046# Ocena bloga dusza-ognia

Oceniająca: N.
Oceniany blog: dusza-ognia
Autorka: Lunatyczka




Pierwsze wrażenie:

Adres: dusza-ognia. Czyżby kolejny blog poświęcony fantastyce? Jakiś fanfic? A może zupełnie co innego? Zanim nie zaczęłam czytać twojej historii, spodziewałam się praktycznie wszystkiego, lecz nie zaprzeczę, że adres mnie zainteresował. Słowa na belce: "Zakazana miłość jest najokrutniejsza, bo mimo, iż sprawia największą rozkosz, daje najwięcej bólu" - już wiem, że może mnie czekać jakiś wątek miłości. I aż automatycznie wykrzywiam się w grymasie niezadowolenia. Ale dobra, wracamy do cytatu - ładny, zamknięty w cudzysłów, autor podany na blogu, brakuje tylko kropki na końcu. A jak już o belce mowa, to nie można pominąć favikony (coś ostatnio mam do niej szczęście) przedstawiającej motyla. I już zupełnie jestem zbita z tropu. To co w końcu? Fantastyka, romans, pamiętnik, czy coś lekkiego?
Wchodzę na bloga i tu uśmiech (jeśli takowy na mojej twarzy był) znika. Niby wszystko przejrzyste, a jakby nie do odbioru. O tym jednak za moment.
6/10
Grafika:

Na szablon składa się podstawa oferowana przez Bloggera - ach, te ukochane czarne rameczki - oraz zmienione tło przedstawiające... No właśnie. Moje pierwsze skojarzenie to dym papierosowy, ale nie wiem, czy to właśnie chciała uzyskać autorka. Dodatkowo, tło to powtarzane jest we wszystkie możliwe strony (pomijając już fakt, że żadne powtórzenie nie łączy się z innym), ale jest statyczne. Na nagłówku widzimy zdjęcie z zamkiem przy morzu wraz z napisem "Dusza ognia" - automatycznie daje mi to do myślenia, że jednak ten epitet będzie jednym z ważniejszych wątków. Obrazek jest oczywiście ilustracją do opowiadania; wzbudza niepewność i kipi tajemniczością, pozostawiając takie wrażenia podczas czytania. Szkoda tylko, że zauważyłam go dopiero podczas pisania oceny - wcześniej nie zwróciłam na niego zbytniej uwagi. 
Co do czcionki, to nie zmieniałaś jej po wybraniu szablonu, co niekoniecznie dobrze wpłynęło na odbiór tekstu - biały kolor kontrastuje z czarnym tłem, przez co zmuszona byłam niejednokrotnie odrywać wzrok od monitora lub przełączać na inną kartę, by dać odpocząć oczom. Nie byłoby złym pomysłem zmienić tą nieszczęsną biel na bardziej przystępny kolor.
5/10
Treść:

a.) Fabuła:
Na początku nie za bardzo mogłam się odnaleźć w realiach twojego opowiadania. Zmieniasz narratora jak rękawiczki i, jak najpierw nie mogłam za tym nadążyć, tak później przypadło mi to do gustu - poznajemy punkt widzenia każdego z bohaterów, jego odczucia i emocje z tym związane. Akcja wydaje mi się przebiegać ciut za szybko - najpierw małe dzieci (kilkumiesięczne dziecko potrafi chodzić?), później rozdzielenie ich, następnie życie każdego z osobna i spotkanie po latach. Do czwartego rozdziału byłam w stanie napisać zaledwie tyle - jednak po przeczytaniu najnowszych punkt widzenia zmienia się całkowicie. Tym wielkim rozgardiaszem na początku chciałaś dać tło do wydarzeń późniejszych, ważniejszych, a mianowicie miłość braterska; kazirodztwo. W życiu nie wpadłabym na to, że są jeszcze osoby, które nie boją się pisać o różnych patologiach, i to jak pisać! Ogółem fabuła jest bardzo oryginalna, dotychczas się z taką jeszcze nie spotkałam.
5/5
b.) Styl:
Piszesz bardzo dobrze, używasz, wręcz bym powiedziała, poetyckich metafor i porównań, ale nie są one z kosmosu i nie wiadomo, jak ciężkie do zrozumienia - proste i przystępne, a równocześnie mają w sobie to coś, ten polot i lekkość. Czyta się to bardzo dobrze, żadne dzikie słowa mnie nie zatrzymują - po prostu przenoszę się w realia opisywanej epoki. Jedyne, co zauważyłam i nie daje mi spokoju, to nagromadzenie imiesłowów. Nie podałaś nigdzie swojego wieku, jednak zauważyłam, że jest to cecha występująca głównie u gimnazjalistów (czy wyżej, jeszcze nie wiem), od  których non stop się tego wymaga na języku polskim - sama mam z tym problem i nie za bardzo wiem, co mogłabym poradzić w tej kwestii. Na pewno jednak wypadałoby częściej stawiać kropki, by te zdania nie ciągnęły się w nieskończoność i nie tworzyły łańcuchów, powoli tracących sens. Ogółem, nie jest to złe, ale idealne też nie. Jednak rzucają się one w oczy przy wnikliwym czytaniu, do którego byłam zmuszona, czytając jednak ogół, nie zważając na wyszukiwanie błędów, one nagle znikają: aż szczerze się zdziwiłam, że za drugim razem nie mogłam odnaleźć tych samych potknięć.
4,5/5
c.) Dialogi:
 Długo zastanawiałam się, co mogłabym tu zamieścić, szukając odpowiednich słów. Powiem tyle: rozmowy są naturalne, jak najbardziej odzwierciedlają uczucia, wiek i zachowanie bohaterów. Czasem niepotrzebny jest nawet opis, by wiedzieć, co przemawia przez słowa rozmówcy. Dialogi są również idealnie wyważone i wtopione w resztę tekstu - pojawiają się tam, gdzie mają być, a nie tam, gdzie nie są potrzebne. Nie przeszkadzają, a wręcz pomagają w odbiorze historii, jednak nie wyróżniają się - to oczywiście, dobrze: w końcu dialogi nie powinny pełnić głównej funkcji w opowiadaniu.
5/5
d.) Kreacja świata przedstawionego:
Tu również choćbym chciała, to nie mam się do czego przyczepić. Wszystkie sytuacje wydają się niesamowicie realne: bohaterowie po latach nie wpadają sobie w ramiona, czują dystans do siebie, którego nie pokonują od razu. Przemawiają przez nich prawdziwe emocje, uczucia, myśli. Jeżeli chodzi o zakazaną miłość to, co, jak co, ale nie mnie to oceniać i porównywać do rzeczywistości, jednak zarodek uczucia między postaciami wydaje mi się rosnąć szczerze i naturalnie. Jedyną rzeczą, której jakoś nie mogłam przetrawić to moment, w którym Ellie przymierzała naszyjnik. Czy XIX-wieczna dama rzeczywiście rozebrałaby się do naga, by sprawdzić, czy wisiorek pasuje? Nie bała się, że ktoś ją przyłapie? Nie sprawdziła, czy drzwi są zamknięte? Oczywiście rozumiem, jak ważna w życiu Gillesa była ta scena i jak ona przeważy w późniejszym czasie, jednak sądzę, że można by ją przygotować bardziej realnie - może podczas kąpieli? Ale podczas przymierzania naszyjnika nie mogę przetrawić.
4/5
e.) Bohaterowie:
 Mamy dwoje głównych bohaterów - siostrę i brata, którzy wydają się całkowicie od siebie różni poprzez środowiska, w których się wychowali. Elodie - wydaje się trochę nieśmiała, zamykając się całymi dniami w świecie książek, bądź rysując. Jest też trochę nieświadoma otaczającego ją świata. Gilles natomiast zbuntował się przeciwko okrutnemu wujowi, jest odważny, choć nie kryje również swojej wrażliwości. Oboje natomiast zmieniają się w swoim towarzystwie. Według mnie, są to realne cechy charakteru, a zachowanie bohaterów nie jest też wyjmowane z kontekstu, tylko przemyślane. Nie zapomniałaś również, że nawet najodważniejsi są w stanie uronić łzę po śmierci bliskiej osoby.
W pewnym momencie pojawia się również braciszek dziewczyny; Ernest. Coś tam narozrabia, pokrzyczy, zakłóci romantyczną sytuację, ale nie wyróżnia się ponad główne postaci. Jego także można zaliczyć do wątków, bez których opowiadanie mogłoby stracić na realności, jednak, jeśli o mnie chodzi, to nie żałowałam jego śmierci.
4,5/5
f.) Opisy miejsc, sytuacji, uczuć:
 Wszystko jest bardzo dobrze opisane - bez trudu potrafię sobie wyobrazić jezioro, nad którym tyle czasu Ellie przesiaduje. Uczucia również są mi dobrze znane w każdej sytuacji; w żadnym momencie opowiadania nie było "dziury", gdzie nie wiedziałabym, kto co i jak. Nie wiem, czy to tylko w moim przypadku tak było, ale czytając twoją historię czułam się, jakbym była na miejscu bohaterów, odczuwałam te same emocje, tą samą miłość do Gillesa. Komu, jak komu, ale mi rzadko się zdarza, by aż tak wtopić się w realia cudzej historii.
5/5
28/30

Poprawność:

Prolog:
[...] rozumiem, jak wiele błędów popełniłam [...]. Jednak teraz rozumiem [...]. - powtórzenie.
Kątem oka obserwuję piasek, przesypujący się w klepsydrze, drobne ziarnka, połyskujące w pierwszych promieniach świtu.  - przed imiesłowami przymiotnikowymi nie stawiamy przecinka (reguła taka sama, jak przy przymiotnikach). Jest to częsty błąd, więc nie będę go już w późniejszych rozdziałach wypisywać.

Rozdział 1:
Zawsze chłodna i poprawna, [a] jedyne ślady entuzjazmu Izabella przejawiała na widok nowej sukni [...]. - co, jak co, ale jednak czegoś brakowało.
Kiedy więc, dopadłszy molo, zobaczyła małego łobuziaka, ze zdziwieniem usiłującego się podnieść, zalała ją histeryczna niemal ulga. - bez przecinka. "Histeryczna ulga" rozumiem jako oksymoron, jednak trochę mi to nie pasuje... Ale sądzę, że to tylko mi.
Ociekający wodą, ubrudzony błotem, Gilles zdawał się być jednak bardzo zadowolony z siebie. - bez przecinka.
[...] zażądała, po czym, nie poświęcając dziecku więcej uwagi, odeszła, szeleszcząc suknią. - powtórzenie może nie jakoś straszne, nie liczę go jako błąd, ale można by użyć innej formy gramatycznej.
[...] wycofała się śpiesznie, w obawie, ze może zostać zauważona. - literówka.

Rozdział 2:
[...] zaprotestował przerażony Gilles, usiłując wyrwać się i uciec, jednak matka trzymała go mocno, czuł jej palce wbijające się w drobne ramionka niczym szpony. - sądzę, że powinnaś te fragmenty oddzielić kropką, by brzmiały lepiej i bardziej sensownie. 
Opuszczając ją, czuł, jakby zostawił w Ostrzu Burzy fragment siebie, bez którego nie mógł żyć. - brak przecinka.

Rozdział 3:
Zawsze lubiłam dzieci, wyczuwając w nich o wiele mniej fałszu, a więcej szczerości i radości życia, niedostępnego dorosłym. - "niedostępnej" w przypadku odniesienia do "radości".
W okolicy nie było żadnych dzieci z mojego stanu, a ze służbą nie pozwalano mi się zadawać, więc dnie i wieczory spędzałem więc samotnie [...] - powtórzenie.

Rozdział 4:
Gilles w napięciu wyglądał przez okno, [...]. Chłopak nagle drgnął i wychylił się przez okno. - powtórzenie.
Zwymyślał wuja, który opiekował się nim przez tyle lat, i zawiódł zaufanie rodziców. - bez przecinka.
Jakiś dziwny, niepokojący impuls, który ostrzega przed niebezpieczeństwem i poprzedza ważne chwilę. - "chwile".

Rozdział 5,6:
Jedynie parę przecinków, o których już wcześniej  wspominałam i, jeśli mnie pamięć nie myli, jedna literówka, jednak niegodna większej uwagi.
9/10

Dodatki:
Menu po lewej stronie, pod ręką.
Linki - wiadomo, wszystko ładnie posegregowane.
Spam - obowiązkowo - w końcu nikt nie lubi reklam pod postem.
Kontakt/O autorce - nie rozumiem po co ten ukośnik. Mam sobie wybrać? Twój opis jest bardzo krótki, nie zawiera żadnych ważniejszych informacji, poza tym, co lubisz - przydałby się przynajmniej wiek. Ale mamy kontakt mailowy, więc bez trudu możemy go poznać.
Moje muzyczne inspiracje - wymieniasz wszystkie ulubione utwory, które dają ci wenę. Ciekawy pomysł, choć chcąc podzielić się z czytelnikami muzyką, mogłabyś utworzyć playlistę (mnie osobiście ona niezmiernie wkurza, jednak po prostu informuję, że jest taka opcja).
Poniżej mamy również archiwum, z którego łatwo jest się dostać do pozostałych postów. Jeżeli o mnie chodzi, to niczego nie brakuje.
4/5
Dodatkowe punkty:
Za odwagę - poruszasz dosyć kontrowersyjne tematy. Punkt również za ten niesamowity sposób pisania, że nie sposób oderwać się od tekstu.
2/5
Podsumowanie:
Zdobyłaś 54 punktów na 70 możliwych, co daje ci ocenę bardzo dobrą. Gratuluję zwłaszcza, że jesteś, póki co, jedyną osobą, która dostała ode mnie piątkę. Sądzę jednak, że bez trudu mogłabyś zdobyć ocenę celującą, do której nie dopuściły cię błędy graficzne - popraw szablon, bo to jest jedyna rzecz, która nie zachęca.
Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów.

___________ 

Informuję, że moja kolejka jest pusta - zapraszam do zgłoszenia się.

2 komentarze:

  1. Gilles i Ellie mieli w początkowych rozdziałach ponad rok, więc tak, potrafili już chodzić (jestem pewna, że gdzieś napisałam, że Gilles miał kilkanaście, nie kilka miesięcy).
    Scena z naszyjnikiem... hm... szczerze mówiąc sama nie jestem do końca do niej przekonana, ale kąpiel wydaje mi się zbyt, bo ja wiem, oklepana? banalna? Poza tym, to trochę metafora - Ellie po pierwsze, ma dość otaczających ją konwenansów, pierwszy raz od dawna robi coś spontanicznego, szalonego wręcz, po drugie, uświadamia sobie, że dojrzewa.
    Jedyne, do czego nie jestem przekonana zupełnie, to zarzut dotyczący imiesłowów. Raz, że gimnazjum właśnie kojarzy mi się ze prostszym stylem, dwa, że przeczytałam jeszcze wybrane fragmenty, i, jakkolwiek może nie jestem obiektywnym krytykiem, dla mnie brzmią naturalnie. Nie chciałabym przesady w drugą stronę, starając się na siłę wyrugować pewne części mowy po prostu dlatego, że nimi są. :)
    Co do szablonu - wiem, że nie jest to szczyt estetyki, ale sama zupełnie nie mam talentu w tym kierunku, dlatego skorzystałam póki co z gotowych wzorów. Jakiś czas temu zamówiłam na szabloniarni nowy i powinnam go zmienić za kilka dni, kiedy tylko się pojawi. Właściwie miałam nadzieję, że pojawi się przed oceną, która była początkowo zapowiadana na styczeń, ale skoro stało się jak stało, nie chciałam robić kłopotu.
    Co do początku opowiadania i narracji - też trochę się wahałam, mam nadzieję, że udało mi się wybrnąć.
    Dziękuję za wypisanie błędów - wiem, że zawsze coś umknie - i całą ocenę. Cieszę się, że opowiadanie Ci się podobało :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Tu autorka bloga avengers-disassembled. Taka jedna prośba - niech przy ocenie mojego bloga oceniająca naprawdę skupi się na treści, bohaterach i kreacji świata. Tyle ode mnie.

    OdpowiedzUsuń

Przeglądaj notki

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.