Oceniająca: N.
Oceniany blog: fantasy-is-my-life
Autorka: Zizunaczek
Pierwsze wrażenie:
"Fantasy-is-my-life" mówi chyba wszystko. Raczej nie zastanawiałaś się długo nad adresem - widać wyraźnie, że jest prosty, łatwy do zapamiętania i jednoznaczny. Dlatego przygotowana na ten konkretny gatunek, wchodzę na bloga, mając nadzieję znalezienia jakiegoś ciekawego opowiadania. Albo refleksji? Z drugiej strony, przedstawiasz fantasy jako sposób na życie, to może pamiętnik? Vademecum początkującego pisarza? Okazuje się, że wszystko w jednym.
Belka wita mnie sentencją: "Życie to choroba śmiertelna przenoszona drogą płciową" - i kropki tylko brakuje. Śmieszny tekst, paradoksalny, utrzymuje mnie w przekonaniu, że "życie" z adresu jednak ma jakiekolwiek znaczenie. Ale czy pasuje do tematyki bloga? Nie sądzę. No, chyba że to jakiś cytat z powieści fantastycznej, jednak jak żaden cudzysłów, ani autor na to nie wskazuje, dochodzę do wniosku, że to twoje dzieło. Aprobuję własne tytuły, jeżeli posiadają jakiś głębszy sens i mają znaczenie dla treści. Zresztą, nie zagłębiam się - można to interpretować na milion różnych sposobów, a możliwe, że wszystkie moje dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć tysięcy dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć pomysłów, mogłoby być błędne.
Ogół bloga nie zachęca, ale też nie odpycha; nie jestem pewna, czy z własnej woli zostałabym na nim na dłużej. Dodatkowo wyraźna ramka z obserwatorami po lewej daje złudzenie osoby z parciem na szkło. Przynajmniej pragnieniem.
Gdzieś tam wyczytałam, choć nie do końca ręczę, że jest to prawdą, iż szablon wykonała ci siostra. To dobrze, jak najbardziej jestem za grafiką wykonaną własnymi (bądź tej samej krwi) rękami.
Nagłówek przedstawia ilustrację, która ma obrazować zamysł twojego bloga. Oddaje ducha fantastyki, a gdzieś tam pojawia się również postać wilka, bohatera opowiadania. Być może trafił tam przypadkiem, być może celowo, ale jest, wyrwany co prawda z kontekstu, i ma się dobrze. Za tło posłużyła tektura pergaminu, kolorystycznie zgrywająca się z nagłówkiem. Cały jednak efekt psuje to czarne półprzezroczyste, nie wiem jak to nazwać... nadtło? Bladego pojęcia nie mam. Tak samo rameczki wokół gadżetów i postów nie prezentują się szczególnie ciekawie. Zdecydowanie o wiele lepiej wyglądałoby, gdyby usunąć te wady, zmienić czcionkę na ciemniejszą i zostawić bezpośrednio na teksturze. Oddawałoby to charakter czytania starych woluminów, a póki co mamy mieszankę średniowiecza z CSS-em. Czy czymkolwiek, co za to odpowiada, aż takich wyszukanych opcji w Bloggerze nie znam.
Tekst ma dużą, białą czcionkę, która idealnie sprawdza się w czasie czytania. Nie zmusza do ciągłego spuszczania wzroku, a także do sięgnięcia po grubsze szła. Pod tym względem spotykasz się z aprobatą. Nie wyobrażam sobie męczyć się przy czytaniu niespecjalnie krótkich wpisów.
a) Fabuła:
Przedstawiasz nam historię dosyć banalną, bardzo schematyczną. Mamy główną bohaterkę, która zostaje w pewien sposób wybrańcem, jednym z ostatnich Bargów. Osobiście z terminem tym się nie spotkałam, tak samo jak idea połączenia zwierzęcia z człowiekiem również nie jest mi znana od tej strony. Wiadomo, dużo jest pozycji fantastycznych, w których postać czuje wyraźną więź ze zwierzęciem, niekiedy celową, potrafi wejść w jego umysł, czytać myśli (na przykład "Pan Lodowego Ogrodu" Grzędowicza), ale jako cechy genetycznej samej w sobie raczej nie widziałam. Przynajmniej nie w literaturze na poziomie. Przypominają mi się czasy, gdy niemal każdy w podstawówce/gimnazjum, czy kiedykolwiek zaczynał, pisał na podobnej zasadzie, a porozumiewanie się ze swoim pieskiem/kotkiem/rybką było szczytem marzeń, i co za tym idzie - fabułą niskich lotów opowiadania bez jakiejkolwiek wiedzy o zdaniach złożonych. Ty tą wiedzę najwyraźniej posiadasz, jednak twoja historia odrobinę wyróżnia się od podanych przeze mnie skojarzeń. Nie jest aż tak płytka, choć epitet "zniewalająca" również jest nie na miejscu.
Nie mogę jednak zaprzeczyć, że pomimo braku wyraźnej koncepcji czy ukrytej wielowątkowości, opowiadanie dobrze się czyta. Nie tak samo, jak Sapkowskiego, ale jako coś luźniejszego i z przymrużeniem oka. Brakuje mi niestety elementu trzymania w napięciu. Nie czułam potrzeby jak najszybszego poznania kolejnej części po żadnym rozdziale, toteż nie wiem, czy jako czytelnik zapamiętałabym bloga i wróciła na niego ku przeczytaniu ciągu dalszego. Takie niezobowiązanie, nie manipulujesz zmysłami odwiedzających, by siedzieli jak na szpilkach w oczekiwaniu. Czy to dobrze? Interpretuj to jak uważasz.
Poniekąd nie powinnam mieć nic do zarzucenia. Tworzysz ciekawe metafory, porównania, wszystkie zamierzone wiadomości do przekazania przekazujesz, zazwyczaj nie zapominasz tłumaczyć swoich zamiarów, nie trzeba się domyślać, niczego nie muszę jakoś szczególnie interpretować, nie ma niebieskich zasłon o milionie znaczeń. Po prostu, krzesło jest krzesłem, las lasem, wilk wilkiem. I to bardzo ładnym wilkiem. Mięciutkie futerko, szklane oczka, ostre pazurki. Wszystko aż do bólu proste i jasne. Nie żeby to było źle, jednak przydałaby się czasami jakaś niewymowna zagadka, taka, nad którą czytelnik główkowałby przez następny tydzień, która rzeczywiście miałaby ukryte znaczenie. Coś na kształt świecącego naszyjnika, ale bez natychmiastowego wyjaśnienia. Niech odwiedzający trochę poniecierpliwią się, lub by znaczenie rzeczywiście zatrzymało dech w piersiach. Odrobinę mniej schematów.
Zauważyłam (zresztą zaraz po tym, jak stwierdziłam, że tekst nie jest poprawiany przed publikacją, ba! - w ogóle nie jest czytany), że bardzo dużo zdań ma podobną wymowę. Wszystkie obok siebie mają praktycznie niemal identyczną budowę, przez co odnosi się wrażenie recytowania wiersza. Przykład? Do większości zdań w jednym akapicie można by narysować podobny wykres zdania. Nadrzędne, podrzędne, nadrzędne, podrzędne. Tylko dwa człony. Wypadałoby czasami trochę to rozbudować, dodając coś współrzędnego, albo po prostu wcześniej dać kropkę. Lepiej wyrwać się z monotonii.
Piszesz jednak przystępnie, co do tego nie mam żadnych zastrzeżeń.
Zacznijmy od tego, że spotykam ich zły zapis. Zapewne powtórzę to jeszcze przy okazji poprawności, ale lepiej zawczasu również przypomnieć - przed i po myślniku w dialogach zawsze stawiamy spację. Są jeszcze zasady nawiązujące do długości myślnika, jakieś pauzy, półpauzy, jednak z racji ograniczonego działania Bloggera raczej sobie odpuszczę. Z pewnością jest to rzecz, na którą można spokojnie przymknąć oko.
Rozmowy są dosyć potoczne, a duża ilość z nich rozpoczyna się od "no". Nie sądzę, by mnie to utrzymywało w realiach świata przedstawionego. W dodatku stosujesz bardzo współczesne wyrażenia, niektóre siarczyste przekleństwa, czy sytuacje, które burzą pseudośredniowiecznego ducha historii. Aż zaczyna odnosić się wrażenie, że dziewczyna bawi się jednak ze swoim pieskiem. Powodem jest nadużywanie podobieństw rzeczywistości; niejedna rozmowa z Toemem kojarzyła mi się z przekomarzaniem współczesnej córki z ojcem, lub zachowanie dziewczyny w stosunku do obcych bardziej przypomina WDŻ-owe przestrogi, takie jak nie ufaj obcym, bo weźmie cię pod bramę i zgwałci lub typowe nastolatkowe zabawy w niedostępną. Niby ma to charakter uniwersalny, ale mimo wszystko psuje całokształt.
Bardzo denerwowały mnie sytuacje, w których wydawało się, że bohaterowie na siłę, nienaturalnie próbują coś z siebie wykrzesać, bądź dodają dwie antagonistyczne racje, bez żadnego dopisku dlaczego, albo informacji, że zamilkł i dodał po chwili. Bez tego robi się taki misz-masz i czytelnik na własną rękę musi się zastanawiać, co autor miał na myśli.
Używasz ciągu przyczynowo-skutkowego, nic nie dzieje się przez przypadek, nic nie jest zbędne, wszystko wyjaśnione, nie zostawiasz pustych "dziur" za sobą. Nie wyjechali, bo nie mieli konia, kupili konia to pojechali. Proste. Niestety, co się tyczy większych wątków, jest nieco gorzej.
Naszyjnik Larian od kilku dni świeci - o, zaraz coś będzie. Larian wychodzi w nocy do lasu - o, na pewno coś ją zaatakuje. Widzi siebie oczami wilka - a, spodziewałam się tego. Wszystko jest niesamowicie przewidywalne, a ty nie robisz nic, by się temu przeciwstawić. Po prostu ciągniesz dalej. Jak daleko? Zapewne do momentu, gdy bohaterka wyjdzie za Erisa, uciekną razem od goniących ich władców, schowają się, założą rodzinę, ewentualnie jako element grozy dodamy poronienie i voila - bądź zupełnie na odwrót: złapią Larian, zabiją, zedrą skórę, rozwieszą pomiędzy słupami, a Eris się zemści, wynajmie maga, który wskrzesi dziewczynę i zrobi z niej zombie. Jakoś pod żadnym względem mi się nie uśmiecha. Chociaż, skoro to twoje pierwsze opowiadanie, to pewnie nie zabijesz bohaterki. Albo nie będzie ci się chciało pisać dalej, bo uznasz, że jest głupie, dziecinne i niewarte uwagi, porzucisz historię w cholerę i basta. Choć wolałabym, gdybyś po prostu bardziej rozbudowała świat przedstawiony, dodała jednak jakieś poboczne wątki i ciągnęła dalej. Ktoś mądry powiedział kiedyś, że człowiek uczy się przez całe życie. Nie wiem tylko, czy to dobry przykład na motywację...
Postaci są jak najbardziej schematyczne, tak jakbyś wzięła pierwsze dwa stereotypy ze szczytu listy. Główna bohaterka z syndromem głównej bohaterki; ona nic nie wie, za to wszyscy dookoła wiedzą wszystko i nie omieszkają się informacjami z nią podzielić w sposób hurtowy. Chłopak, który ocalił dziewczynie życie, ta stroi fochy, a on robi sobie z tego coraz większą frajdę. A, nie można zapomnieć, że jest tajemniczy, przystojny i wysportowany, bez tego ani rusz. Warto w ogóle wspominać o matce, wrednej zielarce czy opiekuńczym wujaszku? Nie sądzę. Każda postać nie ma w sobie ni krzty oryginalności, choć zielarce to bym odpuściła. Lubię jak ktoś gnoi nieskazitelną główną bohaterkę. Poza tym, jest jedną z niewielu osób, które przypadły mi do gustu.
O, o kochanym piesku bym zapomniała. Wyakin, wilczek, wiecznie umartwiony smutkiem Larian, gotowy uratować ją z każdej opresji. Stereotypowy ochroniarz, którego rolę zapewne wkrótce przejmie Eris. Wbrew pozorom nic ciekawego. Przydałyby się jakieś indywidualne, niespotykane cechy, bądź, po prostu, mniej schematyczne łańcuchy zachowań.
Niby wszystko jest dobrze, tekst jest jasny i zrozumiały, opisy proste i dosłowne. Zatem, w czym problem? To jest poziom niewiele ponad podstawowy, opisujesz wszystko tym, czym jest. Brakuje jednak jakichś dłuższych opisów, zarówno uczuć wewnętrznych, jak i opisów krajobrazu, postaci. Prosty przykład: dodajesz ilustracje do swojej historii. Z ciekawością próbowałam porównywać do tekstu i co zastałam? Na podstawie opowiadania ciężko byłoby odwzorować bohaterów - znamy twarz tajemniczego mężczyzny, jednak jakiekolwiek informacje o wieku, posturze, chociażby ubraniu, są nam obce. Postaraj się wyjść ze swoich wyobrażeń i przeczytać tekst z punktu widzenia zwykłego obserwatora. W przeciwnym wypadku otrzymamy tylko garstkę z tego, co chciałaś przedstawić.
Jednak opowiadanie dobrze się czyta, jak wspomniałam wcześniej, używasz środków artystycznych i najwyraźniej obce ci nie są, przez co wyrównują poziom.
Błędów jest dużo, ale w głównej mierze opierają się na podobnej zasadzie.
Recenzja filmu pt. Hobbit:
Niedawno oglądałam film pt."Hobbit"., a dokładniej 4 stycznia ;). - brak spacji; niepotrzebna kropka, raczej nie powinno się stosować emotikon.
Ładne widoczki, co też - brak przecinka.
A co najważniejsze: sam - brak znaku interpunkcyjnego.
wyobrażałam, czytając książkę - brak przecinka.
Wydaje mi się, że biały - brak przecinka.
wspomniane, a w filmie - jw.
( chyba, że to był tylko wątek, który ma wyjaśnić odejście Gandalfa od drużyny ) - przed "chyba że" nie stawiamy przecinka; niepotrzebne spacje po nawiasach.
( im więcej oglądania, tym lepiej :D ), ale - to samo o spacjach; emotikona; brak przecinka.
minusem jest to, że - brak przecinka.
jak drobną wadę :). Ostatnia wada - powtórzenie.
Książki, które polecam (brak przecinka):
Macie tak, że chcecie przeczytać jakąś fajną książkę, ale nie chcecie marnować czasu na jakieś gówno? - brak przecinka i powtórzenia.
mam co czytać, więc - brak przecinka.
listę książek, które polecam przeczytać :) - brak przecinka i kropki kończącej zdanie.
czy coś, ale trochę - brak przecinka.
pokazać, że to - jw.
bestseler, ale można - "bestseller"; brak przecinka.
Dobijające jest fakt - "dobijający".
uważam, że warto - brak przecinka.
tytuły, które - jw.
Rozdział I:
była niezależna od pory roku. Była - powtórzenie.
odwiedzała, i im pomagała - bez przecinka.
Miał około 40 lat, ale wyglądał o wiele młodziej. Miał - powtórzenie.
oczy, a od ucha - brak przecinka.
Gdy ta przychodziła, to wypytywał - brak przecinka.
więc nie mając co robić, poszła do kuchni - brak przecinka.
Szybko kroiła kapustę, gwiżdżąc przy tym wesoło - brak przecinka przed imiesłowem przysłówkowym.
włosy straciły blask, a skórę miała dawniej różowiutką teraz szarą - brak przecinka, a skóra, którą dawniej miała różowiutką, teraz była szara.
powiedziała, po czym - brak przecinka.
Jeszcze cie - cię.
–rzekła - niepoprawny zapis dialogu; po myślniku powinna być spacja.
Pamiętała chwilę, gdy ostatni - brak przecinka.
za szybka– - niepoprawny zapis dialogu; przed myślnikiem powinna być spacja.
Przyglądała się sobie jeszcze chwile - chwilę.
Chociaż napinała mięśnie z całej siły, to nie mogła - brak przecinka.
zrobiony nożyk i kilka strzał zrobionych - powtórzenie.
- Nie robie - robię.
- Na pocieszenie powiem, że - brak przecinka.
Bo chociaż była odważna, to miała - jw.
rzekłszy to, uśmiechną się - brak przecinka, uśmiechnął.
Ja nic nie czuje - czuję.
mogli ujrzeń - ujrzeć.
Ze zamyślenia wyrwał ją Kaed - z.
by z wrócić by znów zobaczyć - zatracona logika; powtórzenie.
z takiego obrostu sprawy - obrotu.
czasem to strugając patyki, a czasem ostrząc noże - brak przecinka, powtórzenie.
w której obudziła się,z krzycząc - niepotrzebne "z", brak przecinka.
Nie wiedziała czemu, ale czuła się wolna - brak przecinka.
to jednio miejsce - jedno.
nadal utrzymywała tępo - tempo.
Powoli zaczęła przejmować kontrola nad ciałem - kontrolę.
Popiół spadał lekko na ziemie, tworząc - ziemię, brak przecinka.
stoją 4 kule ognia - cztery, podwójna spacja.
jedno ugryzienie w szyję by zwierze znieruchomiało a po chwili zaczęło broczyć czarną krwią.
Gotowa było go Gonić - niepotrzebna duża litera.
Berran, którego unieruchomiła - brak przecinka.
a nie wielką bestie - bestię.
mnóstwo półek, na którym - których.
powiedziała, uśmiechając się bezzębnie - brak przecinka i kropki na końcu.
Eee … bo Babka źle usłyszała, nie mówiłam ‘Kota’ tylko ‘Konia’ - niepotrzebna spacja i duże litery.
Bała się reakcją matki - reakcji.
płócienną torbę, z do środka napakowała - niepotrzebne "z".
Mówiłam, nie potrzebuje - potrzebuję.
chciała, Chciała przyjaciela - niepotrzebna duża litera.
Płacząc, Cała drżała - brak przecinka; jw.
Rozdział IV:
Oddychaj powoli, spokojnie nie ma pośpiechu - zmieniłabym to na: "Oddychaj powoli - spokojnie, nie ma pośpiechu".
tak, tak, teraz się uda! - brak przecinka.
-Źle! – krzykał Toem, masując palcem skroń. - zły zapis dialogu, "krzyknął", brak przecinka, brak kropki na końcu zdania.
Nie zgubią wtedy drogi, ani - brak przecinka.
Drzewa rosnące tutaj były wysokie, a ich pnie pokryte grzybami były szerokie i spróchniałe. Były to bardzo stare drzewa - powtórzenia.
znalazła żadnych ziemniaków, (...), ale na pocieszenie znalazła - powtórzenie.
przełożonej przez ramie - ramię.
Gdy dotarła na miejsce, zobaczyła siedzącego Toema, który żuł kawał mięsa. Ognisko - brak przecinka i kropki.
Musisz pomóc mi pomóc przy obiedzie. - niepotrzebne powtórzenie.
ja nie robie - robię.
obierz, ale - brak przecinka.
języku. słaby - brak dużej litery.
strzała ledwo wbił się - wbiła.
Jak się okazało, mało który - brak przecinka.
Wyjęła na polane - polanę.
-Człowiek, Panie! - zły zapis dialogu, brak przecinka.
wypłynęła na powierzchnie - powierzchnię.
wielką świnie - świnię.
Gdy [podniosła - literówka.
a Chłopak jakby - niepotrzebna duża litera.
dla mnie Dyshonorem. - jw.
Zdaję mi się - "zdaję się na ciebie", "zdaje mi się".
Podstron dużo nie masz, jednak zaraz po wejściu na bloga rzuca się w oczy ramka z listą obserwatorów na początku, o której wspominałam już przy okazji pierwszego wrażenia. Zatem nie będę się powtarzać. Niżej spotykamy wieczną ankietę, łączną liczbę wyświetleń (których tytuł niekoniecznie musiałby być widoczny - lepiej jakoś go ładniej zatytułować, bardziej nadać mu osobisty charakter), "subskrybuj" (co mnie odrobinę zaskoczyło, głównie ze względu na formy subskrypcji - raczej wątpię, by ktokolwiek kiedykolwiek z tego skorzystał), rozwijane archiwum bloga (które mogłoby znaleźć się trochę wyżej), profil autora ze zdawkowaną informacją o nim i reklama pomocy dla schroniska. Sama często klikam i wiem, że jest to ważne, jednak w ogóle bloga psuje wygląd. Może lepiej dać to na sam dół, bądź do jakiejś zakładki? A jak już o dole mowa, spotykam tam rybki dla zabicia nudy. Oj, nie. Albo w siebie nie wierzysz, albo naprawdę wydaje ci się, że ktoś będzie się tym bawił. Trochę zniża to poziom postrzegania bloga na poważnie.
Pod nagłówkiem wita mnie nieduża lista stron. Bestiariusz, jako zbiór potworów z twojego opowiadania, w tym przypadku w postaci linków do odpowiednich postów. Osobiście radziłabym treść zamknąć w tej zakładce, aniżeli po kolei publikować na blogu. Daje to tylko niepotrzebne zamieszanie. Dalej spotykam SPAM - obowiązkowo, wszyscy ładnie korzystają. Następnie strona z czytanymi stronami, również ważna w nawigacji na blogu (szkoda tylko, że każdy link ma zupełnie inny rozmiar czcionki - raczej nie sądzę, by był to zamierzony efekt), aż w końcu notka o autorze. Opis trochę naiwny ("imienia nie podam"), ale zawiera informacje o tobie, twoje zainteresowania i tak dalej. Jeśli o mnie chodzi, bardziej bym go rozbudowała, ale przecież wcale tu o mnie nie chodzi. Twój wybór.
Bardzo cieszy mnie to, że odpowiadasz na komentarze czytelników i prowadzisz z nimi rozmowy. Pozwala to przybliżyć się do autora i lepiej poznać jego osobowość.
Nie wiedziałam, gdzie o tym wspomnieć, zatem zrobię to tutaj. Co jakiś czas dodajesz posty odbiegające od opowiadania. Niepotrzebne dwa zdania z gifem, informacje, dlaczego cię nie było, itd. Najbardziej jednak zaciekawiły mnie recenzje. To ciekawe, gdy autor recenzuje swoje ulubione pozycje, z początku chciałam to uwzględnić przy przeliczaniu punktów. Jednak, widząc jak nędznie i daleko od reguł są one zredagowane, zrezygnowałam. Nie lubię odejmować punktów, a ty zgłosiłaś się z opowiadaniem, więc pozostaniemy na zerze.
Otrzymałaś 32 punktów na 70 możliwych, co daje ci ocenę dopuszczającą. Niewiele do trójki ci brakowało, ale musisz jeszcze trochę nad tym popracować. Szczególnie nad poprawnością publikowanych tekstów, bo jest to jedna z głównych przyczyn, które pociągnęły cię w dół - dlatego tak ważne jest czytanie przed opublikowaniem. Kolejna sprawa to kwestia wizualna - pozbądź się niepotrzebnych zakładek, bo naprawdę, ani tobie, ani czytelnikom nie są one potrzebne. Co do treści, sądzę, że dostatecznie wypowiedziałam się na ten temat w odpowiednim punkcie. Warto jednak zwrócić uwagę na opowiadanie, bo zdecydowanie w teorii jest fantastyczne, lecz praktyka wszystko niszczy. I najważniejsze: nie poddawaj się. To że jakiejś tam oceniającej nie spodobała się twoja twórczość, nie znaczy, że masz z nią kończyć. Każdy kiedyś zaczynał i każdy przechodził ten proces. Trzeba po prostu doszlifowywać swój styl, ćwiczyć, a efekty same przyjdą.
______
Przepraszam za moją nieobecność.
Jak błędy, to krzyczcie. Też jestem człowiekiem i mam prawo się pomylić.
Pierwsze wrażenie:
"Fantasy-is-my-life" mówi chyba wszystko. Raczej nie zastanawiałaś się długo nad adresem - widać wyraźnie, że jest prosty, łatwy do zapamiętania i jednoznaczny. Dlatego przygotowana na ten konkretny gatunek, wchodzę na bloga, mając nadzieję znalezienia jakiegoś ciekawego opowiadania. Albo refleksji? Z drugiej strony, przedstawiasz fantasy jako sposób na życie, to może pamiętnik? Vademecum początkującego pisarza? Okazuje się, że wszystko w jednym.
Belka wita mnie sentencją: "Życie to choroba śmiertelna przenoszona drogą płciową" - i kropki tylko brakuje. Śmieszny tekst, paradoksalny, utrzymuje mnie w przekonaniu, że "życie" z adresu jednak ma jakiekolwiek znaczenie. Ale czy pasuje do tematyki bloga? Nie sądzę. No, chyba że to jakiś cytat z powieści fantastycznej, jednak jak żaden cudzysłów, ani autor na to nie wskazuje, dochodzę do wniosku, że to twoje dzieło. Aprobuję własne tytuły, jeżeli posiadają jakiś głębszy sens i mają znaczenie dla treści. Zresztą, nie zagłębiam się - można to interpretować na milion różnych sposobów, a możliwe, że wszystkie moje dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć tysięcy dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć pomysłów, mogłoby być błędne.
Ogół bloga nie zachęca, ale też nie odpycha; nie jestem pewna, czy z własnej woli zostałabym na nim na dłużej. Dodatkowo wyraźna ramka z obserwatorami po lewej daje złudzenie osoby z parciem na szkło. Przynajmniej pragnieniem.
5/10
Grafika:
Gdzieś tam wyczytałam, choć nie do końca ręczę, że jest to prawdą, iż szablon wykonała ci siostra. To dobrze, jak najbardziej jestem za grafiką wykonaną własnymi (bądź tej samej krwi) rękami.
Nagłówek przedstawia ilustrację, która ma obrazować zamysł twojego bloga. Oddaje ducha fantastyki, a gdzieś tam pojawia się również postać wilka, bohatera opowiadania. Być może trafił tam przypadkiem, być może celowo, ale jest, wyrwany co prawda z kontekstu, i ma się dobrze. Za tło posłużyła tektura pergaminu, kolorystycznie zgrywająca się z nagłówkiem. Cały jednak efekt psuje to czarne półprzezroczyste, nie wiem jak to nazwać... nadtło? Bladego pojęcia nie mam. Tak samo rameczki wokół gadżetów i postów nie prezentują się szczególnie ciekawie. Zdecydowanie o wiele lepiej wyglądałoby, gdyby usunąć te wady, zmienić czcionkę na ciemniejszą i zostawić bezpośrednio na teksturze. Oddawałoby to charakter czytania starych woluminów, a póki co mamy mieszankę średniowiecza z CSS-em. Czy czymkolwiek, co za to odpowiada, aż takich wyszukanych opcji w Bloggerze nie znam.
Tekst ma dużą, białą czcionkę, która idealnie sprawdza się w czasie czytania. Nie zmusza do ciągłego spuszczania wzroku, a także do sięgnięcia po grubsze szła. Pod tym względem spotykasz się z aprobatą. Nie wyobrażam sobie męczyć się przy czytaniu niespecjalnie krótkich wpisów.
8/10
Treść:a) Fabuła:
Przedstawiasz nam historię dosyć banalną, bardzo schematyczną. Mamy główną bohaterkę, która zostaje w pewien sposób wybrańcem, jednym z ostatnich Bargów. Osobiście z terminem tym się nie spotkałam, tak samo jak idea połączenia zwierzęcia z człowiekiem również nie jest mi znana od tej strony. Wiadomo, dużo jest pozycji fantastycznych, w których postać czuje wyraźną więź ze zwierzęciem, niekiedy celową, potrafi wejść w jego umysł, czytać myśli (na przykład "Pan Lodowego Ogrodu" Grzędowicza), ale jako cechy genetycznej samej w sobie raczej nie widziałam. Przynajmniej nie w literaturze na poziomie. Przypominają mi się czasy, gdy niemal każdy w podstawówce/gimnazjum, czy kiedykolwiek zaczynał, pisał na podobnej zasadzie, a porozumiewanie się ze swoim pieskiem/kotkiem/rybką było szczytem marzeń, i co za tym idzie - fabułą niskich lotów opowiadania bez jakiejkolwiek wiedzy o zdaniach złożonych. Ty tą wiedzę najwyraźniej posiadasz, jednak twoja historia odrobinę wyróżnia się od podanych przeze mnie skojarzeń. Nie jest aż tak płytka, choć epitet "zniewalająca" również jest nie na miejscu.
Nie mogę jednak zaprzeczyć, że pomimo braku wyraźnej koncepcji czy ukrytej wielowątkowości, opowiadanie dobrze się czyta. Nie tak samo, jak Sapkowskiego, ale jako coś luźniejszego i z przymrużeniem oka. Brakuje mi niestety elementu trzymania w napięciu. Nie czułam potrzeby jak najszybszego poznania kolejnej części po żadnym rozdziale, toteż nie wiem, czy jako czytelnik zapamiętałabym bloga i wróciła na niego ku przeczytaniu ciągu dalszego. Takie niezobowiązanie, nie manipulujesz zmysłami odwiedzających, by siedzieli jak na szpilkach w oczekiwaniu. Czy to dobrze? Interpretuj to jak uważasz.
2/5
b) Styl:Poniekąd nie powinnam mieć nic do zarzucenia. Tworzysz ciekawe metafory, porównania, wszystkie zamierzone wiadomości do przekazania przekazujesz, zazwyczaj nie zapominasz tłumaczyć swoich zamiarów, nie trzeba się domyślać, niczego nie muszę jakoś szczególnie interpretować, nie ma niebieskich zasłon o milionie znaczeń. Po prostu, krzesło jest krzesłem, las lasem, wilk wilkiem. I to bardzo ładnym wilkiem. Mięciutkie futerko, szklane oczka, ostre pazurki. Wszystko aż do bólu proste i jasne. Nie żeby to było źle, jednak przydałaby się czasami jakaś niewymowna zagadka, taka, nad którą czytelnik główkowałby przez następny tydzień, która rzeczywiście miałaby ukryte znaczenie. Coś na kształt świecącego naszyjnika, ale bez natychmiastowego wyjaśnienia. Niech odwiedzający trochę poniecierpliwią się, lub by znaczenie rzeczywiście zatrzymało dech w piersiach. Odrobinę mniej schematów.
Zauważyłam (zresztą zaraz po tym, jak stwierdziłam, że tekst nie jest poprawiany przed publikacją, ba! - w ogóle nie jest czytany), że bardzo dużo zdań ma podobną wymowę. Wszystkie obok siebie mają praktycznie niemal identyczną budowę, przez co odnosi się wrażenie recytowania wiersza. Przykład? Do większości zdań w jednym akapicie można by narysować podobny wykres zdania. Nadrzędne, podrzędne, nadrzędne, podrzędne. Tylko dwa człony. Wypadałoby czasami trochę to rozbudować, dodając coś współrzędnego, albo po prostu wcześniej dać kropkę. Lepiej wyrwać się z monotonii.
Piszesz jednak przystępnie, co do tego nie mam żadnych zastrzeżeń.
3/5
c) Dialogi:Zacznijmy od tego, że spotykam ich zły zapis. Zapewne powtórzę to jeszcze przy okazji poprawności, ale lepiej zawczasu również przypomnieć - przed i po myślniku w dialogach zawsze stawiamy spację. Są jeszcze zasady nawiązujące do długości myślnika, jakieś pauzy, półpauzy, jednak z racji ograniczonego działania Bloggera raczej sobie odpuszczę. Z pewnością jest to rzecz, na którą można spokojnie przymknąć oko.
Rozmowy są dosyć potoczne, a duża ilość z nich rozpoczyna się od "no". Nie sądzę, by mnie to utrzymywało w realiach świata przedstawionego. W dodatku stosujesz bardzo współczesne wyrażenia, niektóre siarczyste przekleństwa, czy sytuacje, które burzą pseudośredniowiecznego ducha historii. Aż zaczyna odnosić się wrażenie, że dziewczyna bawi się jednak ze swoim pieskiem. Powodem jest nadużywanie podobieństw rzeczywistości; niejedna rozmowa z Toemem kojarzyła mi się z przekomarzaniem współczesnej córki z ojcem, lub zachowanie dziewczyny w stosunku do obcych bardziej przypomina WDŻ-owe przestrogi, takie jak nie ufaj obcym, bo weźmie cię pod bramę i zgwałci lub typowe nastolatkowe zabawy w niedostępną. Niby ma to charakter uniwersalny, ale mimo wszystko psuje całokształt.
Bardzo denerwowały mnie sytuacje, w których wydawało się, że bohaterowie na siłę, nienaturalnie próbują coś z siebie wykrzesać, bądź dodają dwie antagonistyczne racje, bez żadnego dopisku dlaczego, albo informacji, że zamilkł i dodał po chwili. Bez tego robi się taki misz-masz i czytelnik na własną rękę musi się zastanawiać, co autor miał na myśli.
2/5
d) Kreacja świata przedstawionego:Używasz ciągu przyczynowo-skutkowego, nic nie dzieje się przez przypadek, nic nie jest zbędne, wszystko wyjaśnione, nie zostawiasz pustych "dziur" za sobą. Nie wyjechali, bo nie mieli konia, kupili konia to pojechali. Proste. Niestety, co się tyczy większych wątków, jest nieco gorzej.
Naszyjnik Larian od kilku dni świeci - o, zaraz coś będzie. Larian wychodzi w nocy do lasu - o, na pewno coś ją zaatakuje. Widzi siebie oczami wilka - a, spodziewałam się tego. Wszystko jest niesamowicie przewidywalne, a ty nie robisz nic, by się temu przeciwstawić. Po prostu ciągniesz dalej. Jak daleko? Zapewne do momentu, gdy bohaterka wyjdzie za Erisa, uciekną razem od goniących ich władców, schowają się, założą rodzinę, ewentualnie jako element grozy dodamy poronienie i voila - bądź zupełnie na odwrót: złapią Larian, zabiją, zedrą skórę, rozwieszą pomiędzy słupami, a Eris się zemści, wynajmie maga, który wskrzesi dziewczynę i zrobi z niej zombie. Jakoś pod żadnym względem mi się nie uśmiecha. Chociaż, skoro to twoje pierwsze opowiadanie, to pewnie nie zabijesz bohaterki. Albo nie będzie ci się chciało pisać dalej, bo uznasz, że jest głupie, dziecinne i niewarte uwagi, porzucisz historię w cholerę i basta. Choć wolałabym, gdybyś po prostu bardziej rozbudowała świat przedstawiony, dodała jednak jakieś poboczne wątki i ciągnęła dalej. Ktoś mądry powiedział kiedyś, że człowiek uczy się przez całe życie. Nie wiem tylko, czy to dobry przykład na motywację...
2/5
e) Bohaterowie:Postaci są jak najbardziej schematyczne, tak jakbyś wzięła pierwsze dwa stereotypy ze szczytu listy. Główna bohaterka z syndromem głównej bohaterki; ona nic nie wie, za to wszyscy dookoła wiedzą wszystko i nie omieszkają się informacjami z nią podzielić w sposób hurtowy. Chłopak, który ocalił dziewczynie życie, ta stroi fochy, a on robi sobie z tego coraz większą frajdę. A, nie można zapomnieć, że jest tajemniczy, przystojny i wysportowany, bez tego ani rusz. Warto w ogóle wspominać o matce, wrednej zielarce czy opiekuńczym wujaszku? Nie sądzę. Każda postać nie ma w sobie ni krzty oryginalności, choć zielarce to bym odpuściła. Lubię jak ktoś gnoi nieskazitelną główną bohaterkę. Poza tym, jest jedną z niewielu osób, które przypadły mi do gustu.
O, o kochanym piesku bym zapomniała. Wyakin, wilczek, wiecznie umartwiony smutkiem Larian, gotowy uratować ją z każdej opresji. Stereotypowy ochroniarz, którego rolę zapewne wkrótce przejmie Eris. Wbrew pozorom nic ciekawego. Przydałyby się jakieś indywidualne, niespotykane cechy, bądź, po prostu, mniej schematyczne łańcuchy zachowań.
1/5
f) Opisy miejsc, sytuacji, uczuć:Niby wszystko jest dobrze, tekst jest jasny i zrozumiały, opisy proste i dosłowne. Zatem, w czym problem? To jest poziom niewiele ponad podstawowy, opisujesz wszystko tym, czym jest. Brakuje jednak jakichś dłuższych opisów, zarówno uczuć wewnętrznych, jak i opisów krajobrazu, postaci. Prosty przykład: dodajesz ilustracje do swojej historii. Z ciekawością próbowałam porównywać do tekstu i co zastałam? Na podstawie opowiadania ciężko byłoby odwzorować bohaterów - znamy twarz tajemniczego mężczyzny, jednak jakiekolwiek informacje o wieku, posturze, chociażby ubraniu, są nam obce. Postaraj się wyjść ze swoich wyobrażeń i przeczytać tekst z punktu widzenia zwykłego obserwatora. W przeciwnym wypadku otrzymamy tylko garstkę z tego, co chciałaś przedstawić.
Jednak opowiadanie dobrze się czyta, jak wspomniałam wcześniej, używasz środków artystycznych i najwyraźniej obce ci nie są, przez co wyrównują poziom.
3/5
13/30
Poprawność:Błędów jest dużo, ale w głównej mierze opierają się na podobnej zasadzie.
Recenzja filmu pt. Hobbit:
Niedawno oglądałam film pt."Hobbit"., a dokładniej 4 stycznia ;). - brak spacji; niepotrzebna kropka, raczej nie powinno się stosować emotikon.
Ładne widoczki, co też - brak przecinka.
A co najważniejsze: sam - brak znaku interpunkcyjnego.
wyobrażałam, czytając książkę - brak przecinka.
Wydaje mi się, że biały - brak przecinka.
wspomniane, a w filmie - jw.
( chyba, że to był tylko wątek, który ma wyjaśnić odejście Gandalfa od drużyny ) - przed "chyba że" nie stawiamy przecinka; niepotrzebne spacje po nawiasach.
( im więcej oglądania, tym lepiej :D ), ale - to samo o spacjach; emotikona; brak przecinka.
minusem jest to, że - brak przecinka.
jak drobną wadę :). Ostatnia wada - powtórzenie.
Książki, które polecam (brak przecinka):
Macie tak, że chcecie przeczytać jakąś fajną książkę, ale nie chcecie marnować czasu na jakieś gówno? - brak przecinka i powtórzenia.
mam co czytać, więc - brak przecinka.
listę książek, które polecam przeczytać :) - brak przecinka i kropki kończącej zdanie.
czy coś, ale trochę - brak przecinka.
pokazać, że to - jw.
bestseler, ale można - "bestseller"; brak przecinka.
Dobijające jest fakt - "dobijający".
uważam, że warto - brak przecinka.
tytuły, które - jw.
Rozdział I:
była niezależna od pory roku. Była - powtórzenie.
odwiedzała, i im pomagała - bez przecinka.
Miał około 40 lat, ale wyglądał o wiele młodziej. Miał - powtórzenie.
oczy, a od ucha - brak przecinka.
Gdy ta przychodziła, to wypytywał - brak przecinka.
więc nie mając co robić, poszła do kuchni - brak przecinka.
Szybko kroiła kapustę, gwiżdżąc przy tym wesoło - brak przecinka przed imiesłowem przysłówkowym.
włosy straciły blask, a skórę miała dawniej różowiutką teraz szarą - brak przecinka, a skóra, którą dawniej miała różowiutką, teraz była szara.
powiedziała, po czym - brak przecinka.
Jeszcze cie - cię.
–rzekła - niepoprawny zapis dialogu; po myślniku powinna być spacja.
Pamiętała chwilę, gdy ostatni - brak przecinka.
za szybka– - niepoprawny zapis dialogu; przed myślnikiem powinna być spacja.
Przyglądała się sobie jeszcze chwile - chwilę.
Chociaż napinała mięśnie z całej siły, to nie mogła - brak przecinka.
zrobiony nożyk i kilka strzał zrobionych - powtórzenie.
- Nie robie - robię.
- Na pocieszenie powiem, że - brak przecinka.
Bo chociaż była odważna, to miała - jw.
rzekłszy to, uśmiechną się - brak przecinka, uśmiechnął.
Ja nic nie czuje - czuję.
mogli ujrzeń - ujrzeć.
Ze zamyślenia wyrwał ją Kaed - z.
by z wrócić by znów zobaczyć - zatracona logika; powtórzenie.
z takiego obrostu sprawy - obrotu.
czasem to strugając patyki, a czasem ostrząc noże - brak przecinka, powtórzenie.
w której obudziła się,
Nie wiedziała czemu, ale czuła się wolna - brak przecinka.
to jednio miejsce - jedno.
nadal utrzymywała tępo - tempo.
Powoli zaczęła przejmować kontrola nad ciałem - kontrolę.
Popiół spadał lekko na ziemie, tworząc - ziemię, brak przecinka.
stoją 4 kule ognia - cztery, podwójna spacja.
jedno ugryzienie w szyję by zwierze znieruchomiało a po chwili zaczęło broczyć czarną krwią.
Gotowa było go Gonić - niepotrzebna duża litera.
Berran, którego unieruchomiła - brak przecinka.
a nie wielką bestie - bestię.
mnóstwo półek, na którym - których.
powiedziała, uśmiechając się bezzębnie - brak przecinka i kropki na końcu.
Eee … bo Babka źle usłyszała, nie mówiłam ‘Kota’ tylko ‘Konia’ - niepotrzebna spacja i duże litery.
Bała się reakcją matki - reakcji.
płócienną torbę, z do środka napakowała - niepotrzebne "z".
Mówiłam, nie potrzebuje - potrzebuję.
chciała, Chciała przyjaciela - niepotrzebna duża litera.
Płacząc, Cała drżała - brak przecinka; jw.
Rozdział IV:
Oddychaj powoli, spokojnie nie ma pośpiechu - zmieniłabym to na: "Oddychaj powoli - spokojnie, nie ma pośpiechu".
tak, tak, teraz się uda! - brak przecinka.
-Źle! – krzykał Toem, masując palcem skroń. - zły zapis dialogu, "krzyknął", brak przecinka, brak kropki na końcu zdania.
Nie zgubią wtedy drogi, ani - brak przecinka.
Drzewa rosnące tutaj były wysokie, a ich pnie pokryte grzybami były szerokie i spróchniałe. Były to bardzo stare drzewa - powtórzenia.
znalazła żadnych ziemniaków, (...), ale na pocieszenie znalazła - powtórzenie.
przełożonej przez ramie - ramię.
Gdy dotarła na miejsce, zobaczyła siedzącego Toema, który żuł kawał mięsa. Ognisko - brak przecinka i kropki.
Musisz pomóc mi pomóc przy obiedzie. - niepotrzebne powtórzenie.
ja nie robie - robię.
obierz, ale - brak przecinka.
języku. słaby - brak dużej litery.
strzała ledwo wbił się - wbiła.
Jak się okazało, mało który - brak przecinka.
Wyjęła na polane - polanę.
-Człowiek, Panie! - zły zapis dialogu, brak przecinka.
wypłynęła na powierzchnie - powierzchnię.
wielką świnie - świnię.
Gdy [podniosła - literówka.
a Chłopak jakby - niepotrzebna duża litera.
dla mnie Dyshonorem. - jw.
Zdaję mi się - "zdaję się na ciebie", "zdaje mi się".
3/10
Dodatki:Podstron dużo nie masz, jednak zaraz po wejściu na bloga rzuca się w oczy ramka z listą obserwatorów na początku, o której wspominałam już przy okazji pierwszego wrażenia. Zatem nie będę się powtarzać. Niżej spotykamy wieczną ankietę, łączną liczbę wyświetleń (których tytuł niekoniecznie musiałby być widoczny - lepiej jakoś go ładniej zatytułować, bardziej nadać mu osobisty charakter), "subskrybuj" (co mnie odrobinę zaskoczyło, głównie ze względu na formy subskrypcji - raczej wątpię, by ktokolwiek kiedykolwiek z tego skorzystał), rozwijane archiwum bloga (które mogłoby znaleźć się trochę wyżej), profil autora ze zdawkowaną informacją o nim i reklama pomocy dla schroniska. Sama często klikam i wiem, że jest to ważne, jednak w ogóle bloga psuje wygląd. Może lepiej dać to na sam dół, bądź do jakiejś zakładki? A jak już o dole mowa, spotykam tam rybki dla zabicia nudy. Oj, nie. Albo w siebie nie wierzysz, albo naprawdę wydaje ci się, że ktoś będzie się tym bawił. Trochę zniża to poziom postrzegania bloga na poważnie.
Pod nagłówkiem wita mnie nieduża lista stron. Bestiariusz, jako zbiór potworów z twojego opowiadania, w tym przypadku w postaci linków do odpowiednich postów. Osobiście radziłabym treść zamknąć w tej zakładce, aniżeli po kolei publikować na blogu. Daje to tylko niepotrzebne zamieszanie. Dalej spotykam SPAM - obowiązkowo, wszyscy ładnie korzystają. Następnie strona z czytanymi stronami, również ważna w nawigacji na blogu (szkoda tylko, że każdy link ma zupełnie inny rozmiar czcionki - raczej nie sądzę, by był to zamierzony efekt), aż w końcu notka o autorze. Opis trochę naiwny ("imienia nie podam"), ale zawiera informacje o tobie, twoje zainteresowania i tak dalej. Jeśli o mnie chodzi, bardziej bym go rozbudowała, ale przecież wcale tu o mnie nie chodzi. Twój wybór.
Bardzo cieszy mnie to, że odpowiadasz na komentarze czytelników i prowadzisz z nimi rozmowy. Pozwala to przybliżyć się do autora i lepiej poznać jego osobowość.
3/5
Dodatkowe punkty:Nie wiedziałam, gdzie o tym wspomnieć, zatem zrobię to tutaj. Co jakiś czas dodajesz posty odbiegające od opowiadania. Niepotrzebne dwa zdania z gifem, informacje, dlaczego cię nie było, itd. Najbardziej jednak zaciekawiły mnie recenzje. To ciekawe, gdy autor recenzuje swoje ulubione pozycje, z początku chciałam to uwzględnić przy przeliczaniu punktów. Jednak, widząc jak nędznie i daleko od reguł są one zredagowane, zrezygnowałam. Nie lubię odejmować punktów, a ty zgłosiłaś się z opowiadaniem, więc pozostaniemy na zerze.
0/5
Podsumowanie:Otrzymałaś 32 punktów na 70 możliwych, co daje ci ocenę dopuszczającą. Niewiele do trójki ci brakowało, ale musisz jeszcze trochę nad tym popracować. Szczególnie nad poprawnością publikowanych tekstów, bo jest to jedna z głównych przyczyn, które pociągnęły cię w dół - dlatego tak ważne jest czytanie przed opublikowaniem. Kolejna sprawa to kwestia wizualna - pozbądź się niepotrzebnych zakładek, bo naprawdę, ani tobie, ani czytelnikom nie są one potrzebne. Co do treści, sądzę, że dostatecznie wypowiedziałam się na ten temat w odpowiednim punkcie. Warto jednak zwrócić uwagę na opowiadanie, bo zdecydowanie w teorii jest fantastyczne, lecz praktyka wszystko niszczy. I najważniejsze: nie poddawaj się. To że jakiejś tam oceniającej nie spodobała się twoja twórczość, nie znaczy, że masz z nią kończyć. Każdy kiedyś zaczynał i każdy przechodził ten proces. Trzeba po prostu doszlifowywać swój styl, ćwiczyć, a efekty same przyjdą.
______
Przepraszam za moją nieobecność.
Jak błędy, to krzyczcie. Też jestem człowiekiem i mam prawo się pomylić.
Ciekawa byłam w sumie tej oceny, więc zaraz się biorę do dalszego jej czytania.
OdpowiedzUsuńTyle tylko, że słowa w belce nie są pomysłem autorki. Był jakieś 10 (albo i więcej) lat temu nieźle nagradzany film polsko-francuski - "Życie jako śmiertelna choroba drogą płciową". Zmiana jednego wyrazu jeszcze nie oznacza autorstwa.
Czytam dalej. ;)
"[...]choroba przenoszona drogą[...]"
UsuńCzemu nie ma opcji "edytuj" przy komentarzach...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJestem zadowolona ze swojej oceny - w końcu to pierwszy blog :)
OdpowiedzUsuńDziękuje N. za chęć przebrnięcia przez te wszystkie posty, częściowo potrzebne, częściowo nie. Chcę dodać, że od dawna miałam zamiar wywrócić wszystko do góry nogami. Oczywiście spróbuję poprawić błędy i szlifować swoje umiejętności pisarskie.
Ps. Nie specjalnie zmieniłam to słowo, widocznie mi się pomyliło :)
Cieszę się, że ocena przypadła ci do gustu.
UsuńJak najbardziej życzę ci najlepszego w dalszym prowadzeniu bloga.
Chyba zacznę to czytać ;D
UsuńA taki mój spóźniony komentarz - nie miałam zamiaru zrobić z Erisa jakiegoś obiektu westchnień. Miał to być brat Larian, który później chciałby ją zabić za pieniądze... No i wilka miałam zamiar zabić ;_;
OdpowiedzUsuń