158# Ocena bloga life-of-heros

Oceniająca: MariXa M.
Autor: Mika Foggy





Wstęp:
Zaraz po wejściu na bloga moją uwagę przykuwa postać(?) z włosami tworzącymi „kłębek” (nie wiem, jak to inaczej nazwać) barw w odcieniach granatu i jakichś wzorów łodyg, liści, kwiatów... Nie mogę oderwać oczu od tego rysunku, nawet gdy już przeglądam resztę bloga, wciąż ukradkiem powracam wzrokiem do niego. Jednak irytuje mnie wygląd kursora, przypominający trąbę powietrzną – nie lubię takich dodatków. Strasznie mnie to denerwuje, kiedy przesuwam myszką po ekranie. Nie wiem, czy tylko ja mam takie widzimisię, więc jeśli chodzi o mnie, to radziłabym Ci zrezygnować z takich ozdobników.
I wtedy spoglądam na belkę, gdzie „wisi” błąd w zapisie „KRÓTKIE INFORMACJĘ” – zamiast „-ę” na końcu musi być „-e”, ponieważ nie jest to liczba pojedyncza, tylko mnoga. Oj, nieładnie!
Witrynę obserwatorów oraz ankiety dotyczące opowiadania umieściłaś na samym dole, co uważam za właściwe rozwiązanie. Nie jest dobre to, by zaraz po otworzeniu strony witała nas na pierwszym miejscu jakaś ankieta. Nie tego szuka blogowicz, kiedy zagląda jako nowicjusz na Twojego bloga.
Zaś już sam wygląd bloga robi dobre wrażenie – skromny, delikatny, nie jest zbyt wymyślny, ale też nie za prosty. Ładnie tu, czcionka i kolory fajnie ze sobą współgrają.
Przechodząc do kolejnych zakładek, znów napotykam na podobny błąd, co poprzednio – nie „Informację o blogu”,  lecz: „Informacje o blogu”. Jest mi niezmiernie przykro, że przyszło mi już na wstępie wskazywać Ci popełnione gafy. Cóż, na razie zostawiam ten temat w spokoju, powrócimy do niego później.
8/10


Treść:
Prolog
„migotała światełkami, przykuwając uwagę przechodniów” – Zabrakło przecinka przed imiesłowem.
„sztuczny śnieg (...) miał większą uwagę dzieci niż sam grubasek w czerwonym płaszczu.” – Użyłaś złego związku frazeologicznego. Coś może przykuwać większą uwagę, ale na pewno nie mieć.
„Melinda uśmiechnęła się, czując jak duch świąt również i w nią wstępuje” – Nie zapominaj o stawianiu przecinka przed imiesłowem! Spójrz TUTAJ. Zabrakło go również przed „jak”.
„choć jako greczynka (ze strony matki) nie obchodziła ona nigdy świąt (...) aby poczuła się ona wreszcie w Stanach jak prawdziwa amerykanka.” – Greczynka, jako mieszkanka Grecji, zapisujemy wielką literą, nie małą. To samo z Amerykanką. 
„nietłumionej ekscytacji nadchodzącymi przygotowaniami do świat” – „świąt”.
„ Melinda uśmiechnęła się na widok machającej do niej pani Mikołajowej. Widok przeróżnych świątecznych ciast zrobił na niej wrażenie” – Powtórzyłaś słowo „widok”.
„nie powstrzymało jej od przytknięcia nosa do szyby, aby lepiej się wszystkiemu przejrzeć” – „przyjrzeć”.
- Proszę, proszę, kogo my tu mamy – zaćwierkał czyjś głos.” – Dla rozpoczęcia dialogu również używamy myślnika, nie tylko przy oddzielaniu kwestii bohatera od kwestii narratora. Więc zamiast dywizu na początku wypowiedzi powinnaś stawiać pauzy. 
Po drugim „proszę” zabrakło przecinka.
„Zaskoczona Melinda odwróciła się z wyjaśnieniem na usta, że chciała jedynie trochę popatrzeć na te wspaniałe wypieki” – Lepiej by to brzmiało, gdybyś napisała „z wyjaśnieniem na ustach”.
„Zauważyła, że kobieta-ptak, gdyż inaczej nie dało się jej opisać, z tymi ostrymi rysami, orlim nosem, małymi oczkami i ramionami obrośniętymi szarymi piórami.” – Nie dokończyłaś rozpoczętego kontekstu zdania. Spójrz: „Zauważyła, że kobieta...” i dalej tylko opisywałaś jej wygląd. Zgubiłaś cel tego zdania. Zauważyła, że kobieta co zrobiła? 
„Następnie Melinda rzuciła się w stronę centrum, mając nadzieje, że jakimś cudem” – Przecinek przed „mając”, a na końcu „nadzieję” musi się znaleźć „-ę”.
„byli najlepszym rozwiązaniem w takich sytuacjach, bo albo rozprawili się z mitologicznym potworem, albo zajmowali całą jego uwagę” – Przed powtórzonym „albo” należy stawiać przecinek, tak jak TUTAJ możesz wyczytać.
„robiąc nie mało hałasu i jednocześnie przeszkadzając jej nieco w biegu” – „Niemało” zapisujemy z reguły razem, tak i w tym przypadku.
„Robiąc wpół obrót, zmieniła kierunek swojego biegu w stronę wspaniałego zapachu, a gdy nagle znikąd wpadła na centrum tego zapachu, wiedziała, iż jest już martwa.” – A nie powinno być: „półobrót”? Reszta to brakujące przecinki.
„Wcale nie świadczył o tym fakt, że miał mężczyzna o przeciętnej budowie miał na sobie garnitur od Armaniego” – Powtórka.
„Jak powszechnie wiadomo Bogowie nie są zbyt przyjaźni, a szczególnie do potworów mitologicznych” – Nie jesteśmy przyjaźni do kogoś, tylko dla kogoś, najwyżej „w stosunku do kogoś”.
„złapie ją za nadgarstek z taką siłą, że czuła się jakby ktoś na nim zapiął jej stalowe kajdanki.” – To dodanie zaimka „jej” jest niepotrzebne, ponieważ można przez to zrozumieć, że dziewczyna ma jakieś swoje kajdanki. A tak nie jest. Więc tutaj pojawiło się za dużo tych zaimków.
„- Tu jesteś, ty mała… - Kobiecy skrzek zamilkł, gdy spostrzegł osobę stojącą koło Melindy.” – Nie postawiłaś przecinka we wskazanym miejscu, nie mówiąc już o użytych dywizach, które nie służą do prowadzenia dialogów. Didaskalia trzeba zapisać dużą literą.
„czym prędzej wbiła się w powietrze, aby uciec od towarzyszącemu jej mężczyźnie.” – Poprawnie frazeologizm ten wygląda tak: „wzbić się w powietrze”. Zaś dalej popełniłaś błąd podczas odmiany przez przypadki. Spójrz: uciec (od kogo?) od towarzyszącego jej mężczyzny.
„Przełykając ciężko ślinę, Melinda spojrzała z przerażeniem na Boga, gdyż niewiele z nich mogło z taką łatwością wystraszyć potwory mitologiczne.” – W tym kontekście zdania nie powinnaś słowo „bóg” pisać wielką literą. Jest tylko jeden Bóg, w którego wierzą Katolicy. Zaś tutaj mowa jest o bogach olimpijskich, więc wyraz ten zaczynaj małą literą, jako nazwę pospolitą.
„Miał on również nutkę chrypki, spowodowane najpewniej nie do końca wyleczoną jeszcze chrypą, bo w końcu nawet Bóg może mieć chrypę.” – Nie podoba mi się, szczerze mówiąc, to zdanie. Proponuję zmienić go w ten sposób: „Miał on również nutkę chrypki, co spowodowało najpewniej jeszcze nie do końca wyleczone zapalenie gardła, bo w końcu nawet bóg może się go dorobić”.
„Czym zatem jesteś, panno Taylor?” – Przed bezpośrednim zwrotem do osoby stawiamy przecinek.

Rozdział I
„Ponieważ starszy mężczyzna po czterdziestce z widocznym już tłuszczakiem, którego nabawił się pijąc piwsko przed telewizorem.” – Znów zagubiłaś cel tego zdania. Zaczynasz jakiś kontekst, a potem go nie kończysz. Ponieważ starszy mężczyzna co zrobił? 
„Jego łysiny jak i siwizna również miała swoją historię” – Jeśli dwa podmioty (w tym przypadku łysiny i siwizna) połączyłaś spójnikiem „i”, wówczas orzeczenie odnosi się do obu tych podmiotów, nie do każdego z osobna. Więc czasownik musi być w liczbie mnogiej. Podobny przykład zdania:
„Piotrek i Paweł odrobili pracę domową” – nie napiszesz: „Piotrek i Paweł odrobił...”, zgadza się? A więc w przypadku użycia tego spójnika, orzeczenie musi dotyczyć obu podmiotów.
„fakt, że zaczynały być widoczne, była tylko dowodem tego, że niedawno się rozwiódł, a swoją frustrację wyładowuje na swoich uczniach” – Fakt „był” dowodem, nie „była”. Brak przecinków. I uważam, że za dużo tego zaimka „swoich”, jest on zbędny przy „uczniach”.
„nauczyliśmy się siebie tolerować, więc takie sytuację jak ta były niemal codziennością, więc kiedy wstałam ze swojego miejsca, od razu się spakowałam” – „takie sytuacje”. Nie za dużo tego „więc”? A, i jeszcze zabrakło przecinka.
„wchodząc do środka, miałam dusze na ramieniu” – „duszę”. Część z imiesłowem trzeba oddzielić przecinkiem od reszty zdania.
„- Zapraszamy, panno Taylor – oznajmił znany mi śpiewny głos dyrektorki.” – Brak przecinka przed zwrotem do osoby.
„Uśmiech piranii, jaki zagościł na jej zdecydowanie za młodej twarzy bez zmarszczek (według mnie była ona kosmitką).” – Znów nie dokończyłaś zdania, postawiłaś kropkę, kiedy powinnaś już dojść do celu owego zdania.
„- Możesz mi powiedzieć, panno Taylor, czemu zaatakowałaś Ericka Sicay’a? – spytała, akcentując słowo „panno” jak syk wściekłej kobry chwilę przed atakiem, choć jej pytanie było raczej w formie retoryczne, bo kontynuowała” – Przecinek przed bezpośrednim zwrotem do postaci i przed imiesłowem. Didaskalia w tym przypadku mają związek z wypowiedzią, odnoszą się do niej, więc należy je zacząć małą literą. Literówka w wyrazie „retorycznej”.
„Nie wspominając o razie psychicznym” – „urazie”.
„Szczerze mówiąc, moim zdaniem i ona, jak również Erick, lekko przesadzają” – Brak przecinków.
„zapisali mnie na wiele zajęć z samoobroną” – „z samoobrony”, nie: „z samoobroną”.
„nie powinnaś mu wymachiwać nożem przed nosem i grozić … kastracją” – Nie stawiaj spacji przed wielokropkiem.
„Na litość boską, skąd wzięłaś nóż?” – Powinien się tutaj znaleźć przecinek.
„Stałam plecami do jedynego wyjścia z tego pomieszczenia - drewnianych drzwi” – Raz jeszcze przypominam, że zamiast dywizu powinnaś w takich przypadkach używać myślnika.
„na wprost mnie za swoim szklanym biurkiem siedziała nieco przy gości dyrektorka, a jej czarny obcisły kostium uwypuklał jej wielki biust i kilka (naście) zbędnych kilogramów” – Nie „przy gości”, tylko „przy kości”. Natomiast między nawiasem a „kilka” niepotrzebna jest spacja, gdyż zawartość nawiasu jest „możliwym” dokończeniem słowa za nim, więc odnosi się do niego.
„Zamknęłam okno i odwróciłam się do naburmuszonej dyrektorki, która z czystym niedowierzaniem na twarzy przygląda się mojemu scyzorykowi” – A skąd ta nagła zmiana czasu? Jeśli wszystkie dotychczasowe czynności określałaś w czasie przeszłym, to nie możesz teraz ni stąd, ni zowąd, pisać czasownik „przygląda się” w formie czasu teraźniejszego. Musisz się trzymać wybranego czasu.
„nie wątpiłam, że moja obecna rodzina zastępcza, mimo tych dwóch latach, gdzie to mnie tutaj wysłali, w końcu mnie odda” – Wtrącenie oddzielamy z obu stron przecinkami od reszty zdania. I tutaj zła odmiana – „dwóch lat”, nie „dwóch latach”. Poza tym jakoś nie podoba mi się fragment „gdzie to mnie tutaj wysłali”. Można by go zmienić np. w następujący sposób: „kiedy to mnie tutaj wysłali” – tak brzmi lepiej
„Poczułam dziwne ukucie w piersi.” – Ukuć to znaczy to samo, co „wykuć coś”. Natomiast w tym przypadku chodziło o „ukłucie”.
dowiaduje się, ze chcą zabrać mnie do Afryki, gdzie w spartańskich warunkach chcieli pomagać chorym i potrzebującym.” – Na końcu czasownika „dowiaduję” musi być „-ę”, ponieważ wykonawcą czynności jest pierwsza osoba liczby pojedynczej. Pilnuj się z tym, bo podpatrzyłam ten sam błąd już wcześniej. 
Literówka: „że” oraz brak przecinka przed „gdzie”.
„maszyna, na której grał od jakiś kilku godzin wyłączyła się z małym sykiem” – Mam wątpliwości co do „małego syku”. Fizycznie jest to niemożliwe, poza tym niezręcznie to brzmi. Proponuję ci zmianę tego wyrażenia na: „cichy syk”.
Jeśli chcemy określić rzeczownik w liczbie mnogiej, wówczas używamy słowa „jakichś”, nie „jakiś”. Masz tutaj przykłady w zdaniach dla porównania:
Od jakiegoś człowieka usłyszałem nową plotkę.
Od jakichś ludzi usłyszałem nową plotkę.

 „Jednak w rudowłosego chłopaka, którego włosy był nieprawdopodobnie czerwone o nieco przydługich kosmykach (sięgały mu do ramion), mogło wydać się czymś niesamowitym” – „u rudowłosego chłopaka”. A, i zabrakło przecinka po wtrąceniu.
„jego wiecznie optymistycznej matki, po której właśnie cechę odziedziczył” – „tę cechę”.
„Miał, zatem świętą rację” – Zbędny przecinek.


Rozdział II
„było dla niej wręcz spełnieniem wszelkich marzeń sennych” – Powiedziałabym, że „marzenia senne” to tak jak masło maślane. Tutaj jedno wychodzi na drugie – marzenia to w sumie sny, więc określenie, jakim się tutaj posłużyłaś, nie jest trafne. Uważam, że obyłoby się bez niego, że najlepiej, jakbyś w ogóle się go pozbyła.
„oczywiście może i by w tej sytuacji bardziej wypadałoby się cieszyła, niż skakanie w miejscu na biurku z paniką wymalowaną na twarzy i piszczeniem jak mała dziewczynka, będąc w Wielkim Domu, a dokładniej w gabinecie gdzie właśnie Chejron zaledwie chwilę temu przedstawiał plany misji, jaka ją czeka.” – Oto efekt budowania zbyt długich zdań. Wszystko pokręciłaś, pomieszałaś i w rezultacie nie wiem, od czego zacząć. Więc może po prostu poprawię ten fragment tak, jak bym ja to zrobiła: „oczywiście może i by w tej sytuacji bardziej wypadałoby się cieszyć, niż skakać na biurku z paniką wymalowaną na twarzy, a przy tym piszczeć jak mała dziewczynka, będąc w Wielkim Domu, mianowicie w gabinecie, gdzie właśnie Chejron zaledwie chwilę temu przedstawiał plany misji, jaka ją czeka”.
„Pan D. w swojej paskudnej hawajskiej koszuli i dietetyczną colą w dłonie wcale nie wyglądał jak jakikolwiek Bóg.” – „Pan D. w swojej paskudnej hawajskiej koszulki i z dietetyczną colą w dłoni wcale nie wyglądał jak jakikolwiek bóg.”
„- Serio? – spytał z niezwykłą powagą.” – Didaskalia bezpośrednio odnoszą się do kwestii bohatera, wobec tego zapisz je małą literą.
„- I ty… ty chcesz… ją wysłać… na… m-misję? – wyjąkał pan D.” – Ta sama sytuacja, co wcześniej – kwestia narratora powinna być zapisana małą literą.
„Leżąc na szpitalnym łóżku, zastanawiałam się, jak długo zniosę te tortury” – Brak przecinków.
„Zerknęłam na wyświetlacz telewizora, na którym widniało kilka smugów pozostawionych, bo tanich środkach chemicznych” – A nie powinno być: „pozostawionych po tanich środkach chemicznych”? Przecinek jest tutaj zbędny.
„skrzywiłam się uświadamiając sobie, że dużo gorsze od dramatu, była opera” – Należy owy fragment poprawić na: „skrzywiłam się, uświadamiając sobie, że dużo gorsza od dramatu była opera”.
„w końcu miała na sobie długą koszule nocną” – „koszulę”.
„Przez nie zawsze płacze” – Powinnaś napisać „płaczę”, ponieważ jest to czasownik w pierwszej osobie liczby pojedynczej.
„Nudziło mi się potwornie, a to było najpewniej nie tylko powodem nudnego hiszpańskiego serialu” – Raczej: „skutkiem”. Przez ten serial jej się nudziło, więc to właśnie serial był powodem jej nudy, nie na odwrót.
Brak przecinka.
„nigdy wcześniej nie spotkałam się z osobą, która posiadająca tak sprzeczne rysy twarzy” – „nigdy wcześniej nie spotkałam się z osobą, która posiadał tak sprzeczne rysy twarzy”.
„On, ku mojemu zdumieniu jak i złości, wykorzystał chwilę mojej oceny jego osoby, aby zdobyć moją książkę, niestety ja byłam przewrażliwiona na punkcie swoich rzeczy, więc gdy wziął w dłonie moją ulubioną książkę „Dotyk obcego” autorstwa Koch Gini, niemal od razu mu ją wyrwałam” – „tę chwilę”. Uważam, że w tym zdaniu niepotrzebnie powtórzyłaś słowo „książka” – wiadomo, co chłopak od niej zabrał, można to wynieść z poprzedniej części wypowiedzenia, więc ja bym zmieniła ten ostatni fragmencik na: „aby zdobyć moją książkę, niestety ja byłam przewrażliwiona na punkcie swoich rzeczy, więc gdy wziął w dłonie „Dotyk obcego” autorstwa Koch Gini, jeden z moich ulubionych utworów, niemal od razu mu ją wyrwałam”. Reszta to brakujące przecinki.
„powiedział, mrugając do mojej bezimiennej koleżanki, tym samym na chwile odwracając się ode mnie.” – Znów przypominam o zasadzie stawiania przecinka przed imiesłowami. Na końcu „chwilę” powinno być „-ę”, ponieważ rzeczownik jest w liczbie pojedynczej, masz tutaj przecież na myśli jedną chwilę, nie zaś, powiedzmy, sześć.
„zastanawiałam się, czemu czuje dziwny zawód w swoim sercu” – Czasowniki, których wykonawcą jest pierwsza osoba liczby pojedynczej, posiadają końcówkę „-ę”, nie „-e”, tak jak ty to zrobiłaś.
„Sekundę później porcelanowa twarz dziewczyny stała się purpurowa, kolorem przypominając dojrzały pomidor” – Purpura to odcień raczej fioletu, a dojrzały pomidor jest koloru czerwonego, więc w jaki sposób może tu istnieć jakiekolwiek podobieństwo między tymi rzeczami?
„jej fiołkowe oczy stały się wielkie jak dwie monety, natomiast usta ułożyły się” – Przed spójnikiem „natomiast” zawsze stawiamy przecinek, tak jak przed „ale”, „lecz”, „zaś”.
Pod naborem mojego spojrzenia zmieszała się jeszcze bardziej” – Nie: „pod naborem”, tylko: „pod naporem spojrzenia”.
„miała kilka bransoletek z jednym paciorkiem na każdej z nich, było ich z około pięć” – Albo: „było ich z pięć”, albo: „było ich około pięć”. 
„Dyskretnie wydarłam dłoń o koc, którą miałam mokrą od jej, co było poniekąd zabawne.” – Nie „wydarłam”, tylko: „wytarłam dłoń o koc”. Ja bym zmieniła to w ten sposób: „Dyskretnie wytarłam o koc mokrą od jej dłoni rękę, co było poniekąd zabawne”.
„jakby ona była łanią, a on najeżającym autem” – „nadjeżdżającym autem”. Brak przecinka przed spójnikiem „a”.
„Śmiertelnik, dziecko boga, heros – jak to wszystko dziwne brzmi” – „dziwnie”.
„zwiać im przed nosa, bo bądźmy szczerzy, bogowie? herosi?” – Po przecinku nie zaczynamy nowego zdania wielką literą, więc oba „pytania” zapisz małą literą. Poza tym poprawnie piszemy, że ktoś „zwiał nam sprzed nosa”.
„Ryan uśmiechnął się do mnie promiennie, mogłabym przysiąc, że jego ciało jakby nieco zalśniły” – „zalśniło”.
„gdy mrugnęłam zdumiewający efekt zniknął równie szybko jak się pojawił, a zadowolona Maggie nie wydała się nawet tego zauważyć.” – Nie podoba mi się to zdanie. Radziłabym Ci zmienić go tak: „gdy mrugnęłam, zdumiewający efekt zniknął równie szybko jak się pojawił, a zadowolona Maggie wydawała się nawet tego nie zauważyć”.

Rozdział III
„pozwalając, aby szczery uśmiech, tak dawno niewidziany na mojej twarzy o przeciętnych rysach, znów się pokazał. Znów odgryzłam kawałek, a wspomnienia tego słodkiego mlecznego smaku znów pojawiły się w moich ustach.” – Powtórki.
„podchodząc do nas, spytała jednak dla pewności” – Stawiaj zawsze przecinki po części z imiesłowem.
„ale szwy w zagonionej ranie spowodowały mdłości w moim brzuchu” – „zagojonej”.
„Już miałam zacząć się sprzeciwiać, ale przypomniawszy sobie o gadzie i moim paraliżu (zawsze występuje, gdy jestem zagrożona, nie uciekam, nie chowam się – po prostu zostaje na swoim miejscu i wielkimi oczami wgapiam się w zagrożenie, nie mogąc nawet wykrztusić słowa), pozwoliłam się wynieś.” – Literówka w wyrazach „wynieść” i „zostaję”.
„uciec ze mną jako dodatkowy balastem z Sali” – „dodatkowym”.
„ale czasem mnie odwiedzał, a co - jak mówił - musiało pozostać tajemnicą” – Na miejsce dywizów powinnaś wstawić myślniki.
„W moim wspomnieniach pojawiło się postać zdeformowanej twarzy kobiety” – „W moich wspomnieniach pojawiła się postać zdeformowanej twarzy kobiety”.
„- Co to było? – szepnęłam bezwiednie. – Czuje się jak Alicja w Krainie Czarów – dodałam burkliwie pod nosem, co z lekka rozbawiło moich towarzyszy.” – Didaskalia należy zapisać małą literą, a na końcu „czuję” musi być „-ę”.
„opowiadała mi o mitologicznych stworach grackich i ich słabych punktach” – „greckich”.
„- Ta o człowieku? – domyślił się Ryan” – Kwestię narratora zacznij małą literą, gdyż odnosi się ona bezpośrednio do kwestii wypowiadanej przez bohatera.
„Właśnie otwierałam usta, aby zadać kilka pytań cisnących mi się na ustach” – Uważam, że źle dobrałaś frazeologizm. Wiadomo przecież, że skoro otworzyła usta, to pewnie pytania cisnęły jej się na usta, a nie np. na rękę albo plecy. Tutaj dodatkowo kłania się prawidłowa odmiana – „na usta”, nie: „na ustach”.
Nie łatwiej po prostu zapisać: „Właśnie otwierałam usta, aby zadać kilka pytań, które mnie dręczyły”?
„Zatrzymałam się,, a wraz ze mną moi towarzysze.” – O jeden przecinek za dużo.
„spojrzałam pytająco na czarnowłosą, która wyglądał na winną” – „wyglądała”.
„- Ja… Pewien satyr cię wyczuł” – Po wielokropku następuje nowe zdanie, ponieważ dziewczyna najpierw zaczęła coś mówić, ale to przerwała i rozpoczęła zupełnie inaczej swoją wypowiedź; więc zapisz je dużą literą.
„powiedziała niepewnie i chicho” – „cicho”.
„przypomniałam sobie moment, gdy przeklną, zobaczywszy sfinksa” – Literówka: „przeklął”. Brak przecinka.
„zorientowaliśmy się, że jesteśmy przed kolejami, a gdzieś niedaleko musi być stacja” – Zapomniałaś o przecinku przed spójnikiem „a”.
„spiorunowałam wzrokiem Ryana, który znów się szerzył.” – Może nie tyle szerzył, co „szczerzył”.
„Niestety ,zaczynam jednak wątpić w poczucie humoru – dodał.” – Źle postawiony przecinek – spacja powinna być przed przecinkiem, nie za nim.

Rozdział IV
„Przecież ja, Jillian Vivienne, zawsze uważałam, że fajny chłopak, to ten, który w podskokach przede mną ucieka.” – Jeden niepotrzebny i dwa potrzebne przecinki.
„gdybym nie skorzystała z okazji i nie oznajmiła, że wypieram się do internatu” – „wybieram się”.
„Lepszy półgodzinny marsz niż dwugodzinne stręczenie w miejscu.” – Popełniona literówka w wyrazie „sterczenie”.
„poczułam się jednak lekko głupio, gdyż naprawdę rzadko, kiedy się uśmiechałam.” – W tym przypadku przecinek przed „kiedy” jest zbędny, ponieważ nie wprowadza on zdania podrzędnego. Wyrażenie „lekko głupio” może lepiej byłoby zastąpić: „trochę głupio”?
„Starałam się, więc to nadrobić i uśmiechnąć do nich.” – Ta sama sytuacja, co poprzednio – niepotrzebnie wstawiłaś przecinek przed „więc”, gdyż on również nie rozpoczyna zdania podrzędnego. Gdybyś zamieniła te początkowe wyrazy miejscami wyszłoby Ci coś takiego: „Więc starałam się to nadrobić” – a tutaj przecież nie postawisz przecinka, prawda?
„Jednakże możliwe, iż mój dziwny syndrom było spowodowany tym, że wszyscy przeżyliśmy coś dziwnego” – „był”.
„w szczególności z tymi dziwakami od siedmiu boleśni” – Poprawnie frazeologizm ten brzmi: „od siedmiu boleści”.
„wyjąkała nagle Maggie, a gdy oboje w na nią tylko spojrzeliśmy, zamilkła zawstydzona” – Powinno być: „na nią”, nie: „w na nią”. Brak przecinka.
„- To, czym jest ta cała ambrozja? – wyskoczył z pytaniem Ryan, gdy już otwierałam usta.” – Zbędny przecinek. Zabrakło jeszcze pytajnika na zakończenie wypowiedzi.
„Słuchając jej opowieści, ja i Ryan gwałtownie zbladłyśmy” – Jeśli wykonawcą czynności był przynajmniej jeden chłopak oraz dziewczyna, wówczas nie możesz zapisać „zbladłyśmy”, bo to by się odnosiło do samych dziewczyn. Powinno być „zbledliśmy”. Pomijając to, zabrakło jednego przecinka.
„a jej oczy się wypaliły, pozostając dwie dymiące dziury” – „pozostawiając”. Zapomniałaś o przecinku.
„Możesz go rozpoznać poprzez hawajską koszulę, zawsze nosi te najbardziej paskudne, raz nawet widziałam Posejdona w podobnej koszuli” – Jeśli określasz koszulę, to należałoby napisać: „tę najbardziej paskudną”, a nie „te najbardziej paskudne”.
„Maggie zamilkłą i spojrzała na nas przepraszająco” – „zamilkła”.
„oznajmiłam myśl głośno moim jedzącym towarzyszą” – „tę myśl”. W celowniku powinno być „towarzyszom”, nie zaś „towarzyszą”.
„korzystając z chwili, gdzie byłam zajęta ich kumplem, wzięli nogi zza pas” – Zamiast „gdzie” użyłabym raczej „w której”, ponieważ mówimy o chwili, czyli o czasie, a nie o miejscu. Znów pomyliłaś frazeologizm, trzeba to tak napisać: „wzięli nogi za pas”. I został jeszcze zapomniany przecinek.
„Blondwłosa dziewczyna właśnie przechodziła koło swojego ulubionego domku w obozie i wcale nie miała na myśli swojego domku, co byłoby oczywistym ze względu, iż każdy z obozowiczów kochał najbardziej swój własny kąt.” – Oprócz tego, że popełniłaś błąd, pisząc „byłoby oczywistym”, kiedy powinno być „byłoby oczywiste”;  nic nie rozumiem z treści tego zdania, a tym bardziej nie rozumiem celu tego zdania.
„które zawsze świeciło nad obozem – no chyba, że jakiś bóg się wściekł” – W takich połączeniach, typu „tak iż”, „tylko że” oraz „chyba że”, nie stawiamy przecinka pomiędzy oboma członami, mimo iż jest tam spójnik.
„a na nią spojrzała para ciemnych, niemal czarnych oczów” – Przydałby się tutaj przecinek.
„Tego miejsca nikt nie wspominał z uśmiechem radości na twarz” – „na twarzy”.
„- Czy to jest budynek przeznaczony dla dziewczyn? – upewnił się Ryan” – Didaskalia rozpocznij małą literą.
zamilkłą gwałtownie i spojrzała na mnie ze zdumieniem” – „zamilkła”.
„Rudzielec zajęty był przyglądaniem się owym wycinką” – Na końcu „wycinkom” w tym przypadku musi być „-om”.
„zaczęłam wyciągnąć swoją bieliznę z dna szafy” – Nie: „wyciągnąć”, tylko „wyciągać”.
„Może, dlatego tak bardzo zdumiewał mnie fakt, że mój nowy znajomy nie stosował jakieś taktyki” – Niepotrzebnie umiejscowiłaś przecinek przed „dlatego”, bo nie wprowadza on zdania podrzędnego. I poprawnie należy napisać: „jakiejś taktyki”.
„Nie odpowiedziałam, tylko, czym prędzej podeszłam do niego” – W złym miejscu wstawiłaś przecinek – musi on być przed „tylko”, nie po.

Rozdział V
„Po chwili, gdy jedynym dźwiękiem w okolicy był nagły ryk niedźwiedzia polarnego, a którym łowczyni się w ogóle nie przejęła. Opuściła swój łuk, a na jej ustach pojawił się cyniczny uśmiech rozbawienia.” – Zamiast kropki oddzielającej te dwa wypowiedzenia, ja bym je połączyła przecinkiem, bo to drugie jest ewidentnie kontynuacją pierwszego zdania.
„Wyprostowała się i otwierając usta, aby przywołać resztę łowczyń, gdyż wschód słońca już dawno przeminął, a one miały na rozkaz Artemidy polować jedynie w świetle księżyca.” – Spójnik „i” zamieniłabym po prostu na przecinek.
„Był to mężczyzna ubrany na czarno zza dużym kapturem” – Pomiędzy „z” i „za” trzeba wcisnąć spację, bo w tym przypadku razem zapisane jako jedno słowo nie zgadza się z kontekstem zdania.
„spytała, nie spuszczając z oka z przybysza.” – Albo „nie spuszczając oka z przybysza”, albo „nie spuszczając z oka przybysza”.
„Spojrzałam na niego podejrzliwie, gdyż przeczuwałam już wcześniej” – Przed spójnikiem „gdyż”, podobnie jak przed „ponieważ”, „bo”, stawiamy przecinek.
„krople deszczu, które zaczęły spadać niczym maleńkie okruchu szkła” – Literówka: „okruchy”.
„Miałam również nadzieje, że książki wewnątrz niej nie zostały zniszczone” – „nadzieję”.
„efekt był przewidywalny, gdyż jeszcze kilka razy po lewitowałam, aby ponownie upaść na pomnik” – Słowo „polewitować” zapisz razem.
„wskazałam swoim palcem na pomnik, mrużąc ze złości oczy. jakby był on żywą i rozumną osobą” – Na miejsce kropki postaw przecinek.
„wgapiałam się z przerażony tłum, który zaczął zbierać się przy pomniku” – „w przerażony tłum”.
„Natomiast jej dłonie, a dokładniej palce, przypominały mi szpony” – Wtrącenie oddzielamy od reszty zdania przecinkami z obu stron, nie tylko z jednej.
„W swojej wyobraźni poczułam, jak staje się lekka” – „staję się”. Brak przecinka przed „jak”, gdyż w tym zdaniu pełni on funkcję podobną do spójnika „że”.
„Jednak kogoś nigdy nie przerażały mnie takie atmosfery” – Tutaj chyba pomyliłaś słowo „kogoś” z „jakoś”, bo inaczej ten fragment byłby pozbawiony sensu.
„Mimo, że kobieta była wyższa ode mnie” – W tego typu wyrażeniach nie stawiamy przecinka przed „że”.
„nie zamierzałam siedzieć spokojnie na ławeczce, jęczeć bólu” – „jęczeć z bólu”.
„Z drugiej strony nie byłabym sobą, gdybym, nie pokazała tek ptasiej” – W złym miejscu wstawiłaś przecinek – powinien on być przed „gdybym”, nie po. Dalej pojawiła się literówka w zaimku „tej”.
„Czemu nie dajesz sobie kaszę dmuchać?” – Prawidłowy frazeologizm to: „nie dawać sobie w kaszę dmuchać”, a nie: „nie dawać sobie kaszę dmuchać”.
„My harpię od najmłodszych lat musimy walczyć w hierarchii” – „My, harpie, od najmłodszych lat musimy walczyć w hierarchii”.
„Jeszcze kilka dni temu byłam doskonale pewna, że jestem tylko jedną z nastolatek” – Do „kilka dni” dołóż jeszcze określenie „temu”, bo bez niego zdanie dziwnie brzmi.
„- Czy wspominałam, że harpię, jak każde mitologiczne potwory, polują i zabijają herosów?” – W liczbie mnogiej słowo „harpie” nie ma na końcu „-ę”, tylko „-e”.
„ale ja nadal byłam mokra, a słowa kobiety niczym szarańcza brzęczały mi w uszach.” – Brak przecinka.
„W moim wspomnieniach pojawił się obraz rudzielca” – „w moich wspomnieniach”.
„Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam wdzięcznością w stronę niebu” – „Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam z wdzięcznością w stronę nieba”.

Rozdział VI
„na widok grupy dziewczyn, które chichocząc jak hieny, otaczały go pół kołem” – „półkołem”. Brak przecinka.
„ale szybko uczyły się, że ja – Jillian  nie ugnę się pod żadnym szantażem” – Jeśli wtrącasz coś za pomocą myślnika, tak jak to imię, to postaw go z obu stron, nie tylko z jednej.
„Zatrzymałam się, przyglądając się ten niecodziennej scenie” – „tej”. Uważam, że drugie dodanie zaimka „się” jest zbędne, bez niego lepiej by ten fragment wyglądał.
„Dopiero teraz spostrzegłam, że gdy się uśmiecha w jego prawym policzku pojawia się dołeczek, oczy lekko się mrużą i pojawiają się delikatne zmarszczki wokół oczu” – Hm, ja bym to zmieniła tak: „Dopiero teraz spostrzegłam, że gdy się uśmiecha, w jego prawym policzku pojawia się dołeczek, oczy lekko się mrużą, powodując delikatne zmarszczki wokół nich”.
„wszelkie emocję z tym związane były dla mnie nowością” – „emocje”.
„nie przypominały spłoszonych sarenek albo skutecznie to ukrywały to pod makijażem.” – O jedno „to” za dużo.
„aby wyglądała jak prawdziwa barbie z Kalifornii.” – „Barbie” należy zapisać dużą literą.
„Spodobały mi się za to jej czarne szpilki z koturnom i kolcami.” – Po pierwsze: „z koturną”. Po drugie: szpilki i koturna to dwie różne rzeczy. Mogą być buty z koturną, ale nie szpilki. Szpilki mają zawsze obcasy, więc nie zmieniaj tego.
„postanowiłam pobawić się w małą kłótnie” – „kłótnię”.
„bo jakoś rudzielec nie odwzajemniał się mój nagłego entuzjazmu” – Lepiej zapisz to w ten sposób: „nie odwzajemniał mojego nagłego entuzjazmu”.
„Nie zniszczysz, tego… prawda? – szepnęła.” – Niepotrzebnie wstawiłaś przecinek.
„miało swoją własna zawiłą historię” – „własną”.
„podobno jakaś córka Zeusa została w nie niezmieniona, a później ożywiona…” – A nie powinno być raczej „w nie zmieniona”?

Rozdział VII
„tę okrutną chwilę, gdzie mój zdrowy rozsądek się zdrzemną” – Literówka w wyrazie „zdrzemnął”. I nie podoba mi się to określenie „gdzie” – chwila to nie miejsce, tylko czas, więc według mnie lepiej by było użyć „kiedy”.
„Był to prawdziwy ogród szalonego ogrodnika – nie żartuje!” – „żartuję”.
„nasze zachowanie znów ruszyło w normalnym tempem” – Znów pomyliłaś coś w frazeologizmie – poprawnie jest: „ruszyło normalnym tempem” albo „ruszyło w normalnym tempie”.
„nie zdawali sobie nawet najmniejszej sprawy, kim tam naprawdę ona jest.” – Literówka: „tak”.
„Na szczęście nie muszę wyglądać jak ta paskuda, córka Zeusa” – Zbędny przecinek.
„Właśnie dlatego teraz stałem naprzeciw artystki – moja ciotka była jedną z nich, więc szybko się zorientowałam, kogo mam przed sobą.” – Nagle Ryan stał się dziewczynką, która „się zorientowała”.

„spytałem, przerywając ciszę, między nami” – Jeden niepotrzebny przecinek.
„jeżeli byłbym zainteresowany kimś innym niż dziewczyna przypominająca małą” – „dziewczyną przypominającą”.

Rozdział VIII
 „- Cześć, Nico – powiedział, kiwając głowę czarnowłosemu w geście pozdrowienia.” – Brak przecinków przed bezpośrednim zwrotem do osoby i przed imiesłowem. I literówka w wyrazie „głową”.
„chłopak najwidoczniej nie chciał tracić ponownych włosów i brwi.” – Włosy nie mogą być „ponowne”. Nie podoba mi się to określenie. Można by to tak zapisać: „chłopak najwidoczniej nie chciał ponownie tracić włosów i brwi”.
„a to znaczyło, że mieli coś ze sobą wspólnego... Zazwyczaj dzieje się tak w przypadku. Gdy spotyka się rodzeństwo…” – Zdanie po wielokropku wypadałoby rozpocząć wielką literą, a zamiast postawienia kropki w środku zdania, postawić przecinek i po prostu dalej kontynuować jego treść.
„- Naprawdę zostałem wezwany, ponieważ ktoś walnął się w głowę? – mruknął nagle syn Apolla.” – Didaskalia powinny być zapisane małą literą.
„wielu herosów trzymało się od niego na dystans i to nie tylko, z powodu jego pochodzenia” – Niepotrzebnie postawiłaś przecinek przed wyrażeniem „z powodu”.
„- Mam nadzieje, że zaprosisz mnie na ślub Maggie.mruknął do mnie okiem.” – Literówki w wyrazach: „nadzieję” i „mrugnął”. A, i ten drugi powinien być zaczęty wielką literą, natomiast na końcu kwestii bohatera trzeba wstawić kropkę.
„są one zaczarowane i tylko my, dzieci Hekate, znamy większość z ich działań.” – Jeszcze jeden przecinek po wtrąceniu powinien się znaleźć.
„Jej tęczówki za to są w jasnym beżową odcieniu” – Nie lepiej to zastąpić wyrażeniem: „jasno-beżowym”?
„miało to związek z jego pochodzenie” – „pochodzeniem”.
„co było naprawdę zabawne i może, dlatego nie wyprowadzał ich z błędu” – Usuń przecinek przed „dlatego”, ponieważ nie jest tutaj wprowadzane zdanie podrzędne.
„a z pewnością po tym, jak przez niego beczałam” – Przecinek.
„Czy powiedziałam, coś nie tak?” – Bez przecinka.
„a z tego powodu nieco zakuło mnie serce” – „zakłuło”.
„Tylko, że mało, kto chce się zadawać z córką Hekate” – Oba przecinki są tutaj zbędne.
„Szczerze mówiąc to magia we mnie rzadko, kiedy mnie słucha” – „Szczerze mówiąc, to magia rzadko kiedy mnie słuchała”.
„zerknąć, co się dzieje,. Gdy tylko znalazłam się dość blisko od razu usłyszałam głos swoich przyjaciół” – Albo kropka, albo przecinek, trzeba wybrać. W tym akurat przypadku lepiej by było zostawić kropkę, a usunąć przecinek.
„- Tej, która krąży wokół ciebie.odparował Ryan.” – Bez kropki na końcu wypowiedzi bohatera, a didaskalia zacznij małą literą.
„- Nie zmieni to uczucia, jakim cię darze…” – „darzę”.

Rozdział IX
„W obozie stały dwa, trzy, a nawet chyba cztery puste” – Brak przecinka.
„Naprawdę tęskniłam za najnormalniejszą osobą w tym towarzystwie, która okazała się być cicha i płaczliwa wiedźma” – Prościej i krócej można powiedzieć „okazała się cichą i płaczliwą wiedźmą” niż „okazała się być...”. Zresztą wielu uważa tę drugą formę za błąd językowy, ja również jestem za tym. Warto nad tym się zastanowić. Poza tym, jak już przy okazji to pokazałam i poprawiłam, źle odmieniłaś dalszą część po wyrażeniu „okazała się”.
„Zacisnęłam dłonie w pięciu i prychnęłam z pogardą na własne myśli” – A nie chodziło przypadkiem o zaciśnięcie dłoni w pięści?„Podniosłam głowę, nadal pod wrażeniem tym, że jest on taki wysoki” – „pod wrażeniem tego”.
„Czy nie mógł znaleźć sobie innego obiektu do wzdychania i fantazjowania?” – Czy to mówi ta sama Jill, która kilka rozdziałów wcześniej rzuciła butem w Rachel, bo Ryan zamierzał ją pocałować?
„jaka normalna ofiara znała takie informujcie o swoim prześladowcy?” – „informacje”.
„- Gdzie jest jakiś Ketchup?” – Słowo „ketchup” wystarczy zapisać małą literą.

Rozdział X
„nie mogła opuścić swojego więzienia, a jednak rozumiałakobietę” – W bierniku owy zaimek zapisujemy w postaci: „tę”.
„Mimowolnie uśmiechnęła się, na wspomnienie opowieści swojej córki” – Bez przecinka.
„Brązowowłosa czterolatka odwróciła się z radością do nieznajomego i uścisnęła jego ciepłą i dużą dłoń. Mimo, że chłopak miał wyraźnie nadwagę ja była nim oczarowana” – Jakie znów „ja”? Tutaj jest opowieść o dziewczynce, a nie ona sama o sobie opowiada, więc powinno być „ona”. Podam Ci moją propozycję poprawy tego drugiego zdania: „Mimo że chłopak miał wyraźnie nadwagę, ona była nim oczarowana”.
„powstrzymała nagły przypływ łez i potaknęła ruchem głowy” – A raczej: „przytaknęła”.
„Otwierały się za pomocą mnóstwa mosiężnych
przekładni i hydraulicznych tłoków, z których buchała para.” – Po co wcisnęłaś enter w środku zdania?
„Nie – odpowiedziałam zwiędłe” – „zwięźle”.
„W religii chrześcijańskiej to Adam za namową Ewy zerwał zakazane jabłko sprawiając, że zostali wygnaniu z raju.” – Wróć: to właśnie Ewa zerwała zakazany owoc, ulegając zapewnieniom węża (szatana), a Adam tylko skosztował go za namową Ewy. Zdaje się, że to drobnostka, ale w rzeczywistości to bardzo ważna różnica.
„zastanawiała się, czy warto jest ryzykować aż tak tyle?” – Albo: „aż”, albo: „tak”. Jedno z tych określeń wystarczy.

Rozdział XI
„lśnisz pięknością swą, niczym najcudowniejsze ze słońc” – To istnieje więcej niż jedno słońce?

Hm... Jestem w stanie wybaczyć tę wpadkę Ryana, jeśli był on wtedy na przykład pijany, bo to można zrozumieć.
A tak już odnosząc się do poprawności – przecinka tutaj nie powinno być.
„przechylał się dość mocno do przodu, a to niestety było to dość mocnym utrudnieniem” – Nie za dużo tego „to”?
„Pociągnęłam lekko nosem, a na ten gest Sammy wyjął z tylnej kieszeni paczkę chusteczek higienicznych w niebieskim opakowaniu i podał mi je. Kiwnęłam mu dziękując głową” – Głową dziękowała? Wiem, o co ci chodziło, ale to nie zmienia faktu, że drugie zdanie jest źle ułożone. Powinno być: „Kiwnęłam głową, dziękując mu”.
„stwierdziła z samo zadowoleniem” – „samozadowoleniem”.
„Nagła jasność mnie oślepiła i gdy zacząłem mrugając powiekami” – „Nagła jasność mnie oślepiła i gdy zacząłem mrugać powiekami”.

Rozdział XII
„mogła z całą pewnością rzecz, że ten poważny wyraz twarzy” – „rzec”.
„Skrzyżowałam ramiona na piersi, gdy chłodny podmuch powietrza owiał swoją skórę” – Nie wiem, czy już dostrzegłaś swój błąd, ale poprzez użycie zaimka „swoją” zdanie nabiera takiego znaczenia i sugeruje, że podmuch wiatru posiada skórę. Ja bym zastąpiła ów zaimek na po prostu „moją” – i nikt nie będzie miał wątpliwości, że chodzi o skórę Jillian.
„– Nie bądź większą ignorantką niż jesteś.Nachmurzyłam się na te słowa.” – Didaskalia rozpocznij wielką literą, wpierw stawiając na końcu kwestii postaci kropkę. Narracja nie odnosi się do wypowiedzi, ani jej nie opisuje, a jedynie ukazuje reakcje i zachowanie środowiska na te słowa.
„a następnie kopnęłam nic niespodziewanego się rudzielca w najczulszy męski punkt.” – Po pierwsze: „niespodziewającego się”.  Po drugie: wcześniej przezwisko „Rudzielec” pisałaś dużą literą, toteż nie zmieniaj tego.
„tuż obok mnie stał przyglądającego mi się pingwina” – „tuż obok mnie stał przyglądający mi się pingwin”.
Kilka herosów przechodzących koło mnie” – Określenie „kilka” odnosi się do rzeczy, roślin, zwierząt albo kobiet, zaś do mężczyzn stosuje się „kilku”, np. kilku chłopaków, kilku marynarzy. Tak samo i w tym przypadku.
„Nigdy nie pozwalałam sobie na uczucie choćby w małym przybliżeniu do tego.” – A co z przyjaźnią? Można by śmiało orzec, iż jest to jedna z odmian miłości, więc pozwoliła Ryanowi i Maggie się do siebie w ten sposób zbliżyć, a już na miłość to nie? I ona sądzi, że zawsze wzbraniała się przed takimi uczuciami?
„następnie oparłam plecami o oparcie huśtawki, przy czym palcami lekko odepchnęłam się od powierzchni drewnianej podłogi tarasu, wprawiając huśtawkę w lekki ruch, a następnie oparłam je o huśtawkę, obejmując je ramionami i opierając głowę o kolana.” – Spójrz, ile powtórzeń narobiłaś przez budowanie tak długaśnych zdań. I na dodatek trudno cokolwiek z tego zrozumieć, ja się naprawdę przemęczyłam, by to przeczytać. A można by to rozbić na kilka krótszych zdań i o wiele ułatwiłabyś czytanie innym. 
Brak jednego przecinka.
„spojrzałam na swoją siostrę, która stała w progu drzwi ze skwarzoną miną” – „skwaszoną”.
„Przykładałam się chwile dziewczynie o naturalnym „truskawkowych” blond włosach” – „Przyglądałam się chwilę dziewczynie o naturalnych „truskawkowych” blond włosach”.
„- Ona uciekła! Uciekła! Powiedziała, ze mnie nienawidzi! – Warknął czerwieniąc się ze złości Samael. – A ty! – Pchnął mnie w moją pierś swoim palcem wskazującym. – Masz to naprawić! – Syknął” – Należałoby w tym fragmencie wprowadzić dużo poprawek, więc pozwolę sobie po prostu przedstawić swoją propozycję zmiany: „– Ona uciekła! Uciekła! Powiedziała, że mnie nienawidzi! – warknął, czerwieniąc się ze złości Samael. – A ty – pchnął mnie w pierś swoim palcem wskazującym – masz to naprawić! – syknął”.
Zamrugałam oczami starając się pojąć, co przed chwilą się wydarzyło” – Od kiedy to Ryan jest dziewczynką i mówi o sobie „zamrugałam”?
blond włosy chłopak wręcz leżał na moim blacie” – „blondwłosy”.
„- Nie płacz, bo Ci serduszko pęknie…” – To nie jest list ani jakiś oficjalny dokument, byś pisała zaimki zwrotne wielką literą. Nie wygląda to dobrze w opowiadaniu.
„Obydwie wpatrywaliśmy się z tak samo wymalowanym szokiem na twarzy” – Jeśli wykonawcą tejże czynności były same dziewczyny, na dodatek podkreśliłaś to określeniem „obydwie”, to czasownik musi być: „wpatrywałyśmy się”.
„jakbym chciała dojrzeć jego największe sekrety, aż do czasu aż i od podniósł swoją głowę” – Nic z drugiej części tego fragmentu nie rozumiem. Nawet nie wiem, szczerze mówiąc, jak to poprawić, więc zwróć na to zdanie uwagę.
„Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że Ryan tępo się we mnie wpatruje i chce spotkać się z inną dziewczyną, traktując mnie jak służącą. Złość zagotowała się we mnie jak nagły podmuch powietrza” – Doprawdy, to było naprawdę poniżające, że poprosił ją o taką przysługę, wręcz drobnostkę! To jeden z tych momentów, w których nie znoszę głównej bohaterki i jej humorków.
„Okazało się, że Jillian uwielbiam pianki” – „uwielbia”.
„w kierunku osoby, która postanowiła usiąść koło mnie na powalonej głodzie koło ogniska” – Literówka: „kłodzie”.
„ale jak sama Jill mi doradziła: „nie powinnaś uciekać, a wręcz stawić czoła problemom”. Czasami córka Eola mnie przerażała z tym, jak dobrze radzi sobie w życiu – w przeciwieństwie do mnie.” – Mądra Jill, tylko dlaczego ona sama nie potrafi stawić czoła miłości, tylko ciągle głupio i bezsensownie ucieka przed Ryanem, wmawiając sobie, że wcale nie odwzajemnia jego uczuć? I ona jeszcze daje takie rady Maggie, których sama nie umie zastosować w swoim życiu.
„Nastała dziwna cisza, bo choć wokół nas trwały w najlepiej kilkanaście rozmów” – „trwały w najlepsze”.
„Rachel, rudowłosa dziewczyna z masą piegów, spojrzała na niego” – Jeśli wtrącasz coś do zdania, musisz to oddzielić przecinkiem z obu stron, nie tylko z jednej.
„W odpowiedzi łzy stanęły w oczach porwanej dziewczyny, która już nie próbowała ich wstrzymywać.” – A raczej: „powstrzymywać”.


I oto nadszedł czas podsumowania treści.
Szczerze powiedziawszy, to byłam bardzo pozytywnie nastawiona do tego bloga, kiedy po raz pierwszy go zobaczyłam. Ostatnio mam wielką chorobę na książki związane z mitologią grecką i nawet pobuszowałam w internecie jak szalona w poszukiwaniu przeróżnych tytułów książek zawierających mity, aby je wszystkie poznać… Ale nie o tym. W każdym razie ochoczo przystąpiłam do rozpoczęcia oceny, kiedy znalazł się on na pierwszym miejscu w mojej kolejce. Liczyłam nawet na to, że jako fanfik przekona mnie do zapoznania się z książką, na której się on opiera, czyli „Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy”. 
Niestety, mój zapał minął, kiedy już przejrzałam pierwszy rozdział. Z kilku powodów: po pierwsze – masa, masa, masa popełnianych błędów, ale o tym później; po drugie – od razu zraziłam się do głównej bohaterki, Jillian. Prolog w sumie był niezłym początkiem, wprowadzającym do całej historii, ale nie mogę tego samego powiedzieć już o kolejnych rozdziałach. Temat utworu... Czyż to nie jest zbyt znane – Ryan zakochuje się w Jill, która odpycha go od siebie, bo ma taki kaprys i taką dumę, mimo to kocha ją taką, jaka jest, choć jest wybitnie irytującą postacią i ja bym już sobie dawno dała spokój na miejscu Ryana? Aczkolwiek zaskoczyło mnie to, że w tym przypadku to chłopak ugania się za dziewczyną, bo zazwyczaj jest na odwrót. Ale dalej – przyjaźń przeradzająca się w miłość, w przypadku Maggie i Samaela. Oczywiście Magic od razu nie doszła do tego, że jej kolega może się w niej podkochiwać, sama też nie wie, jak nazwać swoje uczucia do niego, dopiero gdy dochodzi do nieporozumienia, nagle ją olśniło, że przecież ona go kocha! Nie wiem, może i niektórzy mnie za to zbesztają, ale ja już chyba się przejadłam takimi historiami. Bo tak naprawdę, to co takiego stoi na przeszkodzie pomiędzy główną bohaterką a rudowłosym? Tylko jakieś widzimisię dziewczyny, nic poza tym. Nie ma tego napięcia, to już nie to samo. Wszystko bowiem zależy tylko od tego, czy Jillian w końcu przestanie zgrywać feministkę i da się pokochać.

Istnieją jeszcze inne wątki, ale miałam wrażenie, że ten był najważniejszy, a reszta to po prostu wątki poboczne. Na przykład pojawiła się wzmianka o matce Jill i zanosi się na to, że w końcu obie bohaterki się spotkają i dziewczyna pozna swoje pochodzenie. Jest jeszcze jedna kwestia intrygi półbogów, która nie do końca została wyjaśniona, na razie pozostaje ona w tajemnicy, więc mam nadzieję, że dobrze te tematy pociągniesz dalej.

Nie potrafię, mimo najszczerszych chęci, chociażby zaakceptować główną bohaterkę, Jill. Irytuje mnie pod wieloma względami, nie mogę się do niej przekonać. To jest właśnie ten typ najgorszych postaci, które same sobą denerwują. Ale do rzeczy. Wkurza mnie ta jej duma, robienie z siebie wielce delikatnej dziewczyny na każde żarty pod jej adresem, choć nie wszystkie są dla niej obraźliwe. Przykład? Bodajże w czwartym rozdziale, kiedy uśmiechnęła się krzywo do Maggie i Ryana, a ten powiedział, że jej dziwny wyraz twarzy może być efektem szoku, jakiego doznała w tunelu, uniosła wysoko głowę naburmuszona. Och, błagam! I takich sytuacji było o wiele, wiele więcej. Nie powiem, niektóre zaczepki chłopaka rzeczywiście były nie na miejscu, ale z takich „niewinnych żarcików” chyba można się pośmiać, nie? Więc widząc jej przesadzone reakcje, nie dziwię się, że Ryan często z niej szydził. Nie przepadam za takimi osobami, o których nie można słówka powiedzieć, bo przez to mogą się obrazić. 
Inna sytuacja, kiedy mnie zirytowała – kiedy Maggie powiedziała, że mogą ją zapytać, o co tylko zechcą, a Jill zaczęła się zastanawiać, czy zadać pytanie czy nie. A gdy już się zdecydowała, okazało się, że wyprzedził ją Ryan. I ona, oczywiście, bardzo się za to obraziła, zaczęła gromić go spojrzeniem, bo jakże on mógł nie wiedzieć, że właśnie ona chciała zadać pytanie?
Dziewczyna „och i ach”, łatwo ją zranić, obrazić, „potłuc jak porcelanę”. Nie wiem, jak Ryan i Maggie z nią wytrzymywali, wydaje się, że to niemal (albo całkiem) niemożliwe. I według mnie ta postać nie nadaje się na główną bohaterkę, miałam wrażenie, że ona, hm, nie chcę powiedzieć, że psuje, ale na pewno w jakiś znaczący sposób niszczy efekt rozgrywanych wydarzeń. Gdy narracja była prowadzona z perspektywy Ryana albo Maggie, ogromnie mi ulżyło, mogłam odpocząć od wiecznie niezadowolonej Jill. Myślę, że powinnaś popracować nad ukazywaniem jej charakteru, bo w sumie ona wcale nie musiała być tak irytująca. Fakt, że jest samowystarczalna i twarda, nie oznacza, że czytelnik powinien odbierać to jako wadę albo jej złą stronę. Myślę, że w Twoim przypadku zadecydował po prostu brak umiaru, na siłę chciałaś na każdym kroku podkreślać, jaka owa dziewczyna jest waleczna, pełna temperamentu, a przede wszystkim niezależna. Do złudzenia przypomina mi ona Rose, główną bohaterkę książki „Akademii Wampirów”. Dość niedawno ją czytałam i nieźle się musiałam namęczyć, aby przez nią przebrnąć do końca. Myślę, że gdyby autorka trochę inaczej przedstawiła dominujące cechy Rose, cała fabuła nie ucierpiałaby na tym i nie stała się taką znowuż katastrofą. Z przykrością stwierdzam, że podobna sytuacja zaistniała w Twoim opowiadaniu.
A skoro jesteśmy w temacie Jillian, to odniosę się jeszcze do zakładki „Bohaterowie”. Pod nazwiskiem dziewczyny, zresztą pod pozostałymi również, w kategorii „Umiejętności” zapisałaś ADHD i dysleksję. Nie sądzę, aby można to było tak ująć i zaliczyć do umiejętności. Raczej do, hm, chorób (choć dysleksja to choroba trochę inaczej pojmowana) albo w ogóle zamieniłabym to na kategorię „Informacje dodatkowe” lub też „Ciekawostki”.

Znacznie bardziej podobał mi się sposób, w jaki scharakteryzowałaś i ukazałaś pozostałe postacie. Zadziwiająco dobrze wypadł, dajmy na to, Ryan. Łobuzerski, zabawny, nonszalancki, pewny siebie, czarujący; wydaje się ewidentnym typem wolnego ducha, a jednak zakochał się po uszy w Jill i nawet się z tym nie kryje, a wręcz przeciwnie. Śmieszą mnie jego wybryki, historie wyssane z palca dotyczących spotkań z Jillian oraz jego plany małżeńskie, a zarazem żal mi go, że dziewczyna tak go traktuje. Kiedy on szczerze wyznaje jej swoje uczucia, ona ciągle go odtrąca. W sumie to z mojego punktu widzenia wygląda nawet śmiesznie, że ona nazywa go psycholem i rzeczywiście jego zachowanie może o tym świadczyć. W każdym razie uważam, że postać Ryana jest bardzo dobrze wykreowana, a cechy chłopaka świetnie uwidocznione w jego postępowaniu i postawie.

Moją ulubioną postacią jest Maggie i najbardziej mi się ona podoba na tle pozostałych. Magic to kolejny Twój mały sukces w tym opowiadaniu. Dziewczyna odznaczająca się nadzwyczajną niezdarnością oraz brakiem wprawy i kontroli nad swoją siłą, jaką jest magia, myślę, że pozyskałaby każdego sympatię. Owszem, jest trochę (czytaj: bardzo) nierozgarnięta i nieporadna, ale jej dobroduszność i taka delikatność, która czyni ją drobniutką i niewinną osóbką, wszystko nadrabia. Zaskoczyłaś mnie tym, że zawsze pamiętałaś o jej charakterystycznym nieskładnym i dość długim wypowiadaniu się, a jednocześnie nie przesadzałaś z tym, jak w przypadku Jill.

Miałam niemały dylemat z ocenieniem Twojego stylu pisania. Z pewnością masz pewny problem z opisami, nieraz się gubiłam pod wpływem tego chaosu, jaki w nich gościł. To nie tylko kwestia budowania bardzo długich zdań, ale tak jakbyś się śpieszyła, chciała prędko zakończyć wstawki z opisami i potem ich najzwyczajniej w świecie nie sprawdzałaś. A wiadomo, że często w pośpiechu człowiek robi jakieś niedociągnięcia, nie dokończy jakiejś myśli i zaczyna drugą albo całkowicie zgubi cel zdania… To się zdarza. Nie potrafię tylko stwierdzić, czy moje podejrzenia są słuszne, czy po prostu układanie opisów jest Twoją piętą Achillesową… Wrócę na przykład do kwestii gubienia celu zdania – takich przypadków znalazło się bardzo dużo w Twoim opowiadaniu, zwłaszcza na początku. Potem już rzadziej, choć nadal się jakieś znajdowały. Rozpoczynałaś pewne zdanie, które wzbogacałaś w dodatkowe informacje, opisy, wtrącenia, aż w końcu zapominałaś, po co zaczęłaś go pisać i porzucałaś jego dokończenie, a w samym środku kontekstu tego zdania po prostu stawiałaś kropkę. Mam więc dla Ciebie bardzo ważną radę – układaj krótsze zdania. Zaś takie dodatkowe informacje umieszczaj w nawiasie albo w następnym zdaniu. To powinno pomóc.
Jednak nie zmienia to faktu, iż trochę namęczyłam się podczas czytania tekstu. A sterta błędów bynajmniej sprawy nie ułatwiała. Z Twoich dopisków odautorskich wynikało, że Twoje posty były sprawdzane przez betę. I rzeczywiście, przez jakiś czas zmalała ilość błędów, a nawet niektóre zasady weszły Ci w nawyk, tak jak stawianie przecinka przed imiesłowami (choć i tutaj wciąż zdarzyły się pewne potknięcia). Lecz w późniejszych rozdziałach na powrót zastałam jeden wielki bałagan. Nie wiem, jaki był w takim razie tego powód, ale uważam, że przy obecności bety poprawność lepiej się sprawowała. I chyba kogoś takiego potrzebujesz –  i Ty, i Twoje opowiadanie. Kogoś, kto będzie nad Tobą czuwał i przypominał o zasadach poprawności, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Dialogi, dialogi… Powiem wprost – gdybym była Twoją nauczycielką języka polskiego, natychmiast  kazałabym Ci w ramach pracy domowej nauczyć się zasad poprawnego zapisywania dialogów. Ale że nie jestem tak okrutną osobą...

...to na początek polecam Ci zapoznanie się z samymi podstawami, które są bardzo dobrze tutaj wyjaśnione: klik. A konkretnie to masz problem z didaskaliami – nie wiesz, kiedy zaczynać je małą, a kiedy wielką literą. Poza tym zamiast dywizu powinnaś używać myślnika do zapisywania dialogów. Te dwa znaki różnią się nie tylko długością, ale i funkcjami, jakie mają pełnić, więc o tym również radzę Ci poczytać.
O dziwo, jeśli chodzi o dopasowywanie sposobu wypowiadania się do postaci, bardzo dobrze wypadłaś w tej kwestii. Każda wypowiedź bohatera pasuje do niego, do jego charakteru i nastroju w określonej sytuacji. Nawet Jillian, jako nieprzewidywalna i wybuchowa, dobrze się sprawdzała w dialogach. Co więcej, są one istotnym wskaźnikiem osobowości, to właśnie głównie dzięki nim poznaliśmy zaraz na początku Ryana jako trochę bezczelnego, aroganckiego, ale i zabawnego, uroczego na swój sposób chłopaka, a poprzez chaotyczną, niekończącą się paplaninę Margaret zdołaliśmy dowiedzieć się o jej ciapowatości i niezdarnym stylu bycia.

Szczerze powiedziawszy, to miałam niemały problem z punktacją. Nie chcę Cię zniechęcać, nic z tych rzeczy, ale nie mogę też Ci przyznać zbyt dużą ilość punktów, bo to najzwyczajniej w świecie nie byłoby sprawiedliwe. Dużo rzeczy Ci jeszcze nie wychodzi i na pewno nie jest to dość wysoki poziom.
30/70


Dodatkowe punkty: 0/2


Podsumowanie:
Musisz jeszcze nad wieloma rzeczami popracować, czeka Cię przeglądanie wszelkich słowników, jakie tylko zdołasz dorwać, albo stron internetowych – jak kto woli. Ważne, abyś nie zrażała się tym, co napisałam o Twojej twórczości, bo nie jest to wytykanie błędów, lecz ich wskazywanie, które ma Ci podpowiedzieć, co jeszcze należy poćwiczyć. Jak już wspominałam, potrzebna jest Ci beta, bo bez niej trudno Ci będzie się podnieść.
Jeśli chodzi o moją radę, to według mnie powinnaś raz jeszcze, od samego początku, przeczytać swoje opowiadanie ze zrozumieniem i spróbowała wczuć się w rolę zwykłego czytelnika, nie zaś autora. I sama zdecyduj, co należy poprawić, czy wszystko dobrze i odpowiednio przedstawiłaś, czy fabuła według Ciebie jest ciekawa, a przede wszystkim – co z Jillian, czy jej zachowanie i charakter nie są przesadzone, wyolbrzymione, czy jej postawa i reakcje rzeczywiście nie są zbyt irytujące i świadczące o patrzeniu na innych z góry… Ja tak dość często robię i powiem Ci, że czasem taka samokrytyka jest naprawdę potrzebna, aby dojść do ładu.
Na razie twój utwór fan fiction otrzymał 38 punktów na 82 możliwe. Jest to ocena dopuszczająca.

7 komentarzy:

  1. Witam! Zacznę od tego, że dziękuje za Twoje rady i sugestię :)
    Wiem, że mam problemy z opisami (pracuje nad nimi), a moja beta już zwróciła mi uwagę na to, że gubię wątek (dlatego staram zwracać na to większą uwagę). Niestety w tej chwili jest... niedostępna.
    Chociaż nie zgadzam się z Twoją opinią, co do Jill, to rozumiem, że każdy może mieć własne zdanie.
    Niektóre błędy nawet mnie samą zaskoczyły, ale to pokazuje mi, że muszę sprawdzać tekst dużo częściej i dokładniej. Z pewnością zastosuje się do Twoich rad i odwiedzę wskazane przez Ciebie strony, bo wyznam szczerze, że o niektórych rzeczach nie miałam pojęcia.
    Hmm... sama miałam wątpliwości, czy dysleksja i ADHD mogą zaliczać się do "umiejętności", a jednak postanowiłam wziąć przykład z polskiej wiki o Percy Jacksonie, moja wina!
    Czuje się dodatkowo winna również dlatego, że przez mój blog zniechęciłam Cię do naprawdę dobrej książki. Jest ona z całą pewnością zupełnie inaczej pisana od mojej twórczości, więc mam nadzieje, że jeszcze raz zastanowisz się nad sięgnięciem po nią.
    Bardzo dziękuje za ocenę mojego bloga :)
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że moja ocena okazała się przydatna, a co do książki... Jeśli chodzi o ten fragment: "Liczyłam nawet na to, że jako fanfik przekona mnie do zapoznania się z książką, na której się on opiera, czyli ’Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy’. " – musiałam źle to ująć... Miałam na myśli to, że z początku, zanim jeszcze poznałam treść Twojego bloga, liczyłam na to, że wywoła u mnie takie wielkie "WOW!" i że natychmiast będę chciała przeczytać tę powieść według Ricka. Jednak opowiadaniu może i brakowało "tego czegoś", ale nigdzie nie napisałam, że mnie zniechęciło do książki. W żadnym wypadku! Poza tym, z tego co zdążyłam się zorientować, obrałaś sobie trochę innych bohaterów głównych niż z "Percy Jacksona...", więc nie miałam nawet podstaw tak stwierdzić.
      Mam nadzieję, że nie wzięłaś sobie tego tak do serca, bo naprawdę, w żadnym wypadku, nie wywołałaś u mnie alergii na tę powieść. :) Na pewno w wolnym czasie po nią sięgnę. ;D

      Również pozdrawiam. Życzę dużo, dużo, duuużo chęci i zapału do pracy, a przede wszystkim weny. :D

      Usuń
  2. MariXa M., jeżeli podjęłabyś się oceny, to bardzo chętnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybacz dopiero teraz zauważyłam, że prosiłaś zostawienie komentarza pod postem. :)
    Więc, byłabym zaszczycona, gdybyś zgodziła się na ocenę mojego bloga.
    Pozdrawiam
    http://panstwo-smierci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało. ;) Państwo śmierci i dolcze zostały już przeniesione do mojej kolejki. :]

      Usuń
  4. Witam.
    Piszę, aby zachęcić załogę Waszej ocenialni do wspólnego projektu, pt. Fuzja. Idea powstała w związku z coraz słabszą pozycją większości ocenialni w blogosferze, zawieszaniem, zamykaniem kolejek i brakiem nowych, chętnych do pracy osób. Dlatego zwracamy się z pomysłem do ludzi, którym wciąż zależy na ocenianiu i mają nadzieję, że będą z tego mogły czerpać przyjemność.
    Projekt polega na połączeniu sił i wspólnemu ocenianiu na nowym blogu. Bez regulaminów, bez szefostwa, bez pretensji, bez kłótni i presji czasu. Kryteria każdy może wypracować na własnej podstronie, a kolejki i oceny będą się znajdować na jednym blogu. Oczywiście chodzi o połączenie wszystkich kolejek ze wszystkich biorących udział w projekcie ocenialni. W ten sposób każdy będzie miał szansę pracować z nowymi osobami, które nadal mają energię, chęć i zapał, a także możliwość wybierania w nowych blogach (oczywiście za zgodą autorów). Pomysł jest jeszcze niedopracowany, lecz liczymy na pomoc. Chcemy aby to był WSPÓLNY projekt pięciu ocenialni, aby każdy był zadowolony i mógł w pełni obdarzyć zaufaniem innego oceniającego. Aby wszyscy pracowali na równych prawach.
    Prosimy bardzo o kontakt, nawet, jeśli nie jesteście szczególnie zainteresowani. Może macie jakieś inne, lepsze pomysły? Wszystkie szczegóły można przedyskutować i wspólnie dopracować.
    Przedyskutujcie wewnętrznie całą sprawę. Liczę na szybką odpowiedź, może być na gg [12574062] lub na mojej podstronie [http://oceniajaca-forfeit.blogspot.com/].
    Naprawdę, bardzo nam zależy na współpracy. Razem możemy osiągnąć więcej!
    Pozdrawiamy,
    Załoga Niebieskim Piórem,
    Załoga Shiibuyi

    OdpowiedzUsuń
  5. „lśnisz pięknością swą, niczym najcudowniejsze ze słońc” – To istnieje więcej niż jedno słońce?
    Czy nie ma innych słońc, tego nie wiadomo. My, owszem, mamy jedno, ale to również gwiazda. Każda inna gwiazda może być słońcem. ;)

    OdpowiedzUsuń

Przeglądaj notki

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.