Strony

07 sierpnia 2017

#181 Ocena bloga greckie-mity

Oceniająca: Natulusia
Autorka: Mistral Wind



 Wstęp (7/10)
 Każdy lubi czytać dobrze napisane historie w ładnej oprawie. Szata graficzna Twojej nie jest perfekcyjna, ale, co najważniejsze, nie przytłacza opowiadania, a delikatnie je podkreśla. Szablon utrzymany w ciemnej kolorystyce jest schludny, ale nie ma w sobie nic niezwykłego, wydaje mi się nawet, że już go gdzieś widziałam. Dużym plusem jest brak zbędnych dekoracji i czytelność. Czcionka jest w porządku, nie ma problemu z jej odczytaniem, choć mogłaby być odrobinę większa. Jedyne, do czego muszę się przyczepić, to panujący na marginesie chaos. Mnóstwo informacji zlewa się tam i tworzy niezbyt estetyczną masę. Mogłabyś usunąć na przykład Wiadomości. Jak już się napiszą, to wtedy je dołożysz. Niepotrzebne jest także Archiwum bloga — przy spisie treści w jednej z zakładek nie jest ono potrzebne. A jak już o zakładkach mowa, nazwanie wspomnianego spisu treści opowiadaniem nie jest dobrym pomysłem. Lepiej by było po prostu zatytułować go Spisem treści czy rozdziałów.
Duża część grafiki umieszczonej w nagłówku zakryta jest przez posty, więc trzeba trochę nagłówkować się, by zobaczyć, jakież to postacie kryją się w przedstawionej dolinie. Nagłówek nie ma także za wiele wspólnego z mitologią. Jeśli chodziło Ci o przedstawienie Hadesu, nie rzuca się ono w oczy, a, według opowiadania, była to kraina ciemna, mroczna, więc zalewające nagłówek światło odrobinę temu przeczy.
Adres bloga mówi mi jedynie, na jaką tematykę mogę się tu natknąć. To nic konkretnego, nic, co zaciekawiłoby mnie od pierwszej chwili. Podejrzewam, że wybrałaś taki przez wzgląd na to, że mit o Hadesie i Persefonie nie miał być jedynym umieszczonym na blogu, lecz i adres ten jest zbyt ogólny, za mało konkretny, by mógł zaciekawić.
Ogółem blog robi wrażenie czegoś, co ma przyciągnąć czytelnika treścią, a nie piękną grafiką. Jak jest z treścią, to zupełnie inna sprawa.

Treść (50/60)
Opowiadanie, choć na podstawie greckiego mitu, jest historią bardzo autorską. Widać, że włożyłaś w nie dużo serca i poświęciłaś mu masę czasu. Fabuła jest, owszem, oparta na mitologii, natomiast pojawiają się w niej wątki, których w micie o Hadesie i Persefonie nie ma. Spersonalizowałaś je, odchodząc daleko od oryginału. Zrobiłaś ze złego Hadesa wrażliwego, samotnego mężczyznę, a z poczciwego Adonisa okrutnego młodzieńca. Pomysł ten nie od początku mi się podobał. Mimo że piszesz przyjemnie, nie jakimś wyszukanym językiem, ale prosto i naturalnie, z początku Twój styl pisania był dla mnie trudny. Podchodziłam do każdego kolejnego rozdziału z myślą, że muszę go przeczytać. Z czasem jednak polubiłam Korę i Hadesa, a także i to, jak opowiadasz mi tę historię. Udało Ci się wciągnąć mnie w swój świat, aczkolwiek nie wszystko w nim ułatwiało mi czytanie. Męczyły mnie opisy, w których nie potrafiłaś skupić się na jednej rzeczy, lecz przechodziłaś zaraz do drugiej. W kolejnych rozdziałach było ich coraz mniej, ale i tak powinnaś nad tym popracować w przyszłości. Jak opisujesz jedną rzecz, pokój, bohatera czy cokolwiek, to o drugiej zacznij pisać już w nowym akapicie. Mimo wszystko obrazy, które tworzyłaś słowami, nie nudziły mnie. Były barwne i, co najważniejsze, dawały poczucie, że to wszystko faktycznie się dzieje, a nie jest tylko bezuczuciowym zapisem.
Oprócz tego  muszę Cię pochwalić za dialogi. Nie tylko prowadziły akcję naprzód, ale i ukazywały trochę charakteru postaci. Byłam w stanie wyobrazić sobie, że tak właśnie mogłaby wyglądać ich rozmowa. Twoi bohaterowie są naturalni, większość z nich rysowała się przed moimi oczyma bardzo wyraźnie. Takie drobne nieraz elementy, jak smutne spojrzenie męża Afrodyty, dodawały im ludzkich uczuć.
Główna bohaterka, Kora, to trochę naiwna, ale inteligentna dziewczyna. Szuka miłości i znajduje to uczucie w tym, co połączyło ją z mężczyzną ze snu. Co ciekawe, nie rozpoznaje w nim Hadesa, mimo że wszyscy inni bogowie nie są dla niej zagadką. To trochę mało prawdopodobne.
Poza tym zabrakło mi w Korze zdecydowania. Robi coś, a zaraz potem rezygnuje z tego, czyniąc coś zupełnie odmiennego. Przechodzi od radości do płaczu i z powrotem w oszałamiającym tempie. Może taka właśnie miała być — nie do końca pewna, zmienna. Zmienne są też moje uczucia w stosunku do jej przyjaciółki, Kiane. Jako nimfa opiekująca się nią od dzieciństwa, powinna znać ją na tyle, by wiedzieć, na co Kora zdobędzie się w danej chwili. Kiane natomiast raz jest przeciwko Persefonie, bagatelizując jej uczucie, raz za nią, pomagając jej. Wielokrotnie podkreślałaś, że są to przyjaciółki — nie widziałam jednak pomiędzy nimi takiej zażyłości, której szukałabym po tylu latach ich wspólnego życia. Na szczęście z czasem udało Ci się naprostować to na tyle, że ich relacja zrobiła się bardziej żywa.
Sama Kiane, ze swoim życiem i problemami, wydawała mi się taką neutralną bohaterką, która była, bo była. Nie wprowadzała za dużo do fabuły, może dlatego że nie chciałaś przyćmić nią głównej bohaterki. Miała swoje problemy, niby podobną do Kory sytuację, ale odniosłam wrażenie, że tworzona jest pod nią właśnie. Potrzebowałaś kogoś, by Persefona nie była sama i taką właśnie stworzyłaś bohaterkę — dotrzymującą Korze towarzystwa.
Hades... Ech, Hades. To chyba najdziwniejsza postać tego opowiadania. Stworzyłaś go bogiem potulnym jak baranek, nie ma w nim przypisywanej mu przez innych bogów stanowczości. I czy Pan Podziemi nie powinien być faktycznie zły? Chętnie przeczytałabym o tym, jak zmienia się pod wpływem Persefony, nie zaś jest biednym, samotnym mężczyzną, który czeka na prawdziwą miłość.  
Brakowało mi przy tym Krainy Umarłych. Był, owszem, Tartar, nawet zamek i pustkowie, ale Hades przecież do Tartaru wszystkich nie wrzucił. Gdzie więc się ci zmarli podziali? I kim była tajemnicza ukochana z hadesowej przeszłości?
Nie bardzo wiem także, jak skomentować Oriona, który był tu trochę niepotrzebny. Raczej oczywistym wydawało mi się, że Hades ma swoją armię, więc taki wyskakujący ni stąd, ni zowąd człowiek, który chce dla boga Podziemi zacząć gromadzić wojsko, zbił mnie z tropu. Jakby tego było mało, on człowiekiem być nie mógł, z racji tego, że wszedł na Olimp przez bramę, o której piszesz, że tylko ludzie nie mogli sami jej przekraczać. Tu też nasuwa mi się pytanie, czy gdyby byli z kimś, to mogliby przez nią przejść? Do tego pojawia się tu też Prometeusz. Uwolniony przez podwładnych Oriona dołącza do nich i popiera ich pomysł o ucieczce. Liczyłam, że coś w temacie tych planów się wydarzy, ale nie doczekałam się niczego. Podsumowując, dużo pytań nasuwa mi się à propos Hadesa i jego krainy. Trochę ciekawych wątków masz tu otwartych, ale nie wiem, czy masz zamiar wykorzystać je w zapowiadanej drugiej części. W końcu czy wraz z Hadesem nie umarł także jego świat? Zaczynając coś, powinnaś mieć pomysł, jak to zakończyć — inaczej w głowie czytelnika robi się niemały chaos. Na tę chwilę stanowczo oceniam to jako minus.
Matka Kory, Demeter, jawiła mi się jako kobieta stanowcza, bardzo skupiona na sobie, podczas gdy w micie jest ona matką, która ponad wszystko stawia dobro córki. Tak jest też w pierwszym rozdziale, kiedy to troszczy się o swoją małą córeczkę. Później odeszłaś trochę od, o ile to tak można nazwać, kanonu, co tu akurat było dobrym pomysłem. Demeter jest wobec tego chłodna i obojętna na los Kory. Wpatruje się w Zeusa, reagując na każde jego skinienie. Z drugiej jednak strony potrafi być silną kobietą, dla której mężczyzna nie jest żadnym ograniczeniem, aczkolwiek zawsze myśli wpierw o sobie, nie zaś o córce.
Co do Adonisa... To właśnie ten bohater, który w moich oczach wcale się wyraźnie nie rysował. W pierwszych rozdziałach jest zupełnie inny niż pod koniec opowieści. Z początku wydał mi się sympatyczny, mimo opinii Kory, która źle się czuła w jego towarzystwie. Generalnie Adonis nie robił nic, co zniechęcało by do niego, a wręcz przeciwnie — pomógł Korze, gdy Hades ją odtrącił i nie próbował wykorzystać w żaden sposób słabości dziewczyny. Wszystko skreśla jednak rozdział siódmy, kiedy to syn Afrodyty napada na Korę nad jeziorem. Okazało się to dla mnie niemałym zaskoczeniem, jakby to nie do końca był Adonis, którego poznałam wcześniej. Wytłumaczyłaś to, co prawda, w kolejnych rozdziałach — że mężczyzna nie musiał już udawać dobrego, kiedy plany szły po jego myśli — ale mimo to nie do końca udało Ci się oddać jego zły charakter.
Pozostałych bogów opisałaś naprawdę dobrze. Każdy z nich, na ile pozwalała fabuła, miał swoją historię, swój wygląd i charakter, żaden nie był ot, po prostu bogiem, ale żyjącą postacią. Chcę Ci tu również zwrócić na coś uwagę, mianowicie na wiek Hery. Według mitologii to Zeus był najmłodszym synem Kronosa, więc nie mógł on być o kilkaset lat starszy od jego siostry, a zarazem żony. Czy to zabieg celowy, czy Twoje niedopatrzenie, nie wiem, ale z jednej strony to błąd, z drugiej zaś to właśnie powoduje, że Twoi bohaterowie żyją. Że każdego z nich widzisz i poświęcasz mu uwagę, co jest dużym plusem w Twoim tekście. Mi w każdym razie błąd ten nie przeszkadza.
Bitwa bogów to całkiem niezły pomysł, ale potraktowałaś ją trochę po macoszemu. Mogłaś nieco bardziej rozwinąć ten temat i wyszłaby rzecz świetna, aczkolwiek patrząc przez pryzmat tego, że było to tylko tło do toczącej się historii, myślę, że i tak wyszło w porządku. Widać, że nie chcesz tworzyć cukierkowej historii miłosnej, ale całą opowieść, która ma także tło i więcej bohaterów niż główną parę. To duży plus.
Twoje zakończenie jest naprawdę wspaniałe. Nie spodziewałam się, że mogłabyś mnie czymś tutaj zaskoczyć, a jednak udało Ci się. Tego, jak rozwiążesz akcję, nie podejrzewałam aż do ostatniej chwili. Niesamowicie podoba mi się pomysł, żeby pozostawić zakończenie niedomknięte, ponieważ jestem w stanie wyraźnie poczuć, co czuje w tej chwili Kora. Przekazałaś, że wraz ze śmiercią Hadesa skończył się dla niej sens wszystkiego. Że Persefonie obojętne jest, co się z nią stanie, że nic nie jest już ważne, nie po śmierci ukochanego. Pięknie to zakończyłaś, choć dalece odbiega to od happy endu.
Jest jeszcze kilka rzeczy, co do których mam wątpliwości. Po przeczytaniu całego opowiadania raczej nie chcę traktować tego jak jakieś rażące błędy, bo tak po prostu piszesz, to Twój styl.  Mianowicie chodzi mi o sytuacje, w których nie patrzysz na poprzednie akapity. To przykład, bo takich fragmentów jest wiele. W jednej chwili mieliśmy Korę, która była zawiedziona przyjęciem. Nikt nie traktował jej poważnie. Nikt o nią nie zabiegał, nikt nie pytał jej o zdanie. Była niewidzialna., zaraz potem dziewczyna zobaczyła mężczyznę ze swoich snów, a, gdy później wróciła na przyjęcie, z uśmiechem dołączyła do zabawy. Jej nastrój niespodziewanie poprawił się, ale nie opisałaś tego, w żaden sposób nie uzasadniłaś jej uczuć. Do tego wiruje w ramionach Adonisa — gdyby go aż tak nie lubiła, chyba by tego nie robiła? Nie wiem, czy zrzucić to na charakter głównej bohaterki, jej zmienne humory, czy po prostu tak piszesz, wydarzenie po wydarzeniu, niekoniecznie patrząc wstecz, na poprzedni akapit.
To robisz także tutaj: Biała suknia wisiała na szafie majestatycznie, czekając na swój czas., a zaraz potem Kora jeszcze raz przyjrzała się sukience i włożyła z powrotem do szafy, pozwalając utonąć jej w ciemnościach. (Rozdział XVII) To w końcu ta suknia wisiała na szafie czy w szafie?
Kolejnym przykładem jest wyznanie sobie miłości przez głównych bohaterów w rozdziale dwunastym. Rozumiem, że chciałaś zrobić z tego podniosłą scenę, opisać ich reakcje, co robią w danej sekundzie, ale pomiędzy jedną wypowiedzą a drugą trudno skupić się na tym, co się aktualnie dzieje. Pozwolę sobie to zacytować, usuwając uprzednio dialog: Mężczyzna przestał ją całować i opadł obok niej na łoże. Ułożył ręce pod głową i przekręcił ją w bok, by móc widzieć twarz dziewczyny i czekał, aż zacznie mówić dalej. [...] Hades usiadł, obracając się do niej plecami. [...] Dziewczyna wstała i podeszła do niego. Kucnęła przed nim i ujęła w dłonie jego twarz. Czyli raz się kładą, potem wstają, w czego efekcie mamy Korę, która klęczy przed Hadesem, zadziera głowę i obejmuje jego twarz. Musiało to być dla niej nie lada wyzwanie, bo była drobna i niska, a Hades — wysoki i dobrze zbudowany.
Niepotrzebnie komplikujesz także proste zdania. Tutaj cytat z rozdziału czwartym: zapewnił gorliwie, trzymając w dłoniach lejce i prowadząc konia. Naturalniej brzmiałoby to, gdyba Adonis zapewnił gorliwie, trzymając w dłoniach lejce (prowadzonego) konia. Wiadomym jest, że mężczyzna prowadzi zwierzę, więc nawet imiesłów nie jest tu potrzebny.
W rozdziale IV natomiast Kora przybywa na przyjęcie, wchodzi do ogromnej sali, zdąża nawet złapać spojrzenie Adonisa, a w tym samym czasie Hades wyrusza konno ze świata podziemi i, uwaga!, dociera na miejsce punktualnie. Jego koń to musiał mieć chyba jakieś nadnaturalne właściwości.
Zdarza Ci się wiele takich drobnych nieścisłości. Myślę, że to raczej kwestia pośpiechu niż czegokolwiek innego, ale uważaj na to na przyszłość. Pisząc, zerknij, co napisałaś wcześniej, a wszystko będzie w porządku.

Poprawność (5/10)
Pierwszym, co rzuciło mi się w oczy, był brak wcięć przy akapitach. Wierz mi, ta niby maleńka rzecz nie tylko ułatwia poruszanie się po tekście, ale również dodaje elegancji i schludności blogowi.
Oprócz tego muszę Ci wypomnieć stosowanie dywizów w dialogach zamiast myślników. Dywiz, inaczej także łącznik (-), łączy dwa wyraz, np. biało-czerwony, a myślnik (—) stosowany jest właśnie przy dialogach, na początku i końcu wypowiedzi bohatera. Częstym także u Ciebie błędem jest odmiana zaimka ta w bierniku. Brzmi on . Choć w mowie potocznej błąd ten nie jest uznawany za błąd, w mowie pisanej już tak.
Brakuje mi także w Twoim tekście zaczynania nowej myśli od nowego akapitu. Nie bój się użyć Enteru, on naprawdę nie gryzie.
Na początku trochę błędów interpunkcyjnych. Powtarzają się, więc wypisuję tylko te z rozdziału I.
Jedno, duże okno stało zakryte czerwoną kotarą — zbędny przecinek. Jeśli przymiotniki różnią się od siebie lub opisują inne właściwości danej rzeczy nie musisz wstawiać tam przecinka.
Jedynym co oświetlało pomieszczenie były dwie smukłe świece, na których jarzył się ogień — fragment co oświetlało pomieszczenie jest wtrąceniem, więc od reszty zdania powinien oddzielony być przecinkami. Nie brzmią mi także świece, na których jarzył się ogień. Poprawnie mogłoby być tak: Jedynym, co oświetlało pomieszczenie, były dwie smukłe zapalone świece.
Przeczesał dłonią włosy, jak miał to robić w zwyczaju gdy był czymś strapiony — brakuje tu przecinka i nie brzmi mi konstrukcja tego zdania. Niepotrzebny jest czasownik. Poprawnie: Przeczesał dłonią włosy, jak miał w zwyczaju, gdy był czymś strapiony.
Z drugiej strony(,) nigdy nie chciał być jak jego bracia, którzy co chwilę znajdywali sobie co raz to nowsze kochanki — nadmiarowy przecinek (wzięłam go w nawias).
Czasem gubisz podmiot: Złapała moment, gdy matka była zajęta rozmową z Zeusem, a Kiane się posilała i po cichu opuściła biesiadę — nie wiemy, czy to Kiane czy Kora opuściła biesiadę.
Mam wrażenie, że zasady znasz, ale z pośpiechu czy nieuwagi popełniasz błędy. Postaraj się skupić bardziej na przecinkach albo przeczytaj rozdział po kilka razy, a będzie w porządku.
Poza tym zdarzają Ci się powtórzenia, błędy logiczne, ortograficzne i wszelkie inne, które mimo wszystko nie są przeszkodą w zrozumieniu tekstu. Piszesz dobrze, tylko czasem za szybko. Pozwolę sobie wypisać kilka tych większych:
Pokój oświetlało słabe światło księżyca. Nie był to ten sam srebrny księżyc, co na Ziemi, nie był równie piękny, a jego towarzyszki nie zawsze pojawiały się na granatowym nieboskłonie. Po lewej stronie mieściło się wielkie łoże z puchowymi poduszkami i miękką pościelą. (Rozdział I) — po lewej stronie… księżyca? Wiem, że za drugim czy trzecim przeczytaniem da się zrozumieć, a co tu chodzi, ale na pierwszy rzut oka może wprowadzać w błąd. Oprócz tego znajduje się tu powtórzenie, które pogrubiłam. Nie jakieś nachalne, ale jednak.
Wybrał jednego ze swoich karych ogierów i dobył jego grzbietu. (Rozdział II)  — nie sądzę, by można było dobyć grzbietu konia.
Pani Ziemi uspokoiła się znacznie, widząc córkę wracającą w obecności Adonisa. Momentalnie się uspokoiła, na jej twarzy pojawił się uśmiech. (Rozdział IV) — powtórzenie.
Jego starsi bracia, dzięki połknięciu przez ojca zyskali wiele lat i wolniej się strzeli. (Rozdział VI) — starzeli.
Widziała też gnidę, Adonisa, który śmiał się jej w twarz.  (Rozdział VII) — tę.
W pewnym momencie zrobiło się jej zimno, ale nie wzięła nic, czym mogłaby się okryć. Nie miała niczego, czym mogłaby się okryć. (Rozdział VIII) — powtórzenie w ogóle całego zdania.
Cholera, nie powinienem był cię tu przyprowadzać. (Rozdział IX) — to zdanie z wypowiedzi Hadesa. Nie ma tu błędu, ale nie sądzę, żeby użył on takiego słowa. Nie brzmi mi to w jego ustach.
To Zeus skazał mnie na tą kare. (Rozdział X) — tę karę.
Kiedy była już gotowa, zasłoniła okno firaną i wyszła z pokoju. Wyszła na korytarz i udała się w stronę schodów. (Rozdział XI) — powtórzenie.
Oprócz żaru ognia w kominku, pokój rozjaśniały świece, poustawiane na świecznikach, czy w kontach pokoju. (Rozdział XII) — nie powinno być pierwszego i trzeciego przecinka, a oprócz tego wkradł się tu błąd ortograficzny — ma być kątach.
Nim się spostrzegł, stał już u stup dużego zamku. (Rozdział XIII) — stóp.
- Wybacz panie, byłby pewne... - zrobił pauzę i spojrzał na Korę - ... problemy, ale już jesteśmy. (Rozdział XV) — były. To prędzej literówka niż faktyczny błąd, ale na nie też zwracaj uwagę, bo nie jedna Ci się trafiła.

Dodatkowe punkty (1/2)
Za poświęcenie uwagi bohaterom nie tylko tym najważniejszym, ale i wszystkim po trochu, za stworzenie bogów postaciami, które myślą i żyją, mimo że stanowią dla głównej historii tylko tło.

Podsumowanie
Zdobyłaś 63 punkty na 82 możliwe, czyli ocenę dobrą. 

Od strony technicznej mogę Ci tylko radzić, byś popracowała nad interpunkcją. Przeczytaj napisane zdanie raz jeszcze, na głos, i oceń, czy  przecinek jest w dobrym miejscu, a sama dojdziesz do perfekcji. Przejrzyj także każdy rozdział, czy nie ma w nim literówek, nie brakuje spacji lub czy nie jest ich za dużo. Uważaj na powtórzenia pojedynczych słów, jak i całych zdań. I błędy ortograficzne. Znasz poprawne formy, w pierwszym rozdziale kąty są napisane prawidłowo, ale zdarzają Ci się wpadki, których dobrze byłoby uniknąć. Przeczytanie tekstu raz jeszcze pozwoli Ci je wyeliminować.
Od strony fabularnej nie mam za bardzo do czego się przyczepić. Nie jest doskonale, ale praktyka czyni mistrza — sama jesteś w stanie przyuważyć niespójności, bo widzę, że w coraz dalszych rozdziałach było ich mniej. Może to kwestia tego, że się po prostu rozpisałaś albo ja może ciekawa byłam zakończenia, koniec końców ostatnie karty Twojego opowiadania czytałam z prawdziwą przyjemnością.
Niezgodność z mitologią grecką nie jest, a przynajmniej dla mnie, jakimś dużym minusem. Stworzyłaś własną historię, tchnęłaś w znany mit nowe życie. Włożyłaś w tę opowieść serce i czas. Wyszło dobrze — jest ciekawie, ale bez szału, ładnie i zgrabnie wszystko napisane. Powtórzę się, ale każdy Twój bohater czuje i żyje, mimo że pojawił się na przykład tylko raz. Nie opisujesz tylko perypetii zakochanej pary, ale również świat wokół — co jest rzeczą naprawdę godną pochwały i tego Ci tylko mogę gratulować.     

3 komentarze:

  1. Wooooow. Jak na rok czekania, jestem naprawdę usatysfakcjonowana! Właśnie na taką krytykę uporczywie czekałam, choć nikt z czytających się do niej nie kwapił. Choć na chwilę obecną opowiadanie jest w trakcie poprawy, nie wszystkie błędy, które tu przytoczyłaś wpadły mi w oko. Dlatego naprawdę dziękuję!
    Dużo nieścisłości wynika z tego, że ja niczego nie zapisuje. Nie mam kompletnie żadnych notatek do tej historii, wszystko co przychodzi mi do głowy w niej pozostaje. Dlatego pod koniec sama już nie pamiętałam, czy zdecydowałam się, by Hefajstos wiedział o romansie żony, czy nie xD Być może jako przyszła pisarka nie powinnam się przyznawać do takich rzeczy, ale cóż, tak już mam xD
    Muszę też powiedzieć, że wcale nie włożyłam "dużo serca" w tą/tę (nadal nie wiem xD) opowieść, jak to ładnie ujęłaś. Jest ona raczej taką odskocznią od dużych projektów na przeróżne konkursy. Chciałabym byś może kiedyś w przyszłości ewentualnie oceniła coś co naprawdę pisałam z sercem, ale wiesz jak to jest "opowiadanie nie może brać udziału w innych konkursach oraz być publikowane zarówno w prasie jak i internecie"... xD
    W każdym razie ogromnie dziękuję. Postaram się w przyszłości wykorzystać wszystkie te cenne rady :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Zapomniałabym! Zamierzasz czytać kontynuację, czy raczej nie? xD

      Usuń
    2. Bardzo proszę :) Cieszę się, że Ci się moja ocenka spodobała.
      Chętnie prywatnie poczytam, co tam naskrobiesz z sercem, bo jeśli to Twoja odskocznia, aż boję się tego, w co wkładasz jeszcze większą część siebie. Co do kontynuacji... jak już doczytałam do tego momentu, to poczytam dalej, z samej ciekawości :)

      Usuń