180# Ocena bloga short-stories-dellirah

Oceniająca: Mirabelle
Autorka: Dellirah


Wstęp (9/10)
Blog jest czytelny, dobór czcionek odpowiedni (chociaż ja bardziej skłaniałam się ku tej, którą w rozdziałach stosowałaś najpierw).
Bardzo podoba mi się to, że używasz gifów i zdjęć przedstawiających jedną osobę, która, jak mi się wydaje, odwzorowuje Twoją Raynę.
Punkt odjęłam, ponieważ w niektórych rozdziałach gify (lub zdjęcia, nie mam pojęcia, co tam było) nie działają.
Do podstron również nie mam żadnego „ale”.

Treść (40/60) 
W nawiasach zaznaczone są brakujące przecinki.

1. Dwie twarze 
(...) jej rodzice nie pochwalali jej wyjazdu do Sydney. – Uważaj na powtarzanie zaimków.
Jednak rzeczywistość, a marzenia nie przecięły – W takiej sytuacji (jak w „między młotem a kowadłem”) nie stawiamy przecinka. Chociaż uważam, że w tym zdaniu lepiej sprawdziłoby się „i”.
(...) marzenia nie przecięły się pod takim kątem, jakim sobie wyobrażała. – Jaki.
(...) chcąc przy okazji zobaczyć(,) ile czasu pozostało do świtu.
Opierała się plecami o mur wieży, ale Raynie zadawało się, jakby zaraz miała zrobić coś głupiego – Zdawało się. Plus ze zdania wynika, że to Rayna ma zrobić coś głupiego. I „zdaje się, że”, nie „jakby”.
Rayna otwierała usta, aby powiedzieć o najważniejszej informacji, o której z emocji i roztrzęsienia zapomniała powiedzieć
Dziewczyna rzuciła się w dół z wieży i przez ułamek sekundy, jakby zawisła w locie – Bez przecinka.
Jednak strach, nie bez powodu był zwany paraliżującym. – Bez przecinka.
Pomimo, że jej nie znała – Bez przecinka.
nogi stały się jak z waty – Były jak z waty.
Historia zapowiada się ciekawie, a Twój styl pisania i fabuła zachęcają do czytania. Mam zastrzeżenia do interpunkcji (co widać powyżej) i zaimków, których wciskasz do zdań zbyt dużo nawet w miejscach, w których mogłabyś je pominąć, lub wręcz przeciwnie – używasz ich tak niefortunnie, że nie wiadomo, kto jest podmiotem. Oczywiście dzieje się to tylko w dwóch czy trzech zdaniach na cały rozdział, warto byłoby jednak zwrócić na to uwagę.
Rzeczą, której nie rozumiem, jest zachowanie Rayny. Dlaczego wzięła ten telefon? Nie mów, że to kwestia szoku – gdyby tak było, nie dbałaby o to, żeby nie zostawić odcisków palców. To, co pokazałaś, to działanie z premedytacją. I po co jej ten telefon? Może przeczyta trochę konwersacji dziewczyny, pozna jej imię, ale... co z tego? To nijak nie wyjaśni podobieństwa. A do znajomych i rodziców się przecież nie odezwie – bo co im powie? Nie lepiej byłoby poczekać na policję i spróbować wyjaśnić to z nimi lub z rodzicami tej dziewczyny?
I dlaczego telefon Rayny popsuł się po tym, jak wypadł jej z ręki, a telefon Shannon, która spadła z kilkunastu (o ile nie kilkudziesięciu) metrów, działał perfekcyjnie?

2. Dwie twarze
Czuła się okropnie z tym(,) co robi, ale musiała dowiedzieć się chociaż(,) jak ma na imię. – Przydałoby się dodać, że chodzi o imię dziewczyny, a nie bohaterki.
Rayna zaklęła i zacisnęła przedmiot w ręce. – Dość nieporadne zdanie. Może „zacisnęła ręce na przedmiocie”?
wszystkich przechodniów, jakby wiedzieli(,) co zrobiła.
Jednak, nawet jeśli chciałaby to zrobić, nie musiałaby pisać tego w wiadomości – Maniakalnie wstawiasz w takich sytuacjach przecinek po jednakktóry jest zupełnie niepotrzebny.
Brakuje mi opisu uczuć bohaterki. Troszeczkę o nich napisałaś, ale mam wrażenie, że zbyt mało – ona właśnie widziała samobójczą śmierć łudząco podobnej do niej dziewczyny. Do tego, pod wpływem impulsu (który wydaje mi się również niezbyt prawdopodobny, ale może to z powodu tego, że prawie wcale go nie tłumaczysz) zabrała jej telefon, co sama nazywa czymś w rodzaju „zbezczeszczenia zwłok”. Uważam, że powinno jej przy tym towarzyszyć wiele emocji.
Podobnie jeżeli chodzi o kłamanie znajomemu Shannon. Nie tłumaczysz ani trochę tej decyzji. Dlaczego Rayna nie powiedziała, że nią nie jest, a chłopak się myli? O wiele logiczniejsze byłoby udawanie, że nie wie, o co chodzi. Ale jeśli jesteś pewna, że Rayna udawałaby – wytłumacz dlaczego, pokaż emocje.
Fabuła jest bardzo wciągająca, Twój styl pisania sprawia, że chce się czytać dalej i towarzyszyć Raynie. Jestem naprawdę ciekawa, jak to się zakończy i co wyniknie z udawania Shannon.
3. Dwie twarze
Nie odbierałaś, wyobrażasz sobie(,) jak się bałem?
Dlaczego Rayna nie pomyślała, jaki sens w dłuższej mierze ma podawanie się za Shannon? Policja powinna odnaleźć zwłoki dziewczyny, a wtedy kwestią czasu będzie odnalezienie i poinformowanie o tym rodziców, a następnie dowiedzą się znajomi. Czy pomyślała, co pomyśli ten chłopak, gdy dowie się, że opiekował się dziewczyną, którą uznał za Shannon, a tak naprawdę jego przyjaciółka już nie żyje? A rodzice? Chłopak namawia ją do spotkania się z nimi. A jeśli przed tym zostaną poinformowani o śmierci dziecka, a tu nagle w drzwiach stanie osoba identyczna jak ich córeczka?
I nie rozumiem też, dlaczego Rayna jest tak zaskoczona faktem, że ktoś ją nakrył. Ten chłopak był najlepszym przyjacielem Shannon, musiał znać jej zachowanie bardzo dobrze, podczas gdy Rayna o tej dziewczynie nie wiedziała nic. To oczywiste, że długo by kłamstwa nie pociągnęła, co więcej, to kłamstwo sypało się już od samego początku.
Bała się tego, ponieważ nigdy nie brała pod uwagę faktu, że może być oskarżona o jakiekolwiek poważniejsze przewinienie, a co dopiero podszywanie się pod kogoś i ucieczka z miejsca zbrodni. – Dlaczego? Rayna widziała cudzą śmierć, okradła zmarłą, zostawiła ją, nie mając nawet pewności, czy ta faktycznie nie żyje i czy pomoc przyjedzie, po czym uciekła i zaczęła się pod tę osobę podszywać. Nie wierzę, że nie zdawała sobie sprawy z tego, co robi.

4. Dwie twarze
(...) ale z drugiej strony, miał na nią haczyk. – Bez przecinka.
Wybacz, ale nie kupuję tłumaczenia kolegi. Shannon była zniszczona od środka i zewnątrz, a z rodziną nie kontaktowała się od dwóch lat, więc dlaczego teraz, po dwóch latach, do nich jadą? Skoro Shannon już nie żyła, po co rozdrapywać stare rany i przywozić kogoś, kto ją przypomina? Nie lepiej po prostu zostawić rodziców bez żadnych wieści?
Tym bardziej, że o samobójstwie Shannon wie już policja, a gdy tylko ustali jej tożsamość, powiadomi rodziców. Jaki jest więc sens w takim zachowaniu?
Powiesz im, że wyjeżdżasz. – Dlaczego? Cała ta sytuacja wygląda, jakby chłopak kontaktował się z rodzicami Shannon – więc dlaczego on tego nie zrobił? Nie powiedział „Shannon chce rozpocząć nowe życie gdzieś daleko”, skoro ta i tak z rodzicami się od dwóch lat nie widziała? Tym bardziej, że Rayna już udowodniła, że o dziewczynie nic nie wie, nie potrafi jej udawać, a on wysyła ją tam bez żadnego przygotowania – nie mówi, jak się zachowywać, nic. Dodatkowo jest jeszcze jedna sprawa – Rayna desperacko chciała dowiedzieć się, o co chodzi z podobieństwem między nią a Shannon – takie spotkanie z rodzicami dziewczyny może być dobrą okazją. Dlaczego Rayna najpierw jest w stanie dla odkrycia prawdy ukraść telefon samobójczyni, a gdy już ma tak niesamowitą okazję, by rozwiać wszystkie swoje wątpliwości, po prostu zapomina o tym, że czegoś miała się dowiedzieć?
Tym bardziej, że sytuacja jest dla Rayny na tyle stresująca, że nie byłoby nic dziwnego, gdyby pękła i wyznała prawdę, a Aiden powinien zdawać sobie z tego sprawę.
Zamiast uspokoić rodziców, jak chciał Aiden, sprawili, że ci niepokoją się sto razy bardziej. I po co?
I, jak sama stwierdziłaś, Rayna ma wyraźny, brytyjski akcent, nie do przeoczenia przez mieszkających w Australii rodziców Shannon.

5. Dwie twarze
Zdjęcie na początku rozdziału nie działa.
Po tym incydencie, postanowiła ostatecznie skończyć przygodę z udawaniem i wrócić do swojego nudnego, ale spokojnego życia. – A czy ona nie chciała dowiedzieć się prawdy o sobie? Myślała o wyjaśnieniu sytuacji tylko w pierwszym rozdziale, potem jakby w ogóle zapomniała, o co jej na początku chodziło. Bez przecinka po incydencie.
Po wizycie u rodziców dziewczyny, Rayna nie była całkowicie pewna, że ich podobieństwo to czysty przypadek. – Em... ale przecież Rayna o tym wiedziała, prawda? Chciała wiedzieć, dlaczego są tak podobne, więc zabrała komórkę...
6. Dwie twarze
Zaskoczyłaś mnie faktem, że Aisha zna nazwisko Rayny.
Zupełnie leży u ciebie pokazywanie czasu. Wydaje się, że od samobójstwa minęły jakieś trzy dni, a ty rzucasz nagle, że Rayna została zwolniona przez szefa, bo „od paru dni” nie przychodzi do pracy, a opuszczać ją zaczęła po spotkaniu z przyjacielem Shannon. Nie musisz oczywiście pisać, że „minął jeden dzień” czy przed tekstem „dwa dni później”, bo to wyglądałoby równie źle. Po prostu dawaj czytelnikowi do zrozumienia, ile czasu minęło.

7. Dwie twarze
Jestem dość sceptyczna co do historii Shannon. Brzmi, jakbyś próbowała jedną, zwykłą sprzeczkę rozdmuchać do niewyobrażalnych rozmiarów. Nie chodzi mi o skutki, czyli o śmierć siostry Audrey. Mam wrażenie, że wymyśliłaś kłótnię dwóch dziewczyn, a późniejsze wydarzeń dodałaś na siłę, aby było dramatycznie i aby ktoś umarł. Możliwe, że jest to spowodowane tym, w jaki sposób tę historię przedstawił Aiden. Możliwe, że to po prostu moje odczucie.

8. Dwie twarze
Tutaj również obrazek nie działa.
Nie sprawiał przytulnego wrażenia, ale za to mieszkanie, do którego weszła Rayna(,) zwaliło ją z nóg.
Mieszkała tu na warunkach Aidena i choćby chciała się zbuntować jego nakazom, nie mogła. – Nie mogła zbuntować się jego nakazom, a jedynie przeciwko nim.
Korzystając z ubogiej biblioteczki Rayna zabijała czas po raz kolejny czytając „Buszujący w zbożu”. – Tytuły również się odmienia – tak jak nie czytasz „Pan Tadeusz”, ale „Pana Tadeusza”.
Nie rozumiem, dlaczego Rayna wybiegła do Aishy. Wiem, że chciała się dowiedzieć prawdy o siostrze, ale Aisha podczas poprzedniego spotkania miała broń, co więcej, Aiden ostrzegał Raynę, że Aisha nie działa sama. Dlaczego więc dziewczyna podjęła tak nierozważną decyzję? Tym bardziej, że dilerka powiedziała wyraźnie, że więcej o Shannon nie powie. Jak Rayna chciała ją do tego zmusić?
Chłopaczek wie za dużo, a ty jesteś uroczą, nieświadomą, tykającą bombą. – Dobrze, co do Aidena się zgodzę. Ale dlaczego Rayna jest taka ważna? Liczę na to, że wszystko się wyjaśni – ale to już końcówka przedostatniego rozdziału, więc nie byłabym tego pewna. (Nie, nie wyjaśniło się, dlaczego Rayna jest „tykającą bombą”, a po wysłuchaniu historii Aubrey, nie mam zupełnie pojęcia, jaki jest sens tej wypowiedzi).
Nie rozumiem, po co Rayna miałaby chcieć szukać Aubrey. Kompletnie. Przecież historię Shannon już zna, co jej da ściganie dziewczyny? Rayna nie ma żadnych podstaw, by przypuszczać, że Shannon zamordowano. Więc dlaczego po prostu nie wróciła do normalnego życia, tylko wpakowała się bezsensownie w jakieś niebezpieczne gierki? Tym bardziej, że dowiedziała się, czego chciała – Shannon była jej siostrą.
Wrócę jeszcze do przypuszczeń Rayny. Gdy opisywałaś śmierć Shannon, nie wspomniałaś nic o ewentualnych wątpliwościach, jakimś ruchu przy Shannon, zanim ta spadła, cokolwiek. Rayna ot tak sobie stwierdza, że podejrzewała Aubrey, o czym czytelnik nie miał pojęcia. Rozumiem, że w kryminałach musi być tajemnica i nie można wszystkiego mówić otwarcie, ale właśnie dlatego czytelnik dostaje wskazówki, czasem zupełnie nieoczywiste. Nie chodzi o to, aby nie wspominać o jakiejś rzeczy wcale, żeby potem nagle z nią wyskoczyć.
Chyba że Rayna wpadła na pomysł tego, że śmierć Shannon nie była samobójstwem, gdy zobaczyła Aubrey czy z nią porozmawiała. Ale wtedy to zaznacz, bo póki co po przeczytaniu bardziej skłaniam się ku tej pierwszej wersji, z zatrzymywaniem informacji dla siebie.
Zatem, grzechem byłoby zakłócić – Naprawdę, prawie w każdym rozdziale znajduje się tak oddzielone przecinkiem słowo, a ja wciąż nie mogę zrozumieć dlaczego.
zbywały ją z tropu. – Z tropu się zbija.
Nie oceniam i staram się unikać cytowania czegoś, co autor pisze od siebie, robiąc to tylko z fragmentami historii, ale tym razem zrobię wyjątek.
Szczerze, ta cała sprawa z porwaniem Rayny nie była planowana i napisałam ją pod wpływem chwili. – Mam wrażenie, że to właśnie jest Twój problem, jeśli chodzi o to opowiadanie. Niby masz coś tam zaplanowane, więc piszesz, ale potem nagle pojawia się coś niezaplanowanego i lecisz z akcją do przodu, nie starając się jej ani uargumentować, ani opisać jakoś szczególnie... Myślę, że w Twoim przypadku przydałoby się planować więcej i rozmyślać o tym, czy to, co chcesz opisać, ma sens. I przede wszystkim nie skupiać się aż tak na tym, żeby wszystko było ładnie opisane, ładnymi słowami... Nie zrozum mnie źle – to też jest ważne, ale mam wrażenie, że przysłoniło Ci fabułę, że skupiasz się na tym, byle czytało się dobrze i było napisane bez błędów, a nie skupiasz się na wydarzeniach – nie patrzysz, czy mają sens, nie starasz się jakoś uargumentować działań bohaterów.

9. Dwie twarze
Tutaj również zdjęcie czy gif nie działa.
O nie, błagam. Strasznie śmieszą mnie superzłończyńcy, którzy, po złapaniu superbohatera, wykładają mu spokojnie swój plan. Nawet nie mam na myśli tego, że opowiadają dlaczego dokładnie – to raczej jest dość typowe. Mam raczej na myśli zamienianie całego życia w historyjkę i opowiadanie jej.
Możliwe, że to jednak tylko moje odczucie, ale wygląda mi to na pójście na łatwiznę.
Swoją drogą, skąd Aubrey wiedziała o siostrze bliźniaczce? Przypuszczam, że od Danny'ego, który z kolei dowiedział się od Shannon, która dowiedziała się od... no właśnie, od kogo? Shannon miała trzy latka, o ile dobrze pamiętam, gdy ją oddano, nie wierzę, żeby pamiętała, że ma siostrę, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę jej psychikę. O tym, że jest adoptowana, dowiedziała się od osoby trzeciej, więc nawet jeśli jej przybrani rodzice wiedzieli o siostrze, nie powiedzieli jej o tym. A nie sądzę, żeby rodzice Rayny zgodzili się na to, żeby przekazywać rodzicom Shannon czy jej samej informacje o siostrze – Shannon próbowała Raynę zabić, rodzice chcieli ją całkowicie wymazać z życia.
Obrazek na końcu nie działa.
Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się takiego zakończenia. Wspaniale, że na nie postawiłaś. Byłam przekonana, że jednak ktoś przyjdzie i uratuje Raynę.
Jeszcze jedna rzecz – co z ciałem Shannon? Czy ktoś je znalazł? Prawdopodobnie policja. Dlaczego nie zrobiono badań, nie wszczęto dochodzenia? Chociaż najprawdopodobniej to zrobiono – dlaczego więc nic o tym nie wspominasz?
Mam też wrażenie, że ostatnie słowa, czyli odpływanie w nicość, i motyw patrzenia w twarz ukochanego podczas ostatnich chwil życia, jest o wiele zbyt dramatyczny.
Dodatkowo, po co chłopak Aubrey był z Shannon? Dziewczyna była w takim stanie, że sama by skoczyła – tym bardziej, że on jej nie popchnął, po prostu tam był. Mam wrażenie, że stało się tak tylko po to, żeby potem opowiedzieć o tym Raynie.
Tym bardziej, że Shannon uciekła ze szpitala psychiatrycznego po tym, jak została oskarżona o zabójstwo, była poszukiwana. Nie wierzę, że nikt tego nie połączył.




Jeżeli chodzi o fabułę, jest w niej wiele luk. Miałam wrażenie, że wymyśliłaś historię, ale nie starałaś się zadbać o to, aby była ona logiczna, co pokazują przytoczone powyżej przykłady. Przez większość czasu miałam w głowie jedno słowo: „dlaczego?”, ponieważ starałam się zrozumieć motywy działań bohaterów oraz to, co się dzieje, ale nijak nie mogę sobie na te pytania odpowiedzieć. Tylko na jedno pytanie z „dlaczego” odpowiedziałaś – mianowicie te dotyczące powodu ścigania Rayny przez Aubrey, ale i to nie do końca. Możliwe, że część z nich jesteś w stanie wytłumaczyć, jednak wyjaśnienia w tekście nie znalazłam. Mimo wszystko, byłabym zadowolona, gdybyś spróbowała wytłumaczyć mi to w komentarzu.
Jeśli chodzi o oryginalność, myślę, że historię starałaś się w taki sposób poprowadzić i wychodziło Ci to, chociaż mam wrażenie, że na końcu starałaś się zakończyć „mimo wszystko” – nie poświęcając zbyt wiele czasu zakończeniu.
Nie chodzi mi tutaj o to, że nie pokazałaś jasno, co się stało, bo oczywiście możesz zakończyć w taki sposób, nawet moim zdaniem zakończenie jest jednym z atutów – chodzi o to, że czuję, jakbyś mogła tę historię prowadzić jeszcze, ale z jakichś powodów nagle postanowiłaś zakończyć, jakby w połowie. Sprawia to też historia opowiadana przez Aubrey, która wygląda jak napisana na szybko.
Jedyną rzeczą, która wydawała mi się nieoryginalna, jest historia Shannon, a raczej część, w której ta „zabija” siostrę Aubrey. Miałam wtedy wrażenie, jak napisałam w komentarzu do odpowiedniego rozdziału, że wymyśliłaś lekki konflikt, a później starałaś się go rozdmuchać, byle tylko wyszło jak najdramatyczniej. Napisałam wtedy, że może to być sposób, w jaki przedstawił to Aiden – i wciąż to podtrzymuję. Jednak patrząc na Twój styl, jestem przekonana, że mogłaś to zrobić lepiej, wciąż zatrzymując fakt, że to chłopak tę historię przedstawia.
Największą zaletą opowiadania jest jednak nie zakończenie, ale Twój styl pisania. Widać, że umiesz pisać, i chociaż denerwowały mnie nielogiczności, to jednak wciąż nie mogłam doczekać się kolejnego rozdziału, bo potrafisz zaciekawić czytelnika i sprawić, żeby chciał zostać z Twoją historią mimo wszystko. Jestem pewna, że mogłabyś stworzyć niesamowitą opowieść. Nie wiem, na ile błędy wynikają z tego, że jest to Twój pierwszy kryminał, nie wiem też, czy lepiej czujesz się i wypadasz w innego typu historiach – to już musisz sama wziąć pod uwagę.
Dialogi również Ci wychodzą. Oddają uczucia bohaterów, są do nich dobrze dopasowane. Jedyne zastrzeżenia mam do ich zapisu – zapisujesz je błędnie. Za każdym razem słowa narratora po wypowiedzi i myślniku zapisujesz dużą literą, a nie zawsze tak powinno być. Więcej o tym napisałam w punkcie o poprawności. 
W opisach też jesteś niezła. Jedynie, co mogę Ci poradzić, to żebyś sprawdzała, czy nie są chaotyczne lub lekko niezrozumiałe.
Postaci też wykreowane są dobrze i jestem w stanie się z nimi utożsamić. Chociaż najbardziej podobała mi się postać Aubrey. Bardzo dobrze pokazałaś, że z pozoru jest normalną dziewczyną, podczas gdy tak naprawdę ma poważne problemy. Mam zastrzeżenia jedynie do zachowania Rayny i Aidena, ale opisałam je wyżej.
Brakowało mi opisów uczuć bohaterki w początkowych rozdziałach. W późniejszych zaczęłaś je bardziej pokazywać, co zdecydowanie wpłynęło na korzyść opowiadania.
Nie potrafisz również przedstawić, ile czasu minęło od jakiegoś zdarzenia lub po prostu się na tym nie skupiasz.
Jedno pytanie wciąż mnie nurtuje – co z ciałem Shannon?

Poprawność (6/10)
Czasami zdarza Ci się gubić przecinki lub wręcz przeciwnie, dodawać je w miejscach, w których ich nie powinno być. Jednak takich błędów nie było dużo.
Poważniejszym problemem są dialogi, o czym już wspomniałam. Kwestie po wypowiedzi i myślniku piszemy małą literą, jeśli odnoszą się do wypowiedzianych słów (wykrzyknął, wyszeptał, powiedział), w innych przypadkach piszemy je dużą literą. Ty za to wszystkie zaczynasz wielką literą, co jest błędem.

Dodatkowe punkty (0/2)

Podsumowanie
Przede wszystkim chciałam powiedzieć, że piszesz dobrze, naprawdę. Potrafisz zaciekawić czytelnika, nie zanudzasz go i też nie przyduszasz natłokiem zdarzeń. Jedyne, co mogę Ci poradzić, to uważniejsze planowanie fabuły i zastanowienie się nad prawdopodobieństwem tego, co dzieje się w Twoim opowiadaniu. Gdy zaczynałam je czytać, miałam naprawdę ogromne nadzieje z nim związane. Wszystko jednak popsuło zachowanie Rayny i Aidena. Pomyśl, czy to, co się dzieje, mogłoby się zdarzyć.
Popracuj też nad zapisem dialogów, przecinkami i nad tym, jak przedstawiasz upływ czasu w opowiadaniu.


Zdobyłaś 53 punkty, co daje ocenę dostateczną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeglądaj notki

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.