Strony

27 sierpnia 2015

171# Ocena bloga learn-love-again

Oceniająca: MeFus
Oceniany blog: learn-love-again
Autor: Firefly



Wstęp:

Przeczuwam, że learn-love-again to blog o tańcu. Po przeczytaniu opisu dochodzę do wniosku, że mam rację. Nie świadczy to jednak o mojej niezawodnej intuicji – nic z tych rzeczy. Po prostu szablon naprowadza czytelnika na właściwe tory, nienagannie się przy tym prezentując. Od razu może powiem, za co odejmę jeden punkt. Otóż tło, na którym znajduje się baletnica, jest nieco innego koloru niż reszta bloga. A ja stawiam na jednolitość. Poza tym nie mam żadnych obiekcji dotyczących tej części oceny. Podoba mi się adres bloga i napis na belce. Żadnych błędów. Do tego uśmiech na mojej twarzy wywołuje klarowne menu, a z moich obserwacji jasno wynika, że blogerzy coraz częściej kombinują. Niepotrzebnie.
Duży plus za odtwarzacz. Bardzo lubię na blogach ten dodatek, a biorąc pod uwagę tematykę Twojej historii, uważam, że pasuje tu idealnie. Oczywiście przejrzałam playlistę. Utwory wprowadzają czytelnika w fajny klimat, zanim ten jeszcze zdąży przeczytać pierwszy rozdział (no chyba że ktoś przeoczy ten dodatek i od razu wkroczy w świat Twojej fantazji). Książki cenię za możliwość uruchomienia wyobraźni, a filmy za ścieżki dźwiękowe. Twój blog łączy w sobie obie te cechy!
A, zapomniałabym! Szablon bardzo fajnie prezentuje się w wersji mobilnej!
Nie przedłużając:
9/10

Treść:

Prolog.
„Prowadzimy "normalne życie”, ale jako duchy?” Znów poruszę kwestię źle stawianych cudzysłowów. Podam jedną z możliwości ich tworzenia. Przytrzymujesz alt, a na klawiaturze numerycznej wystukujesz po kolei cyfry: 0132. Oto znak dolny. Znak górny zapisałaś poprawnie, ale na wszelki wypadek dodam, że skrót na klawiaturze numerycznej to: 0148. Oczywiście tutaj też trzymasz alt.

#1.
„Na środku równoległej ściany do wejścia, znajdowały się duże, szklane drzwi, prowadzące na balkon”. Zbędny pierwszy przecinek. Równoległa ściana do wejścia? To brzmi trochę tak, jakby można było sobie do tej ściany wejść. Może ujmiesz to inaczej, hmm? Wystarczy na przykład nieznacznie zmienić szyk zdania: „Na środku równoległej do wejścia ściany znajdowały się duże [...]”. Tak, wiem. Każdy wie, o co chodzi, ale MeFus się czepia...
„Scena była położona tak, że z tyłu, za tancerzami, było widać zachód słońca”. Muszę przyznać – ładny widok, ale rzucające się w oczy powtórzenie psuje efekt opisu.
„Przypominała mi jak bardzo kochałam taniec”. Przecinek przed słowem „jak”, ponieważ mamy tutaj do czynienia ze zdaniem złożonym, w którym występują dwa czasowniki i zdania tego nie obejmują wyjątki typu połączenie części spójnikiem „i”.
„Co do upodobań i charakteru: oboje lubimy się dobrze zabawić tylko różnica jest taka, że Lucas zna umiar. Jego pasją jest gra w koszykówkę”. Przecinek przed słówkiem „tylko”. Jego pasja to koszykówka. Koszykówka to jego pasja. Jego pasja to gra w koszykówkę. Mój brat interesuje się koszykówką. I tak dalej. Czyli da się wyeliminować powtórzenie wyrazu „jest”. Tym bardziej, że za chwilę to słowo powtarza się po raz trzeci. I czwarty zresztą też...
„-Kate? – spytał z niedowierzaniem”. Jeśli mnie wzrok nie myli, użyłaś zarówno dywizu, jak i myślnika. A powinnaś w obu miejscach postawić myślnik. Nie będę już wspominać o tym za każdym razem, gdy popełniasz błąd – po prostu popraw to i zapamiętaj. I jeszcze jedno. Po myślniku zawsze stawiaj spację. „– Kate?”.
„-Co jest?- odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie”. To samo. Myślniki i spacje. Przed myślnikiem wprowadzającym didaskalia spacja również jest potrzebna!
„-Nie, no możesz, tylko to po prostu dziwne widzieć cię (o) godzinie siódmej rano na nogach-powiedział nadal zdziwiony”. Zgubiłaś literkę „o” – dopisałam w nawiasie. 
„-Pojechali już do pracy. Chcesz kanapkę?- zaproponował podsuwając mi talerz”. Przecinek przed imiesłowem „podsuwając”.
„Wydaje mi się że rodzice są w separacji”. Przecinek przed „że”.
„[...] postanowiłam, że odpocznę trochę.Gdy patrzyłam przed siebie, w zasięgu mojego wzroku pojawiła się para”. Zgubiłaś spację. I osobiście uważam, że dobrze byłoby zamienić szyk wyrazów na „[...] postanowiłam, że trochę odpocznę”.
„Chciałabym, znaleźć osobę, z którą przeżyję wszystkie niepowodzenia”. Niepotrzebny pierwszy przecinek.
„[...] ciepło się uśmiechnęła. Spuściłam na chwilę wzrok, po czym uśmiechnęłam się”. A nie lepiej: po czym odwzajemniłam uśmiech? Na przykład?
„Przygotowanie mięsa zajęło mi trochę czasu i nim się obejrzałam była godzina dwunasta”. Przecinek przed słowem „była”.
„-Cześć Ian. Mocnego drinka, poproszę- powiedziałam uśmiechając się niewinnie”. Przed imiesłowem „uśmiechając” brakuje przecinka. Przed imieniem również.
„-Dla ciebie wszystko, kuzyneczko- powiedział puszczając mi oczko”. I to samo. Przecinek przed wyrazem „puszczając”. Na wszelki wypadek trzymaj: KLIK.
„Mówiąc to (przecinek) wyrwał mi w połowie już opróżnionego drinka”.
„-Dobrze (przecinek) tatusiu -zaśmiałam się ten tylko pokręcił z politowaniem głową i odszedł obsłużyć innych klientów”. Po wyrażeniu „zaśmiałam się” powinnaś postawić kropkę i rozpocząć nowe zdanie wielką literą. Ewentualnie przecinek i napisać po nim „a ten tylko […]”.
„Jestem ciekawy jak ona wstanie do szkoły”. Przecinek przed „jak”.
„-O pół godziny za dużo - powiedziałem ze złością, idąc w stronę jej pokoju.
Zdjąłem jej buty i położyłem do łóżka”. Proponuję zastąpić jedno „jej” imieniem dziewczyny. Zmieniłaś nagle narrację, nie mogłam się przez chwilę połapać, o co chodzi.
W ostatnim zdaniu, tym zapisanym od nowej linii, brakuje akapitu.

Jak widać, błędów w tym rozdziale jest bardzo dużo. Zobaczymy, co będzie dalej.

#2.
Poprawnie piszesz cudzysłowy. Jestem mile zaskoczona! Ale myślniki (i odpowiednio postawione przed nimi spacje) nadal wołają o pomstę do nieba!
„-Dobra, dobra, już wstaję tylko się tak nie wydzieraj”. Przecinek przed słowem „tylko”.
„-Co kacyk męczy? Nie trzeba było tyle pić kochana - stwierdził śmiejąc się i całując mnie w policzek na powitanie”. „– Co, kacyk męczy? Nie trzeba było tyle pić, kochana – stwierdził, śmiejąc się i całując mnie w policzek na powitanie”.
„Na moje nieszczęście w szkole było równie głośno (przecinek) co przed nią, więc udałam się do damskiej toalety”.
„-Uważaj (przecinek) co robisz (kolejny przecinek) idioto! – powiedziałam wkurzona”.
„Jake (przecinek) a to moja..-nie dane jej było dokończyć (przecinek) bo jej przerwałam”. Zgubiłaś jedną kropkę w wielokropku. A powtórzenie da się wyeliminować.
Kilka ludzi niedaleko nas spojrzało z zaciekawieniem”. Poprawniej brzmi: kilka osób.
A przepraszam! W połowie rozdziału jednak mamy do czynienia z błędnie zapisanym cudzysłowem. Do poprawki.
„-Ja pierdole! – Tylko tyle zdołałam z siebie wydusić, gdy ją zobaczyłam”. Zgubiłaś ogonek. „Szybko wstałam od stołu i nie zawracając sobie głowy uwagami Alex na temat mojego słownictwa, ruszyłam do tej zdziry”. Proponuję fragment po „i” potraktować jak wtrącenie. Pamiętaj o przecinku!
„-O czym ona mówi, Sarah? – spytała zdezorientowana Holly (kropka)”.
„-Zamknij się! -krzyknęła”. Tutaj również zgubiłaś kropkę na końcu zdania.
„Spojrzałam na nią z wściekłością”. Nie wspominałaś o Sarah (bo podejrzewam, że o nią Ci chodzi) przez ostanie kilka zdań. Więc w powyżej zacytowanym fragmencie powinnaś dla jasności zastąpić słowo „nią” imieniem.

Drugi rozdział – już troszkę lepiej. Zobaczymy, co będzie dalej. Wypiszę błędy z losowo wybranych przeze mnie wpisów, gdyż jest ich za wiele, bym mogła przeanalizować każdy z nich.

#8
„-W którym momencie zorientowałaś się, że to my?- spytał ze śmiechem, a mój brat podając kubek gorącej herbaty”. Zbędny przecinek i literka „a”. Do poprawionego już zdania wstaw przecinek, lecz tym razem przed słówko „podając”.
Wzięłam z szafy Taylera bluzkę i poszłam do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic i poszłam się położyć do jego łóżka”. Troszkę powtórzeń tutaj mamy.
„Nadal doskonale pamiętam naszą ostatnią rozmowę”. Przed tym zdaniem rozmnożyła Ci się spacja.
„-Wow, gratuluję mała”. Przecinek przed wyrazem „mała”. 
„-Jasne. Też cię kocham. Ucałuj resztę. Paa”. Uważam, że celowe pisanie większej ilości liter w wyrazie jest zbędne. Przynajmniej w sytuacjach tego typu.
„Wtedy nie sądziłam, że to była ostatnia nasz rozmowa”. Nasza.
„Następnego dnia obudziłam się całkiem wyspana jak na mnie”. Proponuję postawić przecinek po słowie „wyspana” i potraktować dalszą cześć jako dopowiedzenie.
„Postanowiłam, że zrobię dla wszystkich kanapki. Wyjęłam z lodówki wszystko, co się nadawało do kanapek”. Te powtórzenia można z powodzeniem wyeliminować. Na przykład drugie zdanie zapisać w ten sposób: wyjęłam z lodówki rzeczy, które się do tego nadawały.
„Czyli że przyznał mi rację! Taak! Wiedziałam!”. Odsyłam do tego, co mówiłam na temat namnażania liter w wyrazach.
„-Jasne. Pogadamy o tym w domu, ale nie myśl sobie, że to koniec-powiedziałam mierząc w niego palcem”. Przecinek przed imiesłowem „mierząc”.
„-Wal śmiało, siostra- powiedział (przecinek) zapychając się popcornem”.
„-Ja też (przecinek) Luke. Lecę, paa”. Pa. 
„Nie byłam pewna czy powinna o tym wiedzieć”. Przecinek przed „czy”.„Byłyśmy jak siostry, ba, my nimi byłyśmy!”. To dopowiedzenie jest zupełnie niepotrzebne. Nie uważasz, że wyszło nam tu trochę masło maślane?
„Obiecuję, że wróciłam i już nigdy, przenigdy Cię nie zostawię”. To nie list – nie musisz pisać wielką literą. Nawiasem mówiąc, w poprzednim zdaniu to samo słowo napisałaś małą.
„Kiedy Alex wróciła (przecinek) poszłyśmy się po kolei wykąpać”.

#12
„-Jasne, widziałaś kiedy konkurs Double Dutch?- zagadnęła druga”. „Kiedyś”. Albo „może”. 
„-Nie, co to jest? – spytałam (przecinek) uśmiechając się do dziewczynki i patrząc kątem oka na Jake’a”.
„To jak (przecinek) chcesz z nami poskakać?”.
„Zawsze, któraś ze stron się zakocha- powiedział z przekonaniem w głosie”. Ponownie zbędny przecinek.
„Mam w sumie 4 przyjaciół, z czego trójka z nich to faceci”. Lepiej zapisuj liczby słownie. „[...] z czego trójka to faceci” lub „[...] trójka z nich to faceci”.
„-Widzisz! Sama mówisz o związku, bo taka prawda, nie ma przyjaźni między chłopakiem, a dziewczyną, chyba że są parą – powiedział (przecinek) śmiejąc się”. W tej sytuacji przecinek przed „a” jest zbędny, ponieważ chodzi o spójnik w konstrukcji: między jedną a drugą rzeczą. Doradzam również, by przecinek po słowie „prawda” zastąpić dwukropkiem.
„-Jest (przecinek) Jake. Nie zawsze musi być tak, że ktoś się zakocha, ale jak już tak jest, to może z tego też wyjść, coś dobrego”. Zbędny ostatni przecinek. Poza tym to zdanie brzmi, według mnie, trochę chaotycznie.
W następnym zdaniu brakuje przecinka przed imiesłowem przysłówkowym. Celowo go nie cytuję, żeby zachęcić Cię do poszukiwań. Tym bardziej, że już znasz zasady dotyczące interpunkcji w takich przypadkach.
„Przy czym jeden kącik ust, uniósł się w półuśmiechu”. Kolejny niepotrzebny przecinek.
„Na plaże doszliśmy w 15 minut”. Plażę, piętnaście.
„Patrzyłam (przecinek) jak ci wszyscy młodzi ludzie, robią coś (przecinek) co kochają i też tego chciałam”.
„Przeszliśmy kawałek i zatrzymaliśmy się, przy około 16 letniej dziewczynie, która przy spokojnych dźwiękach muzyki, ukazywała siebie”. I znów wkradł się tu niechciany interpunkcyjny znak. A nawet dwa. Pamiętaj także o tym, by liczby zapisywać słownie.
„Jak jej taniec odzwierciedla, to co czuje”. Źle postawionych przecinków ciąg dalszy. Jedno słówko w przód, poproszę.
„Kiedy Max żył, a ja miałam wspaniałą rodzinę i przyjaciół, a taniec sprawiał mi radość”. Wyeliminowałabym jedno „a”. Najlepiej to drugie. Poza tym: rodzina i przyjaciele Kate nigdy jej nie opuścili. To ona sama się od nich odizolowała. Z powyższego zdania wynika trochę, że po śmierci Maxa dziewczyna nie miała już tej „wspaniałej rodziny i przyjaciół”. Co jest nieprawdą.
„Taniec, zawsze pomagał mi się zregenerować po nieudanej randce”. 
Wyjątkowo w tym rozdziale w oczy rzucają się nieumyślnie stawiane przecinki.
„Z falą radości, przyszedł ból”. 
„-Tak myślisz?- kiedy kiwnęła głową (przecinek) kontynuowałam (kropka)”. 
„Patrząc na ciebie (przecinek) widziałam tak wiele emocji”. Ten przecinek to przez imiesłów na początku zdania.
„Mam nadzieję, że w przyszłości będzie robiła to (przecinek) co kocha”.
„Dwie godziny z Jake’m Evans’em, to stanowczo za dużo”. Ach ten przecinek! Jakiem Evansem.
„-Wcześnie wydawałaś się być lekko.. podbita- powiedział po chwili zastanowienia”. Wcześniej, przybita. Ponadto zgubiłaś jedną kropkę w wielokropku.
„Muszę już iść na razie- powiedziałam na odchodnym”. Przecinek po słowie „iść”. Albo opcjonalnie kropka.

#13
Mieliśmy iść na karaoke, a tam mój braciak miał zaśpiewać miłosną piosenkę dla mojej przyjaciółki”. A może: „planowaliśmy iść na karaoke[...]”? A jeden z rzeczowników zamieniłabym po prostu na imię, co wyeliminowałoby drugie powtórzenie, na przykład zamiast użyć wyrażenia „mój braciak”, wystarczy napisać „Lucas”.
Jakie ona ma cudowne perfumy! A spodenki, które założyła (przecinek) idealnie opinają jej idealny tyłek, natomiast bluzka, trochę przykrótka, ukazywała jej idealnie płaski i opalony brzuch. Włosy miała oczywiście rozpuszczone i w tej chwili lekko powiewały”. Zrobiłaś z tego fragmentu mieszankę czasów. Proponuję również zamienić przecinek na kropkę w miejscu, gdzie znajduje się słowo „tyłek” i „natomiast”. I oczywiście nowo powstałe zdanie rozpocząć wielką literą. Nie wiem, czy celowo użyłaś kilkakrotnie słowa „idealnie”, ale proponuję jednak sięgnąć po synonimy.
„Kiedy w końcu znaleźliśmy, razem z Taylerem poszedłem po coś do bicia”. Mniemam, że miałaś tu na myśli trochę inne słowo. 
„Scena już była oblegana. Większość tych, którzy tam występowali, była już porządnie wstawiona”. Powtórzenie.
„Kiedy mocno piany facet koło trzydziestki zszedł ze sceny (przecinek) wkroczyłem”. Pijany.
„Już nie wiele myśląc, zacząłem grać”. Niewiele. Plus ostatnie słowo masz zapisane innym kolorem czcionki.
W cytacie piosenki czasem robisz dłuższe przerwy pomiędzy wersami, a czasem ich brak. Niby to nie błąd, a jedynie usterka techniczna, że tak powiem, jednak wspomnę o niej tutaj, byś od razu mogła poprawić.
„Dopiero, gdy widownia zaczęła bić brawo, wyszedłem z „transu”. Zbędny pierwszy przecinek. Jest to trochę mylące ze względu na słówko „gdy”. Jednak czasami wspólne występowanie pewnych wyrazów eliminuje przecinek pomiędzy nimi, choć wydawałoby się, że ów znak interpunkcyjny jest bezsprzecznie konieczny. Pierwszy z brzegu przykład: „chyba że”. A przecinek przed „że” automatycznie wstawiamy niemal wszędzie. Błąd. KLIK.
Poza tym dolny znak cytatu w tym zdaniu wyświetla się na białym tle, w odróżnieniu od reszty. Wydaje mi się, że to efekt nieprzemyślanego kopiowania.
„-Gdzie… - W pół zdania przerwała mi Kate”. Często po myślniku opisujesz sytuację w taki sposób. Czytelnikowi przychodzi na myśl, że to Kate wypowiedziała dane słowo. Proponuję, by zamiast myślnika napisać didaskalia od nowej linii.
„- Dlatego z przyjemnością z Tobą wygram”. To nie list. Wiem, że czasami kusi, jednak w tej sytuacji wyraz „Tobą” powinien zostać zapisany małą literą.
„ -Jeżeli wygrasz, to dam ci jeździć moją furą przez tydzień, a jeżeli ja wygram (przecinek) to... pocałujesz, pierwszą osobę, która tutaj wejdzie- powiedział, szeroko się uśmiechając”. Niepotrzebny jest ten zaznaczony na niebiesko przecinek.
„-Co (przecinek) już nie jesteś taka pewna, że nic nie robią? – śmiał mi się w twarz”.
„Złapaliśmy się za ręce, a Tayler (przecinek) patrząc na mnie z powątpieniem, przeciął”. Ze zwątpieniem. Albo z powątpiewaniem. Poza tym z tekstu nie wynika jasno, co tak naprawdę przeciął Tay. Na logikę wiadomo, że mowa o rękach, ale dla pewności dodałabym na koniec zdania słówko „je”. Gwoli ścisłości. Ale w sumie to już Twoja decyzja.
„-Zakład to zakład! Dawaj kluczyki, Jake!- powiedziałam (przecinek) obszukując go”.
„-Da się. Tay i Luke jakoś z nim wytrzymują, tylko ty masz z nim problem- powiedziała wkurzona”. Myślę, że spokojnie możesz wyeliminować drugie powtórzenie, nie zaburzając przy tym sensu zdania. Ewentualnie użyć zamiennika, na przykład wyraz „jakiś”.
„-A to niby czemu? Ty (przecinek) ze wszystkich znanych mi osób, powinnaś najbardziej rozumieć, że każdy może się zmienić!”.

#21.
„Od zawsze wolałam dźwięk męskiego głosu, niż damskiego”. Zbędny przecinek przed „niż”.
„Po prostu.. chciałabym, żebyśmy przestały sobie skakać do gardeł, wiesz?”. Zgubiłaś kropkę.
Kiedy Tayler mówi o Sarze, zbyt często używa słowa „nią”. Uważam, że mogłabyś jeden z tych wyrazów zastąpić imieniem.
„Ty po prostu nie rozumiesz mojej interpretacji Makareny i mi zazdrościsz, że ja wymyśliłem tak oryginalną wersję, a nie ty – powiedział wystawiając w moją stronę język”. Przecinek przed słowem „wystawiając”.
„Znaczy nie jestem też nie wiadomo jako romantyczką, ale każda kobieta potrzebuje czasami czuć się kochana”. Jaką.
„Ja sobie dam radę – powiedział (przecinek) zatrzymując się pod moim domem”.
„Dałam mu buziaka w policzek i poszłam do domu. Weszłam do pustego domu”. Może zamiast „poszłam do domu” napiszesz coś w stylu „i wysiadłam z auta”? Zważywszy na fakt, że tam akurat znajdowała się dziewczyna.
„Leżałam na łóżku (znów przecinek!) wpatrując się w sufit wyklejany świecącymi w ciemności gwiazdami”. Wyklejony. „Wyklejany” brzmi, jakby sufit był przez kogoś wyklejany w danym momencie.
„Po prostu już nie odpowiada mi, to co mamy – wydusiłam”. Przesuń przecinek o jedno słowo w przód.
W brew pozorom w jakimś stopniu mi na tobie zależy”. Wbrew!
„Nasze rozstanie przeżyłam bardziej (przecinek) niż sądziłam, ale wiedziałam, że tego właśnie chciałam”.

#26.
„-Będziecie tak we mnie wlepiać gały, czy dacie mi spokojnie je zrobić? – spytałam retorycznie”. Wychodzi trochę na to, że Kate ma zrobić owe „gały”, a nie wspomniane wcześniej naleśniki. No dobra, już to zostaw. Chyba zbyt gorliwie szukam dziury w całym.
„Co chwilę otwierałam oczy, by spojrzeć, gdzie ci idioci są (przecinek) bo znając ich możliwości, w każdej chwili mogli mnie zaatakować”.
„Luke puścił moją rękę, a na moich ustach zagościł pełen ulgi i szczęścia uśmiech”. Komentarz jest zbędny. Wszystko masz wyróżnione na niebiesko.
„W kuchni czekał na nas pyszna zapiekanka”. Czekała.
„Prawie, że nikt”. Zbędny przecinek. Odnośnie tego, co pisałam gdzieś tam wyżej.
Ah, ta nastoletnia miłość”. Ach.
„Za bardzo się wszyscy zrobiliśmy leniwi i wszędzie samochodami”. Brakuje tutaj jakiegoś czasownika, typu: i wszędzie jeździliśmy samochodami.
„- Skąd ta pewność, bystrzaku? – spytałam (przecinek) krzyżując ręce na piersiach”.
„Razem nie będziemy, więc w takim związku nie będę”. Nie lepiej zabrzmi coś w stylu: razem nie będziemy, więc taki związek odpada?
„- Pytanie czy jest to prawdziwy sojusz (przecinek) czy fałszywy?”. Gdy wyraz „czy” się powtarza, stawiamy przecinek przed drugim i każdym kolejnym.
„- Prawdziwy – odpowiedział (przecinek) śmiejąc się”.

Wnioskuję, że nowsze rozdziały są sprawdzane przez betę, a ilość błędów świadczy o tym, że ta osoba pomogła Ci tylko w niewielkim stopniu. Chyba że poddajesz analizie wybiórcze rozdziały, a ten do nich nie należał. No dobrze, sprawdźmy jeszcze jeden wpis, by przekonać się, czy ilość błędów rzeczywiście uległa zmianie.

#27.
„[...] walentynki-tak bardzo znienawidzone przeze mnie święto [...]”. Spacje, spacje, spacje. Zarówno przed, jak i po myślniku. 
„[...] czy układ, który ułożyłam, przypadnie widowni do gustu, czy dziewczyna sobie z nim poradzą i czy z tych nerwów nie zwymiotuję”. Dziewczyny. „[...] czy układ, który wymyśliłam [...]”.
Imię „Luke” w narzędniku poprawnie powinno brzmieć: „Lukiem”, nie „Lukem”.
„[...]zarówno cheerleaderki(przecinek) jaki i koszykarze[...]”. Jak. W porównaniach typu: zarówno (...), jak i (...); stawiamy przecinek. Są to tak zwane porównania paralelne. Uwaga! Czyhają na nas wyjątki! KLIK.
„Byliśmy zarówno podekscytowani i przerażeni”. Tutaj również zastosowałabym porównanie paralelne, stawiając przecinek wraz ze słówkiem „jak” po słowie „podekscytowani”. Ewentualnie zrezygnuj z wyrazu „zarówno”, ponieważ całość brzmi tak, jakby brakowało jej dalszej części. Opcjonalnie proponuję również: „byliśmy równie podekscytowani, co przerażeni”. A to dlatego, że słowo „zarówno” wyraźnie sygnalizuje nam charakter porównawczy obu przymiotników.
Wspominałam wyżej, że nie lubię, gdy ktoś celowo pomnaża liczbę liter w danym słowie. Taki zabieg ma miejsce też tutaj. Już bez cytowania całego zdania napiszę, że chodzi mi o słowo „niee”. Później również słowo „taaak”. Nie biorę pod uwagę fragmentu, gdzie Katie przekomarzała się z małym chłopcem, ponieważ w tym wypadku wyżej omawiany zabieg uważam za trafny. Tak, tak. Świat jest pełen wyjątków i sprzeczności!
„Po drugiej stronie (przecinek) jak można się było domyślić, siedziała jego mama”. Moim zdaniem tutaj aż się prosi, by środkową cześć zdania potraktować jako wtrącenie.
„- Co takiego, Katie? – odpowiedział (przecinek) marszcząc brwi”.
„Na jednym z przystanków, bardzo się ucieszył, widząc kogoś”. Zbędny pierwszy przecinek. Osobiście zamieniłabym też miejscami ostatnie dwa słowa, ale to kwestia gustu. 
„Po południu miałam się udać z Jakem na salę, żeby jak zawszę trochę potańczyć”. Jakiem. Zawsze. Chociaż dzięki Tobie dowiedziałam się, że słówko „zawszę” również istnieje. Pochodzi od wyrazu „zawszyć”. Dodam również, że oznacza to dopuszczenie do pojawienia się dużej ilości wszy. Mniemam, że nie o to chodziło Ci w powyższym zdaniu, ale jeśli się mylę – zwracam honor już teraz. 
Wtrącając pewną dygresję: dziwi mnie fakt, że wyrazy tego typu autokorekty bezproblemowo wykrywają, a zwykłe słowo „opuszek” budzi kontrowersje. 
„- O cześć (przecinek) tato”. 
„W pewnym momencie, drzwi otworzyły się po raz trzeci”. Mam podobnie. Mania stawiania przecinków w niepotrzebnych miejscach. 
„- Jaka ty dowciapna!” Dowcipna. Jeśli użycie takiego wyrazu jest zabiegiem celowym, budzi moje wątpliwości, ponieważ uważam, że słownictwo tego typu nie pasuje do Twojego bohatera. 
„Już z nieco gorszymi humorami udaliśmy się w stronę sali pani Fulton, aby dowiedzieć się, co jest grane. Weszliśmy do jej sali”. Słówko „sala” posiada swoje synonimy. Albo można zwyczajnie napisać: „weszliśmy do środka”. Na przykład.
„Nie było jeszcze zbyt wielu tancerzy, więc nie było problemu ze znalezieniem Emmy”. Tutaj również bez problemu można wyeliminować powtórzenie. Podaję przykład. „Nie było jeszcze zbyt wielu tancerzy, więc znalezienie Emmy nie stanowiło dla nas żadnego problemu”.
„Co chwilę posyłaliśmy sobie zadziorne spojrzenia”. Namnożyła Ci się spacja pomiędzy wyrazami „sobie” i „zadziorne”.
Uciekł mi jeszcze jeden błąd, który zauważyłam wcześniej. Mianowicie chodzi mi o słówko „niedowierzeniem”. Prawidłowa forma to: „niedowierzaniem”.

Kolejne rozdziały mają zbliżoną liczbę błędów do tych, które zostały przedstawione powyżej. Wpadek jest sporo. Szczerze mówiąc, po pierwszym wrażeniu pomyślałam, że wreszcie postawię swoją dziewiczą piątkę. Niestety, jeszcze przed pojawieniem się punktacji mogę powiedzieć, że nic z tego nie będzie. A szkoda! Przejdźmy do ogólnych opinii o treści. Przyznam szczerze, kontrola poprawności mnie wykończyła.

Przede wszystkim chcę docenić Cię za długość rozdziałów. Moim zdaniem jest ona odpowiednia, choć wiadomo, że każdy lubi coś innego. Potwierdzają to komentarze czytelników. Jedni twierdzą, że posty są za krótkie, inni wręcz przeciwnie.
Sprawa druga: bohaterowie. Najpierw przeczytałam kilkanaście rozdziałów, potem dopiero zerknęłam do pewnej zakładki. I wszystkie moje wyobrażenia legły w gruzach. Szczególnie te, które dotyczą Kate. Po raz pierwszy zrozumiałam, dlaczego niektórzy ludzie uważają, że zakładka „bohaterowie” jest zbędna. Za nic nie mogłam dopasować twarzy do Twoich postaci. 
P.S. Tayler to niezły przystojniak. 
Skoro już mowa o Katherine... Polubiłam ją, ale nie wiem, czy moja sympatia do niej byłaby równie wielka, gdyby główną bohaterką był zupełnie ktoś inny. Podejrzewam, że nie. Dziewczyna ma skomplikowany charakter. Niby jest wrażliwa, lecz z drugiej strony bardzo oziębła. Rozumiem, że jej nietypowe zachowanie tłumaczysz traumą związaną ze śmiercią brata Kate. Jednak wszelkie przemiany w dziewczynie dokonują się zbyt dynamicznie. Szczególnie jeśli chodzi o szybki powrót do „normalności” po długim czasie bycia krnąbrną nastolatką. Zrozumienie, jakie znalazło miejsce pomiędzy Kate a jej bratem, wtargnęło w tę historię z prędkością światła. A przecież niedawno dziewczyna miała gdzieś nawet to, że Lucas został z jej winy pobity. A zwróćmy na niego uwagę. Przecież Max był również bratem Lucasa, a mimo to chłopak się nie załamał i nie stracił nad sobą kontroli. A to jest dowodem na to, że Kate jest słaba psychicznie, ponieważ ona nie dała sobie rady z otaczającą ją rzeczywistością.
Lucas. Brat, którego chciałaby mieć chyba każda dziewczyna. Troskliwy, wesoły, inteligentny, wysportowany i przystojny. Bohater wręcz idealny, ale to bardzo dobrze. Takich postaci też jest nam potrzeba. W sumie to chyba nawet lepszy kandydat na chłopaka... Alex wiedziała, co brała, że tak powiem. 
No to przy okazji słówko o Alex. To bardzo delikatna, sympatyczna dziewczyna, którą niemal każdy facet chciałby wziąć pod swoje skrzydła i otoczyć należytą opieką. Nie oznacza to jednak, że dziewczyna jest słaba. A tym bardziej nudna. Kilka razy dowiodła nam, że potrafi również pokazać pazurki. To kolejna postać, która przypadła mi do gustu. 
Ethan. Dla odmiany jest to osoba, której nie obdarzyłam ani krztą sympatii. Typowy czarny charakter, któremu w głowie tylko jedno. I bardzo dobrze! Opowiadanie musi posiadać i takich! Przełomowy w historii tego pana był dla mnie moment, kiedy Kate postanowiła zakończyć ich związek. Tutaj duży plus za element zaskoczenia. Spodziewałam się zmieszania głównej bohaterki z błotem. Naprawdę myślałam, że z ust Ethana padnie wiele obraźliwych epitetów. Nic z tych rzeczy. Poznaliśmy chłopaka zupełnie z innej strony. A potem... Potem słuch o nim zaginął. 
Sara. Fajnie pociągnęłaś z nią wątek, bo czytelnik mógł uwolnić z siebie również i złe emocje. I mimo że pomysł na tę panią nie jest specjalnie oryginalny, to w każdym opowiadaniu takie Sary są na wagę złota. Nawiasem mówiąc, to imię kojarzy mi się z zimnymi su... z diablicami. Tak więc pasuje.
Sammy: nie da się go nie kochać.
I w końcu Jake. Facet, który budzi mieszane uczucia i wydaje mi się, że nie jestem jedyną osobą, która myśli podobnie. Jednak wraz z biegiem historii przekonywałam się do chłopaka i wątpię, żeby ktokolwiek był przeciwny jego związkowi z główną bohaterką. Sama również im kibicowałam. I tu kolejny plus. W napięciu oczekiwałam na to, aż nasz Jake w końcu pocałuje Katherine. 
Serwowałaś nam tyle intymnych momentów, tyle emocji i niecierpliwych wyczekiwań! Kiedy miałam ochotę poświęcić dany dzień na, załóżmy, dwa rozdziały, dopadała mnie taka fala zaciekawienia, że klikałam co chwilę „nowszy post” i traciłam rachubę czasu. 
Więc byłabym skora wstać i zacząć klaskać, ale niestety... Błędy. I nie mówię tylko o tych powyższych, ale również o błędach logicznych, o których niżej powiem kilka słów więcej. Chciałabym zaznaczyć, że idziesz jednak w dobrym kierunku, bo nieścisłości raziły mnie głównie na początku przygody z Twoim blogiem. Później czytanie było czystą przyjemnością i nie wiem, czy to faktyczna poprawa stanu rzeczy, czy jedynie odpłynęłam i nieświadomie przestałam być dla Ciebie surową panią MeFus. 
Wydaje mi się, że to jednak Twoja zasługa! 
Zacznijmy od początku. Czytam, lecz mam ochotę zamknąć kartę i uciec. Przestraszyłam się, że ten blog będzie historią zbyt idealną. Wspaniała dziewczyna ma pokój z łazienką, garderobą, balkonem i widokiem na morze (ba! Na wschodzące słońce nad morzem)! Do tego fototapeta ilustrująca jej taneczną przygodę. Bo przecież idealnej bohaterce talent musi wylewać się uszami! Owa dziewczyna oczywiście spaceruje plażą i zachwyca się starszym małżeństwem, prawdopodobnie z wieloletnim stażem. Jakie to wspaniałe i wzruszające! Ale wieje nudą i jak wspomniałam już wyżej – jest zbyt idealnie. Mało naturalnie. No dobra, zostawiamy rymy za sobą i lecimy dalej.
Uwaga, serwuję cytat. „Nie jesteśmy wcale do siebie podobni, ale też nie totalnie różni”. Jeśli dwie osoby nie są do siebie ani w ogóle podobne, ani też totalnie różne, to gdzie leży klucz do rozwiązania zagadki? Bo skoro ktoś nie jest WCALE podobny, to automatycznie jest zupełnie inny. Proponuję zastąpić to zdanie czymś innym, w stylu: nie jesteśmy do siebie prawie w ogóle podobni.
W pierwszym rozdziale opisujesz wszystkie codzienne czynności, które wykonała bohaterka. Brzmi to mniej więcej tak: wróciłam, zrobiłam obiad, poszłam na górę, wróciłam, zjadłam obiad, przeczytałam książkę, obejrzałam HBO... Brzmi jak jakaś wyliczanka lub wierszyk, a to czyni opowiadanie nudnym. Czytelnicy czyhają na niespodzianki, ciekawe rozmowy, nagłe zwroty akcji i wszystko to, co gdzieniegdzie jest przeplatane rozważaniami postaci bądź opisami pobudzającymi wyobraźnię. Czytelnik nie chce czytać o pracach, które sam codziennie wykonuje. Na dowód powyższego odsyłam Cię do komentarzy.
Rozdział drugi. To, jakimi słowami Kate wita swojego nauczyciela, jest trochę szokujące. Nie jestem pewna, czy którakolwiek z uczennic byłaby w stanie odezwać się w ten sposób, nie spodziewając się z tego tytułu żadnych konsekwencji. Wyobraziłam sobie siebie na miejscu Kate i powiem Ci, że trochę czarno to widzę. Ale w porządku. W opowiadaniach można trochę naginać rzeczywistość, prawda?
Trójeczka. Znów powołam się na cytat. „Ciągle słyszałam, jak to wszystkim jest przykro z powodu mojego brata, że był takim wspaniałym człowiekiem. Uczynnym, zabawnym, miłym. Ale oni go tak naprawdę nie znali. Wszystko co wygadują, to totalne brednie”. Wychodzi na to, że brat bohaterki jest złym człowiekiem, skoro wszystkie powyższe przymiotniki są bredniami. Jednak kolejne rozdziały mówią zupełnie co innego. Myślę, że wiem, co miałaś na myśli, jednak w tym wydaniu nie brzmi to dla Maxa zbyt obiecująco.
Niepotrzebnie w opisie przeszłości zapisujesz tekst kursywą. Wielu autorów płynnie przechodzi do retrospekcji i nie wyszczególnia tego w żaden sposób.
Trzy rozdziały i już dwie bójki? Szalejesz!
Dziwi mnie to, że Kate wybiera się na imprezy po to, żeby się upić, a i tak zawsze bierze ze sobą auto. Potem przypomina sobie, że musi wrócić pieszo, bo jest pijana. To co? Ona za każdym razem zostawia swoje cacko przed klubem, a rano na kacu w podskokach zasuwa, by je odzyskać? Nawiasem mówiąc, to jest uwaga zanotowana podczas czytania rozdziału trzeciego. Kolejne wpisy są już bardziej przemyślane, bo wspominasz w nich o tym, kto tym razem rezygnuje z alkoholu, by prowadzić. 
Wiem, to czas na błędy. Jednak muszę tutaj pochwalić Cię za wspomnienie z wrzucaniem pieniążka do fontanny. Bardzo przyjemnie czytało mi się ten fragment. 
Rozdział 4 (spokojnie, nie mam obiekcji do każdego wpisu, zaraz kończę). Nadałaś akcji bardzo szybkie tempo. Za szybkie. Nie zdążyłam ogarnąć jednej sytuacji, a już pisałaś o następnej.
Nawiasem mówiąc: wyczuwam małą inspirację filmem „Trzy metry nad niebem”, mylę się? 
Nieoczekiwanie zmieniłaś rozmiar czcionki.
Piąteczka to taka chwila rodzinnej szczerości. Szkoda, że pokrywa ją pajęczyna błędów.
6. Zastosowałaś we fragmencie inną czcionkę.
7. Piszesz, że Kate oglądała przerażający horror. Wszystko spoko, tylko czemu wobec tego zasnęła? Widocznie nie był przerażający. Chyba że przerażająco nudny.
Ósemka. Z tekstu wynika, że to mama Alex pożyczyła strój kąpielowy naszej przyjaciółce. Z pewnością wiesz, który fragment mam na myśli.
Trzynasty. Zakład z Jacobem. Dlaczego Kate nie założyła się o to samo? Myślałam, że może również zaproponuje pocałunek z pierwszą napotkaną panną. Tak w ogóle piszę tutaj bez cytatów, ponieważ niektóre z nich (te złożone z kilku zdań) zajęłyby całkiem sporo miejsca. W razie wątpliwości do tego, co mam na myśli – pisz w komentarzu.
16. Jak ja nie lubię myślenia, że pijana dziewczyna na imprezie, która idzie „w tango” z chłopakiem, to nieszanująca się lafirynda, a facet jest facetem i ma swoje potrzeby, więc z jego strony wszystko jest jak najbardziej w porządku. Jake, masz u mnie minusa.
17. Rozmowa z chłopcem grającym w koszykówkę. Powiedział tylko, że zmarł jego brat, natomiast Kate dodała później, że ów brat był od tego chłopca starszy. Tylko skąd dziewczyna miała o tym wiedzieć, skoro jej rozmówca o tym nie wspomniał?
Później było już tylko lepiej, a ja coraz bardziej zakochiwałam się w Twoim dziele. Na koniec chciałabym jeszcze dodać, że na moje oko zbyt często używasz słowa „świrować”. Troszkę mnie to już irytowało.
Podobał mi się sposób, w jaki prowadziłaś rozmowy między poszczególnymi bohaterami. Potrafiłaś wydobyć charaktery, dozować emocje i poczucie humoru. Tekst jest spójny, nie posiada żadnych urwanych z choinki zdarzeń. Niektóre momenty były oryginalne, inne mniej. Jednak to, co z początku wydawało mi się być tekstem z niezbyt wysokiej półki, ostatecznie mnie pochłonęło. Nie powiem, że jest to dzieło najwyższych lotów. Już wiesz, co powinnaś w nim zmienić i na co zwrócić szczególną uwagę. Dlatego myślę, że podsumowanie będzie dość krótkie, ponieważ sama wyciągniesz odpowiednie wnioski. Ale zanim do tego przejdziemy, pora na punktację.

– za ogólne wrażenie, fabułę, wartkość akcji, zaciekawienie czytelnika i świat przedstawiony: 28/30. Wiesz, że musiałam odjąć punkty za niezbyt obiecujący początek.
– za błędy ortograficzne: 6,5/10. Z tym nie było tak źle.
– za pozostałe błędy: 0,5/10. Tutaj również pod uwagę wzięłam błędy logiczne. Wybacz, ale coś musiałam z nimi zrobić.
– za stylistykę zdań, opisy i dialogi: 12/15. Pamiętaj, by nie opisywać szczegółowo każdej wykonywanej przez bohaterów czynności. Musisz dokonać selekcji informacji bardziej i mniej pożądanych. Jesteś na dobrej drodze, gdyż później nie było z tym większych problemów. Dodatkowy minus za ciągle powtarzanie słowa „świrować”. I jeszcze jeden, ponieważ brakowało mi czegoś w opisach tańca, co wyraźnie szarpnęłoby za wodze mojej wyobraźni. 
– oryginalność: 3/5. Unikaj wyidealizowanych schematów.

Dodatkowe punkty: 1/2
Przyznaję jeden punkt za całokształt opowiadania oraz to, że trafiło w mój gust. Gdybym tego punktu nie przyznała, podejrzewam, że nie mogłabym w nocy zasnąć. A tak to na spokojnie podliczę punkty i zobaczymy, co z tego wyniknie.

Podsumowanie:

Uwaga, uwaga! Zdobyłaś... (chwila napięcia)... 60 punktów, co, jak się okazuje, idealnie kwalifikuje Cię do oceny dobrej! Cóż za wyczucie. Powiedziałam sobie, że nie zasnę przez ten jeden dodatkowy punkt i rzeczywiście. Gdybym go nie przyznała, otrzymałabyś ocenę dostateczną. Tak jak wspomniałam, podsumowanie będzie krótkie. Jeśli wszystko przeczytałaś, to doskonale wiesz, co masz robić. Przede wszystkim pilnuj błędów. Błędów wszelkiej maści. Gdyby nie one, załapałabyś się na piąteczkę. A Twój blog ma prawdziwy potencjał, bo jeśli chcesz, to naprawdę potrafisz, a do tego nie brakuje Ci pomysłu. Unikaj niepotrzebnych opisów, szukaj inspiracji, postaw na oryginalność. Planuj rozdziały wcześniej, by móc zbić czytelnika z tropu, a później wprawić go w osłupienie. Kombinuj!
Na Twoim miejscu powróciłabym jeszcze do pierwszych rozdziałów i nieco je „podkręciła”. Bo niby wydaje się, że było, minęło, jednak zauważyłam, że niedawno wpadł nowy czytelnik (zresztą, nie tylko jeden) i zwrócił Ci uwagę na to pastwienie się nad każdym szczegółem z życia Kate. Więc warto poświęcić chwilę na poprawki, by następnej osobie nawet przez myśl nie przeszło, by uciec i poszukać innej lektury. Chociaż jak się w końcu okazuje: jeśli tak zrobi, jego strata.
To chyba wszystko. Mam nadzieję, że ta ocena okaże się pomocna.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejny wpis.

Post sprawdzony przez Shun Camui.

8 komentarzy:

  1. A pisałam o obustronnym justowaniu. ;p

    Jeszcze ci się zdarzyły jakieś literówki przy kopiowaniu:
    z czego trója to faceci
    Trójka.
    ƒ„zarówno”
    Coś ci się tu przykleiło.

    Typowy, czarny charakter
    Chyba przeoczyłam ten przecinek.

    post”i
    Zgubiłaś spację.

    mylę się.
    A tu ci uciekł znak zapytania.

    Punktacja: pisałam to wcześniej, napiszę raz jeszcze: jakim cudem wychodzi ci z tego 60 punktów? 28+6,5+0,5+12+3+1 daje 51 punktów... No i dlaczego maksymalna liczba, według tego, co napisałaś, to 72, skoro w zakładce z kryteriami oceniania jest napisane, że opowiadania ocenia się na maksymalnie 82 punkty (72 to max dla pamiętników)? Biorąc pod uwagę to, co napisałyście na podstronie Kryteria ocen, wynik 51/82 punkty daje ocenę dostateczną, a nie dobrą*.

    *nawet jakby punktację położyć pod Pamiętniki, to i tak 51/72 daje ocenę dostateczną. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Punktacja jest w porządku, ponieważ na wstępie przyznałam autorce jeszcze dziewięć punktów. :) Ustawienia wyglądu tekstu pozostawiam bez zmian, bo nawet akapity automatycznie się tworzą i wszystko jest odgórnie ustalone. :)
      A te literówki poprawię, jak wejdę na laptopa.

      Usuń
    2. I jeszcze raz dziękuję za przejrzenie oceny. ;)

      Usuń
    3. Musiałam oślepnąć, żeby tego nie zauważyć. O.O

      Usuń
  2. Cześć, na początek chciałam bardzo podziękować za ocenę. Tym bardziej, że mało tego nie było ;)
    Tak, takie było założenie szablonu. Kilka razy próbowałam zamówić szablon, ale ten najbardziej mi odpowiadał. Faktycznie, nigdy wcześniej nie zauważyłam że tło i posty różnią się delikatnie. Niestety szablon nie był robiony na moje zlecenie, więc raczej nie ode mnie to zależy. Również zauważyła, że coraz więcej blogerów kombinuje z menu, a ja zdecydowanie wolę minimalizm, we wszystkim.
    Starałam się dobrać piosenki, które są moimi ulubionymi, przy których dobrze się pisze jak i czyta. Cieszę się, że ci się podobają.
    Bardzo dziękuje za pomoc z cudzysłowem. Niestety nie wiem czemu ale u mnie nie działa. Może coś źle robię, nie wiem.
    Co do błędów, dziękuje za poprawki, ale przyznam, że jestem zdziwiona. Od tego mam swoją betę, która sprawdza każdy rozdział. Jak tylko znajdę trochę więcej czasu, to poprawię zaznaczone przez ciebie błędy.
    Z początku rozdziały były rzeczywiście za krótkie, a potem już myślę, że długoś byłą idealna. Nie za krótko, nie za długo.
    Ja właśnie wręcz przeciwnie, muszę mieć zakładkę z bohaterami.
    Szkoda, że odbierasz przemianę Kate zbyt szybką. Jak dla mnie te kilka wydarzeń poprzedzających jej nawrócenie miało na nią mocny wpływ. Bijatyka i interwencja rodziców to był taki punkt zwrotny. Kate uświadomiła sobie jak bardzo się zmieniła i od tamtego czasu starała się być taka jak kiedyś. Tak Lucas jest dużo silniejszy, ale też zupełnie inaczej poradził sobie z sytuacją śmierci brata, niż Kate.
    Zawsze musi być ktoś taki jak Lucas. Chociaż w przyszłych rozdziałach będę chciała trochę zmienić.
    Co do Ethana – tak, wiem, że wszyscy się tego spodziewali. Właśnie dlatego tak poprowadziłam ich rozstanie. Nikt nigdy nie jest całkowicie zły albo całkowicie dobry. Chciałam właśnie w ten sposób to pokazać. I spokojnie w pewnym momencie historii Ethan wróci. Póki co to jeszcze nie jego czas.
    Sara – może i póki co jest typową zimną suką, ale to się zmieni. Jak wspomniałam wyżej, nie każdy jest całkowicie zły.
    Cieszę się, że tak wciągnęła cię historia Kate i paczki. Miło mi to czytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż, co do błędów to naprawdę jestem zawiedziona. Jestem dyslektyczką, więc tym bardziej wiem, że robię jeszcze więcej błędów, dlatego postarałam się o betę. Miałam już także jedną ocenę i tam dziewczyna nie wyłapała błędów, dlatego jestem naprawdę zaskoczona, że ty aż tyle znalazłaś.
    No cóż, to że akurat to jest idealne nie znaczy, że wszystko inne jest. Nigdy właśnie to nie było moim zamiarem. Zawsze chciałam, żeby moi bohaterowie byli z krwi i kości. Mieli dobre strony jak i te złe, bo przecież każdy je posiada. Tak samo jak chcę, żeby przydarzały im się dobre jak i złe sytuacje. Jak w życiu, a nie wszystko cukierkowe.
    Rozumiem, że w pierwszych rozdziałach może zbyt wiele się nie dzieje, ale nie każda historia zaczyna się od zwrotu akcji.
    Może i jest to odrobinę szokujące, ale szczerze mówiąc u mnie w szkole moja klasa, bardzo dobrze dogaduje się z nauczycielami. Zwłaszcza z trzema, którzy się kolegują i z nimi zupełnie na luzie się droczymy, śmiejemy, szydzimy. Być może masz rację, że trochę przesadziłam, dlatego poprawię.
    Co do tego chodziło mi, ponownie, że nikt nie jest idealny. Ktoś może być miły i uczynny, ale ma tez swoją drugą stronę.
    Tutaj specjalnie były dwie bójki. Chciałam pokazać, że zwłaszcza ostatnio w jej życiu dużo się dzieje.
    Rozwiązanie z autem niekoniecznie tak wygląda. Nie bez powodu chodzi do tego klubu gdzie pracuje jej kuzyn.
    Czwarty rozdział był punktem kulminacyjnym. Wszyscy mieli już po dziurki w nosie zachowania Kate, stąd tak pędząca akcja.
    Niestety się mylisz. Prędzej powiązania filmem „Footlose” i serialem „One Tree Hill”
    Faktycznie przy horrorze trochę głupio wyszło. Będę musiała co nie co zmienić.
    Po prostu nie chciałam, żeby zakładali się o to samo, to wszystko. Chodziło też o to, że Jake lubił się droczyć i ogólnie był lowelasem, więc od razu mu to przyszło do głowy, a Kate mimo, że lubi gierki to nie aż takie, żeby dać się na to namówić. Musiałabym z własnej woli wyciągnąć do kogoś rękę, a nie bo Jake jej to narzuca. Nie wiem czy zrozumiałaś moje rozumowanie XD
    Ów brat małego chłopca był kolegą Jake’a, czyli był mniej więcej w jego wieku, czyli starszy.
    Postaram się wszystkie błędy poprawić i jeszcze raz dziękuje za tak dokładną ocenę :)
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim jedna sprawa. Pamiętaj, że moja ocena jest w pewnym stopniu subiektywna, więc jeśli się z czymś nie zgadzasz – nie poprawiaj tego. Historia Kate ma się podobać przede wszystkim Tobie! :)
      Jeśli chodzi o tego brata, to, o ile dobrze pamiętam, Kate zobaczyła Jake'a na pogrzebie dopiero po rozmowie z tym małym chłopakiem, więc teoretycznie nie mogła wiedzieć, ile lat ma jego zmarły brat.
      Mam nadzieję, że kuzyn Kate mieszka blisko zarówno domu dziewczyny, jak i blisko klubu, bo inaczej musiałby się nieźle poświęcić, żeby tak za każdym razem po odstawieniu jej auta wracać od jej domu na piechotę. I, zakładając, że pod klubem nie ma własnego auta, to na piechotę również do siebie. Wydaję mi się, że już bardziej opłacalne jest zostawienie samochodu Kate w domu. Ale nie wnikajmy.
      Najgorsze, jak już wspomniałam, są te błędy. Jestem zdziwiona, że beta sprawdza każdy rozdział, ponieważ... no sama widzisz...

      Również pozdrawiam. ;)

      Usuń
  4. Przydał by ci się szablon bo to takie dziwne jak wygląda.

    OdpowiedzUsuń