Oceniająca: antler
Oceniany blog: suche-siano
Autor: Maciek
Pierwsze wrażenie
Suche siano. Bladego pojęcia nie mam, czego mogłabym się po tym spodziewać. Bo gdyby to było jeszcze mokre siano, być może zastanowiłaby mnie to, lecz siano, jak to siano - z definicji jest suche, więc ciężko dostrzec w tym jakiejkolwiek ekstrawagancji. Nudne stwierdzenie, ale podświadomie przywodzi na myśl pamiętnik, refleksyjne spojrzenie na proste przedmioty dokoła. A może nie podświadomie, bo już wcześniej wiedziałam, z czym mam do czynienia. Jednak przeglądając kolejki oceniających na innych stronach, dostrzegłam tę nazwę i powiem szczerze, zainteresowała mnie. Taak, ale to, że nie chciała mi się załadować to już inna sprawa... ach, ten nasz ukochany onet.
Belka wita mnie skromnym Prawda wychodzi na jaw. Zawsze - XVIII. O co chodzi? Polska wersja Pogromców Mitów? A może blog małego kłamczucha? Spekulować można długo, ale najbardziej zaintrygowana jestem tą rzymską osiemnastką. Że niby ograniczenie wiekowe? Albo ilość prawd, które zdążyły już wyjść na jaw? Cokolwiek miałoby to znaczyć, nieszczególnie mnie intryguje. Słowa dosyć powszechne, utarte w mózgu każdego od dawna i nie wybucham entuzjazmem na ich widok. Smutna prawda o prawdzie.
Wchodząc na bloga, z początku nie dostrzegam, że to blog, bardziej przypomina mi reklamę wyskakującą po wciśnięciu jakiegoś fałszywego odnośnika. Nie wiem, skąd to skojarzenie, ale prowadzi do jednego wniosku - jak najszybciej chcę się stąd zmyć.
4/10
Grafika
Jak wspominałam wyżej, grafika po prostu odrzuca. Może i ma to być zamysł minimalizmu, skromności i Bóg wie, czego jeszcze, ale mimo wszystko jestem ćmą, która lgnie do światła. Do zgaszonej żarówki podejdę niechętnie. Czerń, czerń, czerń, trochę szarego, nadmiar bieli, delikatny róż i hasające dookoła reklamy. Ach, no i jeszcze goły pan ukrywający się w szafie, mający być chyba symbolem tytułowej prawdy wychodzącej na wierzch.
Nie mam pojęcia i nie za bardzo chcę się wdawać w szczegóły. Jak mówiłam, staram się z całych sił ograniczyć styczność z blogiem. Malutka, wściekle kontrastująca czcionka przyprawiająca o zawroty głowy; niewiele większe, pochylone i pogrubione tytuły barwy wyblakłego różu - to wcale nie gwarantuje komfortu. Ale mimo wszystko doceniam wysiłek włożony w szatę graficzną. Człowieku, ogarnąłeś onet.
4/10
Treść
a) Styl
Prosiłeś, by skupić się na postach najświeższych, których wybór, muszę przyznać, przyszedł mi z nie lada trudem. W końcu zdecydowałam się, by wziąć pod uwagę publikacje mieszczące się w okresie trzech lat liceum, lecz, ku zaskoczeniu, wyszła z tego liczba jedenastu wpisów. Trochę tego mało, by mieć szeroki pogląd, dlatego pozwoliłam sobie wybiórczo poczytać wcześniejsze posty, by mieć jakiekolwiek porównanie.
To może tak bez ładu i składu, czysty potok myśli. Z początku zauważyłam, że blog miał mieć formę zwykłego internetowego pamiętnika, czystej definicji słowa "blog", gdzie publikacje pojawiały się z dnia na dzień, a ich treść była aż nader normalna, okraszona licznymi emotikonami i skakaniem z tematu na temat. Krzywiłam się odrobinę, gdy z luźnego, może trochę bezsensownego prawienia o pogodzie, bądź ciągłego narzekania na brak chęci do napisania czegokolwiek, przechodziłeś do poważniejszych spraw a la znajomości internetowe, patologie. Jednak widać wyraźnie, że wraz ze zmniejszającą się częstotliwością dodawanych wpisów, zmniejszała się też ilość emotikon i błahych pojęć. Zacząłeś poruszać tematy, nie przedstawiając ich dosłownie, wprowadzając narrację, interpretację pozostawiając czytelnikom. Tak naprawdę tworzysz krótkie opowiadania, zapewne wynikające z własnych przeżyć, przekazując w nich te treści oraz te uczucia, które przekazać chciałeś, jednocześnie nie ukazując swojej osoby bezpośrednio. Pamiętnik przemienił się w refleksje.
Twój styl zdecydowanie zmienił się na lepsze w ciągu tych sześciu lat prowadzenia bloga. Zdania nabrały większego sensu, większej głębi, większego znaczenia. Stosujesz bogatsze słownictwo, w każdym nowszym poście zawarty jest jakiś zamysł, pewnego rodzaju morał. Suche siano stało się miejscem genezy licznych refleksji, które, wbrew tematyce, są przystępne, zbijając na głowę przyziemne opisy minionego dnia. Wyraźnie rzuca się w oczy dojrzałość, do której stopniowo dochodziłeś.
Prosiłeś, by skupić się na postach najświeższych, których wybór, muszę przyznać, przyszedł mi z nie lada trudem. W końcu zdecydowałam się, by wziąć pod uwagę publikacje mieszczące się w okresie trzech lat liceum, lecz, ku zaskoczeniu, wyszła z tego liczba jedenastu wpisów. Trochę tego mało, by mieć szeroki pogląd, dlatego pozwoliłam sobie wybiórczo poczytać wcześniejsze posty, by mieć jakiekolwiek porównanie.
To może tak bez ładu i składu, czysty potok myśli. Z początku zauważyłam, że blog miał mieć formę zwykłego internetowego pamiętnika, czystej definicji słowa "blog", gdzie publikacje pojawiały się z dnia na dzień, a ich treść była aż nader normalna, okraszona licznymi emotikonami i skakaniem z tematu na temat. Krzywiłam się odrobinę, gdy z luźnego, może trochę bezsensownego prawienia o pogodzie, bądź ciągłego narzekania na brak chęci do napisania czegokolwiek, przechodziłeś do poważniejszych spraw a la znajomości internetowe, patologie. Jednak widać wyraźnie, że wraz ze zmniejszającą się częstotliwością dodawanych wpisów, zmniejszała się też ilość emotikon i błahych pojęć. Zacząłeś poruszać tematy, nie przedstawiając ich dosłownie, wprowadzając narrację, interpretację pozostawiając czytelnikom. Tak naprawdę tworzysz krótkie opowiadania, zapewne wynikające z własnych przeżyć, przekazując w nich te treści oraz te uczucia, które przekazać chciałeś, jednocześnie nie ukazując swojej osoby bezpośrednio. Pamiętnik przemienił się w refleksje.
Twój styl zdecydowanie zmienił się na lepsze w ciągu tych sześciu lat prowadzenia bloga. Zdania nabrały większego sensu, większej głębi, większego znaczenia. Stosujesz bogatsze słownictwo, w każdym nowszym poście zawarty jest jakiś zamysł, pewnego rodzaju morał. Suche siano stało się miejscem genezy licznych refleksji, które, wbrew tematyce, są przystępne, zbijając na głowę przyziemne opisy minionego dnia. Wyraźnie rzuca się w oczy dojrzałość, do której stopniowo dochodziłeś.
5/5
b) Opisy miejsc, sytuacji, uczuć
Nie za wiele można w tym miejscu napisać. Wszak ciężko, by w zwykłych, pamiętnikowych wpisach odnaleźć choć odrobinę opisów, które miałyby przenieść czytelnika w świat przedstawiony przez autora. A jednak, biorąc pod uwagę budowę postów, wczuć się w twoje nie jest żadną ciekawostką. Na przykład w Spojrzeniu - niby nic specjalnego, ot krótka refleksja o marzeniach, szansach na całkowitą odmianę swego dotychczasowego życia, którą się zaprzepaściło. Jednak z drugiej strony, na moment odpływamy z czarno-białej strony w realny, rzeczywisty świat. Tak, jakby narracja opisywała nasze własne czyny (co w głównej mierze jest spowodowane jej rodzajem) i widzimy przed oczyma prawdziwe zdarzenia, wspomnienia. To zaskakujące, jak bardzo można się wczuć w to, co piszesz. Na krótką chwilę odlatujemy z szarej codzienności i szumu pracującego komputera, by, w Obietnicach, poznać krótką i, wydawałoby się, banalną historię jakiejś kobiety, której prostota śmierci aż zapiera dech. W ten sposób tworzysz coś więcej niż opis własnego poglądu na świat - bardziej zmierzasz w stronę realizmu, owej tytułowej prawdy, która nie zawsze kończy się happy endem.
Nie za wiele można w tym miejscu napisać. Wszak ciężko, by w zwykłych, pamiętnikowych wpisach odnaleźć choć odrobinę opisów, które miałyby przenieść czytelnika w świat przedstawiony przez autora. A jednak, biorąc pod uwagę budowę postów, wczuć się w twoje nie jest żadną ciekawostką. Na przykład w Spojrzeniu - niby nic specjalnego, ot krótka refleksja o marzeniach, szansach na całkowitą odmianę swego dotychczasowego życia, którą się zaprzepaściło. Jednak z drugiej strony, na moment odpływamy z czarno-białej strony w realny, rzeczywisty świat. Tak, jakby narracja opisywała nasze własne czyny (co w głównej mierze jest spowodowane jej rodzajem) i widzimy przed oczyma prawdziwe zdarzenia, wspomnienia. To zaskakujące, jak bardzo można się wczuć w to, co piszesz. Na krótką chwilę odlatujemy z szarej codzienności i szumu pracującego komputera, by, w Obietnicach, poznać krótką i, wydawałoby się, banalną historię jakiejś kobiety, której prostota śmierci aż zapiera dech. W ten sposób tworzysz coś więcej niż opis własnego poglądu na świat - bardziej zmierzasz w stronę realizmu, owej tytułowej prawdy, która nie zawsze kończy się happy endem.
5/5
10/10
Poprawność
Wzięłam tu pod uwagę "te nowsze", czyli od końca 2010 roku. Co nie zmienia faktu, że błędów jak na lekarstwo.
50
Zawsze, kiedy po czasie wracam do napisanych już notatek, śmieję czy to z nich, czy to z siebie. - śmieję się.
56
Jedną z osób trzecich, podczas tak prozaicznych czynności, jak stwierdzanie faktów - brak przecinka.
Wzięłam tu pod uwagę "te nowsze", czyli od końca 2010 roku. Co nie zmienia faktu, że błędów jak na lekarstwo.
50
Zawsze, kiedy po czasie wracam do napisanych już notatek, śmieję czy to z nich, czy to z siebie. - śmieję się.
56
Jedną z osób trzecich, podczas tak prozaicznych czynności, jak stwierdzanie faktów - brak przecinka.
10/10
Dodatki
Jedynym dodatkiem, który znajduję na blogu, są linki do ocenialni. Wbrew pozorom to by wystarczyło, jest to jeden z niewielu blogów, które naprawdę nie potrzebują niczego więcej poza treścią. Ubolewam jednak nad brakiem archiwum, gdyż jego brak naprawdę daje w kość, niełatwo odnaleźć się na stronie.
Nie masz dużo czytelników. Może to z powodu tematów, które poruszasz, do których ciężko się odnieść; ciężko skomentować. Mimo wszystko naprawdę zmuszasz do przemyśleń, a to jest zdecydowany plus.
Nie masz dużo czytelników. Może to z powodu tematów, które poruszasz, do których ciężko się odnieść; ciężko skomentować. Mimo wszystko naprawdę zmuszasz do przemyśleń, a to jest zdecydowany plus.
4/5
Dodatkowe punkty
Za ogół - za to, że jest to coś więcej niż zwykłe siano z przemyśleniami.
Za ogół - za to, że jest to coś więcej niż zwykłe siano z przemyśleniami.
1/5
Podsumowanie
Zdobyłeś 33 punkty na 50 możliwych, co daje ci ocenę bardzo dobrą.
Zawsze z trudem przychodziła mi ocena pamiętników, refleksji, dlatego przepraszam za taką, a nie inną zawartość. Muszę nabrać w końcu jakiegoś doświadczenia w tym kierunku.
Zawsze z trudem przychodziła mi ocena pamiętników, refleksji, dlatego przepraszam za taką, a nie inną zawartość. Muszę nabrać w końcu jakiegoś doświadczenia w tym kierunku.
Cześć! Dziękuję za tak szybką ocenę mojego bloga. Mimo że jest bardzo krótka, miło mi ją było przeczytać.
OdpowiedzUsuńPisałem to już n razy, więc ten będzie n+1-szy. :) Nazwę mojego bloga wymyślił brat, który wypowiedział te dwa słowa ot tak, bez żadnej chwili namysłu.
Rzymska cyfra odnosi się do "wersji bloga", a raczej "wersji szaty graficznej". Kiedy bardziej mi zależało, Suche Siano miało co rusz nowy wygląd. A aktualna, czarna wersja, "wisi" na nim już od przeszło pięciu lat i wcale nie mam ochoty jej zmieniać! :) Co do banalności tytułu: owszem, jest banalny. Ale wcale się tym nie przejmuję, bo w czasie, kiedy powstawał, miałem jakieś trzynaście lat.
Prawie każdy oceniający przyczepia się do "totalnego braku podstron". Mnie to wcale nie przeszkadza. Jak zauważyłaś, blog prowadzę głównie dla siebie. A jeśli ktoś chce mnie poznać, niech go po prostu czyta i nie narzeka, że nie ma strony "o mnie".
Jeśli chodzi o archiwum: owszem, też ubolewam nad tym, że go nie ma. Kiedyś było i bardzo mi się to podobało, bo to był taki przekrój tych paru lat. Od kiedy zmienił się system blogów, nie podoba mi się ten widżet i z niego zrezygnowałem.
Dziękuję za ocenę i życzę kolejnych publikacji! ;)
Maciek z suchego-siana.
W sumie, to tej cyfry w życiu bym się nie domyśliła.
UsuńJa się nie przyczepiłam do braku podstron, mi to właśnie przypadło do gustu. ;)
Dziękuję również i chyba... nawzajem?