa i dlaczego?” Tutaj znajduje się sporo przydatnych informacji, które
czyta się całkiem przyjemnie. Bardzo spodobał mi się fakt, że podałaś źródło, z
którego pobrałaś obraz znajdujący się w nagłówku, ale link jest albo źle wpisany,
albo coś bo gdy w niego klikam wyświetla mi się „not found”. W każdym razie podałaś autora i sobie ten
obraz znalazłam w google. Do czego się przyczepię? Skoro już opowiadasz o czym
piszesz i tak dalej, przydałaby się również informacja – skąd pomysł na takie
akurat opowiadanie. Oczywiście, nie jest to nie zbędne, ale jeśli tytuł
zakładki brzmi „o czym mowa i dlaczego?” to ja w swej dociekliwości chciałabym
wiedzieć dlaczego.
Next
one – „lista opowiadań”. Czyli swoisty i nietypowy spis treści. Dlaczego
nietypowy? Ano dlatego, że do każdego opowiadania dołączyłaś krótki opis.
Kolejna zakładka, która jest skarbnicą wiedzy dla czytelnika. To tutaj może on
zapoznać się z Twoją twórczością i stwierdzić co ma ochotę przeczytać.
O
mnie. Tutaj mnie zatkało. Jesteś ode mnie o jedenaście (!) lat młodsza, a
piszesz po prostu niesamowicie. Opowiadasz tu o sobie, dajesz się poznać
czytelnikowi. Nic innowacyjnego, ale miło, że znalazłaś miejsce na tę zakładkę.
„Muzyka”
i znów czytelnik dowiaduje się o Tobie czegoś nowego. Lubisz muzykę. Dzięki
odnośnikowi, który tam umieściłaś, można się również dowiedzieć jaką konkretnie
muzykę lubisz.
W
kolumnie znajduje się statystyka i lista blogów, które czytasz. Ładnie
schludnie i przejrzyście. Zapomniałabym! Na uwagę zasługuje również ramka
informacyjna – swoisty dialog z czytelnikami. Jednym słowem wszystko jest
pięknie, ale ja nadal nie wiem „dlaczego”?
4,5/5
Dodatkowe
punkty:
Za
całokształt? Za tworzenie prawdziwych czasopochłaniaczy, od których nie byłam w
stanie się oderwać? Za poruszanie nadal dość drażliwych w naszym społeczeństwie
tematów? A co, należy się dziewczynie!
5/5
Podsumowanie:
Właściwie
to powinnam się na Ciebie obrazić. Jednak z drugiej strony sama postanowiłam
ocenić Twojego bloga, więc chyba nie bardzo wypada. W takim razie obrażam się
na Ciebie w imieniu każdego oceniającego, do którego się zgłosiłaś. Tak. W tym
miejscu, zwanym podsumowaniem nie mogę udzielić Ci żadnej wskazówki, porady.
Nie mogę Ci wytknąć żadnego błędu. To mnie dobija. Moje wredne usposobienie
nadal nie może się zdecydować, czy się cieszyć (bo przeczytało tak fenomenalne
opowiadania, zamieszczone na tak fantastycznie zorganizowanej stronie) czy
płakać. Brr! Ok., przechodzę do cyferek. Łącznie uzykałaś 67,5 punkta na 70
możliwych, co daje Ci ocenę celującą. Gratuluję!
*„Wgłębmy
się w głębiny” inspirowane było tekstem, który znalazłam na pewnej analizatorni
i ma charakter czysto humorystyczny. Proszę na mnie nie krzyczeć, że robię
błędy, gdyż ten zrobiony jest celowo.
**Zdanie
nie jest cytatem z opowiadania, a tylko przykładem.
Hej, chciałam poinformować Tatis, że wciąż jestem zainteresowana oceną mojego bloga magic-elementals.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję za ocenę, szczególnie, że jest taka wysoka, ale z tym zupełnym brakiem błędów nie mogę się niestety zgodzić, bo nie poprawiłam jeszcze nawet połowy postów z których inne oceniające wypisały mi po parę stron różnych niedociągnięć. W adresie obrazka wyskakuje "not found", bo strona została na moment skasowana, a później nie wrzucono już tego obrazu. I to chyba tyle, dziękuję za poświęcony czas :).
OdpowiedzUsuń