Strony

01 marca 2016

175# Ocena bloga dolcze

Na początku pragnę przeprosić autorkę, że musiała tyle czekać. Żadne tłumaczenia się i usprawiedliwienia nie byłyby na miejscu, przynajmniej ja tak uważam. Więc mam tylko nadzieję, że się nie gniewasz i nie nie będziesz o to chować do mnie urazy...

Oceniająca: MariXa M.
Oceniany blog: dolcze.blogspot.com
Autor: dolcze



Wstęp:
Nie mam pojęcia, co oznacza adres bloga, a zarazem Twój nick. Kojarzy mi się z ciągłym spadaniem w dół, w przepaść, nie wiem dlaczego. Wujek Google podsuwa mi tylko „dolce”, co oznacza „łagodnie, delikatnie”, i inne z tym słowem, np.: „dolce vita”, czyli słodkie życie ludzi bogatych. Sprawdzałam nawet, czy nie jest to łacina, ale Tłumacz Google też o czymś takim nie słyszał. A więc nikt nic nie wie, wszyscy wzruszają ramionami, a ja nadal się zastanawiam. No, może w końcu Ty mi to wyjaśnisz.
„write drunk; edit sober” – „pisanie po pijanemu; poprawianie na trzeźwo”? No, tak to z mojego tłumaczenia mniej więcej wygląda. A więc już mogę łatwo się domyślić, nie zaglądając nawet w Twoje zgłoszenie, że mam do czynienia z pamiętnikiem.
Moje pierwsze odczucia na bloga... Nawet nie potrafię ich nazwać. Wszędzie ciągnie się tekst, zwłaszcza prawa kolumna to jedna wielka rzeka liter. Strasznie tu pusto... Może i się za bardzo przyzwyczaiłam do tych wypasionych, z bogatym CSSem szablonów, ale... nie wiem, jakoś tu pustawo i ponuro. Co prawda lubię połączenie, jakiego użyłaś – czarny z neonowym zielonym, lecz taki wystrój mnie nie satysfakcjonuje. Powiem wprost: gdybym była zwykłym czytelnikiem, który przez przypadek trafił na ten blog, na pewno bym dłużej tu nie została. Po prostu nie ma tu nic atrakcyjnego na pierwszy rzut oka, co by mnie przyciągnęło. Choć szczerze mówiąc, teraz już zdążyłam się przyzwyczaić do takiego wystroju i po upływie czasu chyba bym go nie radziła Ci zmieniać.
Cytat na belce tak naprawdę wprowadza nas w temat przewodni, w zupełności oddaje to, co znajdziemy na blogu. Skłonił mnie również do głębokich przemyśleń i po takowych muszę się z nim zgodzić. Nigdy nie dowiemy się, jak daleko możemy się posunąć, póki w końcu sami tego nie doświadczymy i zaczniemy balansować na krawędzi lub poza nią.
Czcionka jest okay, jej kolor nie razi mnie w oczy. Kiedy poświęciłam nieco więcej uwagi kolumnie bocznej, od razu mój wzrok padł na nieszczęsny dywiz, którego użyłaś w charakterze myślnika, co jest oczywiście błędem. Ale o tym pogadamy sobie później.
No dobrze. Podsumowując wszystko, punktacja wygląda następująco:
4/10

Treść:
no title pt. XVII
„że wcale nie musimy się dzisiaj spotykać, mimo, że jutro wyjeżdżam”. W wyrażeniach typu: chyba że, tylko że, tak że, mimo że – przecinka nie stawiamy.

no title pt. XVIII
„za dużo marzysz kotku”. Przecinek przed „kotku”.

just take a walk.
„dzień dobry, pani powietrze”. Znów brak przecinka.

chyba przyśnił mi się sen.
„jedyne, co mnie o tym poinformowało, to szybciej schnące skarpetki na balkonie”. Jeśli wprowadzasz zdanie podrzędne, musisz je oddzielić przecinkiem z obu stron od reszty, czyli zdania głównego.

pasażer.
„gubimy się z autobusach, w gwiazdach, w śmianiu się z gwiazd (...)” – „w autobusach”.

her own lookbook.
„louise siedzi z boku i zainteresowaniem przygląda się moim poczynaniom (...)” – „z zainteresowaniem”.
„\robi zdjęcia, tworzy sobie swoisty zapis tego, co udaje się jej zrobić”. A nie powinno być: „co udaje się mi zrobić”?
„jak już opadam z sił to nuci jakąś piosenkę”. Brak przecinka po „sił”.

there's more to the picture.
„jak oddychałeś szybciej, gdy nachylałam się, żeby coś Ci powiedzieć”. Zabrakło przecinka i spójnika „żeby” przed „coś”.

no title pt. XXIX
„(...) mimo że tak naprawdę to szukamy siebie pod innymi imionami”. A po co dodałaś „to”? Bez niego według mnie ładniej by wyglądało to zdanie.

fight for all the wrong reasons.
„wznosisz się do nieba, do gwiazd, a gdy już są tak blisko znów boleśnie spadasz na ziemię, uświadamiając sobie, że tak naprawdę to tu należysz”. Brak przecinka po „blisko”.
„w oczach nie mam już prawdy, jest tylko kłamstwo, którym karmię sama siebie” – „samą siebie”.

say something, I'm giving up on you.
„(...) napisana według utartego schematów, który powielałam już milion razy” – „schematu”.

forever ago, pt.II
„(...) nie mam nawet z czego wylać fundamentów”. Nie mam wylać (kogo? co?): „fundamenty”.

there are many ways.
„(...) pobiegłam bym przez noc do Ciebie” – „pobiegłabym”.
„(...) by sprawdzić czy oddychasz spokojnie i nie potrzebujesz mojej dłoni na swoim sercu”. Zabrakło przecinka przed spójnikiem „czy”.

W kryteriach ocen mam wytyczne, na podstawie których powinnam ocenić zawartość Twojej strony. Między innymi wymieniony jest „pomysł”. Jaki pomysł? Ten blog nie powstał w celach rozrywkowych, nie powstał „bo tak”, z czystego kaprysu czy z nudów ani też na podstawie ściśle określonej koncepcji. Sama zaznaczyłaś, że stanowi to dla Ciebie pewnego rodzaju terapię. I ja Ci wierzę. Kiedy czytałam kolejne notki, czułam się jak... intruz, podglądacz. To, co w nich napisałaś, było tylko i wyłącznie torebką Twoich myśli i uczuć tak szczerych, a przez to osobistych, że pojawiło się kilka momentów, gdy zastanawiałam się, czy powinnam dalej czytać, niszczyć tę aurę intymności.

Przyznam, że nie pałam zbytnim entuzjazmem, gdy mam przeczytać jakiś pamiętnik. A co dopiero napisać jego ocenę. Głownie dlatego, iż większość takich blogów zawiera zupełnie bezsensowne posty o codziennym życiu, których głównym tematem jest to, co autor zjadł na obiad, co planuje sobie kupić na imprezę do koleżanki/kolegi albo jak pięknie urządził swój pokój – i tak przez całą notkę. Z ulgą jednak mogę stwierdzić, że niczego podobnego nie znalazłam u Ciebie. Właściwie gdyby przedstawić to statystycznie, to: 95% zajmują refleksje i opisy przeżyć, 3% opisy pogody, 2% opisy codziennych obowiązków i czynności. Tak w wyogólnieniu, ma się rozumieć.

To w pewnym stopniu wiąże się z „zaciekawieniem czytelnika”, gdyż, tak jak mówiłam, gdyby to nie był pamiętnik, tylko plan zajęć, pewnie byłoby mi ciężko przez to przebrnąć. Natomiast w Twoim przypadku przyznam, iż na początku długo się zbierałam, by przeczytać pierwszy post (tutaj kłania się moja antypatia do pamiętników), ale kiedy już zaczęłam, zmieniło się moje stanowisko. Nie tylko do Twojego bloga, lecz i do innych tego typu. Co prawda, nie zniknęła moja... „niechęć”, choć z pewnością znacznie zmniejszyła swoje rozmiary. Dlatego żałuję, że w czasie lektury zdarzało się dużo przerw (i dłuższych, i krótszych), spowodowanych m.in. (standardowo) brakiem czasu, weny itd. Gdy powracałam do czytania, musiało trochę minąć czasu, nim przypomniałam sobie, na czym skończyłam, oraz nim wczułam się w klimat, oczywiście.

Podoba mi się Twój styl pisania. Niezliczone ilości przenośni, epitetów, pomysłowych porównań i tym podobne. Sposób, w jakim operujesz tymi środkami, daje w rezultacie niezwykły efekt, zresztą sama sobie zdajesz sprawę, że to Twoja mocna strona i przez to dosyć charakterystyczny dla Ciebie zabieg, gdyż występował niemal w każdej notce. Polubiłam także wstawki o pogodzie, powiązanie jej z samopoczuciem oraz z wydarzeniami, jakie rozgrywały się w Twoim życiu. Rozluźniały nieco „atmosferę”.

Nie raz brakowało mi informacji o właściwie bardzo ważnej kwestii, a mianowicie o relacjach z innymi. Przede wszystkim miłosnych. Niespodziewanie czytelnik dowiaduje się, że istnieje jakiś Bartek, o którym wcześniej nie było żadnej mowy wprost, można tylko snuć domysły, iż to o nim wcześniej wspominałaś jako o osobie bardzo ważnej dla Ciebie, więc wówczas nawet nie wspomniałaś jej imienia. Nawet gdy już to zrobiłaś, nadal nie pomogłaś czytelnikowi skojarzyć faktów. Równie dobrze to mogliby być dwaj różni faceci. Łańcuszek dalej się wydłuża i mamy niedobór wiadomości o tym, jak do tego doszło, iż stał się dla Ciebie bliski. Jak się poznaliście? Kiedy? Myślę, że to bardzo ważne kwestie, ponieważ mają znaczny wpływ na Twoje refleksje i postawy.

Czasami przeszkadzało mi to, iż nie przekazywałaś pewnych rzeczy wprost, pozostawiałaś dużo niewiadomych. W rezultacie właściwie nic nie potrafiłam wynieść z tekstu (choć istnieje możliwość, że ja taka po prostu mało domyślna jestem). Na przykład ten fragment: „gdy z nim rozmawiam jestem jednocześnie najszczęśliwszą i najbardziej nieszczęśliwą dziewczyną na świecie. co mam z tym zrobić? uciekłam przecież, dalej już nie mogę” (post „sweet nothing.”). Dwie notki wcześniej pisałaś o rozstaniu z chłopakiem, więc o kim teraz mowa? Dlaczego „jesteś jednocześnie najszczęśliwszą i najbardziej nieszczęśliwą dziewczyną na świecie”? Nawet w następnej notce nie ma do tego nawiązania, więc nie wiem, może rzeczywiście jestem po prostu „ciemna”.

Wielkim dla mnie plusem jest to, że wypowiadając się na różne tematy w sposób cyniczny i prześmiewczy, wytykając liczne wady i minusy życia, również siebie często poddawałaś krytyce. Zazwyczaj autorzy w swoich pamiętnikach przemilczają bądź tuszują swoje wady i niedoskonałości, by zdobyć poparcie czytelnika. Jeśli wiesz, o co mi chodzi. Ty jednak niejednokrotnie sama przyznawałaś się do swoich gorszych stron, np. do tego, że usilnie szukałaś powodu, choćby i maleńkiego detalu, by mieć się wciąż na baczności i oczekiwać najgorszego; nie potrafiłaś w pełni cieszyć się szczęściem. Właściwie to skupiałaś na nich największą uwagę. Być może z powodu głównej tematyki, na której oparty jest ten blog, a może dlatego iż w pamiętniku trudno jest wyróżnić swoje zalety, jako że autor patrzy na swoje postępowanie w sposób subiektywny.

Kolejna nietypowa rzecz – wprowadziłaś niesamowite... hm... zjawisko (nie mam lepszego określenia), które nazwałaś louise. Właściwie to chyba nie można tak jednoznacznie wskazać, kim (czym?) ona jest. Dochodzę do wniosku, iż tak przedstawiłaś cząstkę siebie, choć nie jestem pewna. Na samym początku, kiedy po raz pierwszy pojawiła się w Twoim życiu, można powiedzieć, że była uosobieniem tęsknoty, poczucia beznadziejności i rozpaczy. Z czasem jednak stała się czymś ważnym, wartościowym (w sumie to już sam fakt, iż nadałaś jej imię mogłoby uchodzić za wskazówkę, że już dużo wcześniej louise odgrywała istotną dla Ciebie rolę), księgą wspomnień – może i niezbyt przyjemnych i dosyć dawnych, lecz z tego właśnie względu bardzo cennych. To tak jak sentyment do starych zdjęć, które się ogląda, by przypomnieć sobie minione lata i ocenić wszystkie wydarzenia, jakie miały wówczas miejsce, z innej perspektywy. Podobnie człowiek posiadający pewne doświadczenia, które mimo pozorów nie hańbią, wręcz przeciwnie, gdyż jak wiadomo, na błędach można się wiele nauczyć.

Zaskakującym środkiem jest to, iż ukazałaś siebie jako trzy odrębne osobowości: wyżej wspomniana louise (właściwie to, tak jak mówiłam, nie mam pewności, czy tak można ją traktować), dolcze i magda. Co jeszcze dziwniejsze – mówiłaś o nich w trzeciej osobie, jakby nie były one do końca związane z Tobą, jakby każda z nich żyła swoim własnym życiem, co zresztą potwierdzałaś, kiedy opowiadałaś o ich zachowaniach i reakcjach (np. louise śmiejąca się z Twych niepowodzeń). I teraz, gdy jestem po przeczytaniu wszystkich notek, mogłabym nawet spróbować je scharakteryzować. O louise już napisałam wcześniej, więc podsumowując – to ta najbardziej melancholijna i smutna część Ciebie, która zazwyczaj odbiera Ci wszelką nadzieję, wymieniając ją na poczucie beznadziei; i lubi sobie z Tobą popłakać. dolcze znowuż popycha Cię do działania, nie raz każe Ci skończyć ze sobą, a jednocześnie w pewnym sensie pomaga Ci utrzymać kontrolę nad sobą i swoimi wspomnieniami (a raczej je tłumi na jakiś czas). Natomiast magda wydaje mi się dosyć nieśmiała, dlatego tak często przebywała w ukryciu. A raczej brakowało jej sił, by rywalizować z dominującymi, silniejszymi od niej towarzyszkami. Lecz w gruncie rzeczy żadna z nich nie jest zła. Gdyby tylko nauczyły się żyć ze sobą w zgodzie, osiągnęłyby razem równowagę, dopełniałyby się. I być może miałyby na siebie nawzajem dobry wpływ.

No dobrze, przejdźmy teraz do poprawności, równie istotnej kwestii. W tekście nie ma wiele błędów, choć niezaprzeczalnie trochę się znalazło. Te, które wyżej wymieniłam, to tylko przykłady. Przede wszystkim zdarzały się braki przecinków (na przykład przed spójnikiem „czy” lub przed imiesłowami przysłówkowymi (to wyłapałam w końcowych notkach, wcześniej raczej nie zdarzyło Ci się o nich zapomnieć)), a reszta to literówki, zła odmiana rzeczowników itp. – występujące sporadycznie.
41/50

Dodatki:
Nie ma tutaj żadnego menu i właściwie zastanawiam się, czy istnieje jakikolwiek sens, by jednak takowy się znalazł. Uważam osobiście, że byłby w zupełności zbędny, zresztą w ogóle nie odczułam jego braku, więc zostawiamy tę kwestię w spokoju.
Doceniam, iż pomyślałaś o napisaniu kilku słów wyjaśnienia, między innymi dlaczego zdania zaczynasz małą literą. I oczywiście opowiedziałaś o głównych przyczynach powstania boga. To również bardzo istotne.
Linki w gadżetach kolumny bocznej tworzą razem kształt piramidy. Ciekawy efekt.
A skoro już o tym mowa – odsyłacz „czuję.” w gadżecie „EGOISTYCZNIE - WIĘCEJ MNIE.” nie działa.
Przeszkadza mi jedynie miejsce, gdzie umieściłaś archiwum. Tak na samym dole? To znaczy ogólnie nie mam nic przeciwko temu, gdyby nie to, iż wygląda jak post, głównie przez takie same kolory, więc można go przeoczyć. Niewykluczone, że się czepiam, ale taka jest moja opinia.
Ogółem ograniczyłaś się do minimum, od razu widać, że nie lubisz przesady. Nie odejmę Ci punktów za braki jakichś gadżetów, będę oceniała wyłącznie przydatność i wygląd tych, które dodałaś.
9/10

Dodatkowe punkty: 
Właściwie to czemu nie? Pragnę przyznać Ci 1 dodatkowy punkt za kunszt poetycki, na myśli mam metafory, porównania itp.
1/2

Podsumowanie:
Łącznie uzyskałaś 55 punktów na 72 możliwe, co daje ocenę dobrą. Właściwie o wszystkim, na co powinnaś zwrócić uwagę, napisałam Ci już powyżej. Życzę Ci, by prowadzenie bloga dalej przynosiło ulgę i przyjemność. I żebyś w końcu uwierzyła w swoje siły i możliwości, nie przejmuj się niepowodzeniami, gdyż to właśnie one kształtują człowieka i budują jego doświadczenia.

4 komentarze:

  1. Kiedy otworzycie kolejki? Mam chrapkę się zgłosić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aktualnie otworzyłyśmy kolejkę dla dwóch naszych stażystek, na krótko, by przyjąć tylko tyle blogów, ile potrzebują do ukończenia stażu. :)

      Usuń
    2. A gdzie można się zgłosić ?

      Usuń
    3. W zakładce "zgłoś się".

      Usuń