Oceniająca: MeFus
Oceniany blog: learn-love-again
Autor: Firefly
Wstęp:
Przeczuwam, że learn-love-again to
blog o tańcu. Po przeczytaniu opisu dochodzę do wniosku, że mam
rację. Nie świadczy to jednak o mojej niezawodnej intuicji – nic
z tych rzeczy. Po prostu szablon naprowadza czytelnika na właściwe
tory, nienagannie się przy tym prezentując. Od razu może powiem,
za co odejmę jeden punkt. Otóż tło, na którym
znajduje się baletnica, jest nieco innego koloru niż reszta bloga.
A ja stawiam na jednolitość. Poza tym nie mam żadnych obiekcji
dotyczących tej części oceny. Podoba mi się adres bloga i napis
na belce. Żadnych błędów. Do tego uśmiech na mojej twarzy
wywołuje klarowne menu, a z moich obserwacji jasno wynika, że
blogerzy coraz częściej kombinują. Niepotrzebnie.
Duży plus
za odtwarzacz. Bardzo lubię na blogach ten dodatek, a biorąc pod
uwagę tematykę Twojej historii, uważam, że pasuje tu idealnie.
Oczywiście przejrzałam playlistę. Utwory wprowadzają czytelnika w
fajny klimat, zanim ten jeszcze zdąży przeczytać pierwszy rozdział
(no chyba że ktoś przeoczy ten dodatek i od razu wkroczy w świat
Twojej fantazji). Książki cenię za możliwość uruchomienia
wyobraźni, a filmy za ścieżki dźwiękowe. Twój blog łączy
w sobie obie te cechy!
A, zapomniałabym! Szablon bardzo fajnie
prezentuje się w wersji mobilnej!
Nie przedłużając:
9/10
Treść:
Prolog.
„Prowadzimy "normalne
życie”, ale jako duchy?” Znów poruszę kwestię źle
stawianych cudzysłowów. Podam jedną z możliwości ich
tworzenia. Przytrzymujesz alt, a na klawiaturze numerycznej
wystukujesz po kolei cyfry: 0132. Oto znak dolny. Znak górny
zapisałaś poprawnie, ale na wszelki wypadek dodam, że skrót
na klawiaturze numerycznej to: 0148. Oczywiście tutaj też trzymasz
alt.
#1.
„Na środku równoległej
ściany do wejścia, znajdowały się
duże, szklane drzwi, prowadzące na balkon”. Zbędny pierwszy
przecinek. Równoległa ściana do wejścia? To brzmi trochę
tak, jakby można było sobie do tej ściany wejść. Może ujmiesz
to inaczej, hmm? Wystarczy na przykład nieznacznie zmienić szyk
zdania: „Na środku równoległej do wejścia ściany
znajdowały się duże [...]”. Tak, wiem. Każdy wie, o co chodzi,
ale MeFus się czepia...
„Scena
była położona tak, że z tyłu, za
tancerzami, było widać zachód
słońca”. Muszę przyznać – ładny widok, ale rzucające się w
oczy powtórzenie psuje efekt opisu.
„Przypominała mi jak bardzo
kochałam taniec”. Przecinek przed słowem „jak”, ponieważ
mamy tutaj do czynienia ze zdaniem złożonym, w którym
występują dwa czasowniki i zdania tego nie obejmują wyjątki typu
połączenie części spójnikiem „i”.
„Co
do upodobań i charakteru: oboje lubimy się dobrze zabawić tylko
różnica jest taka, że Lucas zna
umiar. Jego pasją jest gra w
koszykówkę”. Przecinek przed słówkiem „tylko”.
Jego pasja to koszykówka. Koszykówka to jego pasja.
Jego pasja to gra w koszykówkę. Mój brat interesuje
się koszykówką. I tak dalej. Czyli da się wyeliminować
powtórzenie wyrazu „jest”. Tym bardziej, że za chwilę to
słowo powtarza się po raz trzeci. I czwarty zresztą też...
„-Kate? – spytał z
niedowierzaniem”. Jeśli mnie wzrok nie myli, użyłaś zarówno
dywizu, jak i myślnika. A powinnaś w obu miejscach postawić
myślnik. Nie będę już wspominać o tym za każdym razem, gdy
popełniasz błąd – po prostu popraw to i zapamiętaj. I jeszcze
jedno. Po myślniku zawsze stawiaj spację. „– Kate?”.
„-Co
jest?- odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie”. To samo. Myślniki
i spacje. Przed myślnikiem wprowadzającym didaskalia spacja również
jest potrzebna!
„-Nie, no możesz, tylko to po
prostu dziwne widzieć cię (o) godzinie siódmej rano na
nogach-powiedział
nadal zdziwiony”. Zgubiłaś literkę „o” – dopisałam w
nawiasie.
„-Pojechali już do pracy. Chcesz kanapkę?-
zaproponował podsuwając mi talerz”. Przecinek przed imiesłowem
„podsuwając”.
„Wydaje mi się że rodzice są w
separacji”. Przecinek przed „że”.
„[...]
postanowiłam, że odpocznę trochę.Gdy
patrzyłam przed siebie, w zasięgu mojego wzroku pojawiła się
para”. Zgubiłaś spację. I osobiście uważam, że dobrze byłoby
zamienić szyk wyrazów na „[...] postanowiłam, że trochę
odpocznę”.
„Chciałabym,
znaleźć osobę, z którą przeżyję wszystkie
niepowodzenia”. Niepotrzebny pierwszy przecinek.
„[...] ciepło się uśmiechnęła.
Spuściłam na chwilę wzrok, po czym uśmiechnęłam
się”. A nie lepiej: po czym odwzajemniłam uśmiech? Na
przykład?
„Przygotowanie mięsa zajęło mi trochę czasu i
nim się obejrzałam była godzina dwunasta”. Przecinek przed
słowem „była”.
„-Cześć Ian. Mocnego drinka,
poproszę- powiedziałam uśmiechając się niewinnie”. Przed
imiesłowem „uśmiechając” brakuje przecinka. Przed imieniem
również.
„-Dla ciebie wszystko, kuzyneczko-
powiedział puszczając mi oczko”. I to samo. Przecinek przed
wyrazem „puszczając”. Na wszelki wypadek trzymaj:
KLIK.
„Mówiąc
to (przecinek) wyrwał mi w połowie już opróżnionego
drinka”.
„-Dobrze (przecinek) tatusiu
-zaśmiałam się ten tylko pokręcił z politowaniem głową i
odszedł obsłużyć innych klientów”. Po wyrażeniu
„zaśmiałam się” powinnaś postawić kropkę i rozpocząć nowe
zdanie wielką literą. Ewentualnie przecinek i napisać po nim „a
ten tylko […]”.
„Jestem ciekawy jak ona wstanie do
szkoły”. Przecinek przed „jak”.
„-O pół godziny za dużo -
powiedziałem ze złością, idąc w stronę
jej pokoju.
Zdjąłem jej
buty i położyłem do łóżka”. Proponuję zastąpić jedno
„jej” imieniem dziewczyny. Zmieniłaś nagle narrację, nie
mogłam się przez chwilę połapać, o co chodzi.
W ostatnim zdaniu, tym zapisanym od
nowej linii, brakuje akapitu.
Jak widać, błędów w
tym rozdziale jest bardzo dużo. Zobaczymy, co będzie dalej.
#2.
Poprawnie piszesz cudzysłowy. Jestem
mile zaskoczona! Ale myślniki (i odpowiednio postawione przed nimi
spacje) nadal wołają o pomstę do nieba!
„-Dobra, dobra, już wstaję tylko się tak nie wydzieraj”. Przecinek przed słowem „tylko”.
„-Dobra, dobra, już wstaję tylko się tak nie wydzieraj”. Przecinek przed słowem „tylko”.
„-Co kacyk męczy? Nie trzeba było
tyle pić kochana - stwierdził śmiejąc się i całując mnie w
policzek na powitanie”. „– Co, kacyk męczy? Nie trzeba było
tyle pić, kochana – stwierdził, śmiejąc się i całując mnie w
policzek na powitanie”.
„Na moje nieszczęście w szkole
było równie głośno (przecinek) co przed nią, więc udałam
się do damskiej toalety”.
„-Uważaj (przecinek) co robisz
(kolejny przecinek) idioto! – powiedziałam wkurzona”.
„Jake (przecinek) a to moja..-nie
dane jej było dokończyć (przecinek)
bo jej przerwałam”. Zgubiłaś jedną
kropkę w wielokropku. A powtórzenie da się wyeliminować.
„Kilka ludzi
niedaleko nas spojrzało z zaciekawieniem”. Poprawniej brzmi: kilka
osób.
A przepraszam! W połowie rozdziału jednak mamy do czynienia z błędnie zapisanym cudzysłowem. Do poprawki.
A przepraszam! W połowie rozdziału jednak mamy do czynienia z błędnie zapisanym cudzysłowem. Do poprawki.
„-Ja
pierdole! – Tylko tyle zdołałam z
siebie wydusić, gdy ją zobaczyłam”. Zgubiłaś ogonek. „Szybko
wstałam od stołu i nie zawracając sobie głowy uwagami Alex na
temat mojego słownictwa, ruszyłam do tej zdziry”. Proponuję
fragment po „i” potraktować jak wtrącenie. Pamiętaj o
przecinku!
„-O czym ona mówi, Sarah? –
spytała zdezorientowana Holly (kropka)”.
„-Zamknij się! -krzyknęła”.
Tutaj również zgubiłaś kropkę na końcu zdania.
„Spojrzałam na nią z
wściekłością”. Nie wspominałaś o Sarah (bo podejrzewam, że o
nią Ci chodzi) przez ostanie kilka zdań. Więc w powyżej
zacytowanym fragmencie powinnaś dla jasności zastąpić słowo
„nią” imieniem.
Drugi
rozdział – już troszkę lepiej. Zobaczymy, co będzie dalej.
Wypiszę błędy z losowo wybranych przeze mnie wpisów, gdyż
jest ich za wiele, bym mogła przeanalizować każdy z nich.
#8
„-W którym momencie
zorientowałaś się, że to my?- spytał ze śmiechem,
a mój brat podając kubek gorącej herbaty”. Zbędny
przecinek i literka „a”. Do poprawionego już zdania wstaw
przecinek, lecz tym razem przed słówko „podając”.
„Wzięłam
z szafy Taylera bluzkę i poszłam do
łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic
i poszłam się położyć do jego
łóżka”. Troszkę powtórzeń tutaj mamy.
„Nadal
doskonale pamiętam naszą ostatnią rozmowę”. Przed tym zdaniem
rozmnożyła Ci się spacja.
„-Wow, gratuluję mała”.
Przecinek przed wyrazem „mała”.
„-Jasne.
Też cię kocham. Ucałuj resztę. Paa”.
Uważam, że celowe pisanie większej ilości liter w wyrazie jest
zbędne. Przynajmniej w sytuacjach tego typu.
„Wtedy nie
sądziłam, że to była ostatnia nasz
rozmowa”. Nasza.
„Następnego dnia obudziłam się całkiem
wyspana jak na mnie”. Proponuję postawić przecinek po słowie
„wyspana” i potraktować dalszą cześć jako
dopowiedzenie.
„Postanowiłam,
że zrobię dla wszystkich kanapki.
Wyjęłam z lodówki wszystko, co
się nadawało do kanapek”. Te
powtórzenia można z powodzeniem wyeliminować. Na przykład
drugie zdanie zapisać w ten sposób: wyjęłam z lodówki
rzeczy, które się do tego nadawały.
„Czyli że
przyznał mi rację! Taak! Wiedziałam!”.
Odsyłam do tego, co mówiłam na temat namnażania liter w
wyrazach.
„-Jasne. Pogadamy o tym w domu, ale nie myśl sobie,
że to koniec-powiedziałam mierząc w niego palcem”. Przecinek
przed imiesłowem „mierząc”.
„-Wal śmiało, siostra-
powiedział (przecinek) zapychając się popcornem”.
„-Ja
też (przecinek) Luke. Lecę, paa”.
Pa.
„Nie byłam pewna czy powinna o tym wiedzieć”.
Przecinek przed „czy”.„Byłyśmy
jak siostry, ba, my nimi byłyśmy!”.
To dopowiedzenie jest zupełnie niepotrzebne. Nie uważasz, że
wyszło nam tu trochę masło maślane?
„Obiecuję, że
wróciłam i już nigdy, przenigdy Cię
nie zostawię”. To nie list – nie musisz pisać wielką literą.
Nawiasem mówiąc, w poprzednim zdaniu to samo słowo napisałaś
małą.
„Kiedy Alex wróciła (przecinek) poszłyśmy się
po kolei wykąpać”.
#12
„-Jasne,
widziałaś kiedy konkurs Double Dutch?-
zagadnęła druga”. „Kiedyś”. Albo „może”.
„-Nie,
co to jest? – spytałam (przecinek) uśmiechając się do
dziewczynki i patrząc kątem oka na Jake’a”.
„To jak
(przecinek) chcesz z nami poskakać?”.
„Zawsze,
któraś ze stron się zakocha- powiedział z przekonaniem w
głosie”. Ponownie zbędny przecinek.
„Mam
w sumie 4 przyjaciół, z
czego trójka z nich to faceci”. Lepiej zapisuj liczby
słownie. „[...] z czego trójka to faceci” lub „[...]
trójka z nich to faceci”.
„-Widzisz! Sama mówisz
o związku, bo taka prawda, nie ma przyjaźni między chłopakiem, a
dziewczyną, chyba że są parą – powiedział (przecinek) śmiejąc
się”. W tej sytuacji przecinek przed „a” jest zbędny,
ponieważ chodzi o spójnik w konstrukcji: między jedną a
drugą rzeczą. Doradzam również, by przecinek po słowie
„prawda” zastąpić dwukropkiem.
„-Jest (przecinek) Jake.
Nie zawsze musi być tak, że ktoś się zakocha, ale jak już tak
jest, to może z tego też wyjść, coś
dobrego”. Zbędny ostatni przecinek. Poza tym to zdanie brzmi,
według mnie, trochę chaotycznie.
W następnym zdaniu brakuje
przecinka przed imiesłowem przysłówkowym. Celowo go nie
cytuję, żeby zachęcić Cię do poszukiwań. Tym bardziej, że już
znasz zasady dotyczące interpunkcji w takich przypadkach.
„Przy
czym jeden kącik ust, uniósł się w półuśmiechu”.
Kolejny niepotrzebny przecinek.
„Na
plaże doszliśmy w 15
minut”. Plażę, piętnaście.
„Patrzyłam (przecinek) jak ci
wszyscy młodzi ludzie, robią coś
(przecinek) co kochają i też tego chciałam”.
„Przeszliśmy
kawałek i zatrzymaliśmy się, przy
około 16 letniej dziewczynie, która
przy spokojnych dźwiękach muzyki,
ukazywała siebie”. I znów wkradł się tu niechciany
interpunkcyjny znak. A nawet dwa. Pamiętaj także o tym, by liczby
zapisywać słownie.
„Jak jej taniec odzwierciedla,
to co czuje”. Źle postawionych przecinków ciąg
dalszy. Jedno słówko w przód, poproszę.
„Kiedy Max żył, a ja miałam
wspaniałą rodzinę i przyjaciół, a taniec sprawiał mi
radość”. Wyeliminowałabym jedno „a”. Najlepiej to drugie.
Poza tym: rodzina i przyjaciele Kate nigdy jej nie opuścili. To ona
sama się od nich odizolowała. Z powyższego zdania wynika trochę,
że po śmierci Maxa dziewczyna nie miała już tej „wspaniałej
rodziny i przyjaciół”. Co jest nieprawdą.
„Taniec,
zawsze pomagał mi się zregenerować po nieudanej randce”.
Wyjątkowo w tym rozdziale w oczy rzucają się nieumyślnie
stawiane przecinki.
„Z falą radości,
przyszedł ból”.
„-Tak myślisz?- kiedy kiwnęła
głową (przecinek) kontynuowałam (kropka)”.
„Patrząc na
ciebie (przecinek) widziałam tak wiele emocji”. Ten przecinek to
przez imiesłów na początku zdania.
„Mam nadzieję, że
w przyszłości będzie robiła to (przecinek) co kocha”.
„Dwie
godziny z Jake’m Evans’em, to
stanowczo za dużo”. Ach ten przecinek! Jakiem Evansem.
„-Wcześnie
wydawałaś się być lekko.. podbita-
powiedział po chwili zastanowienia”. Wcześniej, przybita. Ponadto
zgubiłaś jedną kropkę w wielokropku.
„Muszę już iść na
razie- powiedziałam na odchodnym”. Przecinek po słowie „iść”.
Albo opcjonalnie kropka.
#13
„Mieliśmy
iść na karaoke, a tam mój
braciak miał
zaśpiewać miłosną piosenkę dla mojej
przyjaciółki”. A może: „planowaliśmy iść na
karaoke[...]”? A jeden z rzeczowników zamieniłabym po
prostu na imię, co wyeliminowałoby drugie powtórzenie, na
przykład zamiast użyć wyrażenia „mój braciak”,
wystarczy napisać „Lucas”.
„Jakie
ona ma cudowne perfumy! A spodenki, które
założyła (przecinek) idealnie opinają jej idealny tyłek,
natomiast bluzka, trochę przykrótka, ukazywała jej idealnie
płaski i opalony brzuch. Włosy miała oczywiście rozpuszczone i w
tej chwili lekko powiewały”. Zrobiłaś z tego fragmentu mieszankę
czasów. Proponuję również zamienić przecinek na
kropkę w miejscu, gdzie znajduje się słowo „tyłek” i
„natomiast”. I oczywiście nowo powstałe zdanie rozpocząć
wielką literą. Nie wiem, czy celowo użyłaś kilkakrotnie słowa
„idealnie”, ale proponuję jednak sięgnąć po synonimy.
„Kiedy
w końcu znaleźliśmy, razem z Taylerem poszedłem po coś do
bicia”. Mniemam, że miałaś tu na myśli trochę inne
słowo.
„Scena już była
oblegana. Większość tych, którzy tam występowali, była
już porządnie wstawiona”. Powtórzenie.
„Kiedy mocno
piany facet koło trzydziestki zszedł
ze sceny (przecinek) wkroczyłem”. Pijany.
„Już nie
wiele myśląc, zacząłem grać”. Niewiele. Plus ostatnie
słowo masz zapisane innym kolorem czcionki.
W cytacie piosenki czasem robisz
dłuższe przerwy pomiędzy wersami, a czasem ich brak. Niby to nie
błąd, a jedynie usterka techniczna, że tak powiem, jednak wspomnę
o niej tutaj, byś od razu mogła poprawić.
„Dopiero,
gdy widownia zaczęła bić brawo, wyszedłem z „transu”. Zbędny
pierwszy przecinek. Jest to trochę mylące ze względu na słówko
„gdy”. Jednak czasami wspólne występowanie pewnych
wyrazów eliminuje przecinek pomiędzy nimi, choć wydawałoby
się, że ów znak interpunkcyjny jest bezsprzecznie konieczny.
Pierwszy z brzegu przykład: „chyba że”. A przecinek przed „że”
automatycznie wstawiamy niemal wszędzie. Błąd. KLIK.
Poza
tym dolny znak cytatu w tym zdaniu wyświetla się na białym tle, w
odróżnieniu od reszty. Wydaje mi się, że to efekt
nieprzemyślanego kopiowania.
„-Gdzie… - W pół zdania
przerwała mi Kate”. Często po myślniku opisujesz sytuację w
taki sposób. Czytelnikowi przychodzi na myśl, że to Kate
wypowiedziała dane słowo. Proponuję, by zamiast myślnika napisać
didaskalia od nowej linii.
„- Dlatego z przyjemnością z Tobą
wygram”. To nie list. Wiem, że czasami kusi, jednak w tej sytuacji
wyraz „Tobą” powinien zostać zapisany małą literą.
„
-Jeżeli wygrasz, to dam ci jeździć moją furą przez tydzień, a
jeżeli ja wygram (przecinek) to... pocałujesz,
pierwszą osobę, która tutaj wejdzie- powiedział, szeroko
się uśmiechając”. Niepotrzebny jest ten zaznaczony na niebiesko
przecinek.
„-Co (przecinek) już nie jesteś taka pewna, że
nic nie robią? – śmiał mi się w twarz”.
„Złapaliśmy
się za ręce, a Tayler (przecinek) patrząc na mnie z powątpieniem,
przeciął”. Ze zwątpieniem. Albo z powątpiewaniem. Poza tym z
tekstu nie wynika jasno, co tak naprawdę przeciął Tay. Na logikę
wiadomo, że mowa o rękach, ale dla pewności dodałabym na koniec
zdania słówko „je”. Gwoli ścisłości. Ale w sumie to
już Twoja decyzja.
„-Zakład to zakład! Dawaj kluczyki,
Jake!- powiedziałam (przecinek) obszukując go”.
„-Da się.
Tay i Luke jakoś z nim wytrzymują,
tylko ty masz z nim problem- powiedziała
wkurzona”. Myślę, że spokojnie możesz wyeliminować drugie
powtórzenie, nie zaburzając przy tym sensu zdania.
Ewentualnie użyć zamiennika, na przykład wyraz „jakiś”.
„-A
to niby czemu? Ty (przecinek) ze wszystkich znanych mi osób,
powinnaś najbardziej rozumieć, że każdy może się zmienić!”.
#21.
„Od zawsze wolałam dźwięk
męskiego głosu, niż damskiego”.
Zbędny przecinek przed „niż”.
„Po prostu..
chciałabym, żebyśmy przestały sobie skakać do gardeł, wiesz?”.
Zgubiłaś kropkę.
Kiedy Tayler mówi o Sarze, zbyt
często używa słowa „nią”. Uważam, że mogłabyś jeden z
tych wyrazów zastąpić imieniem.
„Ty po prostu nie
rozumiesz mojej interpretacji Makareny i mi zazdrościsz, że ja
wymyśliłem tak oryginalną wersję, a nie ty – powiedział
wystawiając w moją stronę język”. Przecinek przed słowem
„wystawiając”.
„Znaczy nie jestem też nie wiadomo jako
romantyczką, ale każda kobieta potrzebuje czasami czuć się
kochana”. Jaką.
„Ja sobie dam radę – powiedział
(przecinek) zatrzymując się pod moim domem”.
„Dałam mu
buziaka w policzek i poszłam do domu.
Weszłam do pustego domu”. Może
zamiast „poszłam do domu” napiszesz coś w stylu „i wysiadłam
z auta”? Zważywszy na fakt, że tam akurat znajdowała się
dziewczyna.
„Leżałam na łóżku (znów
przecinek!) wpatrując się w sufit wyklejany świecącymi w
ciemności gwiazdami”. Wyklejony. „Wyklejany” brzmi, jakby
sufit był przez kogoś wyklejany w danym momencie.
„Po prostu
już nie odpowiada mi, to co mamy –
wydusiłam”. Przesuń przecinek o jedno słowo w przód.
„W
brew pozorom w jakimś stopniu mi na tobie zależy”.
Wbrew!
„Nasze rozstanie przeżyłam bardziej (przecinek) niż
sądziłam, ale wiedziałam, że tego właśnie chciałam”.
#26.
„-Będziecie tak we mnie wlepiać
gały, czy dacie mi spokojnie je zrobić? – spytałam retorycznie”.
Wychodzi trochę na to, że Kate ma zrobić owe „gały”, a nie
wspomniane wcześniej naleśniki. No dobra, już to zostaw. Chyba
zbyt gorliwie szukam dziury w całym.
„Co chwilę otwierałam
oczy, by spojrzeć, gdzie ci idioci są (przecinek) bo znając ich
możliwości, w każdej chwili mogli mnie zaatakować”.
„Luke
puścił moją rękę, a na moich
ustach zagościł pełen ulgi i szczęścia uśmiech”. Komentarz
jest zbędny. Wszystko masz wyróżnione na niebiesko.
„W
kuchni czekał na nas pyszna
zapiekanka”. Czekała.
„Prawie, że
nikt”. Zbędny przecinek. Odnośnie tego, co pisałam gdzieś tam
wyżej.
„Ah, ta nastoletnia
miłość”. Ach.
„Za bardzo się wszyscy zrobiliśmy leniwi i
wszędzie samochodami”. Brakuje tutaj jakiegoś czasownika, typu: i
wszędzie jeździliśmy samochodami.
„- Skąd ta pewność,
bystrzaku? – spytałam (przecinek) krzyżując ręce na piersiach”.
„Razem nie
będziemy, więc w takim związku nie
będę”. Nie lepiej zabrzmi coś w stylu: razem nie
będziemy, więc taki związek odpada?
„- Pytanie czy jest to
prawdziwy sojusz (przecinek) czy fałszywy?”. Gdy wyraz „czy”
się powtarza, stawiamy przecinek przed drugim i każdym
kolejnym.
„- Prawdziwy – odpowiedział (przecinek) śmiejąc
się”.
Wnioskuję, że nowsze rozdziały są sprawdzane
przez betę, a ilość błędów świadczy o tym, że ta osoba
pomogła Ci tylko w niewielkim stopniu. Chyba że poddajesz analizie
wybiórcze rozdziały, a ten do nich nie należał. No dobrze,
sprawdźmy jeszcze jeden wpis, by przekonać się, czy ilość błędów
rzeczywiście uległa zmianie.
#27.
„[...] walentynki-tak
bardzo znienawidzone przeze mnie święto [...]”. Spacje, spacje,
spacje. Zarówno przed, jak i po myślniku.
„[...] czy
układ, który ułożyłam,
przypadnie widowni do gustu, czy dziewczyna
sobie z nim poradzą i czy z tych nerwów nie zwymiotuję”.
Dziewczyny. „[...] czy układ, który wymyśliłam
[...]”.
Imię „Luke” w narzędniku poprawnie powinno
brzmieć: „Lukiem”, nie „Lukem”.
„[...]zarówno
cheerleaderki(przecinek) jaki i
koszykarze[...]”. Jak. W porównaniach typu: zarówno
(...), jak i (...); stawiamy przecinek. Są to tak zwane porównania
paralelne. Uwaga! Czyhają na nas wyjątki! KLIK.
„Byliśmy
zarówno podekscytowani i przerażeni”. Tutaj również
zastosowałabym porównanie paralelne, stawiając przecinek
wraz ze słówkiem „jak” po słowie „podekscytowani”.
Ewentualnie zrezygnuj z wyrazu „zarówno”, ponieważ
całość brzmi tak, jakby brakowało jej dalszej części.
Opcjonalnie proponuję również: „byliśmy równie
podekscytowani, co przerażeni”. A to dlatego, że słowo „zarówno”
wyraźnie sygnalizuje nam charakter porównawczy obu
przymiotników.
Wspominałam wyżej, że nie lubię, gdy
ktoś celowo pomnaża liczbę liter w danym słowie. Taki zabieg ma
miejsce też tutaj. Już bez cytowania całego zdania napiszę, że
chodzi mi o słowo „niee”. Później również słowo
„taaak”. Nie biorę pod uwagę fragmentu, gdzie Katie
przekomarzała się z małym chłopcem, ponieważ w tym wypadku wyżej
omawiany zabieg uważam za trafny. Tak, tak. Świat jest pełen
wyjątków i sprzeczności!
„Po drugiej stronie
(przecinek) jak można się było domyślić, siedziała jego mama”.
Moim zdaniem tutaj aż się prosi, by środkową cześć zdania
potraktować jako wtrącenie.
„- Co takiego, Katie? –
odpowiedział (przecinek) marszcząc brwi”.
„Na jednym z
przystanków, bardzo się
ucieszył, widząc kogoś”. Zbędny pierwszy przecinek. Osobiście
zamieniłabym też miejscami ostatnie dwa słowa, ale to kwestia
gustu.
„Po południu miałam się udać z Jakem na salę, żeby
jak zawszę trochę potańczyć”. Jakiem. Zawsze. Chociaż dzięki Tobie dowiedziałam się, że słówko
„zawszę” również istnieje. Pochodzi od wyrazu „zawszyć”.
Dodam również, że oznacza to dopuszczenie do pojawienia się
dużej ilości wszy. Mniemam, że nie o to chodziło Ci w powyższym
zdaniu, ale jeśli się mylę – zwracam honor już teraz.
Wtrącając pewną dygresję: dziwi mnie fakt, że wyrazy tego
typu autokorekty bezproblemowo wykrywają, a zwykłe słowo „opuszek”
budzi kontrowersje.
„- O cześć (przecinek) tato”.
„W
pewnym momencie, drzwi otworzyły się
po raz trzeci”. Mam podobnie. Mania stawiania przecinków w
niepotrzebnych miejscach.
„- Jaka ty dowciapna!”
Dowcipna. Jeśli użycie takiego wyrazu jest zabiegiem celowym, budzi
moje wątpliwości, ponieważ uważam, że słownictwo tego typu nie
pasuje do Twojego bohatera.
„Już z nieco gorszymi humorami
udaliśmy się w stronę sali pani
Fulton, aby dowiedzieć się, co jest grane. Weszliśmy do jej
sali”. Słówko „sala” posiada swoje synonimy.
Albo można zwyczajnie napisać: „weszliśmy do środka”. Na
przykład.
„Nie było jeszcze zbyt
wielu tancerzy, więc nie było problemu
ze znalezieniem Emmy”. Tutaj również bez problemu można
wyeliminować powtórzenie. Podaję przykład. „Nie było
jeszcze zbyt wielu tancerzy, więc znalezienie Emmy nie
stanowiło dla nas żadnego problemu”.
„Co chwilę posyłaliśmy sobie
zadziorne spojrzenia”. Namnożyła Ci się spacja pomiędzy
wyrazami „sobie” i „zadziorne”.
Uciekł mi jeszcze jeden
błąd, który zauważyłam wcześniej. Mianowicie chodzi mi o
słówko „niedowierzeniem”.
Prawidłowa forma to: „niedowierzaniem”.
Kolejne
rozdziały mają zbliżoną liczbę błędów do tych, które
zostały przedstawione powyżej. Wpadek jest sporo. Szczerze mówiąc,
po pierwszym wrażeniu pomyślałam, że wreszcie postawię swoją
dziewiczą piątkę. Niestety, jeszcze przed pojawieniem się
punktacji mogę powiedzieć, że nic z tego nie będzie. A szkoda!
Przejdźmy do ogólnych opinii o treści. Przyznam szczerze,
kontrola poprawności mnie wykończyła.
Przede wszystkim chcę docenić Cię
za długość rozdziałów. Moim zdaniem jest ona odpowiednia,
choć wiadomo, że każdy lubi coś innego. Potwierdzają to
komentarze czytelników. Jedni twierdzą, że posty są za
krótkie, inni wręcz przeciwnie.
Sprawa druga:
bohaterowie. Najpierw przeczytałam kilkanaście rozdziałów,
potem dopiero zerknęłam do pewnej zakładki. I wszystkie moje
wyobrażenia legły w gruzach. Szczególnie te, które
dotyczą Kate. Po raz pierwszy zrozumiałam, dlaczego niektórzy
ludzie uważają, że zakładka „bohaterowie” jest zbędna. Za
nic nie mogłam dopasować twarzy do Twoich postaci.
P.S. Tayler
to niezły przystojniak.
Skoro już mowa o Katherine...
Polubiłam ją, ale nie wiem, czy moja sympatia do niej byłaby
równie wielka, gdyby główną bohaterką był zupełnie
ktoś inny. Podejrzewam, że nie. Dziewczyna ma skomplikowany
charakter. Niby jest wrażliwa, lecz z drugiej strony bardzo oziębła.
Rozumiem, że jej nietypowe zachowanie tłumaczysz traumą związaną
ze śmiercią brata Kate. Jednak wszelkie przemiany w dziewczynie
dokonują się zbyt dynamicznie. Szczególnie jeśli chodzi o
szybki powrót do „normalności” po długim czasie bycia
krnąbrną nastolatką. Zrozumienie, jakie znalazło miejsce pomiędzy
Kate a jej bratem, wtargnęło w tę historię z prędkością
światła. A przecież niedawno dziewczyna miała gdzieś nawet to,
że Lucas został z jej winy pobity. A zwróćmy na niego
uwagę. Przecież Max był również bratem Lucasa, a mimo to
chłopak się nie załamał i nie stracił nad sobą kontroli. A to
jest dowodem na to, że Kate jest słaba psychicznie, ponieważ ona
nie dała sobie rady z otaczającą ją rzeczywistością.
Lucas.
Brat, którego chciałaby mieć chyba każda dziewczyna.
Troskliwy, wesoły, inteligentny, wysportowany i przystojny. Bohater
wręcz idealny, ale to bardzo dobrze. Takich postaci też jest nam
potrzeba. W sumie to chyba nawet lepszy kandydat na chłopaka... Alex
wiedziała, co brała, że tak powiem.
No to przy okazji słówko
o Alex. To bardzo delikatna, sympatyczna dziewczyna, którą
niemal każdy facet chciałby wziąć pod swoje skrzydła i otoczyć
należytą opieką. Nie oznacza to jednak, że dziewczyna jest słaba.
A tym bardziej nudna. Kilka razy dowiodła nam, że potrafi również
pokazać pazurki. To kolejna postać, która przypadła mi do
gustu.
Ethan. Dla odmiany jest to osoba, której nie
obdarzyłam ani krztą sympatii. Typowy czarny charakter, któremu
w głowie tylko jedno. I bardzo dobrze! Opowiadanie musi posiadać i
takich! Przełomowy w historii tego pana był dla mnie moment, kiedy
Kate postanowiła zakończyć ich związek. Tutaj duży plus za
element zaskoczenia. Spodziewałam się zmieszania głównej
bohaterki z błotem. Naprawdę myślałam, że z ust Ethana padnie
wiele obraźliwych epitetów. Nic z tych rzeczy. Poznaliśmy
chłopaka zupełnie z innej strony. A potem... Potem słuch o nim
zaginął.
Sara. Fajnie pociągnęłaś z nią wątek, bo
czytelnik mógł uwolnić z siebie również i złe
emocje. I mimo że pomysł na tę panią nie jest specjalnie
oryginalny, to w każdym opowiadaniu takie Sary są na wagę złota.
Nawiasem mówiąc, to imię kojarzy mi się z zimnymi su... z
diablicami. Tak więc pasuje.
Sammy: nie da się go nie
kochać.
I w końcu Jake. Facet, który budzi mieszane
uczucia i wydaje mi się, że nie jestem jedyną osobą, która
myśli podobnie. Jednak wraz z biegiem historii przekonywałam się
do chłopaka i wątpię, żeby ktokolwiek był przeciwny jego
związkowi z główną bohaterką. Sama również im
kibicowałam. I tu kolejny plus. W napięciu oczekiwałam na to, aż
nasz Jake w końcu pocałuje Katherine.
Serwowałaś nam tyle
intymnych momentów, tyle emocji i niecierpliwych wyczekiwań!
Kiedy miałam ochotę poświęcić dany dzień na, załóżmy,
dwa rozdziały, dopadała mnie taka fala zaciekawienia, że klikałam
co chwilę „nowszy post” i traciłam rachubę czasu.
Więc
byłabym skora wstać i zacząć klaskać, ale niestety... Błędy. I
nie mówię tylko o tych powyższych, ale również o
błędach logicznych, o których niżej powiem kilka słów
więcej. Chciałabym zaznaczyć, że idziesz jednak w dobrym
kierunku, bo nieścisłości raziły mnie głównie na początku
przygody z Twoim blogiem. Później czytanie było czystą
przyjemnością i nie wiem, czy to faktyczna poprawa stanu rzeczy,
czy jedynie odpłynęłam i nieświadomie przestałam być dla Ciebie
surową panią MeFus.
Wydaje mi się, że to jednak Twoja
zasługa!
Zacznijmy od początku. Czytam, lecz mam ochotę
zamknąć kartę i uciec. Przestraszyłam się, że ten blog będzie
historią zbyt idealną. Wspaniała dziewczyna ma pokój z
łazienką, garderobą, balkonem i widokiem na morze (ba! Na
wschodzące słońce nad morzem)! Do tego fototapeta ilustrująca jej
taneczną przygodę. Bo przecież idealnej bohaterce talent musi
wylewać się uszami! Owa dziewczyna oczywiście spaceruje plażą i
zachwyca się starszym małżeństwem, prawdopodobnie z wieloletnim
stażem. Jakie to wspaniałe i wzruszające! Ale wieje nudą i jak
wspomniałam już wyżej – jest zbyt idealnie. Mało naturalnie. No
dobra, zostawiamy rymy za sobą i lecimy dalej.
Uwaga, serwuję
cytat. „Nie jesteśmy wcale do siebie podobni, ale też nie
totalnie różni”. Jeśli dwie osoby nie są do siebie ani w
ogóle podobne, ani też totalnie różne, to gdzie leży
klucz do rozwiązania zagadki? Bo skoro ktoś nie jest WCALE podobny,
to automatycznie jest zupełnie inny. Proponuję zastąpić to zdanie
czymś innym, w stylu: nie jesteśmy do siebie prawie w ogóle
podobni.
W pierwszym rozdziale opisujesz
wszystkie codzienne czynności, które wykonała bohaterka.
Brzmi to mniej więcej tak: wróciłam, zrobiłam obiad,
poszłam na górę, wróciłam, zjadłam obiad,
przeczytałam książkę, obejrzałam HBO... Brzmi jak jakaś
wyliczanka lub wierszyk, a to czyni opowiadanie nudnym. Czytelnicy
czyhają na niespodzianki, ciekawe rozmowy, nagłe zwroty akcji i
wszystko to, co gdzieniegdzie jest przeplatane rozważaniami postaci
bądź opisami pobudzającymi wyobraźnię. Czytelnik nie chce czytać
o pracach, które sam codziennie wykonuje. Na dowód
powyższego odsyłam Cię do komentarzy.
Rozdział drugi. To,
jakimi słowami Kate wita swojego nauczyciela, jest trochę
szokujące. Nie jestem pewna, czy którakolwiek z uczennic
byłaby w stanie odezwać się w ten sposób, nie spodziewając
się z tego tytułu żadnych konsekwencji. Wyobraziłam sobie siebie
na miejscu Kate i powiem Ci, że trochę czarno to widzę. Ale w
porządku. W opowiadaniach można trochę naginać rzeczywistość,
prawda?
Trójeczka. Znów powołam się na cytat.
„Ciągle słyszałam, jak to wszystkim jest przykro z powodu mojego
brata, że był takim wspaniałym człowiekiem. Uczynnym, zabawnym,
miłym. Ale oni go tak naprawdę nie znali. Wszystko co wygadują, to
totalne brednie”. Wychodzi na to, że brat bohaterki jest złym
człowiekiem, skoro wszystkie powyższe przymiotniki są bredniami.
Jednak kolejne rozdziały mówią zupełnie co innego. Myślę,
że wiem, co miałaś na myśli, jednak w tym wydaniu nie brzmi to
dla Maxa zbyt obiecująco.
Niepotrzebnie w opisie przeszłości
zapisujesz tekst kursywą. Wielu autorów płynnie przechodzi
do retrospekcji i nie wyszczególnia tego w żaden sposób.
Trzy rozdziały i już dwie bójki?
Szalejesz!
Dziwi mnie to, że Kate wybiera się na imprezy po to,
żeby się upić, a i tak zawsze bierze ze sobą auto. Potem
przypomina sobie, że musi wrócić pieszo, bo jest pijana. To
co? Ona za każdym razem zostawia swoje cacko przed klubem, a rano na
kacu w podskokach zasuwa, by je odzyskać? Nawiasem mówiąc,
to jest uwaga zanotowana podczas czytania rozdziału trzeciego.
Kolejne wpisy są już bardziej przemyślane, bo wspominasz w nich o
tym, kto tym razem rezygnuje z alkoholu, by prowadzić.
Wiem, to
czas na błędy. Jednak muszę tutaj pochwalić Cię za wspomnienie z
wrzucaniem pieniążka do fontanny. Bardzo przyjemnie czytało mi się
ten fragment.
Rozdział 4 (spokojnie, nie mam obiekcji do
każdego wpisu, zaraz kończę). Nadałaś akcji bardzo szybkie
tempo. Za szybkie. Nie zdążyłam ogarnąć jednej sytuacji, a już
pisałaś o następnej.
Nawiasem mówiąc: wyczuwam małą
inspirację filmem „Trzy metry nad niebem”, mylę
się?
Nieoczekiwanie zmieniłaś rozmiar czcionki.
Piąteczka
to taka chwila rodzinnej szczerości. Szkoda, że pokrywa ją
pajęczyna błędów.
6. Zastosowałaś we fragmencie inną
czcionkę.
7. Piszesz, że Kate oglądała przerażający horror.
Wszystko spoko, tylko czemu wobec tego zasnęła? Widocznie nie był
przerażający. Chyba że przerażająco nudny.
Ósemka. Z
tekstu wynika, że to mama Alex pożyczyła strój kąpielowy
naszej przyjaciółce. Z pewnością wiesz, który
fragment mam na myśli.
Trzynasty. Zakład z Jacobem. Dlaczego
Kate nie założyła się o to samo? Myślałam, że może również
zaproponuje pocałunek z pierwszą napotkaną panną. Tak w ogóle
piszę tutaj bez cytatów, ponieważ niektóre z nich (te
złożone z kilku zdań) zajęłyby całkiem sporo miejsca. W razie
wątpliwości do tego, co mam na myśli – pisz w komentarzu.
16. Jak ja nie lubię myślenia, że
pijana dziewczyna na imprezie, która idzie „w tango” z
chłopakiem, to nieszanująca się lafirynda, a facet jest facetem i
ma swoje potrzeby, więc z jego strony wszystko jest jak najbardziej
w porządku. Jake, masz u mnie minusa.
17. Rozmowa z chłopcem
grającym w koszykówkę. Powiedział tylko, że zmarł jego
brat, natomiast Kate dodała później, że ów brat był
od tego chłopca starszy. Tylko skąd dziewczyna miała o tym
wiedzieć, skoro jej rozmówca o tym nie wspomniał?
Później
było już tylko lepiej, a ja coraz bardziej zakochiwałam się w
Twoim dziele. Na koniec chciałabym jeszcze dodać, że na moje oko
zbyt często używasz słowa „świrować”. Troszkę mnie to już
irytowało.
Podobał mi się sposób, w jaki prowadziłaś
rozmowy między poszczególnymi bohaterami. Potrafiłaś
wydobyć charaktery, dozować emocje i poczucie humoru. Tekst jest
spójny, nie posiada żadnych urwanych z choinki zdarzeń.
Niektóre momenty były oryginalne, inne mniej. Jednak to, co z
początku wydawało mi się być tekstem z niezbyt wysokiej półki,
ostatecznie mnie pochłonęło. Nie powiem, że jest to dzieło
najwyższych lotów. Już wiesz, co powinnaś w nim zmienić i
na co zwrócić szczególną uwagę. Dlatego myślę, że
podsumowanie będzie dość krótkie, ponieważ sama
wyciągniesz odpowiednie wnioski. Ale zanim do tego przejdziemy, pora
na punktację.
– za ogólne wrażenie, fabułę,
wartkość akcji, zaciekawienie czytelnika i świat przedstawiony:
28/30. Wiesz, że musiałam odjąć punkty za niezbyt obiecujący
początek.
– za błędy ortograficzne: 6,5/10.
Z tym nie było tak źle.
– za pozostałe błędy: 0,5/10.
Tutaj również pod uwagę wzięłam błędy logiczne. Wybacz,
ale coś musiałam z nimi zrobić.
– za stylistykę zdań, opisy i
dialogi: 12/15. Pamiętaj, by nie opisywać szczegółowo
każdej wykonywanej przez bohaterów czynności. Musisz dokonać
selekcji informacji bardziej i mniej pożądanych. Jesteś na dobrej
drodze, gdyż później nie było z tym większych problemów.
Dodatkowy minus za ciągle powtarzanie słowa „świrować”. I
jeszcze jeden, ponieważ brakowało mi czegoś w opisach tańca, co
wyraźnie szarpnęłoby za wodze mojej wyobraźni.
–
oryginalność: 3/5. Unikaj wyidealizowanych schematów.
Dodatkowe punkty: 1/2
Przyznaję
jeden punkt za całokształt opowiadania oraz to, że trafiło w mój
gust. Gdybym tego punktu nie przyznała, podejrzewam, że nie
mogłabym w nocy zasnąć. A tak to na spokojnie podliczę punkty i
zobaczymy, co z tego wyniknie.
Podsumowanie:
Uwaga, uwaga!
Zdobyłaś... (chwila napięcia)... 60 punktów, co, jak się
okazuje, idealnie kwalifikuje Cię do oceny dobrej! Cóż za
wyczucie. Powiedziałam sobie, że nie zasnę przez ten jeden
dodatkowy punkt i rzeczywiście. Gdybym go nie przyznała,
otrzymałabyś ocenę dostateczną. Tak jak wspomniałam,
podsumowanie będzie krótkie. Jeśli wszystko przeczytałaś,
to doskonale wiesz, co masz robić. Przede wszystkim pilnuj błędów.
Błędów wszelkiej maści. Gdyby nie one, załapałabyś się
na piąteczkę. A Twój blog ma prawdziwy potencjał, bo jeśli
chcesz, to naprawdę potrafisz, a do tego nie brakuje Ci pomysłu.
Unikaj niepotrzebnych opisów, szukaj inspiracji, postaw na
oryginalność. Planuj rozdziały wcześniej, by móc zbić
czytelnika z tropu, a później wprawić go w osłupienie.
Kombinuj!
Na Twoim miejscu powróciłabym jeszcze do
pierwszych rozdziałów i nieco je „podkręciła”. Bo niby
wydaje się, że było, minęło, jednak zauważyłam, że niedawno
wpadł nowy czytelnik (zresztą, nie tylko jeden) i zwrócił
Ci uwagę na to pastwienie się nad każdym szczegółem z
życia Kate. Więc warto poświęcić chwilę na poprawki, by
następnej osobie nawet przez myśl nie przeszło, by uciec i
poszukać innej lektury. Chociaż jak się w końcu okazuje: jeśli
tak zrobi, jego strata.
To chyba wszystko. Mam nadzieję, że ta
ocena okaże się pomocna.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na
kolejny wpis.
Post sprawdzony przez Shun Camui.
Post sprawdzony przez Shun Camui.
A pisałam o obustronnym justowaniu. ;p
OdpowiedzUsuńJeszcze ci się zdarzyły jakieś literówki przy kopiowaniu:
z czego trója to faceci
Trójka.
ƒ„zarówno”
Coś ci się tu przykleiło.
Typowy, czarny charakter
Chyba przeoczyłam ten przecinek.
post”i
Zgubiłaś spację.
mylę się.
A tu ci uciekł znak zapytania.
Punktacja: pisałam to wcześniej, napiszę raz jeszcze: jakim cudem wychodzi ci z tego 60 punktów? 28+6,5+0,5+12+3+1 daje 51 punktów... No i dlaczego maksymalna liczba, według tego, co napisałaś, to 72, skoro w zakładce z kryteriami oceniania jest napisane, że opowiadania ocenia się na maksymalnie 82 punkty (72 to max dla pamiętników)? Biorąc pod uwagę to, co napisałyście na podstronie Kryteria ocen, wynik 51/82 punkty daje ocenę dostateczną, a nie dobrą*.
*nawet jakby punktację położyć pod Pamiętniki, to i tak 51/72 daje ocenę dostateczną. ;)
Punktacja jest w porządku, ponieważ na wstępie przyznałam autorce jeszcze dziewięć punktów. :) Ustawienia wyglądu tekstu pozostawiam bez zmian, bo nawet akapity automatycznie się tworzą i wszystko jest odgórnie ustalone. :)
UsuńA te literówki poprawię, jak wejdę na laptopa.
I jeszcze raz dziękuję za przejrzenie oceny. ;)
UsuńMusiałam oślepnąć, żeby tego nie zauważyć. O.O
UsuńCześć, na początek chciałam bardzo podziękować za ocenę. Tym bardziej, że mało tego nie było ;)
OdpowiedzUsuńTak, takie było założenie szablonu. Kilka razy próbowałam zamówić szablon, ale ten najbardziej mi odpowiadał. Faktycznie, nigdy wcześniej nie zauważyłam że tło i posty różnią się delikatnie. Niestety szablon nie był robiony na moje zlecenie, więc raczej nie ode mnie to zależy. Również zauważyła, że coraz więcej blogerów kombinuje z menu, a ja zdecydowanie wolę minimalizm, we wszystkim.
Starałam się dobrać piosenki, które są moimi ulubionymi, przy których dobrze się pisze jak i czyta. Cieszę się, że ci się podobają.
Bardzo dziękuje za pomoc z cudzysłowem. Niestety nie wiem czemu ale u mnie nie działa. Może coś źle robię, nie wiem.
Co do błędów, dziękuje za poprawki, ale przyznam, że jestem zdziwiona. Od tego mam swoją betę, która sprawdza każdy rozdział. Jak tylko znajdę trochę więcej czasu, to poprawię zaznaczone przez ciebie błędy.
Z początku rozdziały były rzeczywiście za krótkie, a potem już myślę, że długoś byłą idealna. Nie za krótko, nie za długo.
Ja właśnie wręcz przeciwnie, muszę mieć zakładkę z bohaterami.
Szkoda, że odbierasz przemianę Kate zbyt szybką. Jak dla mnie te kilka wydarzeń poprzedzających jej nawrócenie miało na nią mocny wpływ. Bijatyka i interwencja rodziców to był taki punkt zwrotny. Kate uświadomiła sobie jak bardzo się zmieniła i od tamtego czasu starała się być taka jak kiedyś. Tak Lucas jest dużo silniejszy, ale też zupełnie inaczej poradził sobie z sytuacją śmierci brata, niż Kate.
Zawsze musi być ktoś taki jak Lucas. Chociaż w przyszłych rozdziałach będę chciała trochę zmienić.
Co do Ethana – tak, wiem, że wszyscy się tego spodziewali. Właśnie dlatego tak poprowadziłam ich rozstanie. Nikt nigdy nie jest całkowicie zły albo całkowicie dobry. Chciałam właśnie w ten sposób to pokazać. I spokojnie w pewnym momencie historii Ethan wróci. Póki co to jeszcze nie jego czas.
Sara – może i póki co jest typową zimną suką, ale to się zmieni. Jak wspomniałam wyżej, nie każdy jest całkowicie zły.
Cieszę się, że tak wciągnęła cię historia Kate i paczki. Miło mi to czytać.
Cóż, co do błędów to naprawdę jestem zawiedziona. Jestem dyslektyczką, więc tym bardziej wiem, że robię jeszcze więcej błędów, dlatego postarałam się o betę. Miałam już także jedną ocenę i tam dziewczyna nie wyłapała błędów, dlatego jestem naprawdę zaskoczona, że ty aż tyle znalazłaś.
OdpowiedzUsuńNo cóż, to że akurat to jest idealne nie znaczy, że wszystko inne jest. Nigdy właśnie to nie było moim zamiarem. Zawsze chciałam, żeby moi bohaterowie byli z krwi i kości. Mieli dobre strony jak i te złe, bo przecież każdy je posiada. Tak samo jak chcę, żeby przydarzały im się dobre jak i złe sytuacje. Jak w życiu, a nie wszystko cukierkowe.
Rozumiem, że w pierwszych rozdziałach może zbyt wiele się nie dzieje, ale nie każda historia zaczyna się od zwrotu akcji.
Może i jest to odrobinę szokujące, ale szczerze mówiąc u mnie w szkole moja klasa, bardzo dobrze dogaduje się z nauczycielami. Zwłaszcza z trzema, którzy się kolegują i z nimi zupełnie na luzie się droczymy, śmiejemy, szydzimy. Być może masz rację, że trochę przesadziłam, dlatego poprawię.
Co do tego chodziło mi, ponownie, że nikt nie jest idealny. Ktoś może być miły i uczynny, ale ma tez swoją drugą stronę.
Tutaj specjalnie były dwie bójki. Chciałam pokazać, że zwłaszcza ostatnio w jej życiu dużo się dzieje.
Rozwiązanie z autem niekoniecznie tak wygląda. Nie bez powodu chodzi do tego klubu gdzie pracuje jej kuzyn.
Czwarty rozdział był punktem kulminacyjnym. Wszyscy mieli już po dziurki w nosie zachowania Kate, stąd tak pędząca akcja.
Niestety się mylisz. Prędzej powiązania filmem „Footlose” i serialem „One Tree Hill”
Faktycznie przy horrorze trochę głupio wyszło. Będę musiała co nie co zmienić.
Po prostu nie chciałam, żeby zakładali się o to samo, to wszystko. Chodziło też o to, że Jake lubił się droczyć i ogólnie był lowelasem, więc od razu mu to przyszło do głowy, a Kate mimo, że lubi gierki to nie aż takie, żeby dać się na to namówić. Musiałabym z własnej woli wyciągnąć do kogoś rękę, a nie bo Jake jej to narzuca. Nie wiem czy zrozumiałaś moje rozumowanie XD
Ów brat małego chłopca był kolegą Jake’a, czyli był mniej więcej w jego wieku, czyli starszy.
Postaram się wszystkie błędy poprawić i jeszcze raz dziękuje za tak dokładną ocenę :)
Pozdrawiam :))
Przede wszystkim jedna sprawa. Pamiętaj, że moja ocena jest w pewnym stopniu subiektywna, więc jeśli się z czymś nie zgadzasz – nie poprawiaj tego. Historia Kate ma się podobać przede wszystkim Tobie! :)
UsuńJeśli chodzi o tego brata, to, o ile dobrze pamiętam, Kate zobaczyła Jake'a na pogrzebie dopiero po rozmowie z tym małym chłopakiem, więc teoretycznie nie mogła wiedzieć, ile lat ma jego zmarły brat.
Mam nadzieję, że kuzyn Kate mieszka blisko zarówno domu dziewczyny, jak i blisko klubu, bo inaczej musiałby się nieźle poświęcić, żeby tak za każdym razem po odstawieniu jej auta wracać od jej domu na piechotę. I, zakładając, że pod klubem nie ma własnego auta, to na piechotę również do siebie. Wydaję mi się, że już bardziej opłacalne jest zostawienie samochodu Kate w domu. Ale nie wnikajmy.
Najgorsze, jak już wspomniałam, są te błędy. Jestem zdziwiona, że beta sprawdza każdy rozdział, ponieważ... no sama widzisz...
Również pozdrawiam. ;)
Przydał by ci się szablon bo to takie dziwne jak wygląda.
OdpowiedzUsuń